Tajemnica raju utraconego

raj-utraconyPrzed wieloma wiekami, gdzieś w niedostępnych rejonach kuli ziemskiej, był sobie leśny zagajnik. Obfitował w strumyki, pieczary, polany, zwierzynę łowną, jagody, grzyby i inne owoce runa leśnego. Las ten, ze względu na swój urok, był nazywany EDENEM.

Wśród niezliczonej ilości mieszkańców, las zamieszkiwała pracowita stonoga. Może nie miała ona dosłownie stu nóg, ale na pewno nie można było jej odmówić sprytu i pracowitości. Poruszała się zwinnie przez niedostępne rejony leśnego podszycia. Umiała chodzić i była zwinna sama z siebie, nawet do głowy jej nie przyszło by zastanawiać się i uczyć tego, co już w sobie miała. Była pełna i kompletna taka, jaka jest, i nie filozofowała na ten temat.

Pewnego dnia do EDENU zawitał pewien uczony z bardzo, bardzo odległej krainy. Spotkał on stonogę i zdziwiony co to za dziw natury, postanowił zawrzeć bliższą znajomość.

-Witaj, przychodzę z bardzo daleka. Mam na imię UMYSŁ. Myślę racjonalnie i logicznie i znam odpowiedzi na każde ziemskie pytanie.
-Mam na imię stonoga i właściwie nie wiem kim ja jestem… Chyba jestem… eee…

UMYSŁ słysząc te słowa, złapał wiatr w swoje żagle i od razu przystąpił do swojego dzieła, mówiąc:
-Skoro nie wiesz kim jesteś, to ja mogę Ci pomóc. Znam przecież odpowiedzi na wszystkie pytania świata. Chodź, zabiorę Cię w fascynującą podróż. Najpierw dam Ci owoc z drzewa, które rośnie w mojej krainie, a którego u Was, jak widzę, nie ma. Zacznijmy od tego, co potrafisz najlepiej. Widzę że masz niezliczoną ilość nóg. To, jak się poruszasz, z jaką zwinnością i sprytem to robisz, jest naprawdę godne podziwu. Powiedz mi, kto Cię tego uczył?

-Uczył? Jak to uczył?! Nikt mnie tego nie uczył, po prostu chodzę sama z siebie, w ogóle nawet nie myślałam o tym by analizować to w ten sposób.. -Odpowiedziała stonoga.

Wtedy UMYSŁ snuł dalej swoją opowieść:
-Wiesz, to jest Twój talent, dar. Zapewne się z tym zgodzisz.. A ja, dzięki mojemu racjonalnemu i logicznemu myśleniu, mogę jeszcze bardziej usprawnić to, jak to robisz. Pozwól że chwilę przemyślę to, obadam budowę Twojego ciała, i wtedy przystąpimy do NAUKI.

Umysł myślał kilka chwil, analizował wszystko, w tym to, jak stonoga jest zbudowana i jak chodzi. Gdy już znał racjonalną i logiczną odpowiedź – przystąpił do swojego dzieła. Bardzo drobiazgowo tłumaczył stonodze wszelkie możliwe szczegóły jej anatomii i tego, jak poruszać poszczególnymi odnóżami.

Jednak im dalej szedł w swoich rozważaniach i naukach, tym bardziej stonoga gubiła się w praktyce. Po ich zakończeniu sama była zdziwiona tym, że praktycznie nie potrafi już chodzić. Taki nawał wiedzy teoretycznej sprawił, że co rusz gubiła kroki. Pojawiło się coś, czego wcześniej nigdy nie robiła – ANALIZOWANIE. Zamiast chodzić zwinnie i spontanicznie, analizowała dosłownie każdy, nawet najdrobniejszy ruch odnóży. I to powodowało, że gubiła i myliła kroki. Było to dla niej bardzo dziwne, przecież miała wiedzę teoretyczną o chodzeniu, którą przekazał jej UMYSŁ.

Minęło dużo czasu, zanim zszokowana stonoga nauczyła się znowu chodzić. Jednak już nigdy nie uzyskała dawnej sprawności. Jej chód przypominał teraz chód paralityka. Musiała non stop ANALIZOWAĆ każdy krok, i to pochłaniało lwią część jej energii. Wtedy pojawiło się coś, czego nigdy nie odczuwała – LĘK. Czy sobie poradzę w takim stanie? Czy będę w stanie zapewnić sobie żywność i byt? Czy poradzę sobie w świecie, który jest tak nieprzyjazny i trudny?

Zrezygnowana stonoga powiedziała wtedy UMYSŁOWI:
-Coś Ty najlepszego mi zrobił?! Wcześniej wszystko wychodziło mi spontanicznie, niczego nie musiałam analizować i nie towarzyszył mi LĘK. Było mi tak lekko i przyjemnie. A teraz?

UMYSŁ odpowiedział:
-Najważniejsze jest to, że teraz umiesz myśleć racjonalnie i logicznie. Skosztowałaś też owocu z drzewa, które rośnie w mojej krainie, i on Cie odmienił. Poznałaś odpowiedzi na pytania, tak jak obiecałem. Rozwijaj więc swoje nowe umiejętności. Myśl racjonalnie i logicznie.

I tak minęły niezliczone eony czasu. Pamięć o tym wydarzeniu zatarła się już niemal zupełnie. Przetrwała jedynie w bardzo zniekształconych legendach, które zostały prawie zupełnie wypaczone przez ząb czasu. Potomkowie stonogi z lasu o nazwie EDEN rozeszli się po bezkresach całej Ziemi. Od tamtej pory aż do teraz przez cały ich żywot towarzyszyli im dwaj wierni towarzysze. Mianowicie: UMYSŁ i LĘK.

Pewnego dnia do kilku pra-potomków stonogi udręczonych LĘKIEM i szaleństwem UMYSŁU podszedł pewien mądry i spokojny ktoś. Miał cyniczny uśmieszek na ustach, ale jednocześnie spokój i łagodność w oczach.

-Ej, znamy się? Zapytali potomkowie stonogi.
-Znamy się właściwie od zawsze..
-Kim więc jesteś i skąd przybywasz?
-Jestem DUCH i przybywam z bardzo, bardzo daleka..
-Z jak dalekiej krainy przybywasz? Z tak daleka, że nie da się już uciekać dalej?
-Z jeszcze dalszej.. A teraz słuchajcie mnie uważnie..

Autor: Jarek Kefir

Witam!:) Moja strona funkcjonuje dzięki darowiznom. Ten system zapewnia niezależność od różnych opcji politycznych i wszelkich „reklamodawców.” Nie jestem zrzeszony z żadną partią, ideologią ani organizacją. O funkcjonowanie bloga i poszerzanie wiedzy dbam sam. Możesz wesprzeć moją, ale także i Twoją stronę, i tym samym czynnie uczestniczyć w jej rozwoju i w rozpowszechnianiu cennych informacji. Z pewnością da to dobre owoce. Dołącz więc do grona twórców!
–Poniżej opisałem, jak to zrobić, link:
https://kefir2010.wordpress.com/wsparcie/


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

17 myśli w temacie “Tajemnica raju utraconego

  1. …ja Krysiu chyba jestem z Twojego rocznika, bo te przytoczone przez Ciebie kwoty – to czysta prawda właśnie i z moich czasów studenckich. Chcę tylko dodać, że istniało też studenckie biuro pracy ” Akademik”, gdzie można było dorobić min. 400 zł między zajęciami, czy po nich (takie tam : mycie okien, sprzątanie, malowanie regałów, koszenie trawników i wiele innych ) – od 2-go roku, bo na 1 był zapieprz. Studiowaliśmy i żyliśmy nieco inaczej, ale ile to było imprez w klubach studenckich – jazzowe, bluesowe i z popularną muzyką „za drobne”! Ech – to byli czasy, wczasy i wywczasy…Chętnie bym do nich wrócił…a Ty?

    Polubienie

  2. Krysiu – znakomite podsumowanie, ba powiem wykład – nic dodać, nic podzielić -__-; należą Ci się brawa na stojąco!!! Pozdrawiam serdecznie i cieszę się bardzo, że jesteś tu z nami….

    Polubienie

    1. Dzięki, Oczunio, za piękne słowa, które też inspirują, a przynajmniej utwierdzają w tym, że tak do końca głupot nie pieprzę 🙂 🙂
      Najbardziej irytuje mnie fakt, ze dla młodych pokoleń, nie znajacych tzw. komuny można wcisnąć wszystko na jej temat.
      Jesli dziś młody człowiek, po studiach, nie może znaleźć pracy i nie może się samodzielnie utrzymać, nie może z przyjaciółmi pojechać pod namiot w góry, nad jezioro czy morze(bo niby za co?) i jeśli takiemu człowiekowi trąbi się z propagandy medialnej, że za komuny było jeszcze gorzej, to taki dwadzieścia + wyobraża sobie niewolnictwo z czasów Isaury.
      Po co ten zabieg? A no po to, aby uświadomić, że dzisiejsze realia w Polsce(bez pracy, albo z 1500zł na łapę i bez własnego kąta) nie są jeszcze takim piekłem jakim była komuna.
      Pierdolenie kotka za pomocą młotka.
      Dostawałam 1000 zł stypendium – najniższe. Akademik kosztował 120zł(!!!), pełne wyżywienie 600zł (większość studentów brała tylko obiady za 300zł, bo śniadania i kolacje można było obyć za 200, kupując samemu bułki i coś na nie)
      Z całego stypendium zostawało 380zł na własne wydatki: książki, skrypty, ciuchy(nie z lumpa!) i na piątkowe, grzane piwo z miodem w restauracji(nie pijalni piwa szumnie dziś nazwanej pubem).
      Dla przykładu podam(aż specjalnie teraz sprawdziłam na regałach z książkami), sześcio tomowy zestaw wykładów Feynmana, składający się z grubych książek większego formatu kosztował 360zł.

      Czy dziś student, któremu Starsi nie dadzą 1000, 1500zł miesięcznie jest w stanie studiować? A jeśli nie ma tej forsy, to musi przez trzy miesiące wakacji zapierdalać na zagranicznych paletach.
      Ja też zapierdalałam, ale z przyjaciółmi, pociągiem po Polsce(za kasę odłożoną ze stypendium.

      Oczywiście, że nie można generalizować, ale podałam przykład jak to komuna ,,dążyła” do tego, aby żyły w niej same niewykształcone tłuki, bez perspektywy na przyszłość.
      A praca po studiach? Czekała na mnie. I wcale nie urodziłam się w czepku…

      No, ale dziś studenci mają kool, the best, wystarczy, że wyjadą na poniewierkę z własnego kraju, co z resztą już dawno zaplanowali NIEKOMUNIŚCI.

      Polubienie

      1. Krysiu ja jestem jeszcze wcześniejsza niż Ty, jak to potocznie można powiedzieć, i pamiętam, że w latach siedemdziesiątych bezrobocie było prawie zerowe, MO jeździła po mieście i miała obowiązek wyłapywania tzw „niebieskich ptaków” którzy migali się od pracy i byli zmuszani do podejmowania pracy.
        Ja na mieszkanie spółdzielcze M-4 czekałam 1 rok , 60m2 kosztowało 27 000 zł z czego 9000 zł otrzymałam bezzwrotny wkład z Funduszu Mieszkaniowego z Zakładu Pracy,9000 zł moja własna wpłata /przy moich zarobkach 3400 zł / 9000zł kredyt w jedynym wówczas Banku PKO, do spłacenia w ciągu 5 lat. Po 3 latach spłacania umorzono mi 3000 zł.

        Było może wiele różnego typu utrudnień np. w nabywaniu towarów sprzętu domowego, ale podchodziło się do tego jakoś na luzie bez depresyjnej nerwówki jaka panuje dzisiaj. Ileż to fajnych kawałów nasłuchałam się stojąc w kolejkach za jakimś towarem, czy były to dobre czasy?, patrząc z perspektywy minionych lat uważam, że takie były realia i trzeba było żyć i umieć się też cieszyć. Takie były realia, inne za bardzo nie były znane i dostępne. Dla mnie ważne jest umieć się cieszyć z tego co się ma i dalej dążyć i starać się o jeszcze lepsze jutro. Taki chyba jest cel naszego przyjścia na ten dualny świat.

        Żyjąc w obecnych czasach obserwuję zestresowane sfrustrowane młode i starsze pokolenie nie umiejące się z niczego cieszyć, widzące wszystko w czarnych kolorach, nie chcę myśleć jakby się zachowywali żyjąc w okresie okupacji jak np. nasi rodzice. Każde czasy mają swoje dobre i złe strony, ale przecież człowiek jest silną Boską Istotą i powinien umieć cieszyć się nawet z drobnych rzeczy i i sytuacji, które dane nam są „po coś” jak ja to nazywam.

        Dużo by można opisywać, ale przecież nie chodzi o wyliczanie, kto miał lepiej lub gorzej ,ja przeżyłam dopiero 😀 68 lat a i tak dalej śpiewam moją ulubioną piosenkę „Ja to mam szczęście, przyszło mi żyć w kraju tak pięknym, w kraju na Wisłą i itd. ” Cieszmy się każdą daną nam chwilą życia na tej Pięknej Błękitnej Planecie Ziemi, bo nie wiadomo co pisze nam los.
        Dużo miłości i radości przesyłam dla wszystkich na tym blogu.

        Polubienie

  3. Bardzo interesujący wykład, ciekawie prowadzony.
    W 1914 roku – 80% Polaków to analfabeci
    w 1945 roku – 50% Polaków to analfabeci.
    I być może, jak wynika ze słów p. Białczyńskiego, nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że rzymsko krzyżacko germański kościół przez 1000 lat nie nauczył Polaków pisać i czytać, a znienawidzona przez większość komuna po 1945 roku, po wojnie zrobiła to przez 10 (słownie dziesięć!!) lat!

    Czy ,,panom, władcom” chcącym utrzymać ludzi w niewoli powinno zależeć na tym, aby tychże niewolników nauczyć czytania i pisania oraz dać im możliwość masowego kształcenia się?
    Tak na marginesie. Przeciętni Niemcy mieli możliwość zdawania matury już w okresie miedzy wojennym.
    Oglądałam z tego okresu książki, podręczniki – szok!, jaką wiedzę już wówczas przekazywano Niemcom. Podręczniki z kolorowymi rysunkami, rozkładającymi się przestrzennie(np. w podręczniku do anatomii człowieka mogłeś ,,odchylać” warstwy rysunku i po kolei poznawać ludzkie organy, ich kształty, kolory i proporcje wielkości).

    To dziwne, że komuna, okrzykiwana obecnie przez ,,macierewiczów” jako wręcz niewolnicze piekło, wprowadziła zaraz po wojnie masowy obowiązek szkolny, by Polacy stawali się coraz bardziej światli!
    Każdy Polak wie, że przez ostatnie ćwierćwiecze (po 89 r.) Polska została rozgrabiona.
    Pytam, Z CZEGO?, skoro komuna była takim niewolnictwem i wyzyskiem? Przecież reżim nie powinien rozwijać żadnej gospodarki, a już tym bardziej kształcić swoich niewolników!
    Skoro Polskę ograbiono z przemysłu stoczniowego, metalurgii. górnictwa, rolnictwa, przemysłu elektronicznego, myśli naukowej i technicznej, to MUSIAŁY ISTNIEĆ! Istnieć z czasów złej komuny!

    Jeśli rosyjska polityka wobec Polski była taka zła(szczególnie dla mas), to dziś niech się wszystkie ,,rusofoby” cieszą i radują niemiecko amerykańską polityką wobec Polski i Polaków, poniewierających się gdzieś na obczyźnie i szukających chleba – trudnego i ciężkiego kawałka chleba, smarowanego codziennie tęsknotą za miejscem wśród swoich.

    Kto ograbił kraj nad Wisłą? Kto rozproszył polskich Słowian po świecie?
    Kto za twoje i moje podatki ich kształcił i kształci, by dobrze służyli zagranicznym pracodawcom?
    Jeśli ktoś narzeka na nasz kraj, niech najpierw odpowie sobie na pytanie, kto doprowadził Polskę do takiego stanu.
    Komuna czy brukselska odsłona trzeciej rzeszy z tuskową marionetką na czele?

    Polubienie

    1. Taaa,beznadziejnie było za komuny 😉 Nie było coli,czipsów,hamburgerów i ludzi grzebiących po śmietnikach. I „biedronek „nie było,zgroza! 😉 Polski robotnik dzielnie walczył o to,by mieć nad sobą cudownego kapitalistę zamiast rządzącej klasy robotniczo -chłopskiej.
      No dobra,idealnie nie było ale bez przesady.Mleko się rozlało .Mnóstwo kasy poszło na to,by nas otłumanić tanim blichtrem ,pomachali nam szklanymi paciorkami i jest jak jest.Możecie mi wierzyć albo nie ale byłam wtedy bardzo młodą dziewczyną,nastolatką zaledwie ale kiedy usłyszałam o Wałęsie bardzo intuicyjnie wyczuwałam,że cały ten przewrót nie doprowadzi do niczego dobrego.I nie mówiłam o tym na głos bo się bałam,wtedy wszyscy byli w opozycji jak nie w gębie to się przewoziło jakieś bibuły i pluło od rana do nocy na komunę.

      Polubienie

  4. Hej Ania, trochę zazdroszczę, bo też chciałbym się tam wybrać i w końcu kiedyś się wybiorę 🙂
    Ostatnio czytałem, że chcieli tam jakąś swoją chrześcijańską pieczęć założyć z udziałem 4 biskupów w dzień 9.09.2016(9). A prezydent odwołał wizytę , bo jak napisała gaz. wroc. Poganie organizują święto 🙂 A niech mówią co chcą my i tak wiemy swoje 🙂
    Serdecznie pozdrawiam

    Polubienie

    1. Chrestomata muszę Ci się przyznać jednak, że szokiem były dla mnie odwiedziny w Skalnym Mieście w Czechach, jeszcze nigdy w życiu nie byłam takim malutkim ziarnkiem piasku w obliczu 200 metrowych kamiennych skało-obelisków, idziesz sobie 2,5 km wśród takich niebotycznych skał i czujesz się jak maleńka mrówka, świat jest jednak oszałamiająco piękny, po prostu dech mi zapierało z wrażenia. Jeżeli tam nie byłeś, to radzę pojechać i sam się przekonasz jakie to wspaniałe uczucie znaleźć się w obliczu tak wspaniałego ogromu i piękna Boskiej przyrody.

      A na Ślęży rzeczywiście protestowały grupy stowarzyszeń Słowian przeciwko profanacji słowiańskiego miejsca ,drugiego pod względem mocy po Wawelu, gdzie również ma swoją siedzibę przybytek KRK, mam nadzieję, że prawda niedługo wyjdzie na jaw i będziemy mogli zwiedzać Wawelskie podziemia, gdzie dzisiaj panoszą się nasi czarnosukienkowi okupanci.

      Serdecznie pozdrawiam

      Polubienie

  5. Jarku, mam pytanie: dlaczego dłuższe komentarze pojawiają się z kilku, a nawet kilkunastogodzinnym opóźnieniem?
    Przed chwilą wkleiłam komta, a tu nic.
    Wczorajszy ukazał się dopiero dziś.
    Kiedyś nie było takiej długiej ,,moderacji”, przynajmniej wobec stałych bywalców.
    Takie opóźnione komentarze czasami nie ,,trybią” z innymi. Dyskusja traci swój charakter.

    Nie znam się, czy to tak musi być?

    Serdecznie pozdrawiam.

    Polubienie

    1. KRYSIU moja Ty BD, cieszę się niezmiernie, że do nas wróciłaś, bez Ciebie w tej knajpce nie ma z kim nawet piwka wypić, smutno mi było bez Twoich jak zawsze trafnych wpisów. Żeby Ci zrobić trochę do śmiechu, to ja dziś znów koszę i śpiewam przy tym na cały głos 😀 , :D, 😀 .
      Ja też przyzwyczajam się do nowej szaty Jarka strony, chciałabym tylko by w głównym MENU umieścił punkt „komentarze” by po otwarciu strony nie szukać po kątach 😀 , reszta może ujść, wszak to jego strona, my jesteśmy tylko wpadającymi gośćmi.
      Chciałam Ci się pochwalić, że w niedzielę zdobyłam górę /górkę/ Ślężę, jak na mnie to był wyczyn na miarę Mont Everest :D, :D, chyba straciła swoją moc po wybudowaniu na niej przez czarnosukienkowców swojego przybytku, w którym w przeddzień mojej tam wizyty obchodzili swoją rocznicę zniewolenia nas przez KRK.
      Pozdrawiam serdecznie

      Polubienie

      1. MTBD!
        Cieszę się z twojej obecności, nie mniej jak ty z mojej.
        Jeśli coraz więcej i więcej Słowiańskich Dusz będzie zdobywać Ślężę, to ,,poganie” doskonale będą wiedzieli kogo POGONIĆ.
        Żeby nie stłamsić powyższego poetyzmu, powiem bardzo grzecznie:
        ,,Barany od niedawna zajęły się Ślężą – jednym z wielkich ołtarzy Słowian – by i tam zniwelować aurę energetyczną naszych przodków.
        Tak nawiasem powiem, że pizdowatość działania nas, Słowian, wcale się temu nie sprzeciwia.
        To znamienne: my gadamy, oni budują, my onanizujemy się werbalnie historią Przodków, a oni na jawie rozsiewają rzymskie słowo boże. Malutcy komu dadzą wiarę? Tym co gadają, czy tym co wznoszą budowle i sprzedają figurki?
        Niejeden Polak zmęczył się już gadaniną. Tu kler od zawsze czuł się dobrze, bo Słowianin tylko gada, a kler działa.
        Sukienkowi, składający przysięgę wierności Vatykanowi potrafią, w obcym dla siebie kraju, czuć się jak u siebie.
        Polak gadający tylko o problemie jest żadną przeszkodą.
        Ilu Polaków chce poznać faktyczną historię Polski sprzed 900 r.n.e. ?
        Chyba tylu samo, co Niemców, którzy tej historii nie mają.
        A historia to ważna wiedza, bo mówi ci skąd jesteś, kim jesteś i dokąd ze swoją tożsamością powinieneś zmierzać.

        Może pogadamy tylko sobie o tym, że historia Polski zaczyna się od kur srających za drewnianymi chatami Biskupina? Wszak biskup to wielka rzecz…

        Polubienie

        1. Droga Krysiu!

          To wszystko jest tak dziwne i zagmatwane ze szkoda gadać
          Pierwsze z brzegu – dynastia Piastów!
          Podobno pochodzi od Piasta kołodzieja – czyli najpierw imię potem zawód
          A gówno prawda!

          Po Popielu II Zbrodniczym którego chrześciańska żona Ryksa doprowadziła do otrucia 20 książąt dzielnicowych w czasie uczty w 840r było przez rok bezkrólewie. Nie mogło tak być wiec w roku 842 na prawomocnym wiecu Słowiańskim wybrano na władcę Koszyszkę herbu Kroj [nie słyszałaś]
          Był to urzędnik dworski Popiela który dobrze znał zasady władanie państwem. Był kimś w rodzaju zarzadcy, a jednocześnie towarzyszem broni władcy. Był dobrym i skutecznym władcą i panował do 862r w którym zmarł.
          Po nim wybrany został Ziemowit Reformator panujący 862 – 892.
          Następnie panował Wrocisław 892 – 896 – też wybrany
          896 – 921 panował Lech X Dzielny
          921 – 957 – Ziemomysł również wybierany na wiecu
          Wszyscy oni po kolei byli spokrewnieni – syn przyjmował władzę po ojcu – jednak musiało to być zatwierdzane przez wiec. Stad zapewne ta łatwość Pospolitej Elekcji w późniejszych czasach
          Mieszko I został wybrany na wiecu w 957 i panował do 992r – miał siedem żon

          Tak wiec Piast nie istniał
          Koszyszko [piast] nie założył dynastii
          Założycielem dynastii moglibyśmy nazwać Ziemowita Reformatora
          Wszystko to co uczą w szkołach jest gówno warte i pisane przez chrześciańskich najeźdźców

          Polubienie

          1. I bardzo dobrze, Boguś, piszmy, piszmy o lechickich prawowitych władcach, wśród których Mieszko był już na pozycji n-tej. Władał LECHIĄ, ŻADNĄ POLSKĄ.
            Po raz pierwszy nazwa Polska pojawia się w drugiej dekadzie szesnastego wieku!

            LECHIA=> LACHY=> POLACHY=> POLACY

            Piszesz, że to wszystko jest dziwne i zagmatwane, Zawsze zjebana, fałszywa historia bedzie miała te cechy. Ciekawe, że tylko w państwach chrześcijańskich. We wszystkich innych narodach ościennych każdy nazywa Polaków Lachami, wiedzą co oznacza Lechistan.
            Tylko jakoś tak się złożyło, że narody ,,współpracujące dla własnego dobra” z miłościwym Vaticanem nie mają o tym pojęcia.

            Może wpadnie do naszej knajpy jakiś licealista, może zada pytanie swojemu historykowi, któremu nie będzie tylko zależeć na wciskaniu bredni za kasę.
            Narody budzą się, zrzucają mursz z historii i dzieje się to na różnych płaszczyznach.
            Każda droga, każda inspiracja jest dobra -szczególnie w stronę młodego pokolenia, bo ono nie trzyma się zębami ciepłej posadki, nie ma nagromadzonych dóbr – to dlatego młodzi ludzie, nie mając nic do stracenia idą do przodu.

            Pozdrowionka.

            Polubienie

  6. Raj to marzenie ściętej głowy. Nigdzie w biblii nie ma o raju ani słowa. Przynajmniej w Starym Testamencie. Wprawdzie powstał ogród Eden, ale nie pisze o nim, że to właśnie ten Eden był owym rajem. Człowiek został stworzony właśnie po to, aby ów ogród nawadniał kopiąc rowy i by go pilnował. Ów Adamu był zatem pierwotnym ogrodnikiem,a raczej sadownikiem. Miał żyć praktycznie wiecznie w tym ogrodzie Eden, który potem nazwano rajem na Ziemi.

    Tak naprawdę to istotnie człowiek nauczył się oceniać wszystko to co widział. I zaczął się od razu pogrążać w swoich ocenach. To dobre. Tamto niedobre. To pasuje. Tamto nie pasuje. Potem zaczął jeść. Ów owoc z drzewa zakazanego był zapewne pierwszym owocem, który skłonił człowieka do notorycznego odżywiania się. Niewykluczone, że pierwsi ludzie jako istoty pełne światła wcale nie potrzebowali pokarmów z ziemskiej materii. Oni je co najwyżej smakowali. I dzięki temu byli praktycznie wieczni. Byli nieśmiertelni.

    Ale gdy ludzie zaczęli jeść pokarm rośliny to od razu dopadać ich zaczęły liczne choroby. W miarę jak ich ciała zaczęły przyjmować coraz to więcej i więcej pokarmów roślinnych oni zaczęli się powoli starzeć. W końcu zaczęli jeść mięso. Aby je jeść musieli je mieć. A zatem zaczęli sami zabijać zwierzęta. A te z czasem zaczęły ich unikać. I uciekały przed nimi.

    Upodobnili się do owych zwierząt ubierając się w ich skóry. Ponieważ surowe mięso nie nadawało się do spożycia dla ludzi zaczęli je piec i gotować. Przestali zjadać rośliny na surowo. Przez gotowanie pokarm roślinny tracił mnóstwo witamin i soli mineralnych. Znowu choroby i jeszcze szybsze starzenie się ludzi. Już było to nie tysiąc, ale co najwyżej średnio 120 lat. Tak mówi ST. I wydaje się to wiarygodne.

    Dziś ludzie truci chemią, antybiotykami, smogiem w powietrzu i smogiem elektromagnetycznym coraz częściej nie dożywają nawet 60 tki. Powoli czas życia człowieka zaczyna się skracać. Mało mnie obchodzą opinie wynajętych do propagandy bufonów. Wystarczy jedynie poczytać klepsydry.

    Tak zatem nasz ziemski raj odchodzi coraz prędzej w siną dal. Pozostaje nam skażona Ziemia. I jeszcze bardziej skażeni duchowo ludzie. Skażeni szkodliwymi dla nich i dla ich otoczenia programami Umysłu. Bez zmiany tych programów nigdy nic się na tym świcie nie zmieni. Tylko po zmianie programów Umysłu przez całe społeczeństwo odzyskamy nasz utracony raj.

    Polubienie

  7. Ewa zaszła do ogrodu
    Wąż powiedział „Zaczynamy?
    Jeśli Bóg na wysokości chce was tak głupimi
    jakim szatanem go to czyni?”

    Adam pogardził Ewą
    Powiedział „Kobieto, sprawiłaś że zgrzeszyłem”
    Ewa odrzekła „prawdziwy Bóg zszedł z wysokości
    I przybrał postać węża by wypuścić światło”

    Bóg zstąpił z niebios i powiedział
    „Cóż wasza dwójka uczyniła?”
    Wąż odrzekł „Jeśli zamierzasz być takim bogiem
    Może niebo nie jest tak fajne”

    Polubienie

  8. Powstrzymuję się od drogi, na której byliśmy
    Zabity niezwyciężony
    Zmienione są zwyczaje człowieka
    Męstwem stawiam czoło drodze

    Przezwyciężyć ból, nie chcę widzieć, jak to mi się nie udaje
    Wiara nas dzieli, śmierć nas łączy
    Przezwyciężyć ból, nie chcę szukać rozpaczy
    Wiara nas dzieli, śmierć nas łączy

    Łzy dla beznadziejnego przypadku
    Na zewnątrz jest wciąż tak niejasny
    Wystrzępione krajobrazy starości
    Niezatarte oczyściłem

    Przezwyciężyć ból, nie chcę widzieć, jak to mi się nie udaje
    Wiara nas dzieli, śmierć nas łączy
    Przezwyciężyć ból, nie chcę szukać rozpaczy
    Wiara nas dzieli, śmierć nas łączy

    Nie mogę spać przez zaciemnione nieba
    Nie mogę marzyć, dopóki się to nie skończy
    Nie mogę spać przez zaciemnione nieba
    Nie mogę marzyć, dopóki się to nie skończy

    Przezwyciężyć ból, nie chcę widzieć, jak to mi się nie udaje
    Wiara nas dzieli, śmierć nas łączy
    Przezwyciężyć ból, nie chcę szukać rozpaczy
    Wiara nas dzieli, śmierć nas łączy

    Polubienie

  9. „Spójrzmy chociażby na film „Adwokat Diabła”, w którym to grany przez Ala Pacino John Milton (notabene jest to ukłon w stronę XVII wiecznego poety angielskiego, znanego ze swego dzieła Satanistycznego „Raj Utracony”) jako Szatan mówi prawdę o sobie i tym całym ‘bogu’:

    „Bóg lubi obserwować. To żartowniś. Daje człowiekowi… instynkty. Daje ci ten niezwykły dar i co potem? Przysięgam, że dla własnej uciechy, dla potrzeb własnej kosmicznej… Ustala wszystkie zasady na opak. Żart wszech czasów.”
    „Bóg to sadysta. Daje sprzeczne zasady. Patrz, ale nie dotykaj. Dotykaj, ale nie próbuj. PRÓBUJ!, ale nie połykaj. Kiedy ty przystępujesz z nogi na nogę, co on robi? Zrywa boki ze śmiechu!”
    „Czemu nie? Tkwię tu od samego początku. Inspirowałem każdy skandal i sensację. Zaspokajałem każdą żądzę człowieka i nigdy go nie sądziłem! Nigdy go nie odrzuciłem mimo wyraźnych niedoskonałości! Jestem jego fanem!!! I być może… ostatnim humanistą.””

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.