Ludzie tkwią w stanie zbiorowej halucynacji – w śnie na jawie

Ludzie tkwią w stanie zbiorowej halucynacji – w śnie na jawie

duchowośćJak rozwiązywać problemy życiowe? Przede wszystkim aby rozwiązać problem należy… NIE MIEĆ PROBLEMU. Przypuśćmy że osiągnąłeś już jako taki sukces, ale chcesz więcej i więcej. Rozwiązania będą? Owszem, znajdzie się z milion rozwiązań. Socjotechnika, NLP, jakiś coaching (drobny tysiak na prelekcję to nie problem, nie? xD), potem przeczytasz jakąś książkę mistrza new age (guru). I już podbudowany ruszasz podbijać świat.

Podobnie jest gdy już jakąś pozycję i sukces masz, ale powinęła Ci się w czymś noga. Masz problem, ale w zasadzie.. Nie masz problemu. Też znajdzie się wiele rozwiązań by Twoje zajebiste życie uczynić jeszcze bardziej zajebistym. Problem zaczyna się dopiero wtedy, gdy potrzebujesz zmiany systemowej (całościowej), gdy zaczynasz od zera.

Życie jest jak system Windows (to świetna metafora). Pojawił się poważny problem z internetem – nie możesz za nic się połączyć? Uruchomiłeś oficjalne narzędzie do rozwiązywania problemów? W porządku, ale żeby znaleźć rozwiązanie, musisz… połączyć się z internetem. A gdy się połączysz (np przez telefon) to wtedy to oficjalne narzędzie powie, że rozwiązanie problemu nie jest dostępne. W życiu jest tak samo.

Chcesz rozwiązać jakiś problem? To musisz tak naprawdę nie mieć problemu (vide konieczność połączenia z internetem). Bo jeśli masz spory problem, to po Tobie. No i najważniejsza zasada – oficjalne rozwiązania i recepty na życie nie tylko nie działają, ale generują nieskończoną ilość problemów. Chyba, że świadomie zrezygnujesz z tych oficjalnych rozwiązań. Wtedy te wszystkie problemy – groźne, potworne, przerażające, nie znoszące nawet słowa sprzeciwu – stają się po prostu mniejsze. Obniż ważność problemu wtedy on sam się rozwiąże. Polega to na tym, że obniżasz ważność (ale nie wartość) rzeczy i spraw, które poprzednio były dla Ciebie absolutnie ważne i absolutnie priorytetowe.

Zrozummy że nic nie jest absolutnie ważne i absolutnie priorytetowe, choć uczeni jesteśmy zupełnie innego podejścia. Owszem, dobrze byłoby je osiągnąć, mieć, ale gdy one nie przyjdą – nic się nie stanie. Wszystko będzie po staremu, świat się nie zawali, apokalipsy nie będzie, naprawdę. Gdy wyrobisz sobie nawyk takiego podejścia, to od razu poczujesz z 200 ton ciężaru mniej na duszy. I wtedy z czasem stanie się rzecz paradoksalna – otrzymasz od świata więcej niż wtedy, gdy się spinałeś, gdy nie miałeś dystansu, gdy uważałeś te sprawy i rzeczy za absolutny priorytet.

Cytuję: „Chcecie przetestować to na sobie? Dam Wam parę minut, możecie zrobić to od razu. W porządku, przebiega to mniej więcej tak. Załóżmy, że moglibyście być upojnie szczęśliwi, ale nie zdobędziecie licencjatu. Czy jesteście gotowi wymienić licencjat na szczęście? Nie dostaniecie tej dziewczyny czy tego chłopaka. Czy jesteście gotowi wymienić ich na szczęście? Co? Co o tym myślicie? Nie odniesiecie sukcesu, poniesiecie porażkę i wszyscy będą Was nazywać nieudacznikami. Ale będziecie szczęśliwi, bezmiernie szczęśliwi. Czy jesteście gotowi wymienić zdanie innych na szczęście? Dam Wam trochę czasu do namysłu.”
~Anthony de Mello

Powyższy cytat to oczywiście new age, i to nie wygląda do końca tak. To nie jest 100% prawdy. Ale na sam początek to wystarczy. Jako pierwszy krok – to wystarczy, to wręcz aż za dużo. Miej świadomość że większość ludzi nie wykona nawet tego pierwszego kroku. Ale potem są kolejne i kolejne kroki. I nie wykluczają one licencjatu, związku czy sukcesu, ale wręcz je umożliwiają. Jeśli odpuścisz, zrezygnujesz, obniżysz ważność – otrzymasz więcej.

Jest naprawdę niewiele koncepcji i opracowań, które pomagają wstać z życiowego dna, które pomagają budować od zera, na gołym fundamencie. Te koncepcje rozróżnisz po tym, że są raczej instruktażem niż opisem. Ludzie którzy mają naprawdę wartościową wiedzę do przekazania poprzez takie koncepcje, unikają teoretyzowania i unikają odpowiedzi na pytania, na które odpowiedzi nie ma i nie będzie.

Jest to związane z uniwersalną zasadą tego świata. Jeśli już coś masz, jakąś wartość lub jakiś zasób – to jest duże prawdopodobieństwo że będziesz tego miał więcej. To właśnie stąd się wzięło porzekadło, że pieniądz rodzi pieniądz, i że bogaci się bogacą, a biedni biednieją. Ta zasada nie dotyczy tylko pieniądza ale wielu innych aspektów życia. Zbudować coś od zera jest zawsze najtrudniej. Vadim Zeland opisywał to jako siłę „zamiaru„. Zamiar to siła, która nie walczy, nie prosi, nie konkuruje, nie rywalizuje, ale sięga jak po swoje. Aby wykorzystać tę niesamowitą siłę zamiaru, musisz już ją w pewnym sensie mieć.

To, że im bardziej czegoś pragniesz tym bardziej tego nie dostaniesz – to już wiemy. Ale paradoksem jest to, że im bardziej czegoś nie chcesz, nie znosisz, nienawidzisz, unikasz – tym bardziej to dostajesz. Siły rządzące tym światem mają wektor ujemny (negatywny – zło).

Cytuję: „Gdy tylko w myślach powstaje zamiar, by zamienić się rolami z prześladowcą, dusza przestraja się na sektor z przeciwnym scenariuszem. Na tym polega mechanizm świadomego snu: scenariusz zostaje wybrany przez zamiar.

Jeżeli umysł uświadomił sobie, że może kontrolować scenariusz zdarzeń, formułuje pragnienie. Na przykład pragnienie wzbicia się w powietrze.Ta myśl, szybko przemknąwszy przez świadomość, przekształca się w duszy w zamiar.Zamiar jest siłą napędową, która przenosi śniącego do sektora o odpowiednim scenariuszu. Podróż duszy w przestrzeni wariantów nie jest obciążona bezwładnością obiektów materialnych.Dlatego sny są tak plastyczne. Zamówiony scenariusz natychmiast się urzeczywistnia.A cóż innego dzieje się w rzeczywistym życiu? W zasadzie – to samo.

Różnica polega tylko na tempie wykonania scenariusza.Na jawie zdarzenia rozwijają się zgodnie z tymi samymi prawami, co w snach, lecz nie tak błyskawicznie, ponieważ materialne urzeczywistnienie wariantów obciążone jest bezwładnością. Pod tym względem twierdzenie, że nasze życie to sen, jest błędne, lecz zarazem nie pozbawione sensu. Już przywoływałem ilustracje opisujące sposób, w jaki myśli kształtują zdarzenia w życiu.Wcześniej czy później otrzymujesz to, co znajduje się w myślach.

Twoje myśli to emisja energii na częstotliwości określonej linii życia.W rzeczywistym życiu przejście na tę linię hamowane jest przez różne czynniki materialne. Urzeczywistniony sektor przestrzeni w porównaniu z nieurzeczywistnionym zdaje się lepki jak smoła w zestawieniu z wodą.Materialne ucieleśnienie potencjalnie możliwego wariantu odbywa się z opóźnieniem.”
~Vadim Zeland

Co mistrzowie new age mają na myśli mówiąc, że ludzie śpią? Czy chodzi o jakieś braki wiedzy, nieznajomość teorii i praw rządzących światem? NIE. Już wiele razy udowodniłem, że wiele teorii ezoterycznych można o kant dupy rozbić. Większość jest po prostu nie do zweryfikowania, i co najważniejsze, na co zawsze zwracam największą uwagę – absolutnie nie do wcielenia w życie. Przeczytałeś książkę o oświeceniu i przebudzeniu? Jedną, drugą, dziesiątą, dwudziestą? Co konkretnie zmieniły one w TWOIM życiu? Czy przebudziłeś się, oświeciłeś się? Nie wiem, urosły Ci jakieś skrzydła, rogi, ogon, i nauczyłeś się lewitować bądź teleportować?

Nie martw się, JA TEŻ NIE, dokładnie tak jak Ty. Ale do meritum. Otóż mistrzowie new age mówiąc, że ludzkość śpi, mają na myśli specyficzny stan „półsnu„, czyli snu na jawie. Tak naprawdę u większości ludzi jawa niewiele różni się od snu. W śnie się nie poruszają, a na jawie – owszem. I tyle różnic. Bo automatyzacja ich odruchów, reakcji i decyzji jest bardzo wysoka. Przypomnij sobie – ile razy zareagowałeś w stary, sprawdzony sposób, choć niekoniecznie korzystny? Bardzo trudno mi znaleźć pojęcia do tego co odkryłem, a bawić się w cytaty tych mistrzów new age nie zamierzam, bo i tak niczego nie zmienią.

Otóż ludzie nie są uważni, decyzje i reakcje nie zależą stricte od nich, ale od jakiegoś mechanizmu, automatu. Coś jakby „wirusowego” jest w naszych głowach i podczas gdy my śpimy na jawie, to wtedy to coś dokonuje autonomicznie decyzji i wyborów. Podobnie dzieje się z naszą uważnością. Przykładowo: jedziesz autobusem, idziesz po parku, wykonujesz jakieś obowiązki w pracy. Ale wielu ludzi nie jest „uważnych„. Są zajęci własnym myślotokiem, tym całym blablaniem w głowie. Zajmuje to większość ich energii, a całe otoczenie jest jakby obok nich. Całe życie wydarza się obok nich. Polega to na tym, że wręcz fizycznie nie zauważają wielu przejawów tego życia.

Ja już wiem na czym polega „sen na jawie„, czuje go i to nie jest pozytywne odczucie. Coraz częściej widzę ten stan z boku i uświadamiam sobie: o kurwa, co ja robię. Umysł logiczny / racjonalny to wiecznie gadająca struktura która ubzdurała sobie ze rządzi i zalewa nasze prawdziwe „ja” strumieniami bełkotu, czyli myślotoku. Jest to taki półsenny stan. Nie wiem w ogóle jak to opisać, nie znajduje pojęć. Inaczej jest gdy jestem w stanie takiego półsnu (jak 99,9% ludzi), gdy jestem prowadzony jakby przez jakiś „automat” (czyli przez wredny umysł). A inaczej jest gdy wpadając w myślotok, „szturcham” się, i zaczynam to widzieć jakby z boku i uświadamiać sobie tę grę. Polecam wyrobić sobie nawyk takiego szturchania się zawsze gdy zaczynasz pogrążać się w myślotoku i zasypiać na jawie.

I jeszcze jedna rada.. Niech inni tracą energię życiową na politykę, ideologie, religie, rywalizację, konkurencję, udowadnianie swojej racji, granie ról, dbanie o tzw opinię i status w społeczeństwie. Ale Ty nie musisz. Gdy tego zaprzestajesz – to energii i mocy masz tyle, że możesz przenosić góry. Na powyższe rzeczy które są tak naprawdę rozpaczliwie puste, marnowana jest ogromna większość energii wielu ludzi. Jak widzicie nie ma w tym żadnych głębokich myśli i sentencji ani tajemnej wiedzy. Po prostu nie szkodź samemu sobie, to na początek wystarczy.

Poniżej lista nowych wpisów z kategorii: „Świadomość, wiedza ukrywana, tajniki psychologii, relacje i emocje oraz rozwój osobisty i duchowy„. Są to najnowsze wpisy, opisuję w nich prawa wszechświata i moją przygodę z ich poznawaniem i stosowaniem::)
https://kefir2010.wordpress.com/strony-linki/swiadomosc-nowe/

Autor: Jarek Kefir

Popierasz ideę mojej strony? Podobają Ci się moje artykuły, wklejane linki, informacje, filmy, obrazki? Dołącz do grona twórców i pomóż moim niezależnym kanałom informacji!:) Blog istnieje dzięki darowiznom, ten system zapewnia niezależność od różnych opcji ideologicznych i wszelkich „reklamodawców„.
–Poniżej opisałem, jak to zrobić, link:
https://kefir2010.wordpress.com/wsparcie/

 


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

20 myśli w temacie “Ludzie tkwią w stanie zbiorowej halucynacji – w śnie na jawie

  1. ABSU, TIAMAT,
    LAHMU I LAHAMU,
    ANHSAR I KISHAR,
    ANU, NUDIMMUD.

    Kiedy niebiosa na wysokościach, nie zostały nazwane,
    A twarda ziemia była nienazwana…

    ABZU, TIAMAT,
    LAHMU I LAHAMU,
    ANHSAR I KISHAR,
    ANU, NUDIMMUD.

    Kiedy niebiosa na wysokościach nie zostały nazwane,
    A twarda ziemia była nienazwana…
    Mummu, Tiamat, ta, co ich zrodziła,
    Nicość, pierwotny Absu ich rodzicem.

    I uczyniona została ziemia i życie się zaczęło,
    I przewyższone bezkształtna pustka i ciemność,
    I uczyniona została woda i niebo wzniesione,
    Rozdzielając wodę, stworzenie postępowało.

    I uczynione zostało większe światło i mniejsze światło uprzędzone,
    By razem z gwiazdami rządzić dniem i nocą.
    I uczynione zostały żyjące stworzenia,
    I narodziły się morskie potwory,
    I wszystko, co porusza się i roi w wodach.

    Ona uczyniła Robaka, Smoka,
    Żeńskiego Potwora, Wielkiego Lwa,
    Szalonego Psa, Człowieka Skorpiona,
    Wyjący Sztorm.

    I uczyniona została ziemia i życie się zaczęło,
    I przewyższone bezkształtna pustka i ciemność,
    I uczyniona została woda i niebo wzniesione,
    Rozdzielając wodę, stworzenie postępowało.

    I uczynione zostało większe światło i mniejsze światło uprzędzone,
    By razem z gwiazdami rządzić dniem i nocą.

    Polubienie

  2. „ENUMA ELISH

    Bóg Marduk (EGO, które oddziela się od uniwersalnego BYTU) zabija Królową Matkę Tiamat (morze instynktów, kobiecość, kontakt z naturą), dzieląc jej ciało na dwoje, od stóp do głowy (źròdło nowej formy duchowości – nie immanentnej, ale transcendentalnej: innymi słowy nie zakotwiczonej w ziemi, ale wymierzonej w niebo). Z obu części rozpłatanej na dwoje Tiamat powstają niebo i ziemia (źródło dualizmu i schizofrenii lub nienaturalnej dychotomii, w ktòrej przeżywamy istnienie).
    Męska Era rozpoczyna ewolucję ludzkiej świadomości w kierunku tworzenia samoświadomego i samowystarczalnego Ego (nie potrzebuję Boga, czyli Matki Natury), które wypływa z fałszywej, instynktownej matrycy (nawet Adam i Ewa, zrywając owoc zakazany, obchodzą się bez Boga).
    Te historie ujawniają proces wdrożony cztery miliony lat temu: proces odejścia od naszych naturalnych matryc, polaryzację archetypów płci, irytującą dwoistość naszego sposobu myślenia, nadmierne wywyższanie męskości.”

    Polubione przez 1 osoba

  3. Uprzejmie proszę tych wszystkich komentatorów, którzy nie zgadzają się z moimi wpisami – aby najpierw z należytą uwagą i starannością, dokładnie oraz rzetelnie przeanalizowali eksponowane treści. Jest to nie tylko wymagane dla prawidłowego ich zrozumienia, ale i ze wszech miar stanowi wymagane, konieczne i uczciwe podejście. Polemika, dla samej tylko krytyki, w dodatku nic nie mająca wspólnego z rzeczywistym przekazem, a jedynie z własnym, mylnym, wyobrażeniem o nim, prowadzona przy użyciu nieprzyzwoitego słownictwa – nie tylko świadczy o usposobieniu adwersarza ale przede wszystkim wyraża nieoczekiwaną i niczym nie uzasadnioną samokrytykę. Szacunek do siebie samego nie jest wrodzona cechą, stąd trzeba nad nią pracować. Nie każdy mógł wychowywać się i dorastać w środowisku pełnym szacunku wobec drugiego człowieka – warto więc o to zadbać w dorosłym już życiu, za które każdy już sam ponosi indywidualną odpowiedzialność. Szacunek wcale nie polega na eksponowaniu swojej wyższości, ani też na poczuciu, że jest się lepszym od innych. Szacunek do samego siebie wyraża się przez konsekwentne realizowanie samego siebie oraz wyznaczonych sobie pozytywnych celów życiowych – pomimo tego że, otoczenie nie będzie w tym wspierać. Szacunek, to również należyte traktowanie innych, jak i siebie samego.

    Polubienie

    1. ,, Uprzejmie proszę tych wszystkich komentatorów, którzy nie zgadzają się z moimi wpisami – aby najpierw z należytą uwagą i starannością, dokładnie oraz rzetelnie przeanalizowali eksponowane treści. Jest to nie tylko wymagane dla prawidłowego ich zrozumienia, ale i ze wszech miar stanowi wymagane, konieczne i uczciwe podejście.’

      Jestem niezmiernie rada, że w pełni rozumiesz poważne i uczciwe traktowanie komentatorów. Zatem jednakowoż pragnę, aby kultura dyskusji, jaką preferujesz i przedstawiasz stała się również twoim udziałem i zaowocowała Twoim, Leszku, ustosunkowaniem się do mojego, kilkakrotnie ponawianego pytania odnośnie skrywanej przez biblię i instytucje religijne połowy życia Jezusa.
      Bo w uwagę i staranność analizy moich wpisów, kierowanych do ciebie absolutnie nie wątpię, jako że sam zalecasz innym takie, skądinąd słuszne i właściwe podejście.

      Daleka jestem od krytyki wierzeń i przekonań kogokolwiek, a w przypadku zaginionych siedemnastu lat Jezusa, pragnę jedynie dopełnić i pogłębić twoje zainteresowanie Jego osobą i naukami, których z pewnością nie brakuje w skrywanych latach.

      Zapewne religia, dla swoich powodów, czy interesów wręcz uczyniła tę tajemnicę.
      Nie preferujesz religii, co niejednokrotnie podkreślasz. Jezus stał się dla ciebie(jak i dla wielu z nas) Wielkim Duchowym Przewodnikiem.
      Nie widzę więc powodu, dla jakiego nie mielibyśmy poznać to, co dotyczy Jezusa, a co najwyraźniej nie wpasowuje się w doktryny religijne.

      Jeśli twoja wiara w Jezusa jest głęboka, nadająca twojemu życiu sens, to z pewnością Jego przekazy z ,,tajemniczych 17 lat” mogą tę wiarę jedynie umocnić i uczynić cię duchowo pełniejszym.

      Nie namawiam, a jedynie proponuję.

      Znam to uczucie, kiedy szczęśliwy, poukładany duchowy świat człowieka staje przed drzwiami nieznanego. Strach i obawa przed utratą wiary (w tym wypadku) w Jezusa, a tym bardziej w Boga nie pozwala nacisnąć klamki. Kurczowo trzymamy się ,,starego”, bo jest nam z nim dobrze i jesteśmy szczęśliwi. Boimy się utraty tego szczęścia. Ale też zadajemy sobie pytanie ,,Dlaczego znalazłem się przed tymi drzwiami?”

      Przyzwyczajone do stereotypów ego walczy z naszą ciekawością i chęcią poznania. Zatrzymuje nas, wmawiając, że stan, w jakim jesteśmy to największe szczęście, jakiego dostąpiliśmy. Dla ego wszystko jest jasne, zrozumiałe i w takim stanie chce nas utrzymać.

      Ego nie lubi zmian. Zna każdy zakątek starej łajby, czuje się na niej bezpiecznie i zrobi wszystko, abyśmy nie przesiedli się na nowy okręt, który powiedzie nas na szersze przestrzenie poznania siebie i naszego sensu życia na skrzyżowaniu nieskończoności.

      Unikalność każdego człowieka polega miedzy innymi na tym, że każdy z nas znajduje się w innym miejscu życia i odczuwania.
      Krok do przodu, jaki chcemy poczynić na naszej drodze jest zdeterminowany naszą gotowością decyzji i wyłącznie naszym wyborem.

      Wszyscy jesteśmy sobie potrzebni, bo nie ma takiego ucznia, który nie zechciałby być nauczycielem i nie ma takiego nauczyciela, który zaprzestał uczenia się.

      Serdecznie pozdrawiam.

      Polubione przez 1 osoba

      1. Do: Krysia pisze: Mądrość, która pochodzi z góry jest przede wszystkim czysta, skłonna do zgody, wyrozumiała, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dzieł dobrych, wolna od względów ludzkich i wszelkiej obłudy (Jk 3:17). Wywieranie wpływu na kogokolwiek, mocą własnych słów – to nic innego jak magia. Natomiast „odnośnie skrywanej przez biblię i instytucje religijne połowy życia Jezusa”, to uprzejmie informuję, że nie mam żadnego prawa, tym bardziej obowiązku prowadzenia dialogu, wiedząc, że: Gdzie dużo słów, tam nie brak występku, lecz kto opanowuje swój język, jest roztropny (Prz. 10:19). Ponadto: Jest wybitna przemyślność, a jednak jest niegodziwa (Syr 19:25). Przede wszystkim jednak: Nie pozwalam zaś kobiecie nauczać ani wynosić się nad męża; natomiast powinna zachowywać się spokojnie (1Tym 2:12).

        Polubienie

        1. Leszek, czyli jednak reprezentujesz typowy kościółkowo-chrześcijański patriarchalizm mając kobiety powiedzmy szczerze za tę gorszą płeć, bo Adam został ukształtowany jako pierwszy a Ewa została zwiedziona przez szatana według dalszej części tego fragmentu biblii ?
          No cóż myślałem że jakąś lekcję przerobiłeś na temat energii żeńskiej, ale nie można się rozwijać siedząc tylko w jednej książce, gdzie opisana historia jest przeinaczona i zakłamana.
          W poprzednim wpisie napisałeś o szacunku, że to należyte traktowanie innych, ale zapomniałeś dopisać że oprócz kobiet co wynika z przytaczanego przez Ciebie fragmentu, z którym się utożsamiasz. Może to wynika z niewłaściwej relacji z kobietami, z którymi miałeś do czynienia w najbliższym otoczeniu. Zawsze warto się przełamać i kobiety wysłuchać, bo często kobieta jest nauczycielem tak jak na tym blogu między innymi Krysia.
          Możesz się też na przykład zwrócić do Pani Iwony Gawlickiej, która nie dość że jest nauczycielką jogi, bioenergoterapeutką to jeszcze odprowadza różne przyczepione do człowieka wampiry energetyczne.Z tego co widzę Twoim egregorem są te bibilijne cytaty także przemyśl to dla kogo się poświęcasz i czy warto.
          Pozdrawiam

          Polubienie

          1. Ponownie uprzejmie proszę o zapoznanie się z moim wpisem na tej stronie „Leszek pisze: 23 Czerwiec 2016 o 05:22” – adresowanym do moich, wszystkich adwersarzy.

            Polubienie

          2. Drogi Chrestomata, dzięki, że stoisz tuż za mną i próbujesz mi pomóc ,,w sprawie Leszka”. Tysiąc razy zarzekałam się, że nie będę siostrą Teresą, a jednak za każdym razem inne przyczyny ,,gościów piszących” każą mi znowu odpieprzać miłosierną zakonnnicę.
            Po moich ,,wypocinach” życzliwych, spolegliwie spokojnych, gdy on cytuje mi:

            ,, Przede wszystkim jednak: Nie pozwalam zaś kobiecie nauczać ani wynosić się nad męża; natomiast powinna zachowywać się spokojnie (1Tym 2:12)”

            to, wiesz co Chrestomata?
            Siedzi sobie, na fakcie, dziadek, który ma podaną herbatkę, wyprane kalesony, zmienioną pościel, nasmarowane plecy, podane żarcie i jeszcze jebie żonę lub domowników, którzy pięć minut za późno wyprowadzili go na dwór! Bo przecież świat kręcić ma się wokół jego osoby, bo on roztacza miłość boską! O matko boska!
            A to, że z nim połowa rodziny nie wytrzymuje(wykończa ich), to on z racji posiadania złotej karty klubowej, ma wszystkich w dupie.

            Skończyłam próbę rozmowy z Leszkiem i tak jak on wyznaje swój pieprzony patriarchat, tak bacznie śledzić będę(no przecież przy okazji! 😀 ) każde jego ,,eksponowane treści” i przypomnę mu dzięki KOMU, tu na Ziemi, może być taki święty.

            ,, Przede wszystkim jednak: Nie pozwalam zaś kobiecie nauczać ani wynosić się nad męża; …”

            Serdecznie współczuję bliskim człowieka, który wyznaje takie prawdy i w tej rodzinie rżnie ważniaka.

            Daleko mi do współczynnika odczuwalności Siostry Teresy z Kalkuty, ale też wydaje mi się, że brakiem zdrowego rozsądku zbytnio nie grzeszę.

            Choć płonne moje nadzieje(który to już raz!) na rzeczową i spokojną rozmowę z ludźmi ,,leszkowymi”, to i tak Chrestomata dziękuję ci i …

            Serdecznie pozdrawiam.

            Polubienie

            1. Krysia, nie ma sprawy, ciekawy obraz osoby Leszka stworzyłaś :), dodałbym jeszcze że z biblią schowaną za pazuchą. Po ostatnim jego wpisie również uważam ze należy zostawić go w spokoju. Bezcelowa jest dyskusja bo musiałabyś znać biblię na pamięć i byłaby wojna na cytaty:). Poza tym widać że kto nie jest z nim ten jest przeciwko niemu. Szkoda bo różne ciekawe treści też przekazywał między wierszami (bibilijnymi).

              Serdecznie pozdrawiam

              Polubienie

              1. Nie martw się Chrestomata, Lesiu będzie pisał. Przecież ,,słowo boże” głosić należy 🙂
                Zwróci mi uwagę (jako przeciwniczce 😀 😀 😀 ), abym roztropnie, starannie, z wnikliwością analizowała jego eksponowane treści i dalej będzie pisał.

                Gościu twierdzi, że nie ma prawa mówić wiecej niż to o czym traktuje biblia, bo:
                ,, Gdzie dużo słów, tam nie brak występku, lecz kto opanowuje swój język, jest roztropny ”
                Kiedyś Lesiu napisał bardzo mądre zdanie, a mianowicie, że człowiek powinien najpierw siebie ukształtować, rozwinąć, a dopiero potem pomagać innym.

                Szkoda tylko, że wynosząc siebie na wyżyny, kobietę zostawił gdzieś w dole, przy swoim podnóżku.

                Jak stoi przede mną facet i mówi, że kobiecie trzeba wskazać jej właściwe miejsce. to słyszę książkowy przypadek tyrana, który rozum umieścił w rozporku.
                W swoim życiu, a szczególnie w pracy zawodowej spotykałam wielu takich katów przenoszących do swoich rodzin średniowieczne poglądy na temat niższości kobiet.
                Z takim traktowaniem żeńskiej połowy ludzkości o wiele bliżej do radykalizmu wziętego żywcem z Koranu, aniżeli do nauk Jezusa, który miał żonę i dzieci( w ziemskim wymiarze był normalnym facetem), a o kobiecie wyrażał się w aspektach bogini, bez energii której mężczyzna nigdy nie będzie pełnowartościową istotą – Jezus mówił o RÓWNOŚCI PIERWIASTKÓW ŻEŃSKICH I MĘSKICH JAKO WZAJEMNIE PRZENIKAJĄCYCH SIĘ ENERGIACH W TORUSIE. Właśnie polaryzacja jest niezbędna dla zaistnienia przepływu energii życia, energii wznoszenia wibracji serca.

                No cóż, biblia pisana – niby wiernie tłumaczona – w zakonnych murach przez zwolenników patriarchatu, jak widać, jeszcze w XXI wieku ma swoich zagorzałych wielbicieli i tak długo, jak ludzie nie zechcą sami wyjść poza fałszerstwa biblii, tak długo będą łowieckami, którym pan daje mnóstwo zielonej trawy latem, a zimą pachnące sianko ze żłóbka wskazywanego dłonią z pierścieniami, wystającą z haftowanego złotymi nićmi rękawa.

                ,, Nic mi nie potrzeba, pasę się na zielonej łące, jem se trawę, zielono mi, nic nie muszę robić, tylko wysilić się na strawienie gryza trawy. Pan dobrze wie, że tylko trawa jest mi potrzebna i jeśli mam użyć do czegoś mózgu, to do dziękowania za nią i wychwalania pana”
                No właśnie. Zielone łąki powinny się nazywać ,,pasiskiem” od słowa ,,pasać, wypasać”.
                ,,Pastwisko” kojarzy mi się ze słowem ,,pastwić się”, a może wydać kogoś ,,na pastwę losu”. ( to tylko taka moja zabawa ze słowami 🙂 ) .

                Z jednej strony sama piszę o wyrozumiałości, a z drugiej czasem ponosi mnie.
                Cóż, pewnie to dowód, że jestem tylko człowiekiem …
                Według Lesia trochę mniejszym, ze spolegliwie głupawą miną i chwalebnym wzrokiem, utkwionym w zbawicielskim majestacie jakże wielkiego i mądrego mężczyzny!

                Koń by się uśmiał 😀 😀 😀

                A propos, skąd się wzięło pojęcie ,,zakonnik”? 😀 😀

                Serdecznie pozdrawiam.
                A w zasadzie w ten upalny dzień pozdrawiam bardzo, bardzo chłodno 😀 😀 😀

                Polubienie

                1. Krysiu – poza tematem
                  Wiem ze zakon to znaczy zakaz, ale zakonnik – to ktos kto ma zakazane nie tylko spółkowanie ale i inne szczególne sprawy?
                  Powiedz Bogdanowi – Bogdan lubi wiedzieć takie rzeczy!

                  Polubienie

  4. Człowiek jest istotą wolną, po to obdarzoną rozumem, aby sam porządkował swoje sprawy. Człowiek rozumny, to jednocześnie mądry. Mądry wie oraz pojmuje, że prawdziwa wolność – to wolność od zła, które eskaluje bunt, sprzeciw, wrogość, każdą przemoc (w stosunku do żywych istot) i zakłamanie. Upadek człowieka zaburzył relacje ze Stwórcą, które na powrót odbudował Jezus Chrystus. Poznając i czytając Ewangelię, każdy może Jej ducha zapisać w swoim sumieniu, trzeba tylko dobrej woli. Apostołowie, będąc odpowiednio usposobieni, odczytali w swoim sumieniu naukę Jezusa Chrystusa i zapisali ją w Ewangeliach. Teraz każdy, będąc odpowiednio usposobiony, może sięgnąć swoją świadomością, do stanu swojego sumienia i porównać go z tym, co głoszą Ewangelie, wszystkie a nie tylko wybrane.
    Świadectwem sumienia człowieka – jest jego stosunek do Prawdy. Jezus nauczał: Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Łatwowierny i zmanipulowany lud, cierpiąc oraz złorzecząc, oddaje to, czego bogowie ziemscy zapragną, przede wszystkim własną energię, siłę i moc. Wcielający się w autorytety ziemskie, bogowie materii, zawsze pragną władzy, hołdów oraz uznania swojej wielkości i świętości. W zasadzie, wszystko co aktualnie dzieje się, jest następstwem wcześniejszych zdarzeń. Każdy, kto dąży, w procesie wzrastania, do przemiany upadłego, zwierzęcego, zbrodniczego rozumu, z czasem, poznaje Jezusa. Ludzkość posiada więc skażony rozum, tak jak i świadomość – co również negatywnie odbija się na całej przyrodzie. Problemy życiowe i związane z nimi cierpienia, powinny skłaniać do podjęcia wysiłki w celu przezwyciężenia ograniczeń, których źródłem jest skażona kultura, nieetyczna, zwodnicza tradycja, złe wychowanie, błędne nauczanie oraz oparty na manipulacji, stale zewsząd płynący przekaz. Mądry, wchodzi więc w bezpośrednie relacje z nauką oraz osobą Jezusa Chrystusa, zamiast z religią i ziemską władzą. Biblia, słowo prawdy, czyli słowo Boże, z mocą podkreśla, że miejsce Jezusa na ziemi zajął, zesłany Duch Święty (J 14:16-20; 16:7-15). Miejsca tego i funkcji, Biblia nie przyznaje żadnemu człowiekowi. Duch Święty został posłany przez Boga, aby prowadził nas do wszelkiej prawdy (J 16:7-15). Pismo Święte, jako od Boga natchnione jest pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do upominania i kształtowania w sprawiedliwości (2 Tm 3:16). Jezus Chrystus nie pozostawił świata w rękach ludzi, lecz kieruje Nim Duch Święty. Jezus Chrystus w dalszym ciągu jest Głową Swojego Kościoła i nadal, w Duchu, przemawia do tych, którzy Go miłują. Rzetelny chrześcijanin, to chrzczony Duchem Świętym i ogniem (Mt 3:11). Dlatego wyjdźcie spośród nich (którzy udzielają chrztu inaczej) i odłączcie się, mówi Pan (2 Kor 6:17).
    Ustroje, chrześcijański jak i muzułmański – nie przestrzegają imperatywu moralnego: Nie zabijaj (nie miej udziału w zabijaniu) odczuwających lęk przed śmiercią i przeżywających cierpienie oraz mękę konania – żywych stworzeń (głównie ssaków). Oba te ustroje, pomimo głoszenia miłości bliźniego i pokoju, dyszą do siebie żądzą nienawiści, toczą spory i prowadzą wojny, które są największym złem na ziemi. Najpierw ludzie masowo mordują i zabijają zwierzęta a następnie – sami siebie. Mądry i rozumny dostrzega to błędne koło i sam w nim nie uczestniczy.

    Polubienie

    1. Leszek – co Ty chłopie odpierdalasz?
      Krysia wyraźnie zapytała Cie o 17lat życia Twojego guru. Gdzie odpowiedź!!!!!!
      Teraz ja jeszcze dodam 11 które ponoć spedził w Egipcie – do 12 roku życia – co robił?
      Znowu wchodzisz w jakieś głupoty.
      Bedziecie wolni jak bedziecie wierzyć w – no w co? Gdzie tu wolność? Wolność nie stawia ograniczeń! Wolność daje swobodę!
      Czy którakolwiek wiara [mówię o religijnej] daje swobodę? Nie! Słychać tylko jedno – będziesz wolny PRAWDZIWIE WOLNY jeśli uwierzysz w naszego boga.
      A jak widzę w tym bogu wiele sprzeczności i zakłamania – To nie bedę wolny?
      A moze wolność to umiejętność znalezienia własnej drogi gdzie zaden bóg nie kieruje ani nie wspiera mnie? Jestem wtedy odpowiedzialny za siebie sam przed sobą, a jednocześnie nie mam na kogo zwalać [winy]
      Przemyśl to!

      Polubienie

      1. Bogdan daj spokój jeżeli Leszek jest szczęśliwy z tym czym żyje to po co na niego skaczesz ? A jeżeli jednak nie jest szczęśliwy nie uszczęśliwiaj go na siłę kiedyś może będzie chciał zmiany bo uzna że to nie jest to (tak jak ty chciałeś zmiany i pojawiłeś się tutaj i piszesz).Po wymianie zdań z niejaką Agnieszką W doszedłem do wniosku że nic nie zdziałasz atakowaniem kogoś.Nie wmówisz komuś że twoja prawda jest lepsza.Cytując klasyka „dzień świra” „Moja jest tylko racja i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja najmojsza!” tak właśnie postępuje większość ludzi

        Polubienie

      2. Polecam R.Brandstaetter „Jezus z Nazarethu”. Odpowiedź na dziecięce lata Jezusa oraz dalszy ciąg. Dobrze jest sięgać do książek.

        Polubienie

        1. Joanno – jest przeszło 3000 religii które tak naprawdę nic dla mnie nie znaczą. Jesli miałbym naprawdę siegać po książki by poznawać życie jednego z mesjaszy – uznałbym że dana religia jest szczególna. Nie robie tego by jej nie wyróżniać.
          Pisząc tak do Leszka chciałem zademonstrowac swoje zdanie na temat unikania odpowiedzi na pytanie Krysi.
          Dalej chyba wyraźnie wskazałem swój stosunek do wszelkich religii dajac przykład krepowania ludzkiej wolności
          To na ta chwilę chyba wystarczy – jeśli bedziesz chciała wiecej – pisz, a ja odpowiem i chetnie podyskutuję

          Polubienie

  5. Pamietaj Jarku że przestrzeń wariantów zawiera wszystkie warianty. Do niedawna byles jaki byłes, wiec oglądales tych wszystkich mistrzów, z połamaną, fragmentaryczną wiedzą nieprowadzącą donikąd. Jednak byl to wazny krok na drodze, bo wypełniał przestrzeń pomiędzy zupelną ignorancją a ściezką do zakumania. Nastąpiło zapętlenie i przeskoczenie kwantowe od tego niby trzymającego sie kupy, ale jednak koślawego egregora do kolejnego stanu świadomości, gdzie juz liczy się wiedza jak działać, nie tylko budowanie struktur mentalnych i zaklejanie dziur zrozumienia co NIE działa. Prawo analogii – jak na górze tak na dole. Odkleiłes sie od tych mechanizmów. Teraz będzie tylko szybciej, potęgowo.
    Ja to wszystko zrozumiałem dzięki ayahuasce i chorobie w ktorą się wprowadziłem tak jak Ty, bo szedlem za rozpadającym sie wariantem.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.