Życie jest za krótkie by martwić się o głupie rzeczy. Idź w pokoju, nie krzywdź innych i czyń swoją wolę

sens-zycia-5Przez te kilka lat przeanalizowałem działanie systemów stworzonych przez naturę jak i przez ludzi. Nie twierdzę, że odnalazłem prawdę absolutną. Jedyne co odnalazłem to szereg zależności jak i mechanizmów, które są wspólne. Te punkty wspólne to być może podpis czy też „odcisk palca” projektanta systemu. Ja używam swojej nazwy – „Rdzeń„. Staram się patrzeć na świat całościowo.

Przeczytałem dużo koncepcji starających się wytłumaczyć, jak działa nasz świat. Doświadczyłem także wielu rzeczy które były w tych koncepcjach opisywane. Co mogę więc powiedzieć jako pewnik? To wszystko czym się interesujemy, określane terminami duchowość czy metafizyka, nie powinno dotyczyć wcale czegoś oderwanego od życia i z nim nie związanego. A wręcz przeciwnie – są to sprawy proste i jak najbardziej życiowe. Od dawna sprzeciwiam się metafizyce, która jest oderwana od Ziemi. Która każe rezygnować z ziemskich przyjemności i pokus. I tym samym niszczy i okalecza człowieka, często jeszcze mocniej niż tradycyjne, monoteistyczne religie.

Psychologia, relacje, seksualność i świadomość związana z miłością, związkami, rolami płciowymi, stosunek do pieniędzy, społeczeństwa i jego rygorystycznych norm. To wszystko są sprawy proste i codzienne, wręcz przyziemne, o których traktuje metafizyka. Kilka razy polecałem Wam raz na zawsze zapomnieć o koncepcji przebudzenia i oświecenia, i nigdy już do niej nie wracać. Podtrzymuję to i polecam to Wam wszystkim. Myślę, że nie potrzebujemy już „duchowości guru lewitujących z dupą w chmurkach„, oderwanych od życia i codziennych problemów.

Są to teoretycy, bywa że dziwacy, którzy nie zrozumieją co to znaczy wstawać o 6 rano, iść na etat do pracy i zarabiać 1850 zł brutto. Dlatego polecałem Wam by zapomnieć o idei przebudzenia i oświecenia, znanej z książek guru. Gdyż jest to idea nie do wcielenia w życie. No dobrze, poprawka – może kilkanaście, kilkadziesiąt, kilkuset ludzi na świecie go zaznało, na tych prawie 8 miliardów. Może kilka tysięcy. Przy czym większość to np Illuminaci, którzy tym światem zarządzają. A reszta to zupełnie oderwani od cywilizacji i codziennego kieratu mnisi czy guru. Którzy gdzieś na pustkowiach medytują sobie, zrywają o 5 rano zielsko, i żyją spokojnie.

Dla zwykłego człowieka jest to niemal zupełnie nieosiągalne. Znam może dwie lub trzy osoby przebudzone tak, jak to głosili guru duchowi. I rzeczywiście, żyją oni sobie spokojnie, pogodzeni, czasami pomagając czy przekazując różne informacje takim jak my. Robią to oczywiście w bardzo dyskretny sposób, nie afiszują się, nie piszą o tym książek. Znam za to ogromne rzesze ludzi, którym ta idea oświecenia zaszkodziła. Albo stali się ezo-zjebami, z którymi nie można pogadać o niczym fajnym i życiowym. Albo stali się psychopatami praktykującymi czarną magię na szkodę innym i przy okazji sobie. Już nie mówię o takich przypadkach jak opętanie lub choroba psychiczna.

Podstawowym założeniem „duchowości guru„, nazywanej czasami new age jest to, że masz zrezygnować z ziemskich przyjemności, rozrywek, grzeszków i pokus, na rzecz duchowości. Na rzecz przebudzenia i oświecenia. Jest to tak koszmarny i przy okazji groźny nonsens, że aż słów mi brakuje, by to komentować i ripostować. Ale spróbuję, dla Was.

Doktryna ta każe rezygnować z pieniędzy, seksu, radości, zabawy, rozrywki, alkoholu, czasami takich rzeczy jak jedzenie. Pół biedy jeśli rezygnujesz z takich wspaniałych rzeczy jak bogactwo czy seks. Ale jeśli rezygnujesz z jedzenia, bo jakiś jogin namówił Cię do bretarianizmu.. To kończy się to, w optymistycznym wariancie, na OIOMie, gdzie kroplówka z glukozy, forsowna dieta i zastrzyk z nandrolonu ratuje Ci życie. Ach ta bezbożna i nie-eko nauka!

Ja uważam wręcz przeciwnie. Akceptuję większość przyjemności i pokus świata materialnego. Uwielbiam miłość i seks. Ubóstwiam pieniądze, gotówkę, szmal, geld – najlepiej w bardzo dużej ilości. Lubię jeść, spotykać się z ludźmi, pić alkohol i jarać zioło. Staje odważnie przed tym światem, przed tym systemem, i mówię: „Ja jestem, wiem że zasługuję na wszystko to, co najlepsze, i biorę to, co chcę i co jednocześnie jestem w stanie udźwignąć, np finansowo czy emocjonalnie„. Z tym że istnieją pewne zastrzeżenia. Bo z drugiej strony, egzystencja korpo-leminga, czyli druga skrajność obok „duchowości guru„, nie jest mi w smak.

Te zastrzeżenia to:
-jestem hedonistą łasym na pokusy świata materialnego, ale staram się nie krzywdzić innych i nie iść po trupach do celu;
-akceptuję wszelkie radości świata materialnego, ale znam też świat ducha jak i wiem, jak działa system, jakie jest jego BHP, czego się wystrzegać i czego nie robić.

To pierwsze wytłumaczyłem w poprzednich felietonach. Dusza przychodzi na świat po to, by ewoluować, uczyć się. Ale ta nauka nie polega tylko na medytacji, duchowości, na metafizyce, ale także na realizowaniu najróżniejszych zadań związanych ze światem materii. Chodzi także o wszelkie przyjemności, grzeszki i pokusy. Jakże często służąc albo systemowi i społeczeństwu, albo doktrynie new age, zapominamy, że to życie trzeba po prostu przeżyć. Na maksa, czerpiąc z niego tyle, ile tylko można.

Z pełną odpowiedzialnością mogą powiedzieć, że sensem życia nie jest poświęcanie się, cierpienie i służba społeczeństwu, narodowi, wartościom, systemowi. Nie jest nim też, wbrew pozorom, jakieś głębokie uduchowienie czy oświecenie. Sensem życia jest szczęście, radość, rozrywka, zabawa, doświadczanie. Być może taki był pierwotny zamysł projektanta naszego ziemskiego systemu, ale coś poszło cholernie nie tak. Jak głosi jedna z teorii. Bo kłopot polega na tym, że tego jest tak mało. System i społeczeństwo wraz z ich drapieżnym zbiorem nakazów, zakazów, praw i zasad, często to uniemożliwia, ogranicza.

I tu dochodzimy do punktu kolejnego. Powinieneś wiedzieć, jak działa system, jak obejść jego rozmaite mechanizmy zabezpieczające. Bo walka z nim prowadzi praktycznie zawsze do nieszczęścia. Powinieneś wiedzieć, czego unikać, czego nie robić. Kiedy powiedzieć społeczeństwu, narodowi, religii, rodzinie słowo: „nie„. Kiedy postawić na swoim.

Pamiętam to uczucie, gdy około tydzień temu, w listopadzie 2016 roku czytałem artykuł na jednym z katolickich portali: „Wspólne zamieszkanie przed ślubem? Porażka!„. Tutaj jest link do tego artykułu. Moja koleżanka  przesłała mi ten link dla beki, bym przeczytał, jakie to ludzie mają problemy. Gdy czytałem ten artykuł, to doświadczyłem odczucia, które można porównać do uczucia katharsis, ogromnej ulgi. Uświadomiłem sobie, jak wiele problemów, traum i rozpaczy Ziemi, tej Ziemi, mnie ominęło.

Te problemy, które dla mnie są nonsensem, które dla mnie nie istnieją, które dla mnie są wręcz nie do wyobrażenia – dla milionów Polaków są problemami ważnymi, dramatycznymi, traumatycznymi. Gdy czytałem ten artykuł, to chciało mi się płakać, przy czym byłyby to łzy szczęścia i radości, gdybym się rozpłakał. No ale wiadomo, chłopaki nie płaczą. Dziękowałem wtedy światu, Bogu jak i swojej roztropności, że przed wieloma tego typu dramatycznymi problemami zostałem uchroniony. Chciałem w podziękowaniu unieść ręce ku niebu.

Popatrz tylko na to, na ten artykuł. Młodzi, zakochani, pragnący lubieżnego seksu ludzie. Nie ma w tym nic złego, wręcz przeciwnie. No ale oni są katolikami. Więc katują się dylematami, rozmyślaniami i problemami, których ja w ogóle nie mam. Nie chcą kochać się przed ślubem, więc doświadczają najróżniejszych rozpaczy, goryczy i traum, których ja nie doświadczam. W tej kwestii my, uświadomieni, możemy robić co chcemy. Tam gdzie ja widzę radość, spełnienie, boskość – oni widzą problemy, grzech, brud, dylematy. Czy to nie jest wspaniałe?

I wcale nie chodzi tylko o to, czy przed ślubem możesz kochać się z partnerką, czy nie. Czy przed ślubem możesz ją głębiej i namiętniej pocałować, czy może to będzie grzechem. Tutaj chodzi o olbrzymią ilość tego typu życiowych spraw – jest ich cały ogrom. Spraw, które dla społeczeństwa są priorytetowe, ważne, dramatyczne, traumatyczne, a dla Ciebie – nie. Które społeczeństwo każe robić, ale Ty nie musisz. Które inni za wszelką cenę chcą, ale Ty traktujesz je tylko jako jedną z opcji. Możesz, owszem, i bywa że z radością po te doświadczenia sięgasz, ale tylko wtedy, jeśli sam z siebie chcesz.

Ale wcale nie musisz. Nie istnieje żadna siła, która by Cię zmusiła do tego, czego naprawdę nie chcesz. Społeczeństwo, naród, tradycja, wartości, religia – nie mają na Ciebie wpływu pod tym względem. Doszedłem tutaj do kolejnego, niezwykle cennego wniosku. Otóż wolność jest wtedy, gdy zdajesz sobie sprawę, że wcale nie musisz robić tego, co za wszelką cenę chcą robić inni. Wolność jest wtedy, gdy zdajesz sobie sprawę, że to, co jest ogromnym problemem dla innych, dla Ciebie wcale nim nie jest. A często wręcz przeciwnie – dla Ciebie jest źródłem radości i spełnienia. Bodaj Arystoteles Onasis, jeden z multimiliarderów, powiedział, że sukces osiągają Ci, którzy widzą szanse i możliwości tam, gdzie inni widza problemy.

Możesz nie wiedzieć, czego chcesz – masz na to czas do 30, a niektórzy mówią że do 40 roku życia. Ale już w wieku tych 18 lat powinieneś wiedzieć, czego za wszelką cenę nie chcesz. Jest to baza wyjściowa dla Twojej wolności, jej podwalina. Ludzie są po prostu skurwiali, i zawsze będą Ci wchodzić w paradę. Przez całe Twoje życie będą Ci starali się narzucać coś, czego Ty nie chcesz. Będą posługiwać się argumentami o tradycji, honorze, wartościach. Że wszyscy tak robią. Że trzeba być dorosłym i odpowiedzialnym członkiem społeczeństwa. Że religia, że naród, że Bóg tak chce.

Będą próbować Cię kontrolować, ograniczać, ściągać w dół. Jakże często zauważysz wtedy, że tych haniebnych czynów dopuszczają się osoby rzekomo bliskie. Pierdol to. Oni tak naprawdę nie są Twoimi bliskimi – bo więzy krwi, więzy małżeńskie itp, to nie wszystko. Człowiek bliski to ktoś, komu zależy na Twoim rozwoju, szczęściu i dobru – prosta definicja, której prawie nikt nie zna. Jeśli pracujesz u kogoś – rób to, co do Ciebie należy, dbaj o swoje miejsce pracy, byle tylko Tobą nie pomiatano.

W końcu musisz mieć co do gara włożyć, prawda? I dalej: jeśli coś służy Twojemu szczęściu i rozwojowi – rób to, byle nie krzywdzić innych. Jeśli coś jest dobre dla Twoich bratnich dusz, Twoich prawdziwych i szczerych bliskich – rób to. Nawet jeśli miałbyś trochę poświęcić się i pocierpieć dla nich – bo to też jest element życia. Całą resztę pierdol, cała reszta się nie liczy. Ja podobną filozofię stosuję względem swojego pisania na mojej stronie. Wiem, że moje przesłanie trafi do tych, którzy są gotowi i którzy rozumieją. I to jest okej, oni dla mnie się liczą.

Autor: Jarek Kefir

Czy uważasz moje artykuły za wartościowe? Za odkrywające coś więcej niż te w nastawionych zarobek i dezinformację mediach? Uważasz że wnoszą do Twojego życia coś pozytywnego? Możesz wesprzeć ideę mojej strony, jest to dobrowolne i nieobowiązkowe. Nie ma u mnie abonamentów, przymusowych prenumerat, cen za artykuły.
–Poniżej opisałem, jak to zrobić, link:
https://kefir2010.wordpress.com/wsparcie/

 

27 myśli w temacie “Życie jest za krótkie by martwić się o głupie rzeczy. Idź w pokoju, nie krzywdź innych i czyń swoją wolę

  1. Tak jest w istocie – osoby rzekomo bliskie potrafią wielce haniebnych czynów się dopuścić w ramach swej posługi siłom ciemności. Wywodzę się z niesłychanie wspaniałej rodziny, w której to matka to osobowość typu borderline, stary dawno temu (jeszcze przed moimi narodzinami) podpisał cyrograf – włączający pozwolenie na uśmiercenie własnego syna pierworodnego. Ale jak to? Normalnie, Krzyś miał zapalenie płuc i zaledwie 10 miesięcy życia za sobą – był rok 1980 – lekarze „nie mogli nic zrobić”, czyli – de facto – ukochany tatuś nakazał go nie ratować, bo przecież w biblii ładnie opisano takie poświęcenia yahve … Ale o tym cichosza, oficjalnie nikt nic nie wie, przecudowny tatuś tylko w jednej z ostrych kłótni ze mną przyznał się otwarcie wykrzykując wniebogłosy – tonem przepełnionym bólem i żalem – że przecież „czasu już nie cofnie i decyzji nie zmieni”. Umysł wyćwiczony mam tak perfekcyjnie, że w każdej – dosłownie w każdej – sytuacji znajdę coś pozytywnego. Siostrzyczka kochana też tę wspaniałą stronę wybrała. Tak mnie kocha, że jak nie energetycznie zanieczyszczone ciemną energią ubranka – darmo oczywiście – mi podrzuci to teraz perfumy ładnie pachnące w jakiś magiczny sposób tak odmienione, że jak się nimi psikniesz to strach czujesz, dziwny, bo nie twój, zaindukowany. Albo ktoś (lub zwyczajnie ona) rzucił na to jakąś intencję tego typu (jak se chcesz to se czytaj: „czary”), albo normalnie jest tam „dorzucony” gaz strachu. Ciekawostka taka: jak ciemnym zależy żeby cię udupić to syntetyczną wersję gazu strachu w ulubionym swoim narkotyku zapewne „znajdziesz”. Znaczy się symbolicznie – zażywasz, jest fajnie, ale nie wiadomo skąd i bez przyczyny dopada cię przeokrutny strach, taki bez powodu. Znajomy to rozkminił i chwała mu za to. Gdyby nie jego „przygody z białym proszkiem” to pewnie nie wiedziałbym o tym i nie pisał tutaj 😉 Hah, Bogu dzięki, że łączą mnie z kochaną rodzinką tylko więzy krwi i genotyp (ten akurat korzystny dla mnie jest), bo gdybym przyjął te postawy, które oni uznają za odpowiednie to najpewniej dawno mnie by na tym świecie nie było i straszyłbym ich z zaświatów. Nawiasem mówiąc – tam, gdzie bardzo poważnie myślałem o SWOJEJ śmierci, o odejściu stąd, tam też – RODZIŁEM SIĘ NA NOWO!!! I proszę abyś pamiętał/a o tym przy następnych TWOICH myślach takich 😉 Co ciekawe: cierpiałem przez wiele jebanych długich lat, a energią cierpienia mego karmił się egregor, pan i władca starego mego. Doskonale wiem co to znaczy dostawać po dupie od wahadeł lub czuć się tak kurewsko niedopasowanym do tej chorej quasi-rzeczywistości, że nijak w stanie jesteś dostrzec możliwości dalszego bytowania tutaj. I wiesz co? Tak naprawdę to wszystko, co miało ściągać mnie w dół, działać na moją niekorzyść i niszczyć mnie – BUDOWAŁO MOJĄ SIŁĘ PRZEZ CAŁY TEN CZAS!!! Oni – poprzez swoje chore zachowanie – sprawili, że świecę teraz Światłem własnym tak cholernie jasnym, że wygrywa ono całkowicie z chęcią dopadnięcia onych i poćwiartowania na kawałki 😉 Żarty na bok. Poczytałem u Faridy Sorany o Lucyferze. Tutaj ukłon w kierunku Sanctusa 😉 Okazuje się, że aby zacząć tym całym Światłem świecić trzeba najpierw tak głęboko jak tylko się da w swoim własnym cieniu się zanurzyć. I na pewnym poziomie duchowego pojmowania Wniebowstąpiony Mistrz Jezus to postać tożsama z Lucyferem właśnie. Ot, paradox taki swoisty. I teraz konkluzja: ich ciemność eksponowana w moim kierunku – tak naprawdę – pomogła mi w uwolnieniu własnego cienia…

    Polubione przez 1 osoba

    1. Krzysiu.
      Ponoć inni ludzie to odbicie nas samych, naszego strachu, niezadowolenia z siebie, kompleksów. Czyz nie jest tak ze najbardziej nas wkur*a w innych to czego nie lubimy u siebie?
      Mówisz że jestes taki pozytywny a w najdrobniejszej rzeczy potrafisz sie dopatrzec zlosliwosci.. z boku wyglada na to ze specjalnie nie odstajesz od swojej rodziny, wrecz jeszcze gorzej bo Twoje wielkie ego uwaza sie za duzo lepsze od nich, wywyzszasz sie jaki to jestes oświecony. Gdyby tak bylo naprawde to emanowalby z Ciebie spokoj a nie takie rozedrganie jak wynika z tej wiadomosci. Skup sie na sobie, na swoim spokoju wewnetrznym zamiast szukac atakow z zewnątrz na swoja osobe. Ze niby kazdy chce Ci dopieprzyc, sciagnac w dol… sam karmisz swoj umysl strachem zrzucajac to na jakieś tam perfumy

      Polubienie

      1. Laluchna, po pierwsze – CZYTAMY ZE ZROZUMIENIEM – Krzyś to mój zmarły brat. Po drugie – zasada luster ponoć jest już zdezaktualizowana i nie jest prawdą to, że każdy inny to odbicie mnie samego. Po trzecie – nie patrzę na siebie (swoje ja) przez pryzmat tego co w sobie lubię a czego nie, bo jestem spójny, zintegrowany wewnętrznie i akceptuję każdą – KAŻDĄ – część siebie. To jest miłość do siebie – PEŁNA AKCEPTACJA. Tą samą miłością darzę – mimo wszystko – rodziców, bo ponad wszystkim wiem dobrze, że każda dusza wybiera sobie w danym wcieleniu drogę najbardziej adekwatną do realizacji swoich celów. Skoro ego widzi ego a miłość przegląda się w miłości, to może słowa kierowane do mnie świadczą o twoim nastawieniu do siebie samej, Laluchna. Opisanie mej historii miało m.in. na celu zwrócenie uwagi czytelników na pewne kwestie, o których raczej nie czyta się codziennie. Nie ma lepszy-gorszy, na głębszym poziomie duchowego pojmowania nie ma nawet rozróżnienia na dobro-zło, światło-ciemność, bo wszystko w JEDNYM się zawiera a dualizm jest nieodłączną częścią świata tego, bez której brakowałoby kontrastu. Czara goryczy przebrała się dziś i stąd to rozedrganie i choć tłumaczyć się nikomu nie potrzebuję to jednak coś we mnie przyczyniło się do tego, by odnieść się do twego komentarza, Lalcia 😉 I nie mów mi na czym mam się skupiać, bo sam wiem najlepiej czego mi trzeba w danym momencie. Przecież nie wiesz, bo skąd niby wiedzieć masz, że o swoistej – opisanej powyżej – szkodliwości owych perfum informowało mnie serce, gdy podano mi je do ręki, lecz nie rozpoznałem znaku tego, biorąc go za coś innego. Potem razy kilka psiknąłem się przed wyjściem i zawsze ten sam strach, nie mój, zaindukowany. I nagle – w ciszy właśnie – przyszło mi czym to było tak naprawdę…

        Polubienie

      1. Też Cię ciepło pozdrawiam. Moje czasy gościny na tym blogu minęły 😉
        Ja się zmieniam, nie powiem, że na lepsze, bo tego lepsze jakoś w sobie nie czuję. Lecz na pewno w głowie mi bogaciej. Zamroził się we mnie bodziec do dzielenia się tym co siedzi we mnie najgłębiej, ale wracam tutaj zawsze duchem. To miejsce zaciera we mnie poczucie szeroko pojętego ,,braku”. No i to jest w pewnym rodzaju mój Dom, w którym odgrywam rolę cichego acz dociekliwego dzieciaka.
        Masz powody do dumy Jarku, bo ta przestrzeń to jedno z najbardziej skutecznych otwieraczy umysłów, no i siedlisko bardzo wartościowych Istot.

        Gmosiu, zapewnie jestem już dla Ciebie martwym obrazem, ale to nie zwalnia mnie z prawa szczególnego serdecznego pozdrowienia i Ciebie 🙂

        Z Miłością.

        Polubienie

        1. ,, Masz powody do dumy Jarku, bo ta przestrzeń to jedno z najbardziej skutecznych otwieraczy umysłów, no i siedlisko bardzo wartościowych Istot.”

          Słyszysz Jarku? Ani przez chwilę nie zapominaj o dumie, szczególnie z nas 🙂 Dumie – tej zdrowo pojętej.

          ,,Md” – Miły Domowniku naszej knajpy, bo już takim dla nas jesteś.

          Serdecznie Cię pozdrawiam.
          PS. A dla RESZTY Miłej Nocy 🙂
          Żeby człowiek w grudniu trawę musiał kosić i to do północy! Ten system nie ma żadnej litości dla człowieka ! 🙂 🙂

          ,,Wypłynąłem na szeroki przestwór oceanu…” – teraz rozumiem Adasia, buszującego w trawiastych Stepach Akermańskich …

          Czysta poezja, z wieeelką głębią 🙂

          Polubienie

          1. Wybacz mi Krysiu, że tym razem nie dotrzymałam Ci kroku w koszeniu, ale po 24-tej to ja już trawy nie widzę, siedziałam na Twoim ganeczku i obserwowałam jak płynnie tą kosiareczką z…..sz 😀 ♥

            W czwartej klasie szkoły podstawowej miałam zaszczyt recytować na kółku recytatorskim ów Adasiowy sonet, występując przed szerszą publicznością „rodzicami”…….trema 1000% 😀

            Polubienie

  2. „PiS w latach 2004 – 2015 był stanowczym i głównym przeciwnikiem GMO w Polsce. Natomiast kilka dni temu posłowie PiS, PO i Nowoczesnej odrzucili poprawkę Kukiz’15 dotyczącą zakazu obrotu nasionami GMO. Oznacza to, że od teraz handel nasionami GMO będzie w Polsce legalny. W filmie jest wyjaśnione dlaczego Komisja Europejska stara się zniszczyć polskie rolnictwo. Słowiańskie kraje, w szczególności Polska i Rosja są ostatnim bastionem zdrowej żywności, wolnej od GMO!”

    Polubienie

  3. Witajcie! Jarku, czytam Twojego bloga już od ponad roku i jestem Ci za niego mega wdzięczny. Nie pamiętam jakim przypadkiem tutaj trafiłem ale wiem że już wtedy interesowałem się tematami oświecenia, czytałem Eckharta Tolla, oglądałem Moojiego. Ale dopiero tutaj znalazłem coś co naprawdę do mnie trafia. Kiedy wstaje rano i do mojej głowy próbują się wdzierać myśli typu „Życie jest do bani, chce mi się spać, pierdole nie idę do roboty”, pozwalam im odlecieć dalej i zastanawiam się co wspaniałego może mnie dziś spotkać. Od jakiegoś czasu zauważyłem nawet że ma to też swoje zewnętrzne odbicie. Cały czas widzę jak ktoś na coś narzeka, coś mu dolega, coś nie odpowiada i w kółko tylko narzeka. Ja przestałem to robić i dosłownie kamień spadł mi z serca. Radość z drobiazgów też bardzo się przydaje kiedy dookoła same smutasy. Jest tylko jedno ale. Nie za bardzo wiem co chciałbym w życiu robić. Praca za 2050 brutto mnie nie satysfakcjonuje, chciałbym zwiedzić świata, poznawać ludzi, doświadczać życia, ale w systemie jakim żyjemy nie jest to takie proste. Swój własny biznes otwiera nam trochę drzwi ale na to trzeba mieć dobry pomysł i ogromną pewność że to wypali. Mam 20 lat całe życie przede mną (chyba że jutro spadnie mi fortepian na głowę XD, nie chce czekać do 30 albo nawet 40 żeby wiedzieć czego chce.

    Polubienie

  4. Żyj wg własnych wartości to Ci opętana kościołem babka powie, że jesteś bezideowa..
    Nie pozwól sobie na to by niby bliski Ci mężczyzna okazywał brak szacunku, to się dowiesz ze jesteś złym człowiekiem..
    Powiedz matce, że Ci się nie układa w pożyciu z innymi ludźmi to Ci powie, że może z Tobą jest coś nie tak.
    Nie ma to jak wsparcie ze strony najbliższych 🙂
    Olej wszystkich to Ci powiedzą, że musisz się zmienić bo Ci będzie źle funkcjonować w życiu.
    Jak żyć?

    Polubienie

    1. Czasami aż ciężko mi odpowiadać na takie biadolenie

      Po pierwsza weź się za siebie i poznaj dokladnie i wszystko to co masz dookola. Wyprawa w głąb siebie bardzo pomaga i wiele daje. Jak juz zapoznasz się z tym wszystkim zrozumiesz
      Zrozumiesz to ze jestes indywidualnościa żyjaca swoim życiem, a nie na pokaz dla innych. Nabierzesz dystansu do innych i siebie. Wygląda to tak jakbyś znalazła sie w swego rodzaj niewidzialnej bańce. Niewiele do Ciebie dociera choc wszystko rejestrujesz. Niewiele moga zrobic Ci biadolenia i narzekania innych. Wiesz ze prawda wygląda inaczej i ze zdecydowana większość otoczenia żyje wgranymi programami. Czasami być może dostrzeżesz że wokół jest wiele [jakby biorobotów] Po co przejmować się opinia czegoś takiego? Kompletnie nie zna Ciebie i nie wie tego co Ty. Tylko po to by nie być odrzuconym? Ja sam wolę nie miec kontaktu z takimi osobnikami. Stąd doskonale rozumiem idee pustelnictwa. Moge również przywodzić i kierować takimi [pustakami] – jednak nie ma po co, bo niezbyt są zdolni do wyższych spraw

      Pozdrawiam

      Polubienie

      1. To był raczej sarkazm z mojej strony i podkreślenie tego jak bardzo wszyscy wokół poczuwają się do określania nas z góry swoją miarą. Jestem pewna, że i Pan robi to swoim dzieciom (jeśli są;)) poradami w stylu: ubierz się ciepło bo bedziesz chory, pośpiesz się bo się spóźnisz, ucz się bo nie zdasz… itp. Najpierw najbliższa rodzina nas programuje potem robi to reklama i telewizja- wez tabletkę bedziesz zdrowy a potem cała rzesza innych ludzi. I my często nie zdajemy sobie z tego sprawy.. dlaczego ludzie stosują te samospelniajace się przepowiednie głównie w przypadku negatywów..zamiast mówić: tyle sie uczysz, jesteś taki mądry, przyjdzie Ci to z łatwością, będziesz szczesliwy… zwróćcie uwage na to jaki przekaz dajecie swoim najbliższym 😉

        Polubienie

        1. gmolcu to wytłumacz mi czemu prawie każdy amerykanin ma swojego psychologa/analityka? Amerykance to nie jest wzór do jakiego należy dążyć 😉 przynajmniej moim zdaniem.

          Polubienie

          1. Niestety ale głupie dziewuchy lecą na czarnych, na szczęście nie wszystkie ale i tak sporo. Zwłaszcza blond i grube, oni takie lubią a u nas one nie mają zbytnio powodzenia, tak więc chłopcy, musicie sie poswiecac dla dobra kraju 🙂
            Oni nie tyle chcą białych kobiet, co chcą je tlamsic. A dziewczyny dalej na nich leca.
            Mnie tatus dobrze wychowal, tylko nasi przystojni polscy mężczyźni 😉

            Polubienie

  5. Witam, od czasu do czasu wchodzę na ten blog, ale się nie udzielam. Przeglądam niektóre artykuły z forum włącznie. Stąd wiem, że są też osoby z Poznania. Poniżej wklejam link, gdzie właśnie w Poznaniu ma się odbyć wydarzenie. Może ktoś wybierze się tam w ramach wsparcia?

    https://tajnearchiwumwatykanskie.wordpress.com/2016/12/03/polska-kraj-w-ktorym-za-petycje-mozesz-trafic-do-wiezienia-totalitarna-polityka-szczepien-w-polsce-justyna-socha/

    Polubienie

  6. Jarek, GMO niech każdy wybiera w swoim ziemskim życiu, co chce, co z nim współgra, nikt nikomu nie jest w stanie narzucać swoich poglądów i niech tak zostanie, ważne jest aby żyć samemu według swojej woli, ale też pozwolić żyć innym nie narzucając im swoich zasad.

    Ja uważam, że jeżeli nie odpowiadają mi warunki pracy i płacy u „prywaciarza” to odchodzę i podejmuję pracę u siebie i odpadają mi powody do narzekania i niezadowolenia bo sama ustalam dla siebie warunki, które będą mi odpowiadać.

    Czyż nie lepiej jest czuć się komfortowo uruchamiając swoją działalność , niż czuć żle pracując u „wrednego prywaciarza”. Każdy ma wybór, tylko czy z tych swoich nowych wyborów będzie się zadowolonym, to już inna sprawa. Wpierw należy nauczyć się cieszyć z małych drobiazgów, spraw, by móc żyć w spokoju , w zgodzie samego z sobą i cieszyć życiem w dostatku lub nie.

    Wszak wszystko jest w moim „wnętrzu” nic ze spraw zewnętrznych nie jest w stanie wpłynąć na mnie o ile ja tego nie chcę i nie dopuszczę do siebie.
    Tajie jest moje zdanie w dyskutowanym temacie.

    Polubienie

  7. Nie chcesz patrzeć w moje oczy
    Moje nie chcą widzieć twych
    Uciekamy spojrzeniami
    Lepiej błądzić, lepiej kryć
    Łatwiej myślą z wyobrażeń wypaczony obraz tkać
    Łatwiej wierzyć jest niż wiedzieć
    Fałszywych nadziei smak

    Nie chcesz słyszeć mojej mowy
    Moje uszy nie chcą twej
    Zagłuszamy wystrzałami słowa, których coraz mniej
    Lepiej myślą z wyobrażeń wypaczony obraz tkać
    Tak jest prościej, tak jest łatwiej
    Nie chcieć wiedzieć, nie chcieć znać!

    Szukać siebie poza sobą, szukać innych w nas
    Zagubieni w sobie brniemy
    W żyłach jedna krew

    Poszukajmy dłońmi dłoni
    Niech w uścisku splotą się
    Nigdy nie jest aż tak dobrze
    By nie mogło znów być źle
    Wejrzyj zatem w moje oczy
    Ja zagłębię w twoje się
    Zobacz tam samego siebie
    Jak w zwierciadle przejrzyj się

    Szukać siebie poza sobą, szukać innych w nas
    Zagubieni w sobie brniemy
    W żyłach jedna krew
    Szukać siebie poza sobą, szukać innych w nas
    Podobieństwa i nadzieje
    Z gardeł jeden śpiew

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.