TAJEMNICE ŚWIATA: MOMENT GDY STAŁEŚ SIĘ NIEWOLNIKIEM SYSTEMU. TEŻ GO PAMIĘTASZ?!

 

duchowosc

Gdy system Cię unieszczęśliwia.. Żegnaj dzieciństwo, witaj trudna dorosłości

Ten niezwykle ciekawy temat był poruszany przeze mnie dwa razy. Jednak uważam, że powinienem poruszyć go kolejny raz. To dotyczy nas wszystkich, także Ciebie. Wynika to z praw rządzących światem, których być może nie znasz. Naprawdę niewiele ludzi pamięta co się działo na tym etapie ich życia. Ta zmiana, którą opisuję w tym artykule, najczęściej pozostaje nieświadoma, i zostaje zapomniana. Kto wie, może właśnie Ty należysz do tej nielicznej grupy ludzi, którzy te wydarzenia z dzieciństwa i okresu dojrzewania pamiętają?

Poobserwuj ufne i radosne zachowanie szczeniaka i małego psa, ze stadnym i agresywnym zachowaniem psa dorosłego. Czyż z tym samym nie mamy do czynienia u ludzi? Świadomość dziecka diametralnie różni się od świadomości dorosłego. Na pewno tęsknisz za latami dzieciństwa, ale pewnie nie zdajesz sobie sprawy, dlaczego tak jest. W tym felietonie ujawnię Ci, na czym polega trauma okresu dojrzewania jak i obniżenie jakości myślenia przy wchodzeniu w dorosłość.

system (3)

Dziecko ma specyficzny stan świadomości. Polega on na ufności, ciekawości dosłownie każdym detalem i elementem życia. Dziecko jest radosne i cieszy się dosłownie z niczego. A więc cieszy się ze wszystkiego – z tego, że żyje. Dziecko nie potrzebuje miliarda dolarów i Ferrari o mocy 400 koni mechanicznych by poczuć ledwie namiastkę szczęścia. Dla dziecka byle patyk wkładany podczas deszczowego dnia do kałuży z kolegami i koleżankami, daje taką radość i ekstazę, o jakiej dorosły posiadający te miliard dolarów i Ferrari nawet nie może pomarzyć. Bo dziecko umie cieszyć się byle drobiazgiem – ono niczym mistrz duchowy docenia i uwielbia to, co ma.

A co dopiero ma powiedzieć zlękniona osoba dorosła, która nie ma tego miliarda dolarów i Ferrari? Ba, nie tylko ich nie ma, ale musi tyrać przez miesiąc u polskiego kapitalisty za 1500 złotych? Które to zarobki nie wystarczają na nic? Dziecko ma stan świadomości bardzo zbliżony do stanu opisywanego przez ezoteryków i gnostyków. Jest to świadomość Buddy. Dziecko żyje dosłownie w stanie „tu i teraz„, niczym w książkach znanych mistrzów duchowych. Do tego należy doliczyć to, że myślenie dziecka jest typowo „magiczne„. Dla niego każdy element świata ma w sobie coś nieuchwytnego, zachwycającego, pięknego. Życie pomimo wielu trudności jest dla niego wielkim zachwytem.

system zniewala

Dojrzewanie i pożegnanie z dzieciństwem to zejście do mentalnego „grobu”

Cytuję: „W przyrodzie jest zazwyczaj tak, że najpierw widać kokon, który pęka, a potem pojawia się motyl. W wypadku ludzkiego umysłu od zawsze kolejność wydaje się odwrotna – człowiek rodzi się jako motyl, a potem otacza się kokonem.

Każdy człowiek jest bardziej podobny do buddy jako dziecko, później to podobieństwo maleje. Spójrz na dziecko, spójrz na jego oczy, są bardziej podobne do oczu buddy niż oczy jakiegokolwiek dorosłego. Sposób w jaki siedzi, w jaki się porusza – wdzięk, piękno, życie chwilą – są piękne.

Nawet jego złość jest piękna. Jest w tej złości całym sobą, a gdy coś jest całkowite, to jest piękne. Przyjrzyj się dziecku, które w złości skacze i krzyczy. Patrz tylko! Nie zajmuj się sobą ani tym, że dziecko ci przeszkadza. Przyglądaj się zjawisku. Złość jest piękna – bo dziecko jest w niej całkowicie zanurzone. J e s t złością, i to tak autentycznie, że nic nie pozostaje niedokończone. Nie powstrzymuje się, wchodzi w złość całym sobą i staje się złością.

Przyjrzyj się dziecku, które cię kocha. Kiedy cię wita, kiedy podchodzi do ciebie, jest jak budda. Ale już wkrótce pomożesz mu i społeczeństwo też mu pomoże wejść w kokon, w którym już umrze. Zaraz po wyjściu z kołyski wchodzimy do grobu. Nikomu nie wolno być naturalnym, narzucana jest nam patologia. Jesteś zamykany w klatce, więziony w martwym schemacie. Twoja spontaniczna natura cierpi, a ty nie możesz się z tego schematu wydostać. Właśnie dlatego jest tyle patologii. Stworzył ją człowiek.”
~Osho

globalna swiadomosc (3)

Tęsknisz za beztroskim dzieciństwem lub kolorową młodością?

Niemal każdy człowiek tęskni czy to za dzieciństwem, czy to za czasami młodości. Za dzieciństwem, bo było beztroskie, kolorowe, pełne wrażeń, bo nawet zupa pomidorowa gotowana przez babcię smakowała tak intensywnie. A teraz nie cieszy Cię nawet obiad w wykwintnej restauracji. Nie mówiąc o całej reszcie. Tęsknisz za młodością, bo pełna była wyzwań, marzeń, radości. Bo nawet ta Coca-Cola smakowała intensywniej, piwo czy jabol za 3,50 zł oznaczał wielkie szczęście, a zachód słońca czy seks do białego rana wspominasz z nostalgią aż po dziś dzień.

Tęsknota za dzieciństwem to tęsknota za prawdziwą, niemal duchową dojrzałością, która została Ci odebrana. To tęsknota za pełnym potencjałem, za chęcią poznawania i zdobywania świata, które zostały Ci zabrane. To tęsknota za hobby i pasjami, które wtedy tak intensywnie się objawiały, i często były realizowane, np na kółkach zainteresowań. Czy w pełnych intensywności marzeniach. A które zostały Ci zabrane, bo przecież musiałeś stać się poważanym i szanowanym obywatelem. Statecznym ojcem rodziny, czy też matką Polką.

Musiałeś przecież skończyć studia, których najczęściej nie wybrałeś sam, i które nie były zgodne z Twoimi zainteresowaniami. Obiecano Ci po studiach złote góry i świetlaną przyszłość. A tu okazuje się, że Janusz kapitalista płaci Ci 1500 złotych. Robisz kursy, zdobywasz kwalifikacje jak pojebany. Podporządkowujesz temu całe życie. Rezygnujesz z hobby, pasji, z marzeń. Z szczypty szaleństwa, tak bardzo cechującego młodość. Masz te 30 lat i najczęściej dalej zarabiasz grosze. Jeśli masz szczęście – kredyt na mieszkanie, na samochód, i na wakacje, które w ogóle Cię nie cieszą i podczas których w ogóle nie wypoczywasz.

system (4)

Miało być drugs, sex, rock ‚n’ roll i sielskie życie. Jest praca za 1500 zł netto

Masz żonę, która jest tak samo sfrustrowana i niechętna na seks jak Ty. Masz dzieci, które powoli zaczynają nienawidzić starego zgreda, którym się stajesz z każdym rokiem. Powoli zaczyna docierać do Ciebie, że tak naprawdę przegrałeś swoje życie. Nawet popełniasz dokładnie te same błędy, co Twoi rodzice. A tak bardzo chciałeś ich uniknąć. Przecież miało być inaczej.. I tęsknisz za tymi latami ’80 czy ’90 – latami dzieciństwa czy młodości. One wcale nie były dobre. Te lata były niewyobrażalną traumą dla ówczesnych dorosłych, były czasem upadku gospodarczego państwa, czasem bankructw i dziesiątek tysięcy samobójstw. Ale Ty wspominasz je miło. Bo byłeś wtedy dzieckiem czy nastolatkiem. Bo odczuwałeś inaczej, intensywniej, bardziej kolorowo.

Miało być drugs, sex, rock ‚n’ roll. Miało być radosne i szczęśliwe życie. Miałeś być świadomy, miałeś uniknąć błędów wychowawczych, które popełnili Twoi rodzice. No i kapitalizm tyle Ci obiecywał. Co masz obecnie? Z dziecięcych pasji dawno zrezygnowałeś. Bo przecież masz być inżynierem, ojcem, człowiekiem wykształconym, a nie bujającym w obłokach. Z młodzieńczych marzeń także, bo przecież dorosłemu nie wypada. Jeśli miałeś jakieś hobby, choćby to było łowienie ryb czy jeżdżenie po Polsce i fotografowanie pociągów – też z nich zrezygnowałeś.

Masz kredyty, dzieci, dom, pracę. Obowiązki, obowiązki i jeszcze raz obowiązki. Przyjemności i radości zero, coraz mniej i mniej. Zrealizowałeś pierwszy, archetypowy cel ludzkiego życia – ślub. Drugim celem jest założenie rodziny. Wiesz jaki jest ostatni, symboliczny czy też archetypowy cel człowieczego bytu? Śmierć. W gnostycyzmie ślub i śmierć są synonimami, są symbolami tożsamymi, podobnymi, zamiennymi. Ślub i założenie rodziny, jak i śmierć są dwoma głównymi celami ludzkiego życia. Także w interpretacji snów oba te symbole interpretuje się zamiennie. Więc możesz teraz czekać na śmierć. Biernie.

metafizyka

„Te wspaniałe lata 90-te.. Kiedyś to były czasy..” Tak naprawdę chodzi o coś innego

Cytat: „Ludzie zawsze mawiali: „Kiedyś, to były czasy!” Z wiekiem życie wydaje się człowiekowi coraz gorsze. Wspomina młode lata, kiedy wszystkie barwy były soczyste, wrażenia ostre, marzenia ziszczalne, muzyka lepsza, klimat korzystniejszy, ludzie życzliwsi, nawet kiełbasa była smaczniejsza, nie mówiąc o zdrowiu. Życie było przepełnione nadzieją, dostarczało radości i zadowolenia. Teraz, po upływie tylu lat, człowiek nie doznaje już takich radosnych przeżyć w związku z tymi samymi zdarzeniami. Na przykład piknik, impreza, koncert, film, święto, randka, wczasy nad morzem – wszystko to, obiektywnie rzecz biorąc, jest tej samej jakości.

A jednak – to już nie to. Kolory wyblakły, wrażenia straciły ostrość, zainteresowanie wygasło. Dlaczego w młodości wszystko było takie wspaniałe? Czyżby percepcja człowieka z wiekiem traciła ostrość? Ale przecież z wiekiem człowiek nie traci zdolności do płaczu, śmiechu, zauważania barw i odczuwania smaków, odróżniania prawdy od fałszu, dobra od zła. Może więc świat stacza się w przepaść? W rzeczywistości świat sam w sobie nie ulega degradacji i nie staje się gorszy. Staje się gorszy dla każdego z osobna. Równolegle z negatywną linią życia istnieją linie, które ów człowiek w swoim czasie zostawił i na których wciąż jest wszystko w porządku. Wyrażając niezadowolenie, człowiek w istocie przestawia się na gorszą linię życia. A właściwie – jest na nią wciągany.

(…)

Człowiek rodząc się, początkowo przyjmuje świat takim, jakim on jest. Po prostu dziecku nie jest jeszcze wiadome, że może być lepiej lub gorzej. Młodzi nie są jeszcze kapryśni i wybredni. Zwyczajnie odkrywają świat i cieszą się życiem, bo mają więcej nadziei niż pretensji. Wierzą, że i tak jest nieźle, a będzie jeszcze lepiej. Ale potem nadchodzą niepowodzenia i człowiek zaczyna rozumieć, że nie wszystkie marzenia się spełniają, inni żyją lepiej, a o miejsce pod słońcem trzeba walczyć. Z czasem pretensji staje się więcej niż nadziei. Niezadowolenie i narzekanie stanowią siłę sprawczą popychającą człowieka ku niefortunnym liniom życia.

Ujmując to zgodnie z terminologią Transerfingu, człowiek emituje negatywną energię, która przenosi go na linie życia odpowiadające negatywnym parametrom. Świat staje się tym gorszy, im gorzej Ty o nim myślisz. W dzieciństwie nikt nie rozmyślał nad tym, czy jest on dobry, czy nie, lecz przyjmował wszystko za dobrą monetę. Dopiero zaczynałeś odkrywać świat i nie nadużywałeś krytyki. Największe urazy skierowane były przeciwko Twym bliskim, którzy na przykład nie kupili Ci zabawki. Ale potem zacząłeś poważnie obrażać się na otaczający Cię świat. Zaczął coraz mniej Cię satysfakcjonować. A im więcej zgłaszałeś pretensji, tym gorszy był efekt. Każdy, kto przeżył młodość i dożył do wieku dojrzałego wie, że kiedyś wszystko było lepsze.

(…)

Uważasz, że życie stało się gorsze. Jednak tym, którzy są w tej chwili młodzi, życie wydaje się piękne. Dlaczego tak się dzieje? Może dlatego, że oni nie wiedzą, jak dobrze było wtedy, gdy Ty byłeś w ich wieku? Ale wówczas żyli przecież ludzie starsi od Ciebie, którzy dokładnie tak samo narzekali na życie i wspominali, jak dobrze kiedyś było. Przyczyna leży nie tylko w skłonności psychiki ludzkiej do usuwania ze wspomnień złych elementów i uwypuklania w przeszłości tego, co dobre. Przecież niezadowolenie ukierunkowane jest na to, co dzieje się obecnie, ponieważ jest rzekomo gorsze od tego, co było kiedyś.

Jeśli przyjąć za fakt tezę, że życie staje się z każdym rokiem coraz gorsze, to świat już dawno powinien był się po prostu rozpaść na kawałki. Ile pokoleń minęło od początków historii ludzkości? I każde uważa, że świat stał się gorszy! Na przykład starszy człowiek powie z przekonaniem, że wcześniej coca-cola była lepsza. Jednak coca-colę wymyślono w 1886 roku. Wyobraź sobie, jaka obrzydliwa jest ona w tej chwili! Może z wiekiem przytępia się zmysł smaku? Wątpliwe. Przecież dla staruszka pogorszyła się też każda inna jakość-na przykład mebli czy odzieży. Jeśli świat byłby ten sam dla wszystkich, to po przejściu tylu dziesiątków pokoleń zmieniłby się w piekło.”
Autor: Vadim Zeland

1408733117_nobk3n_600

Radość dzieciństwa i marzenia młodości odebrane przez dorosłość

Ja ten moment przeskoku pamiętam bardzo dobrze. Pamiętam jak bardzo cieszyłem się z wydawałoby się głupich fajerwerków na sylwestra, czy z świąt bożego narodzenia. Gdzieś koło 5 czy 6 klasy podstawówki nagle święta straciły swój dawny blask. Już nie było tej magii. Nie było tego zachwytu życia. Moje myślenie stało się jakieś inne. Został pusty szkielet myślowy, z niewielką liczbą myśli. Były one jakieś suche, toporne, pozbawione barw. Z tygodnia na tydzień odczułem ogromną zmianę jakościową na gorsze. Poczułem się wewnętrznie martwy, jakby ważna część mnie została na zawsze zamordowana. Resztki tego magicznego dziecięcego zachwytu zostały gdzieś do drugiej klasy liceum, do 2002 roku. Potem znikło i to. Ciekawy jest fakt, że naprawdę niewielu ludzi to pamięta.

Są dwa przełomy związane z przystosowaniem do życia w systemie w życiu człowieka. Pierwszy z nich to wiek 4, 5 lat, gdy ukształtowanych zostaje wiele programów podświadomości. Wdrukowywane zostają wtedy zarówno cywilizacyjne (globalne) traumy, jak i traumy, lęki i kompleksy typowe dla danych rodziców. Drugi przełom to właśnie dojrzewanie płciowe. Natura odbiera Ci dziecięcą radość bezwarunkową, szczęście z byle powodu. Dostajesz popęd seksualny, i potrzebę jego ciągłego zaspokajania. Witaj dorosłości – i witajcie nowe role życiowe: podatnik, rodzic, wyznawca, obywatel, konsument, żołnierz.

Od tej pory Twoje szczęście nie jest już bezwarunkowe – zostaje Ci zabrane. Od tej pory Twoje szczęście jest uzależnione od realizowania programów natury. Te programy są trzy i dotyczą każdej istoty żywej na Ziemi – od wirusów aż po ludzi. Są to: 1. rozmnażanie, przetrwanie gatunku i seks; 2. ekspansja terytorialna, zdobywanie nowych miejsc do życia; 3. gromadzenie zasobów – u zwierząt pokarm i partnerzy, u ludzi dochodzą jeszcze inne rzeczy.

Szczęście w dorosłości, czyli nieustanna pogoń za króliczkiem

Najgorsze w tym jest to, że to nowe szczęście związane z realizacją programów natury, to ledwie nędzna namiastka dawnego dziecięcego, magicznego szczęścia. To nie jest tak naprawdę szczęście, ale wieczne gonienie za króliczkiem, aż do śmierci. Przecież nie o to chodzi by złapać króliczka, ale by gonić go, ale by gonić go, ale by gonić go. Prawda? Bo gdy złapiesz już tego króliczka.. To poczujesz dosłownie chwilkę tej nędznej namiastki szczęścia – chwilę emocjonalnej ekscytacji. A potem Twoje ego i umysł formułują kolejny cel, kolejne dążenie, kolejne pragnienie. I często społeczeństwo stawia wtedy kolejne żądania: wziąłeś ślub? To teraz dzieci. Kupiłeś samochód? To teraz zamiast ośmiu godzin pracuj czternaście i kup dom. Gonisz, gonisz i jeszcze raz gonisz.

Czy to jest szczęście? Jeden z laureatów nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii powiedział, że ostatecznym dążeniem każdego człowieka jest władza nad całym światem niewolników. Bycie imperatorem planety z całą ludzkością jako podległymi niewolnikami to ostateczny cel ego każdego człowieka – tak jest ono zbudowane. Ale zastanów się chwilę. Zostajesz tym imperatorem. I co dalej? Otóż dostajesz niemożliwej do wytłumaczenia i zniesienia depresji. Bo już nie ma króliczka za jakim można by gonić. Wszystko zdobyłeś i nie ma nic do zdobycia więcej – pojawia się niemożliwy do zniesienia stan. Ego chciałoby dalej zdobywać, dążyć, podbijać, pragnąć – ale nie ma już czego.

Neurobiologiczna teoria dorastania, czyli melatonina i serotonina

Melatonina jest chemiczną pochodną serotoniny. To z serotoniny powstaje melatonina. I melatonina i serotonina określane są jako „hormony szczęścia. Serotonina ma działanie przeciwne do dopaminy, hormonu aktywności, drapieżności, rywalizacji i seksualności. Melatonina ma działanie anty-gonadowe, czyli przeciwne do spraw związanych z rozmnażaniem. Stężenie serotoniny i melatoniny jest największe podczas błogiego i szczęśliwego dzieciństwa. Dziecko ma taki naturalny, błogi stan szczęścia – stan buddy.

Natura więc odbiera Ci to błogie szczęście z dzieciństwa. Stężenie melatoniny i serotoniny spada. Na scenę wkraczają „wrogowie” tych hormonów szczęścia, czyli dopamina i hormony płciowe. Od tej pory ledwie namiastkę dziecięcego szczęścia zyskujesz podczas aktywności związanej z dopaminą. Czyli seks, agresja, walka, konsumpcja, ekspansja. Ciekawe jest jeszcze to, że kobiety mają większe stężenie melatoniny i serotoniny w organizmach. Są one istotami łagodniejszymi, bardziej pokojowymi i bardziej uduchowionymi.

Mężczyźni przez niedobory serotoniny częściej ryzykują, częściej rywalizują i walczą. Mają większy popęd seksualny i zdobywają. Ma to uzasadnienie w realizacji celów natury. Z tym, że ma to drugą stronę. Mężczyźni są bardziej agresywni i.. nieszczęśliwi. Częściej popełniają samobójstwa, częściej chorują psychicznie – choć dużo rzadziej zgłaszają się po pomoc. Częściej padają ofiarami przestępstw, i częściej wykazują zachowania autodestrukcyjne. Typu: nałogi czy mordobicia.

Ciekawe jest to, że w stanie zakochania stężenie serotoniny i melatoniny drastycznie spada. Wzrasta wtedy stężenie hormonów takich jak: dopamina, fenetyloamina, hormony płciowe. Z kolei mechanizm działania leków przeciwdepresyjnych polega głównie na podwyższaniu poziomu serotoniny. Mechanizm ten powoduje.. osłabienie libido i osłabienie przeżywanego uczucia zakochania, lub jego całkowite ustąpienie. I jeszcze jedno.. Bardzo ciekawe jest też to, że u znerwicowanych i pełnych lęków mężczyzn, występuje bardzo silny popęd seksualny. Widzicie jak to wszystko jest perfekcyjnie dopracowane? Jak to wszystko wiąże się i łączy – i na planie duchowym, i na planie psychicznym, jak i fizycznym (neuroprzekaźniki).

Kiedy zrezygnowałeś z pasji dzieciństwa i marzeń młodości?

Co możesz więc zrobić by temu przeciwdziałać? Zachęcam Cię do zweryfikowania swoich priorytetów i celów życiowych. Czy na pewno chcesz iść na te studia i być inżynierem pracującym od świtu do późnej nocy? Czy raczej ktoś Ci to narzucił? Czy na pewno chcesz sadzić to drzewo, budować ten dom (raczej: klitka w bloku, na kredyt 30 lat), i płodzić tego syna? By potem całe dnie pracować, biorąc nadgodziny lub drugi etat, zarzynać się, tracić zdrowie, i tej rodziny nie widzieć? Taką przyszłość sobie wymarzyłeś, czy raczej taki model życia został Ci narzucony?

Zachęcam Cię także do odkurzenia swoich starych hobby i pasji. W garażu stoi jakaś motorynka, gitara, zestaw wędek? Tudzież masz cała piwnicę zajebaną książkami filozoficznymi, duchowymi czy jakimikolwiek innymi? Lub znaczkami pocztowymi? A może kiedyś znałeś każdy rodzaj lokomotywy jaka istnieje na świecie z parametrami technicznymi, ale nie jesteś już na bieżąco? A tyle nowych bestii powstało, np w bydgoskich zakładach kolejowych PESA?

Przypomnij sobie moment i powód, dla których zrezygnowałeś z tego, co autentycznie lubisz. Musiałeś „spoważnieć i założyć spodnie”? To nie przystoi matce Polce? Musiałeś „ogarnąć się i wreszcie zająć się dorosłym życiem”? Wróć więc do tego. To zasila Twoje istnienie, a nie praca od świtu do nocy, nie spełnianie zachcianek i żądań innych.

Autor: Jarek Kefir

Witaj! 🙂 Jeśli zależy Ci na przekazywaniu dalej niezależnych i nieocenzurowanych informacji, możesz dołożyć swoją cegiełkę. Dzięki darowiznom jestem niezależny od partii, ideologii, religii, koncernów itp i mogę ujawniać Tobie to, co jest przemilczane i ukrywane. Moja działalność zależy m.in. od Twojego wsparcia. Jest to też pewna forma wyrównania energii, podziękowania za wiedzę. Link z informacją tutaj: https://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/wsparcie/

 


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

28 myśli w temacie “TAJEMNICE ŚWIATA: MOMENT GDY STAŁEŚ SIĘ NIEWOLNIKIEM SYSTEMU. TEŻ GO PAMIĘTASZ?!

  1. Uważam, że najważniejsze jest samodoświadczenie i wypróbowanie zdobytej wiedzy w praktyce.
    Jestem przekonany, że istnieje w nas siła, która niestety rzadko wychodzi na jaw.
    Moc zmieniania naszej rzeczywistości, jak chcemy. Kierując się tym przekonaniem, szukałem odpowiedzi
    Ale w końcu ją znalazłem … wystarczy zaprogramowac sie na nowo. serdecznie polecam energiczna-wiecznosc.pl

    Polubienie

  2. Moim zdaniem; to nie tak, że ktoś nam coś odebrał, a raczej idzie o to, że rzeczy nam się NUDZĄ i zamieniają w mękę. Dziś nie bawisz się patykiem w kałuży bo masz to już za sobą i nie bawi nas to co już dobrze znamy. Wiem to z całą pewnością (!) bo gdy w wieku dorosłym będziesz otaczać się różnymi atrakcjami to „mózg małego dziecka” zwyczajnie powraca. Tak na marginesie – nie wyobrażam sobie nieśmiertelności – to musiałaby być największa kara w życiu człowieka – gorsza niż piekło…

    Nuda w życiu dorosłym wynika zwyczajnie z tego, że zamykasz się w kręgu powtarzalności; masz dosyć tego samego partnera, tej samej pracy, tych samych wydarzeń.

    Polubione przez 1 osoba

  3. fajnie wiedzieć, ja też swojego czasu interesowałem się koleją, ale niestety zaniedbałem pasję w ciągu kilku ostatnich lat
    teraz mam 20 lat i pragnę do niej znów wrócić

    Polubienie

    1. Hmm, od zawsze lubiłem pociągi.. Lubię czytać nowinki, sprawdzać rozkłady jazdy. Lubię widok jadących składów, lokomotyw itp 😉 Ale stricte pasją moją to nie jest. Znam jednak ludzi którzy potrafią jechać pół kraju by zobaczyć i sfotografować jakiś specyficzny skład, np towarowy 😉

      Polubienie

  4. Najwidoczniej należę do tej, ponoć nielicznej, grupy ludzi, którzy pamiętają wydarzenia z dzieciństwa i okresu dojrzewania. Jednak nie tęsknię za latami dzieciństwa.

    Faktycznie w moim przypadku stan świadomości polegał wówczas na ciekawości świata, ale nie do końca na pełnej ufności. Z jednej strony byłem ciekawy świata, ale z drugiej bałem się go. Z perspektywy czasu porównałbym to do uczucia, kiedy ogląda się horror.

    Kolejna kwestia, złość dziecka nie jest piękna. Dziecko złości się całym sobą, więc mnie np. często po takich furiach bolała głowa. Wbrew pozorom każdy napad złości u dziecka sieje spustoszenie, które zazwyczaj nie objawia się natychmiast, lecz np. po kilku dniach.

    Tym komentarzem chciałem jedynie zwrócić uwagę, że nie zgadzam się z tezami wpisu i dlatego w żadnym razie nie wyczerpałem tematu. Właśnie niedawno odkryłem, że większość znajomych tak naprawdę nie pamięta swojego dzieciństwa. Ja mniej więcej od 4 roku życia pamiętam nie tylko wydarzenia, ale i przeżycia, które im towarzyszyły. Tytułem zakończenia chciałem dodać, że nie tęsknię za dzieciństwem nie dlatego, że źle je wspominam, lecz każdy kolejny etap rozwoju był lepszy od poprzedniego.

    Polubienie

  5. Trochę Jacuś weszłeś w rzecznika systemu. Polska jest poligonem radykalnych zmian, a ja znam setki ludzi którzy narzekają na rzekomą beznadziejną przeszłość. Głównie zaprzedani i siewcy negatywów (wampiry). Po prostu są różne typy ludzi, Jacuś zakladasz że takich jak Ty jest większość… błąd Jacuś

    Polubienie

  6. Ja akurat cieszę się czasami obecnymi i nie tęsknię do nieświadomego dzieciństwa, może nie było tak nieświadome. Ja już jako dziecko miałam pytania na religii, na które katechetka, czy ksiądz nie udzielali odpowiedzi. Bardzo często nauczyciele/rówieśnicy określali moje pytania/przemyślenia: a ta znowu coś….dlatego sporo czasu spędzałam sama, lub z dorosłymi, a jedyna koleżanka miała hobby w liczeniu minimum 50 zadań z matematyki dziennie ;-). Chodziłam do klasy z dziećmi nauczycieli, więc one zawsze były idealne, a ja nie mogłam mieć więcej jak 4. Nawet nauczycielka wyśmiała moje plany studiów jako dziecko i powiedziała,że nadaje się tylko do zawodówki … Ale ja zawsze robię po swojemu i nie słucham innych, lecz też nie walczę z nimi, chyba,że nie ma innego wyjścia. Jeżeli chodzi o rodziców, to od mamy dostałam ważną radę: jak ktoś ma serce miękkie, to musi mieć dupę twardą 🙂 to przydatna zasada.
    Był czas,że dopasowałam się nawet do rówieśników, korzystałam z życia, bawiłam się, w powszechnym znaczeniu (alkohol, sex itp) ale wolę sobie spokojnie, powoli żyć. Mamy takie czasy,że nikt nas nie spali na stosie za życie po swojemu, nie potrzeba akceptacji społeczeństwa. Szczęście nie ma jednego wymiaru, dla każdego, co innego 🙂 Ja wolę moje miękkie serce i twardą dupę, choć wiadomo różnie jest, dziecka we mnie sporo to radość, złość, cierpienie przeżywam całą sobą…. sprzeczności we mnie wiele, bo jestem też jednocześnie egoistką, ale to taki zdrowy egoizm, potrafię wycofać się, ale jak trzeba podejmuje działanie… nie lubię planować, ale przeważnie mam plan ogólny, który koryguje na bieżąco ….
    Cieszą mnie czasy obecne,dostęp do technologii, wiedzy… szkoda tylko,że ludzie mentalnie nie nadążają… choć mam szczęście,że na mojej drodze często stają ciekawe osoby. Niedawno poznałam dwie wspaniałe osoby z którymi los mnie zetknął i chcemy kontynuować znajomość…

    Polubienie

    1. Mówiąc o nieświadomym dzieciństwie, Jarek miał pewnie na myśli pierwsze lata życia jeszcze przed szkołą, przed okresem dojrzewania, kiedy rzeczywiście naturalnie żyje się chwilą obecną. U mnie wątpliwości dotyczące np. Kościoła katolickiego zaczęły się dość szybko – już w wieku 10-ciu, 11-tu lat. Oczywiście w ciągu życia się pogłębiały.
      Co do pracy jeszcze – tak jak inni sobie wyobrażałam, że po studiach trafię gdzieś na etat i tak już zostanie. Oczywiście te wyobrażenia zostały zweryfikowane, bo ukończyłam studia w momencie kryzysu gospodarczego, obecnie sytuacja się poprawiła, chociaż nie jest idealnie. Na ten moment najbardziej odpowiada mi praca zdalna.

      Polubienie

        1. Coś w tym jest. Znasz dziecko poniżej sześciu czy siedmiu lat, które miałoby coś takiego, jak kompleksy? Ono tego pojęcia nie zna. Kiedy się złości, złości się całym sobą, podobnie, gdy się cieszy. Nie stosuje porównań ze swoimi rówieśnikami ani z nikim innym. Kiedy chce z kimś rozmawiać, odzywa się samo, podobnie jak kiedy wstydzi, nie próbuje się na siłę „przełamywać”. Dopiero później uczy się tego całego „powinnaś/ieneś”, „wypada/nie wypada” i innych zaśmiecających mentalność schematów.

          Polubienie

  7. Zgadzam się, obiektywnie nie było lepiej, to nam było lepiej, bo żyliśmy czymś innym, z tamtym stanem świadomości. Ale na pocieszenie dodam, że da się tamten stan świadomości przywrócić. Mnie udało się kiedy zajęłam się czymś co mnie kręci. Miało być zarobkowo, wyszła praktyka zawodowa, ale i tak na świat spojrzałam z zupełnie innej perspektywy. Wychodziłam z domu i na świat patrzyłam jakby nowymi oczami. No i to zanurzenie się w chwili obecnej. Naprawdę niesamowite.

    Polubienie

      1. To było redagowanie tekstów na portal informacyjny, czyli, można rzec, dziennikarstwo. Inna rzecz jaką bym mogła robić, to redagowanie tekstów reklamowych. Generalnie chcę jakoś wykorzystać swoje zdolności literackie. I mam gdzieś, jak słyszę, że „rynek dziennikarski jest trudny”. Rynek pracy jest trudny sam w sobie, niezależnie od tego co się ukończy, czy do czego ma się predyspozycje.

        Polubienie

          1. Coraz bardziej dorastam do tej myśli, żeby olewać to, co mówią. Przecież, jeśli będę sobie programować w głowie to, że „z pisania się nie wyżyje”, to nie tylko sobie nie pomogę, ale koniec końców tak będzie, na zasadzie samospełniającego się proroctwa.

            Polubienie

          1. Wewnętrznego Krytyka trzeba mieć. To, że ktoś stanie się bardziej pewny siebie, nie znaczy, że ma się go wyzbywać. To permanentny brak poczucia własnej wartości jest destrukcyjny, nie krytycyzm wobec siebie.

            Polubienie

  8. Słucham różnych gatunków muzyki, mniej lub bardziej ambitnych. Jednym z nich jest eurodance, właśnie z lat 90tych. Jestem rocznik 1985 i to beztroskie lata dzieciństwa, podstawówka, chociaż jak wspomina Jarek nie najlepiej się wtedy w Polsce działo, transformacja, wielu ludzi stało się bezrobotnymi, szalała inflacja, przestępczość była większa. Nasi rodzice łatwo nie mieli, a przynajmniej nie wszyscy.

    Polubienie

  9. http://sklep.okultura.pl/carl-abrahamsson-rozumanse.html

    „Rozumanse – romanse z rozumem, rozbudzające w nim żar poznania tego, co skryte i ukrywane, rozpalające w nim prometejski ogień namiętności do wiedzy zakazanej, podziemnych nurtów kultury i zapomnianych skarbów ducha ludzkiego – to zbiór fascynujących esejów Carla Abrahamssona. Ów szwedzki badacz osobliwości, wnikliwy kolekcjoner kuriozów i dziwactw, od wielu lat w sposób aktywny współtworzy okulturę, czyli tę tradycję społeczno-kulturową, która przy pomocy transgresyjnych strategii magicznych i artystycznych stara się pokonywać automatyzm życia ludzkiego i uwalniać z niego ukryty potencjał. Nic więc dziwnego, że Rozumanse to przede wszystkim rezonanse z tymi, często mało znanymi magami-artystami, którzy nie bali się żyć i tworzyć często wbrew swemu najbliższemu otoczeniu, dochodząc do kresu swych możliwości, by ujrzeć to, co znajduje się „poza” potokiem codziennego doświadczenia.

    Znajdziemy w esejach Abrahamssona intrygujące opowieści o Rosaleen Norton, Ernście Jüngerze, Yukio Mishimie, Antonie Szandorze LaVeyu – artystach outsiderach, magach kultury, herosach niepodległego ducha. A także rozmowy z Kennethem Angerem i Conradem Rooksem – pionierami kina eksperymentalnego. Rozważania na temat thelemy, systemu magiczno-religijnego Aleistera Crowleya i jej świętej Księgi Prawa oraz fenomenu Świątyni Młodzieży Psychicznej sąsiadują tu z przemyśleniami na temat roli sztuki w przemianach jednostek i gatunku ludzkiego. Wszystkiemu towarzyszy refleksja nad możliwościami i technikami rozwoju ludzkiego potencjału.
    „Wygląda na to, że magia rzeczywiście stanowi klucz do zrozumienia natury ludzkiej. Zmiany nie muszą dokonywać się dzięki czołgom, brutalnej sile, wyzyskowi materialnemu i uprzemysłowieniu. Czasami w sposób subtelny i stopniowy zachodzą dzięki wizjom artystycznym. Kiedy umysł odbiorcy styka się z umysłem twórcy, dochodzi do narodzin „trzeciego umysłu”, jak ów fenomen nazywali Burroughs i Gysin. Ów umysł, gdy podziała na setki, tysiące odbiorców może przyczynić się do zmian w świecie społecznym.” (fragment książki)

    „ROZUMANSE to imponujący zbiór najlepszych tekstów Abrahamssona, wielowymiarowa podróż w krainę okultyzmu, magii, sztuki, religii i psychodelii. Podstawowa lektura dla wszystkich zainteresowanych stykiem tych różnych dziedzin życia.” – Henrik Dahl, Psypress

    *****
    … to też zamówiłem, i tak mam dwie unikatowe książki, których nie ma w księgarniach publicznych, za cenę 34zł – warto! 😎

    Polubienie

  10. http://sklep.okultura.pl/peter-j-carroll-psychonauta.html

    „Kim są iluminaci? Złowieszczym stowarzyszeniem mającym na celu sterowanie losami ludzkości czy też siecią „oświeconych”, którzy obudzili się z sennej krainy codziennych nawyków i rozpraszają światłem mroki niewiedzy? Nie dowiecie się tego z tej książki. Możecie natomiast sami stać się iluminatami, jeśli odważycie się zabrać za opisane w niej praktyki. Dotyczą one między innymi sfery kontrolowania umysłu, świadomego śnienia, odkrywania ukrytych pragnień i przeżywania dotychczas nieznanych stanów ekstazy. Jednak przede wszystkim mogą być narzędziem głębokiej przemiany psychicznej.

    Zgromadzone w niniejszym tomie dwa dzieła, Liber Null i Psychonauta, stanowią „opus magnum” magii chaosu, nowego kierunku w myśleniu o człowieku i świecie. Są zarazem zbiorem instrukcji inicjacyjnych zakonu magicznego Iluminatów Thanaterosa, mającym na celu przekształcenie ludzkich automatyzmów w cechy ułatwiające wędrówkę ku boskości. Peter J. Carroll, wzorem swoich wielkich poprzedników, Aleistera Crowleya i Austina Osmana Spare’a, nie boi się ujawniać wiedzy o rozbrajaniu wpojonych nam przez społeczeństwo nawyków i programowaniu naszych marzeń, snów i myśli zgodnie z naszą wolą. Magia jest dla wszystkich. Wystarczy wziąć życie w swoje ręce i skorzystać z zawartych w tej książce wskazówek.”

    *****
    … dzisiaj to zamówiłem 😀 … po promocyjnej cenie, za 14zł! ( do jutra jeszcze mają kilka wybranych książek za pół ceny! ) … polecam książki z Okultury, mam już kilka pozycji, i zamierzam wykupić wszystko co mają! 😀

    Polubienie

  11. „Przypomnij sobie moment i powód, dla których zrezygnowałeś z tego, co autentycznie lubisz. Musiałeś „spoważnieć i założyć spodnie”?”
    Zdarzyło Ci się kiedyś usłyszeć, że zachowujesz się „niestosownie do wieku”? Ludzie często postrzegają to jako zbrodnię gorszą niż gdyby kogoś okradziono czy oszukano. Za to słowa „nie wyglądasz na swój wiek” są uznawane za wielki komplement. Paradoks, prawda? Mamy spoważnieć, wydorośleć, mamy być „dojrzali”, mamy wziąć odpowiedzialność za siebie i innych (czytaj: rozmnożyć się i harować na potomków) więc zachowania utożsamiane z dziecięcymi są czymś więcej niż niestosownym. Są oburzające. Za to dobrze gdyby nasza powłoka cielesna jak najdłużej zachowała cechy młodości.
    Ze swej strony mogę dodać, że ostatnio miałam moment takiego duchowego powrotu do stanu tego specyficznego stanu ducha o którym wspominasz na początku. Opisałam go tu:
    http://margaretq908.wixsite.com/margaretq/single-post/2017/05/04/Kiedy-si%C4%99-robi-to-co-si%C4%99-chce-to-robi-r%C3%B3%C5%BCnic%C4%99-Ogromn%C4%85
    Fakt faktem, nie zarobiłam, ale i tak czuję się już inną osobą niż sprzed tego doświadczenia. Dlatego dążę do tego, żeby praca zarobkowa była dla mnie czystą przyjemnością, a nie wyłącznie źródłem dochodów i nieraz frustracji.

    Polubione przez 1 osoba

    1. sa tez zachowania nieadekwatne do stanowiska i ubioru. kiedyś pewien daleki znajomy (maz koleżanki) został jakims wyzszym trybikiem w administracji Wroclawia. zastanawial się on czy wypada mu podbiegac do autobusu w płaszczu i bedac na tym stanowisku .-)))

      Polubienie

  12. Ιτ’s time to make a choice,
    If we should live or we should die
    Just make a try
    It’s time to face your fear beneath the mask that you hide,
    Your sacred fire

    There’s no direction, no explanation, there’s nothing left behind

    Oceans of lust,dreams made of dust,washed out with fire
    The symbol of life is rising within our hearts

    It’s time you break the crust,decisions of the past,
    I’m running out of breath so make it quick ,just make it fast
    We walk into the dark, where moonlight shadows hide,
    Your silent cries

    There’s no connection, no inspiration, there’s nothing left to hide

    Oceans of lust, dreams made of dust, washed out with fire
    The symbol of life is rising within our hearts

    ******
    …\m/^-^\m/… mocarnie melodyjny power metal, muza to mój najlepszy narkotyk, dopalacz serotoniny dla mojego mózgu 😀

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.