Czy religie są potrzebne?! Szokujące fakty i punkty wspólne ich wszystkich

duchowosc-7Chciałbym jeszcze raz wymienić wszystkie punkty wspólne religii. Dotyczy to zarówno religii monoteistycznych, jak i nowo proponowanej globalnej religii – new age. Ale także pewnych elementów doktryny materialistycznej. Ten artykuł jest jakby podsumowaniem, syntezą wielu poglądów które Wam przedstawiałem.

Religie obok ideologii są z jednej strony wirusami mentalnymi. Z drugiej strony, są stabilizatorami systemowymi – utrzymują jako taką homeostazę systemu. Odpowiadają na odwieczne człowiecze pytania, w świecie, w którym odpowiedzi na nie ma. Nadają jakiś tam sens w świecie, w którym sensu, na pierwszy i nawet na drugi rzut oka, nie ma. No i najważniejsze – są tak skonfigurowane, że umożliwiają elitom wygodniejsze i wydajniejsze sprawowanie władzy.

Wymienię kilka podstawowych funkcji religii, o których rzadko kiedy się mówi:

1. dobro i zło

Każda religia ma za zadanie przekonać owieczki boziowe, że jakaś siła (monoteistyczny Bóg czy new age’owe prawo karmy) czuwa nad nami. No i za dobre uczynki nagradza, zaś za złe uczynki karze. No ale tu kłopot jest jeden i jest on fundamentalny. Jest to jedna z najpotężniejszych konspiracji świata. Otóż życie realne pokazuje, że nie tylko nie ma żadnego Boga ani prawa karmy, które nad nami czuwa. Ale że jest wręcz na odwrót.

Ludzie dobrzy, empatyczni – mają różnego rodzaju złe przypadki, upadki, wypadki, traumy, choroby, dziwne i złe zbiegi okoliczności. Ile razy mówiłeś sobie, że to aż niemożliwe, że taki dobry i empatyczny człowiek stale dostaje kopniaki od życia. Przypomnij sobie takie sytuacje, na pewno je obserwowałeś. No i były one opisywane w niezliczonej ilości mitów, legend, podań, bajek, baśni, książek, wierszy, filmów. O tym opowiada kultura i pop kultura całej planety od zarania dziejów, z biblią na czele.

Za to ludzie źli – kapitaliści, bankierzy, politycy, psychopaci, przedsiębiorcy-wyzyskiwacze, korpo-szczury, skorumpowani lekarze – nie tylko są bezkarni i towarzyszy im sukces. Ale nie mają tych różnych przypadków, upadków, wypadków, zbiegów okoliczności. Jednak dobrą wiadomością jest to, że postępowania ze światem można się nauczyć. Świat jest lustrem i oddaje Ci to, co o nim sądzisz. Ci „źli” instynktownie o tym wiedzą i dlatego są przez świat chronieni. My musimy się tego uczyć. Pisałem o tym co nieco w wielu artykułach. Link do nich znajduje się poniżej:
https://jarek-kefir.org/strony-linki/swiadomosc-nowe/

2. cierpienie ma sens

Kolejna podstawowa cecha każdej religii. Dobra na świecie mamy tak mało. Z jednej strony ludzie sami stwarzają sobie problemy a potem tracą czas i siły na ich pokonywanie. Szarpią się ze światem. Z drugiej strony, to samo robią wielkie zbiorowości, takie jak państwo i jego maszyneria. Bohatersko generuje problemy, np miliony zawiłych przepisów podatkowych. A potem równie bohatersko walczy z problemami, które samo stworzyło. Powołując różnego rodzaju instytucje, i generując kolejne i kolejne miliony przepisów. To, co na dole, w skali mikro (u jednostki) jest też na górze, w skali makro (państwo, cywilizacja).

Dużo jest więc na Ziemi cierpienia, którego ludzie nie rozumieją i są wobec niego bezradni. W związku z tym od dawna mam pewien dylemat. Jak to się, cholera, dzieje, że ludzie milionami, miliardami nie popełniają samobójstw? Jak to jest, że nie tylko godzą się na to niewyobrażalne ziemskie cierpienie.. Ale jeszcze chcą całym sobą pracować dla systemu (dzieci, kariera, religie itp) praktycznie nic za to nie dostając? Czy to tylko lęk przed śmiercią, jeden z najsilniejszych ludzkich lęków? Czy to tylko głupota i przeświadczenie, że: „jakoś to będzie„, że los się w końcu odmieni? W końcu nadzieja jest kochanką strachu. Tam gdzie pojawia się strach, zaraz pojawia się także nadzieja, która mówi: „nie martw się, będzie dobrze„.

I tutaj właśnie w sukurs systemowi i władzy przychodzą religie i ideologie. Mówią one umęczonej i styranej życiem jednostce, że jej cierpienie i kaźń ma sens. Że gdzieś po śmierci wynagrodzi ich za to Bóg (wersja monoteistyczna). Lub że taka jest karma, i że każde cierpienie jest lekcją, która ma nas czegoś uczyć (wersja new age). No dobrze, a co jeśli to cierpienie sensu nie ma? Jeśli jest to tylko wygodna wymówka, by masy cierpiały i zapieprzały na elitę za miskę ryżu?

Pewna doza cierpienia i złych wydarzeń jest potrzebna by wykształcić charakter, ukształtować empatię, ustawić priorytety i odpowiednie spojrzenie na podłość i marność tego świata. Zgoda, to druga strona medalu. No ale naprawdę, nie przesadzajmy z tym cierpieniem.. Vadim Zeland, jeden z najpotężniejszych oświeconych na Ziemi, przekazał swoją wiedzę w najprostszy i najbardziej życiowy sposób. Nie wypowiadał się głębokimi, pięknie brzmiącymi, ale fałszywymi sentencjami, jak to robi większość znanych guru duchowych. Wszak nie ma nic gorszego od pięknych słów, które kłamią. On przedstawił swoją wiedzę prostym językiem, i dał nawet zestaw wskazówek i ćwiczeń – tego żaden guru duchowy także nie zrobił.

Mówił on, że dusza przyszła na świat nie po to, by cierpieć, nie po to, by nadmiernie się poświęcać, i nie po to, by osiągać jakieś wyżyny oświecenia, i nic ponad nie. Przyszedłeś na świat bo Twoja dusza chciała doświadczać radości, zabawy, miłości, seksu, tańca, przyjemności, obfitości, bogactwa, i wszelkich innych materialnych uciech. Widzicie, jak bardzo rewolucyjne są te tezy? Nawet rzekomo oświeceni wyznawcy new age czy ezoteryki zakrzykną teraz ze świętego oburzenia. Zaś całe to zło, cierpienie, wypadki, złe zbiegi okoliczności, konserwatyzm, bieda – mają być wręcz anomalią, abberacją systemową.

W felietonach poniżej poruszałem te kwestie:
Sensem życia jest miłość i radość, a nie cierpienie. Nie daj sobie wmówić filozofii ofiary!
Czy da się uwolnić od systemu? Najpierw poznaj jak on działa..
Uważasz że jesteś wolny? Naprawdę? „Dali nam pieniądze a my oddaliśmy im całą Ziemię”
Twoja dusza pragnie miłości i radości a nie cierpienia!

Poniżej wklejam cytat wyjaśniający różnice pomiędzy hedonizmem a egoizmem.

Cytuję: „Między hedonizmem a egoizmem istnieje spora różnica. Szkoda, że nie każdy ją zauważa. Hedonizm i egoizm mają jedną wspólną cechę: obydwie postawy dążą do zapewnienia jednostce jak najwięcej przyjemności. Na tym jednak podobieństwa się kończą. Wystarczy przeczytać jakąkolwiek definicję, żeby wyłapać tę subtelną różnicę, która je dzieli. Główna zasadą hedonizmu jest czerpanie jak najwięcej przyjemności z życia. Egoizm natomiast to postawa bliska narcyzmowi, według której należy troszczyć się wyłącznie o siebie, nie zauważając potrzeb innych. Egoiści charakteryzują się zwykle paskudnym usposobieniem i kompletnym brakiem względu na resztę świata. Widać różnicę?

Mimo to nie jest łatwo przyznać się do tego, że jest się hedonistą. Wielu ludzi przyjmuje takie słowa z oburzeniem, traktując wyznawców hedonizmu jako ludzi złych, płytkich egoistów myślących tylko o tym, co materialne. A to właśnie takie myślenie świadczy o płytkości i braku zrozumienia. Hedonizm jest jak najbardziej zdrową i naturalną postawą. Sprawia on, że osoba o takim światopoglądzie dba o siebie i chce brać z życia to, co najlepsze. Gdyby każdy był taki, wszyscy byliby zadowoleni. Podstawowa różnica pomiędzy hedonizmem, a egoizmem polega na tym, że egoista dba jedynie o siebie, hedonista zaś potrafi zatroszczyć się o innych ludzi – najpierw jednak chce zadbać o siebie, żeby móc w pełni czerpać radość z pomagania innym. I jest to najzupełniej normalne. Tylko osoba szczęśliwa i spełniona może odczuwać radość z poświęcania się dla innych. Jeśli z powodu swoich obowiązków zaniedbuje siebie, prędzej czy później popadnie w frustrację i niechęć do osoby, dla której się poświęca.

Co jest więc takiego w hedonizmie, że wzbudza taką niechęć u różnych ludzi? Dlaczego tak często rzucane są gromy na tych, którzy otwarcie przyznają, że w życiu liczy się dla nich przede wszystkim przyjemność, a nie idee, altruizm i, powiedzmy, takie rzeczy jak „szukanie duchowego oświecenia”? Na pewno dużo bierze się z tego, że niektórzy mylnie definiują hedonizm. Dla wielu oznacza to tyle, co „żyć szybko, umierać młodo”, czyli przygodny seks, częste zmiany partnerów, zero zobowiązań, próbowanie w życiu wszystkiego i całkowity brak samokontroli. Być może część hedonistów tak postępuje, nie przeczę. Ale definicji przyjemności jest mnóstwo. Dla jednych jest to imprezowanie, dla innych seks, a dla jeszcze innych może to być np. podróżowanie po świecie. Wszystko może stać się przyjemnością, celem, do którego chce się dążyć.

Niestety, presja społeczna, wychowanie i takie autorytety jak Kościół wmawiają ludziom, że najwięcej można w życiu osiągnąć jedynie ciężką pracą i poświęceniem. Przyjemność i radość życia zbyt często sprowadzana jest na dalszy plan, jako coś, co nie powinno być sensem życia. Samo słowo ‚hedonizm’ dla wielu ma pejoratywny wydźwięk, podobnie jak ‚wygodnictwo’ i ‚leniuchowanie’. A przecież to, że człowiek lubi wygodne życie, oznacza tylko tyle, że potrafi on sobie zapewnić komfort i dba o siebie. Lenistwo w odpowiednich ilościach jest cudownym lekarstwem na stres i działa niczym kojący plasterek na nasze codziennie zmartwienia.

Tylko, że nie każdy chce to zrozumieć. Dla wielu hedonizm zawsze będzie czymś złym, co należy potępiać i gromić. Bardzo łatwo oceniać innych po pozorach. Bardzo łatwo powiedzieć „hedonizm do niczego dobrego nie prowadzi”, „materialiści to źli ludzie”, „naprawdę współczuję tym biednym ludziom, oni nie wiedzą, co naprawdę jest w życiu ważne”, „nieszczęśliwi, zagubieni konsumpcjoniści, oni nie potrafią prawdziwie kochać”. I tak dalej, ple, ple, ple. Kompletny stek bzdur.

Hedoniści po prostu potrafią określić, czego im w życiu trzeba i wielu im przez to zazdrości. Jeśli sam jesteś hedonistą, to wiesz, co mam na myśli. Na przyjęciu weźmiesz ostatni kawałek ciasta, nie krygując się i nie czekając, aż zrobi to ktoś inny. Jeśli ktoś da Ci do wyboru fotel i taboret, usiądziesz na fotelu. W weekendy potrafisz beztrosko rozwalić się na łóżku, nie myśląc o tym, że inni w tym czasie pracują w ogródku. Twoje życie jest właśnie przez to takie pełne i piękne.

Nasz naród trzeba nauczyć tego, że przyjemność i komfort w życiu są ważne. Śniadania do łóżka, leżenie przez całą niedzielę i kąpiel zamiast prysznica to naprawdę nic złego. Każdy zasługuje na rozpieszczanie, musi tylko przyznać, że naprawdę tego potrzebuje i nie mieć z tego powodu poczucia winy. Nie warto się przejmować krytyką. Zawsze znajdą się ludzie, którym coś będzie przeszkadzało. Sami będąc zgorzkniali, potrafią tylko oceniać innych i przyczepiać im różne łatki. Jeśli jednak wiemy, że swoim zachowaniem nie robimy nikomu krzywdy, należy takich ludzi po prostu ignorować. Hedoniści to zazwyczaj bardzo sympatyczni ludzie, otwarci, szczerzy i zadowoleni z życia. Ich związki są trwałe i zgodne, właśnie z tego powodu, że potrafią walczyć o swoje i otwarcie mówić, czego potrzebują. Jeśli masz to szczęście, że taki jesteś – nie zmieniaj się.”
Autor: EMoonia

W poniższych felietonach opisałem, że lęk przetrwania jest przyczyną praktycznie 99% lub nawet 100% zła, jakie jedna istota wyrządza drugiej:
Czemu jest tyle zła i cierpienia na świecie?! [SZOK] Próba syntezy
Przyczyna opłakanej sytuacji na Ziemi. Jak się uwolnić?
Najważniejsze pytanie świata. Masz odwagę je sobie zadać? Odpowiedz uczciwie..
Ziemia jest upadłym światem pełnym cierpienia. Dlaczego? Czy jest nadzieja na zmianę?

3. życie pozagrobowe

Każda religia stara się odpowiedzieć na kolejny, odwieczny człowieczy dylemat. Co się stanie po śmierci? Czy dobry katolicki Bóg zabierze do nieba typowego Janusza? Który całe życie pił, bił, kłamał, zdradzał, podkładał świnie, a na łożu śmierci wyspowiadał się i przyodział szkaplerz, by zaklepać sobie miejsce w raju? A może jest jeszcze inaczej?

Wizji i wersji nieba jest tyle, co religii. I każda z tych wizji ma pewien mianownik wspólny. Do owego nieba mają wejść Ci, którzy cierpią, którzy są biedni, pokorni. Jednym słowem – do nieba wejdą typowe owieczki, potulne i nie wychylające się, nie przeszkadzające elicie, nie przywiązane do ziemskich dóbr. Czy coś Wam tu aby nie śmierdzi? To wygodne dla każdej elity – tłumaczy się umęczonym życiem i tyraniem na elity masom, że ich trud nie pójdzie na marne, że dostaną za to nagrodę po śmierci. A to obecne, ziemskie życie? A kto by się nim przejmował, skoro tam po drugiej stronie czeka albo św Piotr, albo allah z haremem chętnych dziewic.

No i wiedza o tym, jak działa świat, jest dla wiernych zakazana, bo jest rzekomo niemiła bogu. Pomijam już fakt, że każda elita, włączając w to elity i organizacje watykańskie (opus dei, jezuici) korzysta z tej tajemnej wiedzy. No ale to przecież okultyzm, diabeł, piekło i siarka. Tutaj poczyniono jednak pewien krok do przodu. Trzeba to koniecznie zaznaczyć. Dawniej 99% ludzi było analfabetami. Dziś czytać i pisać umie każdy. Mało tego! Wiedza całej planety, wszystkich organizacji, stowarzyszeń, epok i kultur – została odtajniona, po raz pierwszy od upadku Atlantydy. Od obcowania z nią dzieli Cię kilka kliknięć na tym prostokątnym urządzeniu, które nosisz cały czas w kieszeni.

Dostałeś umiejętności, których Twoi pradziadkowie jeszcze nie mieli – umiejętność czytania i pisania. Dostałeś narzędzia – media i internet, technologię i naukę. No i dostałeś wolną wolę. Na urządzeniu które ma każdy z nas, możesz oglądać albo odmóżdżające programy, albo zdobywać za jego pomocą wiedzę, która jest praktycznie nieznana szerszym masom. Lub robić jedno i drugie, tak jak ja.

Cytat: „To nie tak, mój młody przyjacielu. Czyż pan sam nie dotarł do prawdy? Czyż nie otrzymał pan wszystkich książek i innych tekstów , których pan poszukiwał? I czy nie znalazł pan w nich potwierdzenia tego, co pan przeczytał albo może przeżył wcześniej? Czyżby nie odkrył pan samodzielnie niejednej tajemnicy tego świata? Kto szuka ten znajduje! Ale większość ludzi wcale nie chce szukać.

Dlatego właśnie nie traktujemy ich inaczej niż zwierzęta, bydło, bo te również niczego innego nie szukają. Czy to jasne? Kto nie korzysta ze swego rozumu i nie walczy o wolność osobistą, ten nie odczuwa jej braku. Wiedza jest przecież dostępna! Jest wszędzie. Ale kto tego nie chce dostrzegać, ten widzieć nie będzie. Pan przecież wie, że my się nie ukrywamy, Właściwie nigdy się nie ukrywaliśmy.”
~Jan van Helsing

Jeszcze odnośnie życia pozagrobowego, koncepcji nieba czy karmy i reinkarnacji.. Wiecie jaka jest podstawowa wada każdej z tych teorii? Nikt, absolutnie nikt nie wie, jak jest po tej drugiej stronie. Ci bardziej domyślni już kumają, że poleganie na starożytnych pismach jest co najmniej bez sensu. Jednak nawet świadectwa śmierci klinicznej, świadectwa obcowania okultystów z istotami duchowymi, czy świadectwa mediów rozmawiających z duchami, nie dają ostatecznej odpowiedzi. Jest to chyba najsilniej strzeżone tabu na Ziemi. W wyniku oświecenia można pozbyć się zupełnie strachu przed śmiercią.. Ale odpowiedzi dalej nie będzie. Jak myślicie, jaki jest tego cel?

4. patriarchat i ograniczanie siły i woli kobiet

W serii artykułów pisałem, że tysiące (?) lat temu „coś” bardzo ograniczyło siłę pierwiastka żeńskiego na Ziemi. Z jednej strony, kobiety zostały pozbawione swojej wewnętrznej mocy. I po dziś dzień szukają namiastki tej siły w twardych, konserwatywnych mężczyznach. Stąd mówi się, że niektóre kobiety lubią drani. Dotyczy to oczywiście tych słabszych, „typowych” kobiet, bo te silne i mające moc są w stanie docenić i pokochać mężczyznę, który nie jest troglodytą.

Na marginesie, tym powyższym zdaniem wyjaśniłem szereg dzisiejszych dylematów, na czele z friendzone i narzekaniem na to, że niektóre kobiety lecą na dupków. Z drugiej strony zaś, pierwiastek męski został pozbawiony swojej wrażliwości, i upadł na dno. Dano mężczyznom trochę przywilejów, których nagminnie nadużywają. Ale narzucono na nich konieczność katorżniczej pracy w systemie na utrzymanie rodziny. W przyrodzie nie ma nic za darmo.

Powstało więc rozszczepienie pierwiastków płci, a wraz z nim – nastanie męskiej, patriarchalnej ery. I oczywiście to, co mamy teraz – niemal całkowity upadek ludzkości, we wszystkich możliwych dziedzinach życia. Wielu wtajemniczonych mówi, że obecnie żyjemy w erze ryb lub też w kali juga – czyli w erze całkowitego zepsucia i zła. Wszystkie pojęcia i wartości są odwrócone o 180 stopni. To, co nazywane jest moralnością, tradycją, porządkiem – w rzeczywistości przyniosło ludzkości ból i cierpienie.

Struktura patriarchalna jest mocno zestrojona z tym, że Ziemia jest planetą braków, niedoborów. Istoty muszą walczyć o ograniczone zasoby środowiska (żywność, woda, schronienie, partnerzy). Więc wyrządzają sobie nawzajem zło. W takich warunkach liczy się twarda, męska siła. Należy też doliczyć inne czynniki. Przez ciemne tysiąclecia nie znano antykoncepcji. Wypracowano więc szereg mechanizmów, które jeszcze bardziej ograniczyły kobiety, szczególnie ich seksualność. Nie może być wolnej amerykanki i bezhołowia. Społeczeństwo, państwo, naród – to są bezlitosne maszyny funkcjonujące jak.. armia. Dzieci muszą się rodzić w rodzinach, musi istnieć ich wychowywanie do posłuszeństwa, system musi się stawać większy i potężniejszy. Ku chwale elity.

Każda religia monoteistyczna ma więc takie mechanizmy, których zadaniem jest trzymanie ludzkiej seksualności w ryzach. Szczególnie dotyczy to kobiet. Dodać należy także to, że człowiek spełniony seksualnie, mający dużo partnerów, jest szczęśliwy. Ma energię i chęć by się rozwijać. Nie chce realizować się w systemie, bo po co mu taka marność, skoro jest szczęśliwy. Nie pójdzie więc na wojnę o ropę, nie będzie nakręcał spirali konsumpcji i nie będzie chciał płodzić dzieci. A taki stan jest zawsze zagrożeniem dla każdej elity. Stąd tak silne parcie np katolików by zmuszać kobiety do rodzenia dzieci. Nie ma nic bardziej wyzwalającego i uszczęśliwiającego niż seks. I jednocześnie, co jest skrajnym paradoksem – nie ma nic bardziej zniewalającego i wiążącego z systemem, jak potomstwo.

To dlatego tak ważna jest praca na rzecz tego, by kobiety odzyskały swoją siłę i moc, i należne miejsce w społeczeństwie. Tak niewielu ludzi zdaje sobie z tego sprawę. Nawet Ci interesujący się ezoteryką czy okultyzmem tak często hołdują wzorcom patriarchalnym. W dyskursie publicznym dominują dwie skrajności. Z jednej strony, pełen wypaczeń feminizm. A z drugiej strony, prawilne chłopaki w dresach – sfrustrowani odbywającymi się przemianami systemowymi. Pole normalności jak zwykle jest zawężone. Feminizm został wprowadzony po to, by przyspieszyć przebudzenie kobiet.

Tacy jak my powinni okazać wyrozumiałość i przetrwać te przejściowe trudności, jakie on stworzył. W tym kobiecy gniew na mężczyzn. To, jakie kobiety przyciągasz czy jakich mężczyzn przyciągasz – jest odwzorowaniem tego, co sam, sama masz w sobie. Przyciągasz zołzy albo typowe, rozhisteryzowane kobietki, strzelające fochy? Zajrzyj wgłąb siebie czy sam nie masz jakichś nieprzepracowanych wzorców. I analogicznie: przyciągasz facetów-dupków? Sprawdź czy sama nie masz czegoś, co sprawia że dupek Cię zachwyca i podnieca, a normalnego, wrażliwego mężczyznę nawet nie dostrzegasz.

Mężczyźni o łagodnym charakterze mają inną ścieżkę rozwoju – trudniejszą, ale dającą przepustkę do tego lepszego świata. Mają cztery etapy rozwoju, posegregowane przeze mnie w zależności od tego, co mówią o nich kobiety:
-„nie chcę kogoś takiego jak Ty, znajdź sobie inną kobietę
-„chciałabym mieć takiego przyjaciela jak Ty” (tu często następuje zamknięcie serca)
-„chciałabym mieć takiego kochanka jak Ty / chciałabym się z Tobą przespać” (serce często nadal zamknięte)
-„chciałabym mieć właśnie Ciebie jako przyjaciela, kochanka i partnera jednocześnie” (gdy serce się otwiera)

Cytuję: „Bóg Marduk (EGO, które oddziela się od uniwersalnego BYTU) zabija Królową Matkę Tiamat (morze instynktów, kobiecość, kontakt z naturą), dzieląc jej ciało na dwoje, od stóp do głowy (źròdło nowej formy duchowości – nie immanentnej, ale transcendentalnej: innymi słowy nie zakotwiczonej w ziemi, ale wymierzonej w niebo). Z obu części rozpłatanej na dwoje Tiamat powstają niebo i ziemia (źródło dualizmu i schizofrenii lub nienaturalnej dychotomii, w której przeżywamy istnienie).
Męska Era rozpoczyna ewolucję ludzkiej świadomości w kierunku tworzenia samoświadomego i samowystarczalnego Ego (nie potrzebuję Boga, czyli Matki Natury), które wypływa z fałszywej, instynktownej matrycy (nawet Adam i Ewa, zrywając owoc zakazany, obchodzą się bez Boga). Te historie ujawniają proces wdrożony cztery miliony lat temu: proces odejścia od naszych naturalnych matryc, polaryzację archetypów płci, irytującą dwoistość naszego sposobu myślenia, nadmierne wywyższanie męskości
.”

Szerzej opisałem to w innych swoich artykułach:
Wszyscy jesteśmy ofiarami systemu, i kobiety i mężczyźni. Jak się uwolnić?
Trud miłości i trud życia na Ziemi: dlaczego tak się dzieje?
Jeszcze nigdy związki nie były tak problematyczne jak teraz: bratnie dusze
Związek może być rajem ale może być i piekłem.. Jak postępować?
Wolność i możliwość wyboru to najważniejsze wartości na Ziemi
Prawdziwa przyczyna zła na świecie? Wszystko jest odwrócone o 180 stopni
Mistyk Marek Taran o budowaniu zdrowych i szczęśliwych związków
Lęk o przetrwanie jest najbardziej niszczącym ludzkim lękiem
Czy posiadanie dzieci w tym systemie ma sens?!
Zrób systemowi na złość i uwolnij się!
Jeszcze nigdy związki nie były tak problematyczne jak teraz

5. sens rodzenia dzieci i pracy dla systemu

Każda religia nakazuje mieć jak najwięcej dzieci. Zakazuje antykoncepcji, aborcji, seksu przedmałżeńskiego, seksu dla przyjemności. Mowa albo o jakiejś tradycji, albo o jakimś „kole życia” i „umowie dusz„, jak w new age. Ja poświęciłem ponad cztery lata na przeanalizowanie tego systemu. Zakochanie, seks, a potem ślub, chomąto kredytowe na 30 lat, dzieci. I koniec hobby, pasji, seksu, czasu wolnego dla siebie. Od tej chwili 90% lub więcej czasu, sił i środków poświęcasz dla systemu. Im więcej wiedzy zdobywałem, tym bardziej widziałem, jak bardzo jest to bezsensowne i wewnętrznie rozpaczliwe.

Podjąłem indywidualnie decyzję, że nie będę miał dzieci. Kierowałem się z jednej strony hedonizmem – bo to moja przyjemność się liczy. Z drugiej strony, kierowałem się też empatią. Bo nie chcę powoływać do życia nowej istotki, w świecie pełnym cierpienia. Który nie zapewnia nawet minimum minimum. Uznaję sens tego, że ten świat musi trwać, że może jakiś tam nieznany zamysł w tym galimatiasie porodów i zgonów jest. Jednak nie chcę oddawać systemowi swoich najlepszych lat. Niech robią to inni – i nic do tego nie mam. Ale jest we mnie wewnętrzny bunt przeciwko temu. Już będąc małym dzieckiem miałem silną, skonkretyzowaną wizję przyszłości, którą często w gniewie powtarzałem. Chciałem mieszkać na Islandii lub w innym kraju polarnym, mieć ogród który bym uprawiał, i nie mieć potomstwa.

Co ciekawe, moje zdanie podziela wielu Polaków, choć najczęściej nieświadomie. Poziom dzietności Polek w dobie 1850 zł brutto jest bardzo niski. Należy do najniższych w Europie i na świecie. Ale wróćmy do meritum. Przez cały czas ludzie którzy świadomie nie chcieli realizować się jako rodzice, byli napiętnowani. Obecnie nie można już palić takich ludzi na stosach czy wypędzać ze wsi, skazując na śmierć głodową. Przemoc wobec nich jest bardziej zawoalowana – zarzuca się im m.in. egoizm.

Mam i na to odpowiedź. Otóż zawsze polecałem Wam, byście czerpali naukę od każdego. Od mędrca, filozofa, głupca, katolika, ateisty, lewaka, prawaka – każdego. Ja tak robię. Znam wypowiedzi jednego z zapętlonych w tym systemie ludzi. Leming jakich mało, typowy prawicowy samczyk alfa, ale dał mi do myślenia jak mało kto. Oto te wypowiedzi:
Dzieci są potrzebne, bo ludzie mają jakąś wewnętrzną potrzebę czy instynkt, który zaspokoi tylko potomstwo
Mężczyźni i tak nie chcą się już żenić. Gdyby nie narzekania dziewczyn, rodziców i teściów, to prawie nikt ślubu by nie brał i dzieci by nie robił

No i znowu – nie możemy negować tych potrzeb i instynktów. Które wynikają właśnie z.. egoizmu. I szerzej – nie możemy negować potrzeby istnienia globalnego systemu. On jest potrzebny by jakoś tę planetę małp opanować. By nie było anarchii i rzezi na ulicach. To dzięki temu systemowi możemy zdobywać wiedze, rozwijać się, medytować, uduchawiać. Pisałem o tym wiele razy. Paradoksem jest to, że struktura która nas ogranicza i niejako niewoli, jednocześnie zapewnia nam byt i możliwość rozwoju. Bunt przeciwko systemowi? Jest groźny, nieskuteczny i nie ma sensu. System sam się zmieni, sam ulegnie reformie, tylko on ma swoje tempo, które trzeba szanować.

Niech temu systemowi służą inni. Niech inni go zasilają. Niech inni poświęcają mu najlepsze lata. Zawsze znajdą się miliony, ba – miliardy ludzi, chętnych na konsumpcje, pójście na wojnę, na życie religijne, czy na rozmnażanie by zapewnić byt narodu. I oni też są potrzebni i mają swoje miejsce na Ziemi. Ale najważniejsze jest to, że Ty nie musisz tego robić. Weź od systemu tylko to, czego naprawdę chcesz, i co jednocześnie uniesiesz (np finansowo, emocjonalnie).

Cytuję: „Buntownikiem jest nie ten, kto przeciwstawia się społeczeństwu, ale ten, kto rozumie całą jego grę i po prostu z niej rezygnuje. Staje mu się ono obojętne. Nie jest przeciw niemu. I to jest piękno buntu: wolność… Rewolucjonista nie jest wolny, bo ciągle z czymś walczy – jak może być wolny? Ciągle się czemuś przeciwstawia – jak, działając przeciw czemuś, może być wolny? Wolność oznacza zrozumienie. Trzeba zrozumieć grę i widząc, że z jej powodu dusza nie może się rozwijać, że z jej powodu nie możesz być sobą, po prostu zrezygnować z niej bez szramy na duszy. Przebaczasz, zapominasz i żyjesz, nie trzymając się społeczeństwa ani w imię miłości, ani w imię nienawiści. Dla buntownika społeczeństwo po prostu znikło. Może żyć w świecie albo odejść od świata, ale nie należy już do niego.”
~Osho

Autor: Jarek Kefir

Możesz wesprzeć funkcjonowanie mojej strony. Dzięki darowiznom jestem niezależny od partii politycznych, ideologii, religii, koncernów i innych grup nacisku. Moja działalność zależy m.in. od Twojego wsparcia. Dzięki!🙂 W poniższym linku zawarłem informacje, jak to zrobić:
https://kefir2010.wordpress.com/wsparcie/

 


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

34 myśli w temacie “Czy religie są potrzebne?! Szokujące fakty i punkty wspólne ich wszystkich

  1. Piszesz Rozsądna Anna, że z każdej sytuacji są dwa wyjścia. Masz całkowitą rację. Ale w mojej sytuacji wybrałem opcję Jezusa z Nazaretu, czyli całkowitej bierności z mojej strony.

    Innymi słowy nic nie robienia.

    I odmawiania odpowiedzi na wszystkie stawiane mi pytania.

    I to by było na tyle.

    PS. ONI podobno wygrali. Gryzipiórki wygrali.
    Za to na pewno przegrał ,,Ten nieszczęśliwi kraj,, / B. Prus Lalka/

    Polubienie

    1. Ericanecker wiem ,że dasz sobie radę z każdym problemem, bo jesteś mądry życiowo-Boską mądrością.
      Znajdziesz sobie pracę którą lubisz, tylko proszę Cię nie poddawaj się, Twoja Boska Moc może skały przenosić, pomyśl o tym jak wiele możesz.
      Zwątpienie jest słabą naszą stroną, ale jak sam wiesz po burzy zawsze słońce świeci, przesyłam Ci moc pozytywnej energii dla dodania siły mocy na zwątpieniem . ❤ ❤

      Polubienie

      1. Dzięki za pociechę Rozsądna Anna.

        De facto jesteś zaiste nie tylko rozsądna i pełna mądrości, ale i pełna pozytywnej energii. Pełna pozytywnego podejścia do życia.

        Cóż ma Ci napisać?

        Zrobiłem sobie sam dla siebie eksperyment społeczny.
        Moi pracodawcy nie tylko to zaakceptowali, ale również udzielili mi przy tym wszelakiej możliwie pomocy.

        Doświadczenie się udało. Stało się dokładnie tak, jak przewidziałem. A zatem hipoteza została udowodniona.

        Przez cały ten czas wszystko było pod kontrolą.

        Zaszedł nieprzewidziany wypadek. Zdarza się. Mój własny stryjek po zmianie przeze mnie linii czasowej żył nadal w tej wersji rzeczywistości.

        Los dał mu niejako drugą szansę. Niestety. Nie wykorzystał jej dla czynienia dobra. W medycynie jest taka zasada ,, Primo non nocere ” / Po pierwsze nie szkodzić /.

        To / jak mi później doniesiono ten stryjko był jednym z tych, którzy postanowili mi dokopać / ta zasada medyczna nie miała dla krewnego żadnego znaczenia.

        A zatem to On jako pierwszy skrycie mnie zaatakował. Uruchomił lawinę prześladowczą, a dalej ta leciała w dól swoim własnym pędem.

        Wielu ludzi miło swoje pięć minut. A potem nagle wszystko nagle ucichło.
        Koszt całej tej operacji wielokrotnie przewyższył ewentualne zyski skarbu tego kraju. Nie piszę państwa, bo RP of EU nie jest dziś krajem suwerennym, a zatem państwem.

        Po zakończeniu eksperymentu dano mi zaległy urlop za ostatnie sześć lat / ten rok jest siódmy / i roczny dla poratowania zdrowia.

        Mam zatem wiele wolnego czasu. Mam teraz mnóstwo propozycji od władz krajowych, ale ja mam je pod piętą. Nikt po tym co się stało nie nabierze mnie na żadne patriotyczne frazesy. Głupich, a właściwie nie znających realiów życia niech szukają gdzie indziej. Nie ze mną te numery.

        Pięknie Cię pozdrawiam Rozsądna Anna, życzę wielu wspaniałych chwil w życiu, uśmiechów i radości na każdy dzień. Pozdro. Erika.

        Polubienie

      2. amerykanie nie maja zwatpien pra do przidu a ta sama rasabte same mozgi wiec winna za nasza pizdowatosc depresje i posepnosc jest pustynna religia dzizysa, watpie zeby udalo sie popedzic krzyzowych szybko tak samo watpie w przepedzenie szczepionkowych ale trzeba próbować nawet z nasza pizdowatoscia katolicka

        Polubienie

    1. What if an AI learned magick from the Internet? – tak się nazywa to co nie pykło powyżej, to wyjeb to Jarek to puste okno od pejsa 😉

      Polubienie

  2. Podtrzymywanie tego systemu? Owszem. Jak pracowałem na czarno przez pierwszy tydzień za granicą. Majster Polak mówi mi: Erika, trzymaj ścianę! Ja już lecę po wypłatę!

    Ten kraj unijny jest jedną ze ścian działowych bloku ponad 20 pomieszczeń. A ja mam pod piętą to, że ta czy owa ściana wciąż się wali. Co mnie to w końcu obchodzi? Jest rząd który za swoją robotę bierze ciężkie pieniądze. Jest sejm i senat. Niech oni zaczynają się martwić.

    Czy należy płodzić dzieci? Ja akurat dzieci nie posiadam. Nigdy się nie zabezpieczałem. Ja po prostu głęboko wierzyłem w to, że nie będę miał dzieci. Obie moje panie szły, szły, szły i nigdy nie zaszły. Czy ja uważam, że posiadanie dzieci jest czymś złym? Ależ nie. Czy ja uważam, że posiadanie dzieci jest czymś dobrym? Też nie.

    Mam natomiast fioła na punkcie kredytów. Dwadzieścia lat temu zaciągnąłem znaczny kredyt w banku. Spłacałem go przez wiele lat. W końcu spłaciłem go przed czasem. Przed czasem kosztem wielu wyrzeczeń i ciężkiej dodatkowej pracy. Podołałem. Spłaciłem. Ale ileż się przy tym namartwiłem. Nakombinowałem. I od tej pory nie chcę już nigdy przenigdy brać żadnego kredytu.

    Pracować niestety wciąż muszę. I to mimo tego, że wciąż mam blokadę wyjazdów za granicę i dozór. Codziennie muszę dzwonić w pewne miejsce i meldować się. Gdybym o tym zapomniał, to od razu mam wielkie kłopoty. Dlaczego mnie to tu spotyka? Nie zabiłem człowieka. Nikogo nie okradłem i nie obrabowałem. Nie oszukałem ani ubezpieczeń społecznych, ani skarbu tego kraju.

    Gdyby mogli doczepić się do czegokolwiek to już dawno dostałbym karę finansową i dano by mi święty spokój. Ale dość narzekań. Inni ludzie mają o wiele poważniejsze kłopoty. Pracują po 16 godzin na dobę, by tylko nie wypaść z gry. I wciąż zajmować dobre miejsce w wyścigu szczurów.

    A zatem istotnie wielu ma kredyty. I do tego dochodzi ubezpieczenie owego kredytu. Weksel wypełniasz na sumę dwa razy większą niż ją bierzesz. Bank zabiera Ci nie tylko nieruchomość, ale musisz jeszcze dalej spłacać nie pobrane pieniądze. Paranoja.

    Nie tylko kobiety mają dziś słabą wolę. Coraz większa ilość mężczyzn są to bezwolne kukły. Pracują, bo pracują. Żyją w rodzinach, bo żyją. Wciąż uważają, że po prostu nie mają innego wyjścia. Niektórzy tak się załamują, że nawet odbierają sobie życie. Jakby to coś zmieniło?

    Wszystkie dogmaty społeczne biorą w łeb. Masz Jarek rację, że się nie żenisz. Dzięki temu możesz robić to co tylko chcesz. To co sprawia Ci czystą przyjemność. A może byś tak całą Twoją olbrzymią wiedzę przelał na papier? Lub po napisaniu książki opublikował ją za rozsądną opłatą w sieci jako pliki p d f ? Osobiście uważam, że masz już wystarczającą wiedzę do tego przedsięwzięcia.

    Polubienie

    1. Erikanecker nawet nie wiesz jak ja Cię rozumiem, proszę nie poddawaj się systemowi bo on nie jest Ci do niczego potrzebny,bardziej ważki dla człowieka jest papier toaletowy niż cały ten durny zniewalający system, o ile człowiek się podda.
      To ja jednostka zawsze dam sobie radę bez systemu, ale już sam system bez jednostek nie może istnieć, taka jest właśnie zależność między nami. Napisz w jakiej profesji pracowałeś, na pewno znajdzie się wyjście z impasu, głowa do góry. Wiem, że jesteś silny i wiesz,że zawsze w każdej sytuacji są dwa wyjścia. ♥♥♥

      Polubienie

  3. „CO TWOJA GŁOWA KATOLIKU BĘDZIE ROBIĆ NA ŁONIE ABRAHAMA? PRZEZ CAŁĄ WIECZNOŚĆ?

    Gdybyś nie wiedział, odpowiedź już znasz. To słowo, które staje się ciałem, pamiętasz? Lody tego, heh… będą się kręcić Smile Uff… bolało, prawda? Idźmy dalej. A co z tymi, którzy nie zasłużą na aż taki „zaszczyt” i nawet nie zbliżą się do Abrahama? Oni i tak będą się musieli przyłączyć do pewnej grupy. To nieuchronne. Na tym świecie od zawsze byli częścią jakiejś grupy. Na tamtym z pewnością również będzie podobnie. Tak to jest niestety z jednostkami nieprzystosowanymi do posiadania własnej opinii Smile

    Jakie to grupy? Takie największe. Powiedzmy lewica lub prawica. Demokraci lub republikanie. Komuniści lub kapitaliści. Faszyści lub socjaliści. Wierzący lub niewierzący. Otóż jeśli pójdziemy tym tokiem rozumowania dalej i za słuszną przyjmiemy nieco naiwnie teorię o raju to musimy dostrzec tych, którzy tam trafili, prawda?

    Pomijając już ten jakże oczywisty fakt, że to są z powodu testu na inteligencję tylko i wyłącznie sami głupole, to od razu można ich podzielić na dwie, najliczniejsze grupy. Tych poćwiartowanych oraz tych którzy za wiarę polegli w jednym kawałku. A zatem mamy dwie grupy, zombie oraz frankensteinów. Do której grupy ty się przyłączysz katoliku? Gdybyś udał się w tę podróż inną drogą i tak… dotarłbyś do tych samych co ja wniosków. Załóżmy więc na początek jeszcze raz optymistycznie tę „lepszą” wersję czyli że bóg jest i niech taka będzie nasza tymczasowa teza. Spójrzmy na nią z trzech pierwszych lepszych źródeł:

    1 – islam
    2 – judaizm
    3 – chrześcijaństwo

    Każda z religii twierdzi że jej bóg jest jedyny i posiada monopol a więc oczywiście nie mogą mieć one racji. Wszystkie. Dowód: one same sobie przeczą i wzajemnie się eliminują. Nasza robocza hipoteza że biblia, koran lub tora jest prawdziwa musi zatem upaść. Boga nie ma! – oto zatem nowa teza a teraz jej dowód. Są bowiem jakże realni wyznawcy wirtualnych bogów i to nawet stosunkowo liczni. Jest to całkiem spora grupa, którą możemy sklasyfikować na trzy podgrupy

    A wiec spójrzmy na nich z bliska:

    a) dzieci
    b) młodzież
    c) starcy.

    Jak wygląda religijność poszczególnych warstw?

    a) Dzieci są nierozwinięte jeszcze intelektualnie i religia jest u nich wpajana siłą, karą, groźbą, strachem lub przemocą fizyczną,

    b) młodzież jest w pełni władz umysłowych toteż w sposób naturalny rodzi się w tej grupie sprzeciw oparty na nielogiczności religii oraz jej oczywistym błędom,

    c) starcy należą do osób u których obumarła już większość neuronów a więc ulegli starczemu upośledzeniu.

    Co na to kapłani? Na przykład chrześcijańscy?

    a) – Jezus dzieciaki jest ok ale jak nie będziecie grzeczne to was żywcem spali on albo jego dziwna matka.

    b) – chcecie dowodów? A dogmaty to pryszcz? Biblia jest słowem bożym i tyle.

    c) – dziadek nie bój nic pójdziesz do nieba tylko przepisz mieszkanie na nasz zakon lub zgromadzenie siostrzyczek.

    Wnioski: szczególnie mocno indoktrynowane są osoby nie będące w pełni władz umysłowych, co czyni te działania bardzo nieeleganckimi lub inaczej mówiąc odrażająco wstrętnymi. To co robią kapłani to jest naprawdę obleśne. Kapłani są niezbędni, (to kolejny dowód na to samo) i służą do eliminacji zarówno jednostek słabych psychicznie jak też nadpobudliwych. Takich, które ekstatycznie drżą pod wpływem bodźców płynących z obumarłej kory mózgowej co może powodować nawet krwawienie z nadgarstków.

    Kapłani są zatem cudownym lekarstwem na wszelkie umysłowe problemy nękające ludzkość. Aczkolwiek ich działalność mogłaby na pierwszy rzut oka przypominać działalność padlinożerców to w rzeczywistości oni starannie jak jajka wybierają uszkodzone egzemplarze z koszyka i grupują je w osobnych miejscach w oczekiwaniu na nieuchronny ubój owych niepełnosprawnych jednostek.

    Potwierdziła się po raz kolejny wcześniejsza teza, że religia to tylko test na inteligencję. Test, który obnaża upośledzone umysłowo jednostki. Jeśli ośmielasz się teraz pomyśleć, że moje wywody są błędne – zapraszam do pisma, które mylnie brałeś za święte, podczas kiedy ono tak naprawdę jest przeklęte. Przeklęte i przemocą zakrzewione na naszej ziemi – jest to okupione mooooooorzem naszych przodków krwi.”

    Polubienie

  4. „Słowianie nie bez powodu mieli szacun do Słońca. Doskonale wiedzieli, że jest to nie tylko jakąś tam gwiazda ale przyczyna wszystkiego co dobre i słuszne. Wszystkiego co prawe. Światłość bowiem jest dobra a ciemność zła. Wie o tym każdy i niepotrzebny jest tu ani jeden kapłan, bo człowiek jest istotą przeznaczoną do życia w dzień. Istotą słoneczną.

    W przeciwieństwie do para religii istnienia Słońca nie potrzeba nikomu karkołomnie udowadniać, a zamiast durnej wiary wystarczy mieć oczy otwarte. Nawet niewidomi mogą je poczuć na skórze. „Inni” co prawda nie dają rady, a Słoneczko co poranek ma zmartwychwstanie, ot tak sobie. Nawet nie trzeba klepać paciorków. Wystarczy się z tego po prostu cieszyć. Ci, którzy zbłądzili non stop pokutują i uczą się za karę na pamięć dziwnych ewangelii, a wyznawcy Słoneczka w tym czasie opalają się beztrosko pobierając z niego witaminy. Słońce jest w porządku, bo nie potrzebuje czyjejś łachy lub czyjegoś focha. Ono nawet nie jest zazdrosne nie mówiąc nawet mściwe tak jak twój poprzedni bóg. Ono jest swoim własnym stwórcą – jak tylko się wypali to eksploduje a z pyłu po eksplozji powstanie kolejne – wersja 4, bo te dzisiejsze jest już trzecią reinkarnacją naszej gwiazdy. Nawet nowe planety samo sobie stworzy oraz wszystko to co na nich żyje. Tak było, jest i będzie. Każdy atom naszych ciał był kiedyś wewnątrz naszej gwiazdki. Każdy neuron mózgu również. Tam więc powstała każda jedna myśl.

    Jeśli rolę wirtualnych kaprali trzymających szeregowców za ryj po to tylko aby się pozbyć zepsutego armatniego mięsa, spełniają Jehowa, Mahomet lub Budda, to generałem było, jest i zawsze będzie Słońce! Chwała ci Słoneczko! Nie dziękuj mi za otwarcie oczu tylko się do roboty weź. Kopiuj wklejaj i rozsyłaj. Egzorcyzmuj na lewo i prawo a świat będzie lepszy. To pewne. Teraz po oczyszczeniu umysłu z religijnych fusów, z tych wszystkich ewangelicznych odpadków, z tej umysłowej jahwistycznej i hebrajskiej trucizny, będziesz co najmniej jak ja lub jeszcze mądrzejszy. Powiem ci, i to bez fałszywej skromności, że twój umysł będzie pracował jak po wymianie oleju. Na najwyższych możliwych obrotach.

    Olej przesądy swoich okłamanych ojców i zwróć się do wiary swoich nauczanych prawdy praojców, praprzodków. Kiedy to zrobisz odżyjesz człowieku. Religia jest dla ludzi jak ziemia dla roślin. Jeśli prawdziwą wiarę ci odebrano i przemocą wciśnięto inną – usychasz a twój kraj obumiera jak przesadzony las. Spójrz na rodaków za granicą – tych pozbawionych nie tylko ziemi ale i korzeni – alkoholizm, prostytucja i najtańsza siła robocza. Spójrz też na tych którzy nie dali sobie odebrać ziemi i korzeni – niezależnie od miejsca „zasadzenia” ZAWSZE SĄ SZCZEŚLIWI.

    Nie wspieraj jeśli jesteś Słowianinem wrogiego jahwistyczno – katolickiego okupanta – to tylko złodzieje i twoich pieniędzy i twojej duszy, czyli dobrych intencji. Poszukaj sobie słowiańskiej religii jeśli potrzebna ci jakaś do szczęścia. Z powodu Słowiańskich Wed nie zamordowano nawet jednego jedynego człowieka. Nigdy. To czyste słowiańskie dobro i najlepsza bo rodzima religia.”

    Polubienie

    1. Sanctus dzięki , piękne mądre słowa i świetnie napisane. ♥♥♥
      Słoneczko u nas w Bielsku dzisiaj pięknie świeci, już korzystałam z jego cudownych promyczków co prawda przez szybę /minus 6 stopni/
      ale i tak cudownie działa.

      Twój cytat ” Spójrz też na tych którzy nie dali sobie odebrać ziemi i korzeni – niezależnie od miejsca „zasadzenia” ZAWSZE SĄ SZCZĘŚLIWI ” – to jest właśnie moja prawda Słowiańskiej Duszy.

      Polubienie

  5. Piszesz Jarek, że religie i ideologie są wirusami umysłu. Zgadza się. Richard Brodie w książce ,, Wirus umysłu” uważa, że wirusy umysłu są podobne w swoim działaniu do wirusów komputerowych. Jak można łatwo zainfekować nimi komputery, tak samo podobnie łatwo możemy zainfekować nimi nasz umysł.

    Wystarczy do tego jakikolwiek kontakt informacyjny z nośnikiem owych wirusów umysłu. Może takim nośnikiem być inny człowiek, a mogą też być źródłem infekcji przedmioty martwe. Są nimi nośniki jakiejkolwiek, zrozumiałej dla odbiorcy informacji. Człowiek — analfabeta nie zarazi swojego umysłu oglądając teksty pisane, lub drukowane. Ale rysunki i malowidła już mogą spowodować jakąś infekcję.

    Czy zauważyłeś Jarek, że niegdyś w wielu cerkwiach były całe ściany pokryte rozmaitymi obrazami religijnymi. Ten ikonostas pełnił funkcję książki dla wierzących analfabetów.

    Dziś każda religia, każda ideologia może być propagowana na rozmaite sposoby dzięki rozwojowi środków musowego przykazu. I nie tylko religia i ideologia. Podobnie propaguje się nam styl życia. I chęć używania tu i teraz, a nie po śmierci w królestwie niebieskim.

    Stąd tak masowy rozwój konsumpcjonizmu. Życia na całego. Harówka od rana do wieczora. Budowa za kredyty domku, a nawet takiego dworku, jakie budowała sobie niegdyś średniozamożna szlachta. Tyle tylko, że wówczas na takiego dziedzica harowały całe wioski, a potem najęta czeladź dworska. A dziś można się dorobić jedynie przekrętem, wygraną w grach liczbowych, albo ciężką harówką głowy rodziny i często również jego małżonki.

    Dobro i zło nie działa tak, jak nam to najczęściej głoszą religie, czy ideologie. A uczciwość nie zawsze popłaca. Szczególnie ta w biznesie. Jak tylko zaczniesz legalnie coś czynić, to od razu dopadają ciebie rozmaite harpie tego kraju. Blokują Ci bracie konto firmy, nieustannie Ciebie kontrolują, zabierają Ci wszystkie komputery z informacjami potrzebnymi do dalszej działalności — jednym słowem robią co tylko mogą, aby Ciebie zgnoić, aby Ciebie wykończyć psychicznie, aby Ciebie złamać moralnie.

    I to tylko dlatego, że zaczynasz działać uczciwie i legalnie. Że płacisz w porę podatki i ubezpieczenia. Że nie zaciągasz żadnych kredytów. Już zaczynasz być podejrzany. Cała zgraja rozmaitej maści kontrolerów robi co tylko może, aby Ci udowodnić jakikolwiek przekręt. Robią to jakby w tym kraju nie było już nikogo więcej do kontroli. Jesteś tylko ty. Po sześciu tygodniach braku wyników zakazują Ci wyjazdu za granicę. Po ośmiu masz już dozór policyjny niczym najgorszy bandyta. Co dalej? Co też jeszcze ten system wymyśli, aby Ciebie bracie dobić?

    Wychodzisz z tych kontroli bez grosza przy duszy. Ze zmarnowanym zdrowiem i złą opinią. Całe Twoje otoczenie śmieje się z Ciebie. Że byłeś tak głup, aby być uczciwym. Gdybyś zrobił dobry przekręt i wyszedł bajecznie bogaty, to wówczas wszyscy by Ci zazdrościli. A tak śmieją się z Ciebie. Dobrze Ci tak, durniu. Czy Ty naprawdę sądziłeś, że tu można legalnie i całkiem uczciwie prowadzić jakąkolwiek firmę? Masz to co chciałeś.

    A zatem karę ponoszą jedynie ludzie uczciwi. To oni padają łupem rozmaitych kontroli. Takiego można wykończyć bezkarnie. Jak nawet sprawa się rypnie, to co z tego? Groszowe odszkodowanie wypłaci skarb tego kraju. Czyli wszyscy uczciwi podatnicy.

    Tablice Hermesa mówią, że to co w dole jest podobne do tego co w górze. A zatem jak tu nie ma żadnej sprawiedliwości, to bądźmy pewni, że i tam jej nie będzie. Stąd takie sukcesy rozmaitej maści malwersantów, oszustów i pospolitych złodziei.

    Tak więc ludzie wyzuci ze wszystkich norm moralnych, pracowicie wciskanych nam od urodzenia przez rozmaite religie, mogą o sobie powiedzieć, że to oni są ludźmi błogosławionymi.

    Polubienie

  6. Są ludzie stojący na różnym poziomie rozwoju duchowego. Przynajmniej dla większości z nich religia, lub temu podobna ideologia jest potrzebna. Jest ich: sterem, okrętem, żeglarzem. Religia większości ludzi daje wskazówki, jak mają żyć i umierać, aby tam, po drugiej stronie chmur trafić w nagrodę do jakiegoś sympatycznego miejsca i tam żyć wiecznie.

    Są rozmaite religie, tak jak są i rozmaite ideologie. Bywa, że są one niekiedy ze sobą sprzeczne.
    Kiedyś chrześcijaństwo toczyło wojny religijne w celu rozszerzenia wpływów swojego panowania. Zawsze znajdą się chciwcy, ludzie wyzuci ze wszystkiego co dobre, którzy pod pozorem nawracania Ciebie na drogę wiodącą ku Twojemu zbawieniu pozbawią Ciebie: ziemi, mienia, a nawet życia.

    Dziś wojny tego typu toczą rozmaite fundamentalistyczne ugrupowania islamskie. Zdziczała Europa chce, za pomocą swojej zdegenerowanej kultury, tych fanatyków i wszystkich wyznawców Proroka cywilizować. Ta, leżąca już nie na samym dnie, ale już głęboko pod tym dnem wryta w muł, cywilizacja łacińska chce przemienić tych ludzi na posłuszne owieczki do strzyżenia.

    Tyle tylko, że ci ludzie, te owce wychowały się w zupełnie innej owczarni. Wychowali je inni pasterze. Skutki przyjęcia tych, wychowanych inaczej, owieczek widzimy już dziś w krajach Zachodu. Zwłaszcza we Francji i w Niemczech. Ludzie ci zostawili swoje rodziny na pastwę losu. Zamiast walczyć w imię Allaha o wyzwolenie swoich ziem od okupantów, ci młodzi, zdrowi ludzie wybrali się do Europy po należną im, ich zdaniem daninę. To znaczy, że uważają nas Europejczyków za swoich niewiernych niewolników. A mając nas, niewiernych psów, jako swoich parobków ludzie ci nigdy nie wezmą się u nas do żadnej roboty.

    Jedyną ich robotą jest produkowanie dzieci i walka z niewiernymi o dalsze rozszerzanie wpływów islamu. I to by było na tyle o naszych gościach.

    Polubienie

  7. Najbardziej szokującym faktem jest to, że na tym Blogu dominują komentarze ego-centryków, których dumni autorzy, tak na prawdę uprawiają tautologię. Upowszechniane są przez nich rozmaite nieprawdziwe oceny i opinie, roszczące sobie prawo do ustalania prawdy – ich prawdy – jako obowiązującej i ostatecznej. Wielu, tych samych, stale powtarzajacych sie autorów wpisów, nie zdaje sobie sprawy z tego, że ich mędrkowanie, to proces oparty jedynie na hipotezach bezkrytycznego, stale błądzącego rozumu. Im większa jest jego siła, tym większe czyni on szkody sobie i tym, którzy daja się zwodzić.
    Tylko ci, którzy wytrwale dążą do przemiany upadłego, zbrodniczego rozumu, z czasem osiągną ludzką godność. Leszek Błaszczak

    Polubienie

    1. Słuchaj durny księżulo!
      Swój zawód wykonuj w miejscu do tego przeznaczonym, a nie na blogu przeznaczonym do swobodnej wymiany myśli.
      Co z tego że piszą tu ludzie swoje wizje świata które tobie nie odpowiadają. [Ja też widzę wiele spraw inaczej]. Takie które nie są zgodne z jakimiś tam doktrynami i pradami filozoficznymi, – Nic kompletnie nic.Niech to w końcu dotrze do twego durnego łba. – Każdy moze bładzić i każdy może iść swoją droga! Przyjmij to do wiadomości – tempy idioto! To wam wyprano mózgi wmawiając ze jestescie pasterzami dusz
      Skoro piszesz że są to jedynie hipotezy jedynie błądzącego rozumu – to powiem wprost – jesteś durniem. Zakładasz istnienie jakiejś tam uniwersalnej prawdy – której nie ma!. Nie chce mi sie tobie tego wszystkiego tłumaczyć bo uznałbym to za stracony czas. Powiem jednak coś innego zwiazane ze spojrzeniem z innej strony. Jesteś zawszawionym tyranem i nienawidzisz tej odrobiny wolności którą ludzie jeszcze w sobie mają. Chcesz im jeszcze i tą odrobinkę odebrać. Chciałbyś by byli bezdusznymi ciemnymi niewolnikami. Chcesz narzucić im swoje poglady bo tylko je uważasz za słuszne. Na to nie ma zgody! Możesz ja dostać ode mnie tylko wtedy gdy przekonasz mnie do prawdziwości twych tez. Na to jednak nie widzę szans i nie tłumaczę znowu – dlaczego
      Gdzie ta twoja [miłość bliźniego]? – ale tu też nie wiesz o czym mowa

      Polubienie

      1. Boguś w którymś z dawniejszych komentarzy pisałeś, że my wszyscy jesteśmy lustrami innych, czyli widzimy w innych to co sami sobą reprezentujemy i co tkwi w nas. Czyżby Twoje inwektywy „durny księżulo”, „durnego łba”, „tępy idioto” skierowane do Leszka były……..pozostawiam bez komentarza, zaznaczę jednak ,że ktoś kto nie potrafi panować nad swoimi złymi emocjami nie jest godzien nazwy do której pretenduje.
        Osobiście uważam, że na każdy temat można dyskutować w sposób kulturalny bez obrażających inwektyw. Da się nawet w przypadku całkiem odmiennych zdań adwersarzy. Opanuj emocje 😀 ♥♥♥

        Pozdrawiam serdecznie

        Polubienie

          1. Długo jeszcze będziesz robił z siebie męczennika o prawdę na tym blogu, uciskanego przez admina cenzurą? Na kilometr czuć, że masz tu jakąś misje do wypełnienia. Inscenizujesz teatrzyk w którym twoja prawda ma wyjść na jedyną i właściwą, wokół wszelkiego zepsucia egocentryków i złych ludzi bytujących na tym blogu. A może po prostu zazdrościsz, że taki Kefir z biedronki ma większy posłuch od ciebie z twoją samozwańczą prawdą absolutną przekazaną ci przez Boga?

            Polubienie

        1. Ja uważam to co Anna 😉 Ten księżulo nic złego nie robi. Część jego poglądów jest zbieżna z naszymi obserwacjami, on nie jest typowym „betonem”. Dopiero jak zacznie przeginać to go tymczasowo przyblokuję, tak jak wtedy. Na mojej stronie mogą dyskutować i dyskutują osoby z najróżniejszych opcji i światopoglądów. Grunt to szanowanie siebie. Powinniśmy mniejszą uwagę zwracać na tego typu różnice ideologiczne i religijne. One mają coraz mniejsze znaczenie. Stary porządek świata i jego klasyfikacje powoli ulegają implozji. Przykładem jest konflikt lewica kontra prawica (wzięty z… 19 wieku) który stracił zupełnie na oparciu w realności. Ważne jest też to, że jeśli coś nas oburza, bulwersuje.. To jest to sygnał dla nas samych, że jest jakaś warstwa nieprzepracowana.

          Polubienie

        2. Tak napisałaś droga Aniu!
          ,,Osobiście uważam, że na każdy temat można dyskutować w sposób kulturalny bez obrażających inwektyw. Da się nawet w przypadku całkiem odmiennych zdań adwersarzy. Opanuj emocje😀 ♥♥♥”
          Tak – masz rację – pod warunkiem ze to dyskusja. Tutaj jednak mamy bezustanne nauczanie i strofowanie – to nie dyskusja.
          Mnie gmosiu tak nie raz drażni z reptilianami jak nie wiadomo co, ale nie reaguję – dlaczego? To proste – nie narzuca znanych fałszywych faktów.
          Połajanki i [nauczania] Lesia nie są tu na miejscu. Niech swoje [prawdy] głosi w kościele

          Polubienie

          1. Boguś przecież Leszek pisze tylko swój punkt widzenia w danym temacie, nie zmusza Ciebie , mnie ani innych do przyjęcia i naśladowania jego pojmowania w danym temacie, na mnie Leszek nie ma i nie może wywierać żadnego wpływu, mam przecież swoją wolną wolę, dlatego mnie wcale nie denerwują jego wpisy.

            Ja odbieram Leszka jako osobę kiedyś bardzo przez kogoś skrzywdzoną , która po przykrych przejściach skierowała się do swojego wewnętrznego ducha kierowanego naukami Chrystusa, osiągając spokój i pewien wyższy poziom Boskiej Świadomości.
            Powinniśmy się tylko cieszyć, że osiągnął wewnętrzny spokój.

            Ja też uważam ,że każda nasza droga jest właściwa, o ile prowadzi nas na wyższy poziom świadomości, jeżeli jego droga była i jest poprzez nauki Jezusa /czy Joszuę, jak zwał tak zwał/ to tylko jego sprawa i wcale za to nie należy go potępiać, a jeżeli Leszek chce się dzielić z innymi swoim spojrzeniem i odbiorem w omawianej kwestii, to trzeba to uszanować.
            Boguś przecież Ciebie nikt na tym blogu nie wyzywał, i nie potępiał gdy uzewnętrzniłeś swój sposób wewnętrznego rozwoju, a sam musisz przyznać, że nie należał do codziennie spotykanych.
            Boguś proszę ostudż emocje, przemyśl jeszcze raz sprawę i pamiętaj, nasze racje nie zawsze muszą być racjami innych.

            Pozdrawiam serdecznie :D♥♥♥

            Polubienie

        3. Aniu – nie pisałem o lustrach [moze ktoś inny] – ja pisałem o zasłonach które trzeba odkrywać by zobaczyć obraz Boga
          Poza tym – ktoś kto kiedyś pisał na tym blogu jest ze mną w kontakcie. Ta osoba powiedziała mi ze swoimi reakcjami karmię leszka i jego ego. To spowodowało ze przestane go karmić – [zrozumiałem]
          Ktoś inny na blogu wskazał że gnój spełnia tu swoje zadanie – nie bedę mu więc ułatwiał zadania.
          Bardzo żałuję ze nie mogę napisać do Ciebie priv i napisać otwarcie wiele spraw o których myślę
          Pozdrawiam

          Polubienie

      2. Hipokryczne, przewrotne, na użytek własnego ego i dumy z nim związanej, pojmowanie miłości blźniego. Miłość nie powinna być ślepa i – równoważyć dobro ze złem.Z prawdą jest taki problem, że zawsze obraża pewną kategorię ludzi. Prawda Absolutna – obraża absolutnie – stąd obrażalscy interpretują fakty, zamiast je ustalać. P.s. Faktem jest, że nie jestem i nigdy nie byłem „… księżulo!”. Fakt ten można ustalić, gdy jest się zainteresowanym prawdą, także i w tym temacie. Leszek Błaszczak

        Polubienie

    2. Prawa natury stoją na straży postępu i rozwoju, dlatego działają bezwzględnie. Słabi, przywykli do stagnacji, kultywujący tylko swoją tradycję – muszą odejść. Dlatego, bezpowrotnie odeszli Słowianie, Indianie, Aborygeni i wiele innych, nie poddających się koniecznym zmianom, ludów. Ten sam los spotyka tych, którzy konsekwentnie twierdzą, że są silni, gdy tak nie jest. P.s. Kulturę człowieka wyraża jego język, wiedza, działalności, decyzje, wybory moralne i wszystko to co pochodzi od człowieka oraz służy drugiemu człowiekowi.

      Polubienie

      1. … „Słabi, przywykli do stagnacji, kultywujący tylko swoją tradycję – muszą odejść. Dlatego, bezpowrotnie odeszli Słowianie, Indianie, Aborygeni i wiele innych, nie poddających się koniecznym zmianom, ludów. ” – nie wiem czy wiesz jahwistyczny pomiocie ale te Pogańskie kultury wspaniale się rozwijały, dopóki nie przyszła zaraza z nad Jordanu i i barbarzyńsko nie narzuciła ślepej wiary w Nazarejczyka na krzyżu nie narzucała ogniem i mieczem … także weź lepiej wypierdalaj ze swoich kochankiem Jezusem na bliski wschód, skąd ta zaraza przyszła, i głoś dobrą nowinę u negromuslimów, możesz im się przysłużyć, jako krystowierca skoro taki samarytanin jesteś 😉

        Polubienie

      2. Ano odeszli bezpowrotnie, skoro taki przykładowo papież Pius XII pobłogosławił te niemieckie tanki, żeby tym Słowianom i nie tylko przykładnie dokopały. Ne wiem jak inni – ja tam broni przeciwpancernej na takie okaze w domu nie trzymam.
        Na tej „planecie małp” wygrywa ten najbardziej zdesperowany, bezwzględny, któremu powieka nawet nie drgnie, gdy będzie Ci strzelał w plecy. A nie „pokorny, cichy, który ku chwale Pana bierze swój krzyż”. Ten ostatni może co najwyżej zostać męczennikiem za wiarę i trafić do „Nieba”.

        Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.