Zabójcze, syntetyczne hormony. Są dosłownie wszędzie!

Zabójcze, syntetyczne hormony. Są dosłownie wszędzie!

nadmiar estrogenowCiekawy artykuł z portalu Humo Mundo o tym, jak do środowiska są wprowadzane na ogromną skalę syntetyczne pochodne estrogenów. Estrogeny to jedne z hormonów zwyczajowo nazywanych kobiecymi, choć w różnych stężeniach, mają je obie płcie.

W nadmiarze estrogeny są szkodliwe, wręcz toksyczne. I u mężczyzn, i u kobiet ich nadmiar powoduje określone szkody zdrowotne. Obecnie jest to wręcz choroba cywilizacyjna. Estrogeny, szczególnie te syntetyczne, są obecne wszędzie. Opakowania plastikowe, woda z wodociągów nie oczyszczona z estrogenów, które przedostają się do środowiska z wydalonych tabletek antykoncepcyjnych. Do tego należy doliczyć tzw. „kulturę picia piwa” (która najczęściej z kulturą nie ma nic wspólnego..). Piwo, a raczej jego składnik, chmiel, zawiera roślinne estrogeny.

Przeciwwagą, naturalnym antagonistą estrogenów jest progesteron – ten hormon mają również obie płcie. To progesteron odpowiada m.in. za stabilność psychiczną, emocjonalną, i ogólnie, potężniejszą i stabilniejszą psychikę u kobiet. U mężczyzn taką przeciwwagą jest testosteron. Co ciekawe, jest podział na kobiety z przewagą estrogenów (estrogenowe) i te, które nie mają nadmiaru tego hormonu (testosteronowe). Kobiety estrogenowe to te, które są największym utrapieniem dla męskiej części świata – strzelają fochy, są niezrównoważone, roszczeniowe, mało świadome siebie i swoich potrzeb.

Inaczej prezentują się kobiety „testosteronowe”. Są bardziej stabilne, życzliwiej nastawione wobec typowych męskich obaw, bardziej świadome i można z nimi pogadać na tematy inne niż kiecki ślubne i seriale. To na planie fizycznym – bo oprócz niego jest jeszcze plan psychiczny (wyższy) i duchowy (jeszcze wyższy). Tam też zachodzą pewne różnice. Wszystkim panom czytającym moje artykuły, życzę zapoznania kobiety testosteronowej – tej świadomej.

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!


Cytuję: „Na całym świecie upowszechnia się produkcja żywności na coraz to wyższym poziomie technologicznym, a wszystko co dotąd było produkowanie naturalnie, zostało uprzemysłowione. Wprowadza się coraz to nowsze systemy kontroli nad tym, co jedzą ludzie, i to nie po to by nam konsumentom zapewnić coraz to wyższy standard żywieniowy, ale by zacieśniać pętlę nad tym co jemy, bowiem żywność prawdziwie naturalna staje się zakazana, a sztuczne śmieciowe jedzenie zalewa nasze sklepy, a to za zgodą naszego rządu i jego instytucji np.: Sanepidu.

Powodem takiego stanu rzeczy jest to, że wytwórcy tej żywności i jej sprzedawcy są w rękach wielkich korporacji  z USA, czy kilka potężnych podmiotów np.: Nestlé, Kraft, Coca-Cola, które jako mocne lobby narzucają dyktat na ustawodawców danych państw, by prawo było po myśli owych koncernów, a wszak wiadomo, że ustawy pisze się na zamówienie.

Polska jest dziś na etapie, na którym Amerykanie byli w latach 1970. Nasze rolnictwo się reformuje, gdyż gigantom zależy, aby nasze prawo dostosowywało się do ich wymagań, tak jak np.: przeforsowano ustawę o gie em o. Problem nie polega tylko na tym czy żywność gie em o jest bezpieczna dla zdrowia. Chodzi o to, jak w przyszłości będziemy karmieni, i czy chcemy być traktowani jak bydło, które jest zmienianie genetycznie na potrzeby koncernów?! Niestety, prawda jest taka, że owe zmiany w naszych organizmach, wynikające z bombardującej nas codziennie chemii, już zaczynają ciągłą transformację biologiczną u nas i u naszych dzieci, co zaprowadzi nas to do samozagłady gatunku. Dlatego, iż coraz to powszechniejszy rozwój przemysłu chemicznego doprowadził do masowego zanieczyszczenia środowiska sztucznymi odpadami, które są niebezpiecznie dla żywych organizmów z powodu ich cichej szkodliwości.

Jednym z ich jest obecność związków chemicznych zwanych – ksenoestrogeny, – które są sztucznymi substancjami chemicznymi, działającymi w żywym organizmie jak żeńskie hormony płciowe czyli estrogeny. Występują w tworzywach sztucznych, chemii kosmetycznej, czy środkach czystości. Mało tego! Niektóre herbicydy i pestycydy stosowane masowo w rolnictwie, powodują iż, na syntetyczne estrogeny można się też natknąć w żywności np.: w warzywach i owocach, czy również w mięsie zwierząt lub ryb hodowanych z dodatkiem hormonów. Znajdziemy te substancje chemiczne nawet w wodzie pitnej, które to dostają się tam wraz moczem, np.: kobiet, biorących tabletki antykoncepcyjne, czy mężczyzn stosujących sterydy anaboliczne w celu zwiększenia masy mięśniowej (np: kulturyści, sportowcy), – a żadna oczyszczalnia ścieków czy stacja uzdatniania wody tego nie usunie, bowiem nie ulegają one rozpadowi chemicznemu. Zatem stężenie ksenoestrogenów w środowisku wzrasta, co doprowadza do skażenia go ogromną ilością tymi substancjami chemicznymi. Podejrzewane są one o wywoływanie skutków ubocznych wśród ssaków – zaburzeń płodności, niewykształcania cech męskich i inne skutki uboczne – zwłaszcza wśród fauny żyjącej w wodach morskich i śródlądowych. Ksenoestrogeny obecne w wodzie pitnej podejrzewane są również o powodowanie zaburzeń płodności u mężczyzn oraz zaburzeń w kształtowaniu płci w życiu płodowym. Zatem jak widać, – zatrucie środowiska ksenoestrogenami ma wpływ na zmianę profilu hormonalnego, czym odbija się to fizycznie na organizmie.

Następną substancją chemiczną jest np. Bisfenol, zawarty w gorszej jakości pojemnikach na żywność, w puszkach na napoje. Może powodować niedorozwój narządów płciowych u chłopców, a u dziewczynek, w przyszłości – bezpłodność. Wpływa także na rozwój centralnego układu nerwowego. Innymi substancjami chemicznymi mogą być estry parabenów, które to są powszechnie stosowane jako konserwanty w rozmaitych produktach higieny osobistej, żywności oraz farmaceutykach. Badania potwierdzają, że takie ich rozpowszechnienie sprawia, iż substancje te są obecne w organizmach większości ludzi. Ale takie nagromadzenie się sztucznych hormonów może namieszać nam w gospodarce hormonalnej organizmu, m.in prowadząc do nadwagi i otyłości. Objawami może być gromadzenie się tłuszczu w okolicach ud i brzucha. Bowiem u mężczyzn nadmiar krążących we krwi estrogenów blokuje produkcję testosteronu, powiększa piersi i gromadzi tłuszcz w okolicach brzucha, ud i pośladków, i podobnie dzieje się również u kobiet. U obu płci następuje spadek libido, chroniczne zmęczenie i spada odporność.

Innym zaobserwowanym zjawiskiem medycznym, jest coraz to wcześniejsze dojrzewanie dziewczynek pod względem płciowym. Specjaliści zauważyli, że biust rośnie coraz to młodszym dziewczętom, lub pojawiały się u nich pierwsze przedwczesne menstruacje, mimo że nie zaczęły one jeszcze regularnie miesiączkować, co oznacza, że w rzeczywistości nie weszły wcale w okres dojrzewania. Nawet siedmioletnie dziewczynki zaczynają mieć wzrost piersi, a przyczyną są właśnie owe niebezpieczne substancje chemiczne, zawarte w przedmiotach codziennego użytku, czy kosmetykach oraz naszpikowana hormonami żywność. Pojawienie się rosnących piersi czy menstruacji u tak małych dziewczynek wcale nie jest dobre. Poza problemami natury społecznej, przedwczesne dojrzewanie wiąże się ze znacznie wyższym ryzykiem wystąpienia w przyszłości raka piersi, jajników, a nawet chorób serca, ale wpływa również niekorzystnie na psychikę małej dziewczynki, która nie jest gotowa na zainteresowanie seksualne, które zaczyna wzbudzać. Ale ma to swoją drugą złą stronę.

Oddziaływanie sztucznych hormonów ma też swoje odbicie także u grupy wiekowej kończącą okres rozrodczy. Zwykle kobiety w wieku 45 -55 roku życia przechodzą okres przekwitania zwany menopauzą. Lekarze coraz częściej alarmują, iż coraz to więcej kobiet osiąga przedwczesną menopauzę w wieku 30 – 40 lat, a nawet jeszcze wcześniej. Przed 40. r.ż. do niedawna było 4–18% przypadków przedwczesnej menopauzy, a teraz diagnozuje się ją u jednej na 100 kobiet. Przyczyna może właśnie tkwić w zachwianiu gospodarką hormonalną organizmu, poprzez oddziaływanie wszechobecnych związków sztucznych estrogenów. Zatem, związki te mogą powodować w przyszłości coraz to wcześniejsze dojrzewanie płciowe u dzieci, a z drugiej strony – jako już osoby dorosłe mogą przedwcześnie zakończyć ten okres rozrodczy, – co może mieć konsekwencje w ilości zajść w ciążę, gdyż może powiększać to wskaźnik bezpłodności i bezdzietności w społeczeństwie, bowiem okres płodności u kobiet staje się coraz to bardziej krótszy. Ale nie tylko płeć piękna ma problemy z płodnością, okazało się bowiem, że jeden na pięciu młodych mężczyzn ma na tyle niską liczbę plemników, że jego płodność jest poważnie obniżona. Naukowcy alarmują, że u mężczyzn spada liczba plemników w nasieniu. Przeprowadzone niedawno badania ujawniły, że od 1989 r. liczba ta zmniejszyła się o ponad 30 proc. Liczba plemników w 1 mililitrze nasienia spadła o 32,3 proc., a na domiar złego, odsetek plemników o prawidłowym kształcie zmniejszył się aż o 33,4 proc. Powodem do zmartwień lekarzy jest jednak szybkie tempo spadku – o 2 proc. rocznie. Apelują o pilne rozpoczęcie badań nad przyczynami obniżania się męskiej płodności. Przyczyną mogą być właśnie wszechobecne ksenoestrogeny.

To co właśnie widzimy, to właśnie efekt „estrogenowej dominacji”, powstałej od hormonów, które są wytwarzane w organizmie oraz zjadane ze związkami chemicznymi. Zatem, czy bezsensowna gonitwa za wysoką technologią przemysłową nie doprowadzi nas samych i naszych dzieci do samozagłady? Czy wyginiemy jak dinozaury?”

Źródło: Humomundo.pl