DLACZEGO LEKI NA DEPRESJĘ NIE DZIAŁAJĄ?! LEKARZE NAPRAWDĘ TEGO NIE WIEDZĄ!

Dlaczego leki przeciwdepresyjne (antydepresanty) nie działają aż na 45% chorych?

Dane na temat zachorowań na choroby psychiczne są alarmujące. Czy wiesz, że 25% Polaków leczy się psychiatrycznie na choroby takie jak nerwica lub depresja? Około 1% zaś ma cięższe zaburzenia psychiczne typu schizofrenii. Choroby i różne zaburzenia psychiczne są obecnie pandemią.

W tym artykule chciałbym Tobie wyjaśnić, dlaczego leki antydepresyjne często zawodzą. Lub dlaczego ich skuteczność jest niska. Być może sam chorujesz i leczysz się tymi lekarstwami. Lub zastanawiasz się nad podjęciem tego leczenia. W tym artykule chciałbym poruszyć te kwestie, które są pomijane, o których prawdopodobnie nie słyszałeś. Chciałbym też uniknąć demonizowania tej gałęzi farmakologii.

Artykuł jest długi, a „przeciętny czytelnik” nie lubi długich artykułów. Chciałem jednak w wyczerpujący sposób odpowiedzieć na wiele pytań i dylematów związanych z medycyną farmaceutyczna i naturalną, oczywiście w kontekście depresji. Byś miał wszystko podane niejako na tacy. No i mam cichą nadzieję, że jesteś kimś więcej, niż przeciętnym czytelnikiem. 😉.

Leki przeciwdepresyjne (antydepresanty) według oficjalnych danych pomagają 55% pacjentów. U 45% chorych ta metoda leczenia zawodzi. Prawda jest jednak bardziej smutna, i niewielu lekarzy Ci to przyzna. Nawet wśród tych 55% leczenie nie zawsze jest zadowalające. Antydepresant często zapewnia to minimum minimum. By chory nie popełnił samobójstwa lub nie oszalał.

Czy w związku z tym antydepresanty to zło wcielone, jak głoszą niektóre strony zachwalające medycynę naturalną? Absolutnie nie. Te leki ratują życie. Gdyby nie one, to dziesiątki lub nawet setki milionów istnień ludzkich skazane by było na samobójstwo, szaleństwo lub popełnienie przestępstwa. Tudzież stanie się jego ofiarą. Można jako dowód przeciwko antydepresantom dostarczać choćby tysiąc artykułów o medycynie naturalnej. I kolejny tysiąc tych, które demaskują ich szkodliwość, zawodność, czy fakt oszustw w badaniach naukowych. Co zdarza się nagminnie – bo dziś prawdę w nauce i medycynie dyktuje pieniądz..

Gdy dopada depresja: „W potęgę medycyny wierzą tylko ludzie zdrowi”

Ale wystarczy po prostu zachorować, by te teorie po prostu wzięły w łeb. Gdy chorujesz na pełnoobjawową nerwicę, depresję, lęki czy inną chorobę psychiczną, to rzadko kiedy same metody naturalne pomogą. No wyżej dupy nie podskoczysz i tyle. Łatwo mówić i oceniać osoby chore, gdy jest się dobrze zarabiającym ekstrawertykiem. Można wtedy mówić, że antydepresanty to zło, że to przecież farmacja. Że chorzy powinni „ogarnąć się”, czy: „wyjść do ludzi”, jak i: „radzić sobie sami”. Chorujesz, i nic nie działa, żadne dobre rady, żadne medytacje, nawet magnez i melisa nie działa. I walisz głową w mur.

Główna hipoteza powstawania chorób psychicznych opiera się na neuroprzekaźnikach. Głównie: serotoninie, dopaminie, noradrenalinie. Ale lekarstwa psychiatryczne działają też na receptory związane z: histaminą, acetylocholiną (receptory muskarynowe), melatoniną, adrenaliną (receptory alfa i beta), opioidami (receptory sigma i inne). Hipoteza związana z neuroprzekaźnikami pochodzi z lat 50-tych XX wieku i jest po prostu.. słaba. Coraz więcej naukowców przyznaje, że depresja i pozostałe choroby psychiczne to szereg najróżniejszych mechanizmów i przyczyn. Jest ich ogrom, i ciągle pojawiają się nowe.

Depresja (i inne choroby psychiczne) to kompleksowe uszkodzenie całego organizmu. To czynniki związane z: mózgiem, jelitami (jelita i flora bakteryjna są bardzo ważne i wciąż mało zbadane), z poprawnym trawieniem, z tarczycą i nadnerczami (ważne i bagatelizowane), z odpornością i procesami zapalnymi. A także z wieloma niedoborami czy nadmiarami. Z nieodpowiednią dietą. Potężnym i bagatelizowanym czynnikiem powstawania chorób psychicznych jest bardzo trudna sytuacja ekonomiczna Polaków. Dochodzą do tego traumy związane z dwiema wojnami światowymi, i toksyczne wzorce programowane przez rodziców.

antydepresanty nie działają

.

Leczenie depresji, czyli kwadratura koła. Wymienię kilka sposobów:

1. Działanie litu i jego wpływ na depresję i zdrowie psychiczne:

Jest to terapia litem w niskich dawkach. Są dwie możliwości terapii litem. Pierwsza i najbardziej znana to terapia litem w wysokich dawkach. Preparaty litu wypisuje lekarz na receptę i ściśle nadzoruje przebieg leczenia. Należy regularnie badać poziom litu we krwi. Stosowane dawki to 250 mg do 2000 mg węglanu litu (co odpowiada ~47 mg do ~376 mg czystego litu). Ta terapia litem ma liczne działania niepożądane i nie będzie przeze mnie omawiana. Druga możliwość terapii litem to lit w niskich dawkach. Na allegro dostępne są preparaty orotanu litu w formie suplementu, bez recepty.

Każda taka tabletka zawiera 5 mg litu. Dostępne są także mineralne wody lecznicze – Zuber, Szczawa. One zawierają lit mineralny. Dla przykładu – woda Żuber zawiera około 22 mg litu na półlitrową butelkę. Dawki litu w tej terapii wahają się od 5 mg na dobę do 20 mg na dobę. Orotan litu to forma wysoko przyswajalna i przez to bardzo aktywna. Zazwyczaj nie ma potrzeby stosowania większej dawki niż 10 mg litu w formie orotanu. Z kolei lecznicze wody mineralne zawierają mniej aktywną formę litu, więc można pić te 20 mg na dobę.

–Lit działa uspokajająco, tonizująco, stabilizująco. Przy czym nie powoduje on senności i „zamulenia” typowego dla lekarstw psychiatrycznych. Często szybko działa na depresje, stany lękowe i nerwicowe. Właśnie w tych zaburzeniach jest on szczególnie polecany;

–W Japonii dodaje się lit do wody z wodociągów. Działanie to przyniosło szokująco skuteczne rezultaty. Kraj ten boryka się z epidemią depresji i ogromną liczbą samobójstw. Dodanie litu do wody pomogło znacznie je ograniczyć.

–W rejonach gdzie jest więcej litu w wodzie pitnej, ludzie są spokojniejsi, jest mniej incydentów kryminalnych, wypadków drogowych, narkomanii i chorób psychicznych;

–W przypadku niedoborów litu, tracimy go w ostatniej kolejności z: tarczycy, nadnerczy, przysadki mózgowej i z jajników. Jest więc on tam szczególnie potrzebny. Wysoce prawdopodobny jest związek niedoboru litu z chorobami tarczycy i nadnerczy (Hashimoto, niedoczynność, nadczynność, Choroba Cushinga i Addisona);

–Podawanie litu powoduje.. zwiększenie ilości komórek mózgowych. Pojawiają się nowe neurony, więcej jest też komórek macierzystych. Może mieć to znaczenie w terapii choroby Alzcheimera, Parkinsona czy stwardnienia rozsianego (SM);

–Lit pomaga także w miażdżycy, profilaktyce nowotworów, dodaje energii;

–Zwiększa działanie magnezu, powinien być brany razem z magnezem (200 mg do 500 mg magnezu na dobę) i z witaminą B6 (50 mg do 100 mg wit. B6 na dobę);

–Lit umożliwia też transport witaminy B12 do mózgu.

Wpływ litu na depresję i ogólnie, zdrowie psychiczne, opisałem w tym felietonie – LINK.

2. Kwas acetylosalicylowy (aspiryna) lekiem na depresję i inne choroby psychiki?!

Łódzcy naukowcy pod wodzą dr hab. Piotra Gałeckiego przeprowadzili prestiżowe badanie, które stało się sławne na całym świecie. Zostało ono docenione przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne jak i instytucje w Europie. Okazało się, że w mózgach ludzi chorych na depresję występuje wysoki poziom tlenku azotu, co oznacza, że w ich organizmach trwa stan zapalny. Tlenek azotu i wolne rodniki działają niekorzystnie na komórki nerwowe. Przyczyniają się do choroby Alzheimera, depresji i innych chorób psychicznych.

U osób z tą chorobą jest wysoki poziom cytokin prozapalnych i białek uczestniczących w procesach zapalnych. Przypuszcza się, że stan zapalny towarzyszy wielu chorym na te zaburzenia. Leki przeciwzapalne takie jak aspiryna (ale także np ibuprofen i inne) hamują stan zapalny, bo takie jest ich główne działanie. Zaobserwowano już dawno temu, że silnemu stanowi zapalnemu związanemu np z przeziębieniem czy grypą, szczególnie żołądkową, towarzysza objawy spadku energii, wyczerpania, depresji.

Pacjenci uczestniczący w badaniu byli leczeni niskimi dawkami leków przeciwzapalnych. Niskie dawki dla kwasu acetylosalicylowego to 75 mg i 150 mg. Wielu naukowców mówi, że nie ma sensu brać wyższych dawek niż 81 mg aspiryny. Dawki wysokie, nie nadające się do przewlekłej terapii to 300 mg, 500 mg i więcej. Obecnie trwają prace nad zastosowaniem tej grupy leków we wspomaganiu klasycznego leczenia (antydepresantami, lekami uspokajającymi, neuroleptykami). Przestrzegam Cię jednak przed bezmyślnym aplikowaniem sobie aspiryny, szczególnie w tych wysokich dawkach. Zwłaszcza w chorobach żołądka, takich jak wrzody, nadkwasota, zgaga itp. Każda bezmyślność jest zła, szczególnie ta w dziedzinie zdrowia. Każda bezmyślność i niewiedza jest karana przez prawa rządzące światem..

3. Niedoczynność tarczycy i / lub Hashimoto to jedna z ważniejszych przyczyn zaburzeń zdrowia psychicznego

Obecnie choroby tarczycy, w tym Hashimoto, to plaga. Choruje na nie bardzo dużo ludzi, w tym ja. Można śmiało mówić o epidemii chorób tarczycy. Każda tego typu choroba odbija się na zdrowiu psychicznym. Może spowodować albo depresję, spadki energii i siły (niedoczynność), albo nerwowość, impulsywność i drażliwość (nadczynność). Tarczycę powinna przebadać absolutnie każda osoba chora na nerwicę, lęki, depresję i inne choroby psychiczne. Jest to bezwzględnie konieczne. Właściwie od tego powinno się zaczynać diagnostykę, ale w Polsce w ogóle nie robi się tych badań, jeśli chory zgłasza się do psychiatry.

Badania które trzeba przeprowadzić to: TSH, FT3, FT4 – czyli te na ogół badane, np przez lekarzy rodzinnych. To jednak nie wystarczy. Kolejne badania krwi pod kątem tarczycy to: przeciwciała anty-TPO, anty-TG, TRAB. Diagnostykę należy uzupełnić o rFT3 i rFT4 – nieaktywne formy hormonów tarczycy. Ważne jest też zrobienie USG tarczycy, bo często wyniki badań krwi są niejednoznaczne. Bywa tak, że dopiero na USG widać, że chory ma maleńka tarczycę, bo została praktycznie cała zjedzona przez proces autoimmunologiczny występujący przy Hashimoto.

Ważna jest kwestia interpretacji wyników. Bardzo często w normach medycznych uwzględnia się i niemowlęta, i 90-letnich staruszków. Norma TSH jest od 0,35 do 4,5. Jednak te 4,5 jest dobre u osoby, która ma 90 lat. Prawidłowy przedział TSH u dorosłej, zdrowej osoby to 0,6 – 1,5. Przy czym warto zaznaczyć, że jeśli ciężarna kobieta ma TSH większe niż 1,0, to ma wyższe ryzyko poronienia. Dlatego niektórzy naukowcu górną granicę TSH u zdrowej osoby w sile wieku wyznaczają właśnie na 1,0. Jednak tu dopiero zaczyna się kwadratura koła..

Bowiem TSH mówi nam albo nic, albo naprawdę niewiele. Ważniejszy jest poziom właściwych hormonów tarczycy, czyli FT3 i FT4. Przy czym najważniejszy jest poziom FT3 – czyli formy aktywnej biologicznie. I znowu: Norma medyczna FT3 to 1,71 – 3,71. Jednak to 1,71 to stanowczo za mało dla 30-, 40-, a nawet 50-cio latka. Prawidłowy poziom FT3 powinien być w granicach 3,00 – 3,50. Poziom niższy to tzw subkliniczna niedoczynność tarczycy. Organizm nie pracuje wtedy dobrze, występuje spadek energii, zamulenie, depresja. To jednak nie wszystko, bowiem jeśli masz Hashimoto, to sprawa nie dotyczy tylko tarczycy..

antydepresanty nie dzialaja

.

Ocenia się, że za 90% przypadków niedoczynności tarczycy odpowiada Hashimoto. Hashimoto to choroba autoimmunologiczna, która dotyczy wielu tkanek i układów ciała, nie tylko samej tarczycy. W dalszej kolejności atakowane są nadnercza. Odpowiadają one za produkcję życiodajnych hormonów pobudzających, m.in. kortyzolu i DHEA. Ale nie tylko, bo nadnercza produkują około 50 ważnych dla organizmu hormonów. Niedoczynność lub zmęczenie nadnerczy w wyniku choroby Hashimoto jest częstym zjawiskiem. Też powoduje zmęczenie, wyczerpanie, depresję. W przebiegu Hashimoto atakowana jest też trzustka. Pojawia się insulinoodporność, może pojawić się cukrzyca.

Zaburzone jest trawienie – chorzy mają niedokwasotę. Zbyt duże i niedostatecznie strawione cząstki pokarmowe przedostają się do jelit. Powodują ich uszkodzenie (tzw. „cieknące jelito”). Wnikają do krwiobiegu, osadzają się w tkankach (właśnie tarczycy) i powodują tam dalsze procesy zapalne / autoimmunologiczne. Chorzy na Hashimoto mogą mieć różne inne powikłania, słabo poznane przez medycynę. Np zaburzenia metylacji. Tudzież spadek poziomu mocznika, kwasu moczowego i amoniaku. I inne.

Czy wiesz jaki jest podstawowy kłopot z chorobą Hashimoto? Medycyna oficjalna nie potrafi jej leczyć. Cóż, jak mawiał kiedyś Alfred Konar – W potęgę medycyny wierzą tylko ludzie zdrowi. Często leczenie farmaceutyczne daje gorszy rezultat, niż sama choroba. Endokrynolog po obejrzeniu kompletu wyników da Ci po prostu hormony tarczycy. Większość chorych czuje się wtedy lepiej przez te 2, 3 miesiące, po czym doświadcza nagłego i znacznego pogorszenia nastroju. Gdyż, paradoksalnie, leczenie samej tarczycy zaburza oś podwzgórze-przysadka-tarczyca-nadnercza.

Osłabia ono wtedy nadnercza, już i tak nadwyrężone przez chorobę. Więc endokrynolog, jeśli jest kumaty, poradzi Ci zbadanie DHEA we krwi jak i zrobienie dobowej zbiórki moczu kortyzolu. I wtedy da Ci syntetyczny kortyzol – hydrokortyzon. Co też nie załatwia sprawy i też nie wyleczy przyczyny choroby, jak i innych powikłań. Powiem więcej – podawanie syntetycznych hormonów powoduje rozleniwienie i stopniowe dalsze osłabienie tarczycy i nadnerczy. Bo skoro hormony są dostarczane z zewnątrz, to po co organizm ma się wysilać i je produkować? Prowadzi to po latach do całkowitej niewydolności tych narządów, które jest stanem bezpośrednio zagrażającym życiu, a cały organizm – do trwałej niepełnosprawności.

Choroba Hashimoto to jedna wielka zagadka, kwadratura koła. Chorzy zostawieni są sami sobie. Jedyne produkty apteczne stosowane w ich chorobie, to hormony tarczycy i hydrokortyzon. Ewentualnie insulina w przypadku cukrzycy. I to się przepisuje na 15- minutowej, prywatnej wizycie, za którą płacisz gruby geld (150 zł i więcej). Znam więc rozpacz chorych ze swojego przykładu. Polecam poczytać profil „Tarczyca Hashimoto” (LINK) na FB, jest prowadzony przez farmaceutkę.

4. Niedobory cywilizacyjne mogące przyczyniać się do depresji i chorób psychiki: magnez, witamina D3, witamina C, jod

Są właśnie cztery cywilizacyjne niedobory, które wymieniłem powyżej. To jednak nie wszystko, bowiem różne inne niedobory / nadmiary mogą albo pogarszać już istniejące choroby psychiczne, albo wręcz je wywoływać. Dla przykładu – anemia jest kompleksowym niedoborem żelaza, ferrytyny, witaminy B12, kwasu foliowego. Medycyna bada tylko żelazo, które jest wynikiem skrajnie niemiarodajnym. Poziom ferrytyny bardziej oddaje niedobór żelaza, ponieważ jest to czynna biologicznie frakcja tego pierwiastka.

-Magnez ma działanie uspokajające i przeciwdepresyjne. Działa ochronnie na serce i układ krążenia. Współczesny tryb życia (stres, zapieprz u polskiego kapitalisty, kawa, alkohol, złe żarcie) sprzyja wypłukiwaniu magnezu z organizmu. Szczególną rolę nie odgrywa tu jednak kawa, która ma swoje za uszami. Ale fakt, że Europejczycy i Amerykanie spożywają stanowczo za dużo wapnia. Wapń jest antagonistą magnezu (czyli ma działanie przeciwne do magnezu) i powoduje zmniejszenie jego poziomu w organizmie. Dawki magnezu to minimum 200 mg do 500 mg na dobę. W przypadkach większych niedoborów dawki te mogą być jeszcze wyższe. Kupujemy preparaty magnezu w formie mleczanu, cytrynianu lub chelatu (glicynian). Wiele suplementów dostępnych na rynku zawiera kompletnie nieprzyswajalne formy magnezu, takie jak węglan i tlenek.

-Jod – kluczowy w zdrowiu tarczycy i psychiki. Dawki w leczeniu tarczycy powinny być dużo większe, niż ustalone przez WHO. Bierzemy od 1 mg do nawet 12 mg jodu na dobę. W niedoczynności tarczycy jod należy brać razem z aminokwasem tyrozyną. To z nich powstają hormony tarczycy. W Polsce większość ludzi ma niedobór jodu. Bałtyk jest morzem zimnym i nie zapewnia jego wystarczającej podaży nawet mieszkańcom nadmorskich kurortów.

-Witamina D3 i witamina C to kolejne niedobory cywilizacyjne. Według badania które przeprowadzono kilka lat temu, w okresie zimowym nawet 90% Polaków ma znaczne niedobory witaminy D3. Jest to bardzo ważne, bowiem związek ten odpowiada za poprawną pracę niemal całego organizmu. Niedobory witaminy D3 mogą odpowiadać za choroby psychiczne, lub znacznie pogłębiać już istniejące choroby, szczególnie depresję. Witaminę D3 należy brać zawsze, w małych dawkach nawet w lecie. Ponieważ w naszym kraju słońce nie zapewnia odpowiedniej jego podaży. Krytyczne niedobory witaminy D3, które ma dużo Polaków, mogą powodować osteoporozę, choroby serca i układu krążenia, nowotwory.

depresja

.

5. A może melatonina na depresję i inne choroby psychiczne?

Wśród koncepcji powstawania depresji i zaburzeń psychiki na poważnie brana jest pod uwagę koncepcja związana z melatoniną. Niedobory melatoniny mogą powodować szereg komplikacji zdrowotnych. Hormon ten produkowany jest przez szyszynkę w czasie, gdy nie ma światła słonecznego. Problemem naszej cywilizacji jest.. oświetlenie elektryczne. Powoduje to spadek produkcji melatoniny i zaburzenie zegara biologicznego. Rozregulowuje to homeostazę (równowagę) całego organizmu.

Niedobór melatoniny ma odpowiadać za: bezsenność i problemy ze snem, depresję, nerwicę, lęki. Sprzyja on napadom padaczki i omamom. Okazało się niedawno, że niedobór melatoniny dotyka także inne narządy, sprzyjając cukrzycy, próchnicy zębów, nowotworom. Jej poziom drastycznie spada u osoby zakochanej. Z tym wiąże się pewna bardzo ciekawa teoria, i osoby czytające między wierszami będą wiedziały, o co chodzi..

Otóż melatonina jest chemiczną pochodną serotoniny. To z serotoniny powstaje melatonina. I melatonina i serotonina określane są jako „hormony szczęścia”. Serotonina ma działanie przeciwne do dopaminy, hormonu aktywności, drapieżności i seksualności. Melatonina ma działanie anty-gonadowe, czyli przeciwne do spraw związanych z rozmnażaniem. Stężenie serotoniny i melatoniny jest największe podczas błogiego i szczęśliwego dzieciństwa. Dziecko ma taki naturalny, błogi stan szczęścia. Ale niestety, przychodzi okres dojrzewania. Natura wtedy stawia swoje wymagania, upomina się o swoje. Masz pracować, konsumować, masz walczyć z innymi istotami (wojny), i przede wszystkim – masz się rozmnażać.

Natura więc odbiera Ci to błogie szczęście z dzieciństwa. Stężenie melatoniny i serotoniny spada. Na scenę wkraczają „wrogowie” tych hormonów szczęścia, czyli dopamina i hormony płciowe. Od tej pory ledwie namiastkę dziecięcego szczęścia zyskujesz podczas aktywności związanej z dopaminą. Czyli seks, agresja, walka, konsumpcja, ekspansja. Masz się przecież rozmnażać i realizować cele natury. Więc nawet nie myśl o szczęściu, człowiecze. Z tym wiążą się dalsze rozważania, że natura chce mieć swoich żołnierzy-półgłówków przy sobie, dlatego odbiera nam dziecięcą radość i obniża naszą świadomość.

Cele natury to: rozmnażanie, przetrwanie za wszelką cenę, dobór naturalny i konkurencyjność, walka, rywalizacja, przemoc, rządy silniejszych i bezwzględniejszych, gnębienie słabszych. Jednostka szczęśliwa jest mało ekspansywna i dla natury nieprzydatna. To człowiek nieszczęśliwy panicznie szuka szczęścia, np w jebaniu wszystkiego co nie ucieka na drzewo, w rozmnażaniu się, w walce i agresji. A więc to człowiek nieszczęśliwy najlepiej realizuje cele natury.

Agomelatyna, lek przeciwdepresyjny, jest substancją bardzo podobną do melatoniny. Jest to zmodyfikowana cząsteczka melatoniny. Działa ona tak, jak melatonina – na receptory melatoninowe (MT). Jej działanie przeciwdepresyjne oficjalnie przypisuje się antagonizmowi wobec repceptorów serotoninowych podtypu 2C (5HT-2C). Ma to powodować uwalnianie dużych ilości dopaminy i noradrenaliny. Jednak agomelatyna jest wyjątkowo słabym antagonistą receptora serotoninowego 2C. Przez wielu uważana jest za „bezwartościowe placebo”, jednak jej działanie jest wyjątkowo skuteczne. Może to tłumaczyć właśnie wpływ na receptory melatoninowe.

14433063_678006602373808_1252843469627608158_n

.

6. Dieta w leczeniu chorób psychicznych

Leczenie chorób psychicznych, w tym depresji, dietą, budzi szereg kontrowersji. Według lekarzy to nie działa, bo przecież działać może tylko to, na czym zarabiają lekarze i koncerny farmaceutyczne. Jasna sprawa, bitwa z medycyną naturalną i dietetyką o zysk, by hajs się zgadzał. Fakty są jednak takie, że odpowiednia dieta może znacznie wspomóc leczenie farmakologiczne jak i leczenie naturalne. Medycyna naturalna w dużej części opiera się na odpowiedniej diecie.

Diety są jak ideologie i religie. Walczą o Twoje zaangażowanie. Każda z nich uważa się za jedynie słuszną (jedynie zdrową). I każda z nich uważa, że pozostałe diety są fałszywe. Ten ciekawy i dość smieszny paradoks, ważny jeśli chorujesz na depresje i leczysz się, opisałem w tym felietonie (LINK). W przypadku choroby Hashimoto, częstej przyczyny depresji, są dwa różne stanowiska. Pomagać ma i dieta ketogeniczna (eliminująca węglowodany, nastawiona na białka i tłuszcze), i dieta zbliżona do witariańskiej (nastawiona na warzywa, owoce, szczególnie te surowe).

Fakty są takie, że obie te diety pomagają różnym grupom chorych. Zewsząd atakują nas rozmaite informacje o tym, że to jest szkodliwe, że to i to jest szkodliwe. Normalnie strach się bać – bo wszystko nam szkodzi! Nawet ten cholerny tlen wdychany z powietrzem jest bardzo szkodliwy dla organizmu, bo powoduje procesy utleniania. A te z kolei produkują ogrom szkodliwych wolnych rodników. Ale spokojnie, bez nerwów. Jest kilka przesłanek które są uniwersalne dla większości diet. Wymienię te produkty, których najlepiej unikać.

-Glutaminiam sodu – bo zaburza pracę jelit i działa na mózg niczym narkotyk. Do innych produktów tego typu zaliczają się słodziki: aspartam i acesylfam-K, jak i sukraloza;

-Wszelkie konserwanty – benzoesan sodu, sorbinian potasu i inne. Niszczą one florę bakteryjną jelit tak samo, jak groźne antybiotyki. A to powoduje kaskadę problemów zdrowotnych. Zdrowe jelita to zdrowy organizm;

-Żywność wysoko przetworzona, żywność typu fast food, żywność z mikrofali. Tego chyba nie muszę Ci tłumaczyć, prawda?

-kawa, papierosy, alkohol, narkotyki – no commenst.. O szkodliwości kawy, jej wpływie na depresję, Hashimoto i szereg innych chorób, pisałem w tym artykule (LINK). To bardzo zdradliwa używka, zabijająca podstępnie, przez lata

Gluten jest obecnie oskarżany o całe zło tego świata. Z drugiej strony, wyśmiewanie bezglutenowców jest teraz w modzie. Najczęściej śmieją się Ci, którym nie szkodzi nic, bo są zdrowi. Znowu przytoczę Ci zdanie, które napisałem wcześniej. „W potęgę medycyny wierzą tylko ludzie zdrowi”. Wystarczy jednak zachorować na chorobę, której medycyna oficjalna nie umie leczyć. I od razu cyniczny uśmieszek znika z ust, a beka z bezglutenowców jest jakby mniejsza.

Ludzie nie są przystosowani do spożywania glutenu. Gluten to białko roślin, np zbóż, które działa na zwierzęta i na ludzi usypiająco i ogłupiająco. Rośliny te w taki sposób bronią się przed drapieżnikami. Ludzkość dopiero kilka tysięcy lat temu popełniła ten fatalny ewolucyjny błąd, i nauczyła się jeść zboża. Nie będę pisał nic więcej na temat glutenu ponad to, co zostało już powiedziane. Ale chciałbym Ci powiedzieć o czymś znacznie szkodliwszym niż gluten. Ten składnik pożywienia, który jest dosłownie wszędzie, po prostu rujnuje Twoje zdrowie. I co najważniejsze, nie ma wokół niego takiej histerii, jak z glutenem. Ten składnik to poczciwy cukier. Kwestię szkodliwości glutenu, szczególnie w kontekście zdrowia psychicznego czy depresji, poruszałem w tym artykule (LINK).

7. Cukier przyczyną chorób psychicznych?!

Składnik o którym mówi się wciąż za mało dyskutując o zdrowiu psychicznym, to cukier. Nie tylko powoduje on cukrzycę, po wieloletnim stosowaniu. Ale nasze organizmy w ogóle nie są przystosowane do takiego bombardowania węglowodanami. Przez setki tysięcy lat węglowodany były pożywieniem sezonowym i najczęściej ratunkowym. Miały dostarczyć chwilowego zastrzyku energii. I nie były to batoniki czy lody które są bombami atomowymi cukru, ale były to owoce. Zawierają one mniej cukrów i wchłaniają się one dużo wolniej. Ewolucja wykształciła aż cztery hormony podnoszące poziom cukru we krwi, i tylko jeden który go obniża – insulinę. Było to związane z trwającymi setki tysięcy lat niedoborami pożywienia. Teraz pożywienia, szczególnie cukru, jest aż za dużo, i.. chorujemy.

To cukier i szerzej węglowodany odpowiadają za epidemię otyłości. Nie tłuszcze. Okłamano cały świat mówiąc, że należy zredukować tłuszcze i większość kalorii dostarczać z pełnoziarnistej śmierci, czyli z pieczywa.  Skutki tego widzimy obecnie. Nie tylko nie zredukowało to epidemii otyłości, ale wzmogło ją. Nie tylko nie zredukowano liczby zgonów z powodów incydentów kardiologicznych i mózgowych, ale zwiększono ich liczbę. Liczba zgonów (ogólnych) jak i szczególnie zgonów na zawały i udary, od około 30 lat rok za rokiem wzrasta. Spróbuj znaleźć statystyki rządowe na ten temat, np w GUS. NIE MA TAKICH, a raczej nie są one upubliczniane.

Zjadając batonika, loda lub ciastko, dostarczasz organizmowi bombę atomową cukru i często innych szkodliwych składników (gluten). Organizm doznaje gwałtownego szoku. Poziom insuliny drastycznie wzrasta, i po zredukowaniu poziomu cukru we krwi, tak duży poziom insuliny jest wręcz toksyczny. Z czasem komórki przestają być wrażliwe na insulinę, zaś krytycznie przeciążona trzustka stopniowo ogranicza jej produkcje. Pojawia się niedoczynność komórek produkujących insulinę, i cukrzyca.

To jednak nie wszystko. Cukier pustoszy także mózg i układ nerwowy. Działa tam tak samo, jak narkotyki twarde, silnie aktywując ośrodek nagrody związany z wymienianą wyżej dopaminą. Cukier działa zamulająco, usypiająco i ogłupiająco. Pogarsza pamięć, zdolność uczenia się, koncentrację. Jest chyba najważniejszą przyczyną chorób psychicznych. W przyszłości rządy będą musiały zmierzyć się z tym problemem. Cukier powoduje rozwój patogennych organizmów – grzybów Candida Albicans. Z czasem niszczą jelita, upośledzają wchłanianie substancji odżywczych.

Rozrastają się one w jelitach, po czym przechodzą do krwiobiegu i stamtąd osadzają się w innych narządach. Nie powinno ich tam w ogóle być. Mówimy wtedy o ogólnoustrojowej kandydozie, która dodatkowo pogarsza zdrowie psychiczne. Toksyny produkowane przez grzyby Candida mają działanie neurotoksyczne i ogłupiające. Cukier jest tym składnikiem diety, który z całą pewnością należy odstawić. I to natychmiast. Co do mięsa, glutenu, mleka – są uzasadnione wątpliwości. Ale cukier nie służy absolutnie nikomu. Jest trucizną, toksyną która zabija podstępnie, przez lata.

Z pełną odpowiedzialnością mogę polecić Tobie, byś odstawił cukier. Zresztą, warto odstawić najpierw gluten a potem cukier. Zboża także powodują gwałtowne skoki poziomu cukru we krwi. Odstawiając je, po jakimś czasie sama przejdzie ochota na słodycze. I waga zacznie spadać. Odstawienie tych dwóch składników diety to w zasadzie najprostsza z możliwych diet i na depresję, i na.. odchudzanie.

Jeśli chcesz poznać więcej informacji o szkodliwości cukru, jego wpływie na powstawanie depresji i szeregu innych chorób, to polecam ten artykuł (LINK).

8. Przyczyny społeczne i ekonomiczne depresji

Niebagatelną rolę w powstawaniu depresji i innych chorób psychicznych odgrywają czynniki inne niż biologiczne. A więc: ekonomiczne, społeczne, ideologiczne. Jest to temat skrzętnie pomijany przez lekarzy, którzy wolą po prostu przepisać antydepresant i / lub lek uspokajający tudzież neuroleptyczny, i mieć spokój. Czasami tylko coś wspomną o terapii, za którą musisz zapłacić z własnej kieszeni.

Przyczyny ekonomiczne depresji: pensje w Polsce są bardzo niskie. A życie wymaga od nas płacenia takich kwot, jak w krajach cywilizowanych, a nawet większych. W dodatku mamy cały świat otwarty. W telewizji kuszą nas reklamy takich i takich produktów czy usług, na które ludzi nie stać. Chcemy posadzić to drzewo, zbudować ten dom, spłodzić tego syna, bo tak każe wzorzec, który bezmyślnie skopiowaliśmy. A tu się okazuje, że ledwo stać nas na wynajęcie pokoju w klitce w bloku, z sublokatorami.

Ten kraj jest otchłanią, która niszczy marzenia, plany, nadzieje. Jest czarną dziurą, nieurodzajną pustynią. Gdzie na każde pytanie odpowiedź brzmi: nie da się, nie ma, niemożliwe. Wmawiają kolejnemu już pokoleniu pracowników te same bzdury. Że tak działa wolny rynek, że trzeba ciąć koszta, że koszta pracy i podatki są za wysokie. Na te ideologie będące papką dla owiec dało się nabrać wielu Polaków. Wystarczy spojrzeć na miliony zwolenników Petru, Korwina czy Schetyny.

Namawiam Cię więc do przewartościowania celów życiowych. Większość ludzi po ślubie i spłodzeniu dzieci jest nieszczęśliwa, wiecznie nerwowa i zlękniona. Widzę to po zachowaniu ludzi z mojego pokolenia, które właśnie przekroczyło trzydziestkę. Nawet jak ten chłopina zarobi te 5000 zł netto (tyle i więcej zarabia gdzieś 7% Polaków wg GUS) to przecież żona nie może pracować i to długie lata, bo dzieci. I też jest ten paniczny lęk, czy wystarczy na spłatę rat kredytów. Lek przetrwania jest najpotężniejszym i najbardziej niszczącym ludzkim lękiem.

Skoro wszystkiego jest tak mało i o wszystko trzeba walczyć, to zaraz pojawia się pokusa, by grać nieczysto. By siłą odbierać innym dobra. Lęk przetrwania jest więc główną, o ile nie jedyną przyczyną zła.

Autor: Jarek Kefir

Czy wiesz, że możesz wspomóc finansowo moje inicjatywy uświadamiające? Jest to forma wdzięczności za moją pracę i treści, które były dla Ciebie pozytywne i coś dobrego Ci dały. 🙂 Wsparcie umożliwia też zachowanie niezależności mojej strony.

Na konto bankowe:
Dla: Jarosław Adam
Numer konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
Tytułem: Darowizna

Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL16102047950000910201396282

Na Pay Pal: Kliknij poniższy obrazek:


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

28 myśli w temacie “DLACZEGO LEKI NA DEPRESJĘ NIE DZIAŁAJĄ?! LEKARZE NAPRAWDĘ TEGO NIE WIEDZĄ!

  1. Drogi Jarku dziękuję Ci za ten artykuł. Jest genialny i bardzo pouczający. Mam kilka pytań. Najpierw o Kortyzol. Piszesz że niedobór tego hormonu może wywołać zmęczenie, niechęć do działania i depresję. Ale co z ludźmi którzy chorują i na depresję i na nerwicę-lęki? U tych razem z przymuleniem, z postawą że „nic mi się nie chce”, przygnębieniem, występuje jeszcze nerwowość, ataki lęku, pobudzenie nerwowe. Czy tacy to nie mają już za dużo tego kortyzolu? Czy obniżenie poziomu kortyzolu mogłoby zniwelować lęki?
    Bo ja mam takie mieszane zaburzenia i chciałam sięgnąć po Ashwagandę która to obniża poziom kortyzolu.
    Drugie pytanie dotyczy jedzenia. Piszesz o tłuszczach. Jeśli ktoś chce być na diecie która się opiera się na energii z tłuszczu to musi to być dieta mięsna? Bo nie wiem jak inaczej. Tłuszcze nasycone są potrzebne do syntezy różnych hormonów.
    Mam już mętlik w głowie. Jedni piszą że najlepsza dieta to ta kiedy energie bierze się głównie z węgli ( nie mam na myśli cukru) a inni że z tłuszczu. Z kolei jest sporo kobiet które po przejściu na dietę witarianska i dużą ilością owoców przestały zupełnie miesiączkować. Na mnie brak miesiączek źle działa.

    Polubienie

  2. Stan Ekonomiczny Polaków przyczyną depresji ?? Chwytne hasło.. tyle, że po wojnie czy 100, 200 lat temu . stan był dużo gorszy a depresji mniej.. jakby nawet w „Ziemi Obiecanej”
    Depresja jest najbardziej popularna w rozwiniętych i bogatych krajach..
    Antydepresanty trzeba dobrać odpowiednio bo nie będą działać.. a większość działa tylko raz i nie można powtarzać kuracji..

    Polubienie

    1. kazda choroba to nadmiar syfu-takze emocjonalnego i niedobor witamin i mineralow, niewolno brac chemi bo sie skonczy marnie jednoczesnie zatruwajac swoim zatrutym moczem wode pitna ktora potem pija wszyscy inni w tym dzieci, leki chemiczne sa nieodfiltrowywalne niestety

      Polubienie

  3. czytajac te artykuly odnosze wrazenie ze jestes jarek przpelniony frustracją, bolem, rozczarowaniem, zatruty pesymizmem tak jak ja. Depresja, nerwica, paranoje odnosnie teorii spiskowych i calego syfu swiata- znam to wszystko. bralem antydepresanty, chodzilem na terapie, sluchalem mowcow motywacyjnych to wszystko na nic, bo jakby widzę wszystko na wylot wczesniej. Ten syf i bezsens jest wrecz rozrywajacy. I wiem ze tez w tym tkwi problem, ze nie potrafie spojrzec optymistycznie na nic bo mam zal do siebie, do rodzicow, do wszystkich ze tkwia w tej rzeczywistosci, akceptuja ja i nie probuja zmienic-gdyby zachod mial takie zycie jak my to zaraz wznieciliby zamieszki albo wojne domową. Niestety depresja jest nieuleczalna, zadne leki nie pomogą, ale nie ma innego wyjscia [bo odrobine poprawiaja humor], a suple, ziolka, witaminy, dieta to juz maxymalnie nie dzialaja. Lekarze konowaly nic nie wskuraja, bp maja pacjnta w dupie-‚dawaj stowe i spierdalaj, następny…’

    Polubienie

  4. Bzdury i pierdoły pan wypisuje.
    Żadna depresja nie istnieje. Człowiek obciążony psychicznie zatruty przestaje się wyrabiać na zakrętach i dochodzi do utraty energii. Problem w tym że ani lekarze ani społeczeństwo nie pozwala na powrót do równowagi tylko dociska śrubę .
    Postawienie na nogi za pomocą SSRI to znowu trucie.Organizm potrzebuje kilku lat po załamaniu na odbudowę a sztuczne pompowanie SSRI zaburza naturalne odzyskanie energi bo SSRI ma poważne skutki uboczne które przeszkadzają w wyjściu z nerwicy i depresji..
    Biorę SSRI OD 13 lat i strasznie żałuję że dałem się nabrać i zacząłem.
    Mój pierwszy epizod depresyjny nastąpił po pierwszym odstawieniu a brałem ok miesiąca Citalopram tylko po to by nie drętwiaały mi ręce.
    Tak ! Poszedłem do lekarza z w miarę dobrym nastrojem ale problemem były skurcze i zaciskanie rąk a nie nastrój.
    TERAZ WIEM ŻE TO BYŁA TĘŻYCZKA BO RĘCE MI ZACISKAŁO 3 LATA nawet podczas brania SSRI.
    Ci głup psychiatrzy wciągnęli mnie do swojego chorego świata.

    Od 3 lat odstawiam SSRI ok 10mg na rok , najgorsze jest po pół roku ,wtedy trzeba siły,jednak potem jest odbicie i po wyrównaniu można zchodzić dalej . SSRI to narkotyki ! Przestrzegam ! Czujesz się w miarę ok po załamaniu, nie daj się namówić na antydepresanty.
    Organizm sam po 2-3 latach dojdzie do siebie.

    Polubienie

    1. moj wujek wyleczyl tzw depresje plukaniem jelita, wyleciala mu guma traktorowa podczas ktorejs plukanki i depresjonerwica sie skonczyla tego samego dnia plus wymienil 16 amalgatow na plastikowe plus dieta ketonowa, srs nic mu nie pomogly tylko ptzedluzyly prawdziwe leczenie i jak odstawil jednego dnia ro chodzil po drzewach i chyba mu te drzewa pomogly jakos, chyba wiedziały jak mu pomoc, srsy to swinstwo

      Polubienie

  5. No sama nie wiem, jak to jest z tym cukrem…
    niektórych nadal odstrasza, to, że ktoś choruje na depresję. Chociaż młode pokolenie już łatwiej o tym rozmawia, bo w mediach dużo jest tego tematu.
    Na Deprechę polecam taką śmieszną gierkę aplikację na telefon: Brain Defense TD. Przynajmniej można pewne sprawy zobaczyć z dystansu i jest ujęta ta cała kwestia hormonów itp

    Polubienie

  6. „Poradnik Wyższego Wyjebania
    Depresja jest pierdolonym żalem. Żalem do samego siebie, o brak kontroli nad własnym życiem. O takie hamowanie siebie w poczuciu własnej mocy. … Skończ pierdolić i zejdź sobie z drogi. … Problem polega na tym, że w dzisiejszym świecie, gdzie 90% ludzi to jebane cioty i nic nie warte pizdy; polega na tym, że nasze poczucie sprawowania kontroli jest na zajebiście chujowym, niskim i dostatecznie żałosnym poziomie”. 😀

    Polubienie

    1. Kiedyś mi się wydawało,że na depresję chorują osoby,które mogą sobie na to pozwolić.To znaczy ludzie,którzy na przykład mogą sobie wziąć z pracy zwolnienie,urlop,czy będący szefami za których pracują pracownicy lub tacy,których partner czy współmałżonek zarabia za dwoje a oni mogą wtedy chorować i leżeć.Teraz rozumiem,że to,że akurat mnie się nie przydarzyło zachorować na depresję nie znaczy,że innym się przydarzyć nie może.Jarek poruszył interesujący mnie związek pomiędzy ciałem a duszą,czyli związek niedoborów i chorób ciała z wpływem na psychikę.Czyli,ze depresja czy np.nerwica nie bierze się z sufitu i można ją leczyć nie za pomocą psychiatry a np.odrzuceniem cukru i zwiększeniem dawek wit.D czy C.Wczoraj rozmawiałam z kobietą,której syn jest przewlekle chory na zapalenie jelit i mówiła,że syn ma skłonności do depresji.Tak sobie pomyslałam,że pewnie jest to związane z tą jego chorobą.
      Zainteresowal mnie też związek melatoniny z chorobami psychicznymi.Pewnie dlatego tyle sypiam bo czuję,ze kilka nieprzespanych nocy i ląduję w psychiatryku 😉
      Dawno temu czytałam gdzieś,że podczas wojen czy katastrof drastycznie spada zachorowalność na choroby psychiczne i zmniejsza się liczba samobójstw.Czyli paradoksalnie :im więcej spokoju i „nudy” tym większa zachorowalność.
      Odreagowuję stresy np.pływając i jeżdżąc na łyżwach.Uważam,że sport to zdrowie ale raczej psychiczne.Jak tak sobie popływam i wygrzeję się na słonku to leczę głowę i ten sposób polecam wszystkim ,bo działa 😉

      Polubienie

  7. https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-0/p480x480/18341832_420353908329114_5088610277521965142_n.png?oh=1ce85015ad59f4d16f491d3360738adf&oe=597C0374

    „Melatonina – kolejny hormon wytwarzany przez szyszynkę

    „W zdrowym ciele – zdrowy duch”

    Dziś, choć nie ma już zagrożeń ze strony drapieżców, nasz organizm wcale nie zmienił swoich przyzwyczajeń. Co więcej, są one nadal niezwykle ważne dla prawidłowego przebiegu jego procesów fizjologicznych. W dzień, podnosi się ciśnienie tętnicze krwi, stwarzając dobre warunki dla aktywności ruchowej. Zwiększa się wydzielanie enzymów trawiennych, co poprawia wydajność trawienia. Energia dostarczona z pożywieniem jest wówczas zużywana przede wszystkim na zaspokojenie potrzeb aktywności organizmu i utrzymania właściwej temperatury ciała, a nie na budowanie tkanki tłuszczowej. Innymi słowa w ciągu dnia nasz organizm nastawia się na działanie, nocą natomiast na odpoczynek, naprawę i odbudowę zniszczeń po całodziennej aktywności.

    W naszym mózgu znajduje się, niewielkie, za to bardzo ważne dla prawidłowej fizjologii człowieka ciało, nazywane szyszynką. Tam wytwarzany jest podstawowy „hormon” snu zwany melatoniną. Poziom melatoniny wzrasta w odpowiedzi na zmniejszenie natężenia dziennego światła. Oznacza to, że jej wytwarzanie i wydzielanie jest większe w nocy. Melatonina jest odpowiedzialna nie tylko za prawidłowy przebieg snu, ale również stanowi moderator aktywności wielu układów hormonalnych i podstawowy mechanizm zegarowy naszego organizmu. To właśnie dzięki melatoninie metabolizm człowieka dostraja się do rytmów dnia, faz miesiąca i pór roku.

    Wydzielanie i aktywność melatoniny są większe nocą. Chociaż jest to sprzężone z rytmem światła dziennego, to okazuje się jednak, że wszechobecne sztuczne oświetlenie ma tutaj wpływ hamujący. Dlatego przed porą zasypiania należy ograniczyć intensywność sztucznego światła. Aktywności melatoniny, i co się z tym wiąże, zasypianiu sprzyja także pozycja leżąca oraz łagodne rozgrzanie ciała. Zaleca się więc gorącą kąpiel i/lub wybrane pozycje hatha joga. Warto też wiedzieć, że melatonina może łagodzić toksyczne objawy uboczne chemio i immunoterapii. Część badaczy wykazała również jej działanie przeciwnowotworowe. Warto pamiętać, ze istotna biologicznie aktywność melatoniny zachodzi wyłącznie podczas snu.

    Melatonina wpływa na procesy starzenia. Wraz z wiekiem ilość wydzielanej melatoniny zmniejsza się. Jeśli będziemy uzupełniać poziom melatoniny w danym okresie życia, w którym ulega on naturalnemu obniżeniu, możemy w pewnym stopniu cofnąć efekty procesu starzenia.

    Melatonina jest tak zwanym hormonem zależnym od stanu. W przeciwieństwie do estrogenu, który oddziałuje bezpośrednio na określony organ (jajniki), czy testosteronu (bezpośredni wpływ na jądra), melatonina wpływa pośrednio na wszystkie organy. Jej zadanie jest wspomagające. Polega na regulacji poziomu innych hormonów oraz utrzymywaniu stanu równowagi lub homeostazy całego ciała. Wzrastający poziom melatoniny ogranicza wytwarzanie jednych hormonów. Malejący, z kolei pobudza wydzielanie innych. Melatonina harmonizuje zatem produkowanie różnych hormonów w taki sposób, by w organizmie panował holizm.

    Melatonina może, też tłumić niekorzystny wpływ hormonów stresu oraz w ten sposób chronić nasze zdrowie. Istotne jest to, że liczne choroby, które z pozoru nie wiążą się ze stresem, mogą w rzeczywistości być wywołane lub nasilone przez stres.

    Pod względem duchowego doświadczenia, melatonina uspokaja ciało i umysł, dzięki czemu otwiera dostęp do wyższej świadomości. Zarówno pinolina i DMT, wydzielane przez zdrowy, aktywny gruczoł szyszynki, są psychoaktywne, powodując zmiany percepcji, nastroju, świadomości, poznania i zachowania. Pinolina umożliwia wizje i stany snu podczas zachowania stanu świadomego umysłu. Była stosowana przez starożytnych Egipcjan i Zoroastrian w swoich rytuałach. Pomaga ona w replikacji DNA i mówi się, że rezonuje z impulsem życia, około 8 cykli na sekundę.”

    Polubienie

  8. http://korzystamyznatury.pl/naturalne-antydepresanty/

    „Naturalne antydepresanty, po które możemy sięgać bez recepty mają wpływ na nasz dobry nastrój i dodają energii. W łagodnych depresjach czy stanach obniżenia nastroju warto wypróbować leki z domowej apteczki. To, w jaki sposób się odżywiamy ma ogromny wpływ na nasze zdrowie, nie tylko fizyczne, ale również psychiczne. Odpowiednia dieta zwiększa odporność, poprawia samopoczucie i witalność oraz sprawia, że nie czujemy się tak zmęczeni, przygnębieni czy zniechęceni.

    JAK W NATURALNY SPOSÓB ZADBAĆ O DOBRY NASTRÓJ?

    Nie sposób nie wspomnieć na samym początku o czekoladzie. Jej właściwości poprawiające nastrój znane są już od dawna. W czekoladzie znajdziemy związki, które podnoszą poziom dopaminy, serotoniny oraz endorfin. Ponadto czekolada zawiera inne aktywnie biologiczne związki, które poprawiają ogólne samopoczucie i nastrój, a także dzięki nim odczuwamy radość, szczęście i euforię. Polifenole chronią neurony przed działaniem wolnych rodników. Jaka czekolada jest najzdrowsza? Oczywiście ta, która zawiera największą zawartość kakao. Wybierając czekoladę warto rzucić okiem na skład i wybierać tylko i wyłącznie te, które mają od 70% zawartości kakao, posiadają tylko tłuszcz kakaowy, a także na pierwszym miejscu w składzie zawierają miazgę kakaową.

    Jeśli chcesz mieć dobry nastrój sięgaj po kwasy omega-3! Ludzie cierpiący na depresję mają obniżony poziom nienasyconych kwasów tłuszczowych. W krajach gdzie spożywa się dużo ryb odnotowuje się mniejszą liczbę przypadków depresji. Kwasy omega-3 są niezbędne do funkcjonowania centralnego systemu nerwowego oraz ochraniają go. Ponadto łagodzą choroby neurologiczne, zwiększają poziom serotoniny, która poprawia nasze samopoczucie, zapobiegają depresji oraz zmniejszają wahania nastroju. Gdzie znajdziemy kwasy omega-3? W rybach, siemieniu lnianym i oleju lnianym, awokado czy orzechach.

    Nie bój się słońca! Przebywanie na słońcu przyczynia się do lepszego samopoczucia i zadowolenia z siebie. Słońce podnosi poziom enkefalin w skórze, które znoszą uczucie bólu. Słońce jest również doskonałym źródłem witaminy D, która poprawia funkcjonowanie układu odpornościowego. Więcej słońca to lepszy nastrój i większa radość z życia.

    Witaminy z grupy B również odgrywają bardzo ważną rolę i ich niedobór skutkuje złym samopoczuciem, rozdrażnieniem, przygnębieniem, niepokojem, brakiem sił, a także depresją. W jakich produktach znajduje się najwięcej witaminy B? Ziarna, owoce, warzywa, produkty pełnoziarniste, jaja, tuńczyk, banany, otręby, orzechy czy drób. Niedobory witaminy B prowadzą do napięcia nerwowego, depresji i apatii. Ponadto gorzej radzimy sobie z sytuacjami stresującymi oraz mamy problem z koncentracją i pamięcią.

    Od dawna znane jest również działanie antydepresyjne dziurawca. Zalecany jest przy objawach łagodnej i umiarkowanej depresji oraz bezsenności i przy migrenach. Oprócz działania antydepresyjnego dziurawiec działa przeciwzapalnie i dobrze wpływa na nasz układ pokarmowy. Ziele dziurawca można spożywać pod różnymi postaciami, np. zioła do zaparzania czy tabletki z wyciągiem z ziela dziurawca.

    Wyciąg z korzenia żeń-szenia znalazł zastosowanie już 4000 lat temu, a dziś nadal warto wykorzystywać jego działanie w leczeniu depresji, nerwic oraz zaburzeń snu. Ponadto żeń-szeń poprawia koncentrację i pamieć, dodaje energii i zwiększa odporność na stres. Żeń-szeń możemy przyjmować podobnie jak dziurawiec – w tabletkach lub w postaci naparów.

    Ruch uwalnia endorfiny czyli hormony szczęścia. Aktywność fizyczna nie tylko doskonale wpływa na nasze samopoczucie, ale pomaga zadbać o zdrowie fizyczne. Ćwiczenia wzmacniają odporność oraz pomagają rozładować stres i napięcie. Regularna aktywność pomaga zapobiec wielu chorobom, także depresji.

    Depresji również sprzyja długie siedzenie w zamkniętym pomieszczeniu, dlatego warto codziennie znaleźć chwilę na aktywność fizyczną. Może być to nawet 30 minutowy spacer. Warto również sięgać po banany i awokado. Zawierają tryptofan, który pobudza wydzielanie serotoniny. Siemię lniane należy do naszych polskich superfoods. Jest tanie i możemy po nie sięgać bardzo często. Wiele badań wykazało, że osoby cierpiące na depresję mają zbyt mało kwasów omega-3 w organizmie. Naturalne antydepresanty nie powodują skutków ubocznych, a jednocześnie są naprawdę skuteczne.”

    Polubienie

  9. https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-0/p480x480/18275227_1540656239280289_2273378532947950251_n.jpg?oh=cf0c0537e08293542378208db2c057a7&oe=59794807

    … AN ORGASM A DAY KEEPS THE DOCTOR AWAY! 😀 … na depresję najlepszym panaceum jest miłosne ruchanko, bo wydziela dopaminę i serotoninę, których niedobór jako neuroprzekaźników powoduje depresję … Ja mam psychoneurotyczną depresję endogennę, bo mam nadwrażliwy układ nerwowy, i od dziecka w zasadzie mam „chronicznego doła” . Kilkanaście lat temu, bezmózgie konowały chciały ze mnie zrobić czuba i mi przepisali jakieś psychotropy, i po tym mnie tak rozjebało, że ledwo chodziłem na nogach, także kategorycznie odradzam chemiczne farmaceutyki. Obecnie, z powodzeniem na depresję egzystencjalną przyjmuję cyklicznie komunię z santa marji, tj marihuanny, co mi otwiera 3 oko szyszynki i życie na tym padołku staje się znośniejsze.

    Polubienie

  10. Niedoczynność tarczycy i / lub Hashimoto to jedna z ważniejszych przyczyn zaburzeń zdrowia psychicznego”

    A co z przyczyną hashi i tarczycy? 😉
    Bez likwidacji wirusów i pasożytów żadne defekty organizmu nie są
    do wyleczenia:
    ”Boski lekarz. Sekrety leczenia chorób przewlekłych i niewyjaśnionych
    William Anthony”

    Polubienie

  11. jest text o rodzinie, zdjęciu i nożyczkach. mój ojciec (bardzo kumaty gość o uśmiechu Nicolsona) na jakims spedzie rodzinnym w lekkim chmielu mowi do mnie; popatrz na te zgraje, gdybys nie wiedział, ze to twoja rodzina i poznal ich przypadkowo na ulicy to nie chcialbys zamienic z wiekszoscia z nich nawet zdania. tez sobie stworzyłem wlasna „rodzine”. nawet ojciec dyrektor poszedł tym tropem i ma 5M krewnych .-))

    Polubienie

  12. Zawsze uważałam, ze profesje żerujące na krzywdzie ludzkiej mają się dobrze, nawet kler zarabia więcej niż powinien. Ale już nauczyciel, który wprowadza w świat nowe pokolenia, ten ma emeryturę ,,pożal się Boże,,
    Jarku, dbaj o siebie bo skąd będę czerpać tyle natchnienia i wiedzy? !!!!!! Ewelina 2

    Polubienie

    1. wg mediow mamy wiec bezrobotne mamy trojga dzieci (praczka kucharka zaopatrzeniowiec pielegniarka lektorka bajek szoferka pocieszycielka ochroniarka i można by tak wymieniac…) potem niedopłacone pielęgniarki, których zabrakłoby w ciągu sekund gdyby zastrajkowaly kobiety zgodnie z sekwencja gdakniec z otworow gebowych feminazistek. dalej umeczone kobiety w biedronkach i lidlach, sprzątaczki itp.. powoli zaczynają się korpo-pindy i urzędniczki. ani to do buzi nie umie brac a pracy tez nie ma bo to miejsce dochodu a nie pracy. powyżej sa cwelebrytki jak np. Janda (tej by mi przez sekundę nie braklo) a ukoronowaniem sa lichwiarki jak np. zona zmarłego? polskiego bogacza, która nic spoleczenstwu nie daje ale zyje sobie z lichwy jak paczek w ciescie. no i jest na okładkach kredowych czasopism bo ma smiglowiec i dizajn na lokalizacji. po stronie facetow sytuacja jest jeszcze gorsza .-(

      Polubienie

      1. Radek, tym chamstwem nadrabiasz wściekłość, że w Biedronce nie było mikroskopów dla twojego rozmiaru? Nie martw się, może naukowcy jakiś specjalnie wymyślą :D.

        Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.