System kapitalistyczny doszedł do końca swej drogi, jego implozja jest kwestią czasu

Zamieszczam ciekawy wpis z niezależnego portalu giełdowo-finansowego „Independent Trader„. Traktuje on o upadku globalnego systemu finansowego, jak i ciekawym sposobie na jego reanimowanie.

Praktycznie wszyscy czytający moją stronę wiedzą, że system ekonomiczny planety jest w totalnej rozsypce. I wszyscy zastanawiamy się, kiedy ten system runie. Bo praktycznie wszystkie mechanizmy regulacji kryzysu, w tym te najbardziej kreatywne, już w zeszłym roku zostały praktycznie wyczerpane.

Ale jak się okazuje, nie wszystkie. Banki centralne już się porozumiały jak rozruszać gospodarkę. Nowe wyjście ma wiele wspólnego z programami takimi jak polski 500 plus. Zresztą jego pozytywną cechą jest to, że porządkuje niewolniczy rynek pracy w naszym kraju. Wymusza na prywaciarzach podwyższanie głodowych pensji.

upadek-kapitalizmu

Co chcę Wam przekazać w artykułach, w których opisuję realia ekonomiczne? Dwa przesłania..

  1. Nigdy nie wierzcie ludziom powołującym się na kapitalizm, neoliberalizm, prawa ekonomii, niewidzialną rękę wolnego rynku. Dlaczego? Bo kłamią od początku do końca. Ponieważ albo nie znają twardych realiów życia i zostali zindokrynowani (nastolatek..), albo służą systemowi świadomie (polityk, ekspert, dziennikarz). Prawa ekonomii i wolnego rynku są wciąż zmieniane i manipulowane. Nigdy nie wierzcie w narzekania i kwękanie prywaciarzy na koszta pracy, płacę minimalną, podatki i inne. Wilki zawsze będą bronić swojego prawa do pożerania owiec. Zwolennicy wolnorynkowych teorii zapominają o tym że to co jest dobre dla pająka, niekoniecznie jest dobre dla muchy. A to co jest dobre dla wilka, niekoniecznie jest dobre dla owcy którą ów wilk pożera. Próżne są także nadzieje, że po ukończeniu uczelni technicznej nastolatek dostanie obiecane miejsce w kapitalistycznej elicie. Tam miejsca są już od dawna zajęte..
    .
  2. Wszystko jest ze sobą powiązane, dlatego realia kapitalizmu (i każdego istniejącego systemu) bezpośrednio łączą się z naukami duchowymi, gnostyckimi. Wszystkie istniejące systemy, w tym kapitalizm, są bezpośrednią pochodną tego jak zaprogramowany jest Rdzeń czy też Procesor Centralny planety. Religie utożsamiają Rdzeń z Bogiem, ja póki co wstrzymuję się z tym. Otóż działa on podług wartości, które nam wydają się wartościami niskimi, złymi. Ziemia jest planetą niedoboru, braków. Każda istota w pocie czoła walczy o kurczące się wciąż zasoby, i ta paniczna walka zabiera jej większość czasu i energii. To ta walka i fakt że zasoby są ograniczone (co jest iluzją, ale nie o tym tu..) generuje całe cierpienie i zło świata. Miłość, przyjaźń i inne wartości zostały wypaczone przez tę walkę. Porównaj mentalność ludzi gdy byli zakochanymi w sobie poetami życia, ze stanem gdy wzięli ślub, założyli rodzinę, mają po kilka kredytów i miliony upiornych obowiązków, odbierających do reszty radość życia. Różnicę widać od razu. Kwestią sporną jest to, czy to ma się teraz zmienić, czy nie. Znakiem szczególnym jest to, że rządy dostają teraz prawo do generowania pieniądza. Wcześniej to prawo miały tylko banki centralne (będące w prywatnych rękach) razem z bankami komercyjnymi.

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!


Cytuję: „Kolejny szalony pomysł Bena Bernanke. Były prezes FED Ben Bernanke, w swoich publikacjach naukowych, udowadniał, że dobrym pomysłem na rozkręcenie gospodarki jest rozdawanie ludziom pieniędzy. Wszystko po to, aby podnieść poziom konsumpcji i popyt wewnętrzny. Pomysł ten nie został nigdy w pełni zrealizowany. Zamiast tego banki centralne zaczęły przyznawać nisko oprocentowane kredyty bankom komercyjnym. Tani pieniądz miał zachęcić konsumentów do dalszego zadłużania się, a to miał być skuteczny sposób na zwiększenie inflacji.

Po co komu inflacja? Zadłużenie na każdym poziomie – od gospodarstw domowych po rządy państw – jest tak duże, że skutecznie dławi rozwój gospodarczy. Podjęto zatem decyzję o zwiększeniu podaży walut (przede wszystkim w krajach rozwiniętych), po to by doprowadzić do ich dewaluacji i obniżyć tym samym realną wartość długów. Problem jednak w tym, że ani konsumenci, ani korporacje nie zaciągają dostatecznej liczby kredytów, która doprowadziłaby do dewaluacji waluty. Świeżo dodrukowany pieniądz, zamiast trafiać do gospodarki windując ceny produktów codziennego użytku, ucieka na rynki finansowe, gdzie pompuje kolejne bańki spekulacyjne.

Pomimo usilnych prób bankierów – w USA, Japonii, czy w Europie – nie udało się im wywołać takiego wzrostu inflacji, który doprowadziłby do kilkukrotnej podwyżki cen w krótkim czasie. Bernanke wpadł na pomysł, jak wyjść z tej sytuacji i wymyślił obligacje perpetualne z zerowym oprocentowaniem.

1. Czym są obligacje perpetualne?

Obligacje perpetualne nie są niczym nowym i działają podobnie, jak renta wieczysta. Aby dokładnie wyjaśnić o co chodzi, zacznę od standardowych obligacji wypłacających odsetki. Gdy wykupimy np. 10-letnią obligację, to w każdym roku jej trwania otrzymamy odsetki (i będziemy je otrzymywać przez 10 kolejnych lat). Po upływie 10 lat następuje wykup długu i zostanie oddana nam kwota, na którą aktywo opiewa.

W przypadku obligacji perpetualnej sytuacja jest inna, inwestor dostaje jedynie odsetki, ale za to bez końca – bez momentu wykupu, tak jak ma to miejsce przy zwykłych obligacjach (w rzeczywistości jest to czas trwający do bankructwa dłużnika). Przypuśćmy, że inwestor kupuje obligacje za 50 USD, dzięki której otrzymuje 4 USD odsetek rocznie. Inflacja jest stała (na poziomie np. 8%), więc każdego roku, mimo iż dalej dostajemy 4 USD, siła nabywcza pieniądza spada. Za rok, realna wartość tych samych odsetek wynosi już jedynie 3,7 USD. W kolejnym roku będzie to już tylko 3,43 USD i tak dalej. Skumulowana wartość bieżąca odsetek pokrywa więc cenę zakupu. Bankierzy jednak zmienili obligację perpetualną w coś zupełnie nowego. Stworzono produkt, który „inwestor” być może kupi, ale nie otrzyma za niego żadnych odsetek, ani nawet nigdy nie zostanie od niego wykupiony. Oznacza to, że „inwestor” już nigdy nie zobaczy swoich pieniędzy.

Działać ma to na zasadzie darowizny, czyli kupuje się papier, który gwarantuje, że już nigdy nie zobaczy się ani swoich pieniędzy, ani żadnych odsetek. Drogi czytelniku, jeśli masz wrażenie, że wyżej opisane działanie jest bez sensu, to dobrze, bo tak właśnie jest (przynajmniej na pierwszy rzut oka).

2. Po co komu „aktywo”, które jest gwarantem straty?

Obecny system, w którym drukuje się walutę opartą na długu, doszedł do końca swojej drogi. Bez konkretnych zmian nie da się go dłużej utrzymać. Przyrost waluty i jeszcze szybszy wzrost zadłużenia spowodowały, że suma zobowiązań Amerykanów jest około 5 razy większa, niż ilość dolarów w obiegu. Tak duża dysproporcja powoduje, że nawet jeśli FED dodrukuje duże ilości pieniędzy, to i tak dług będzie większy niż ilość waluty. Wynika to bezpośrednio z rezerwy cząstkowej, ponieważ każdy kolejny dolar tworzony jest wraz z należnością w stosunku do systemu bankowego. To właśnie z powodu tego mechanizmu bankierzy centralni zawodzą w rozkręceniu wysokiej inflacji, a waluta zamiast szybko się dewaluować, utrzymuje względną siłę nabywczą.

Rozwiązaniem tego problemu, zgodnie z pierwszym pomysłem Bernanke, jest rozdanie ludziom dużej ilości pieniędzy. Aby móc wdrożyć taki plan w życie, trzeba by przeprowadzić daleko idące zmiany prawne. Przede wszystkim rząd musiałby odzyskać władzę nad pieniądzem w taki sposób, aby móc go drukować bez długu, przy eliminacji pośredników (czyli banków komercyjnych – tzw. primary dealers – oraz banku centralnego, u którego rząd zaciąga zobowiązanie pod wykreowaną walutę).

Oddanie kreacji pieniądza rządowi, stanowi ogromne zagrożenie dla bankierów. Spowoduje to sytuację, w której banki centralne stracą swoją podstawową funkcję, a więc i rację bytu. Kto bowiem zagwarantuje, że rząd po „wykonaniu zadania” odda nabyte prawa? W tym momencie wkraczają na scenę nowe obligacje perpetualne (z zerowym oprocentowaniem). Dzięki nim możliwa jest kreacja pieniądza bez długu, ponieważ rząd emitując ww. obligacje, nie ponosi żadnych kosztów, a w zamian dostaje walutę. Otrzymane środki politycy przeznaczą na programy socjalne (food stamps, zasiłki dla bezrobotnych, 500+ itd.), czy na bezwarunkowy dochód podstawowy, nakręcając tym samym inflację.

3. Kto będzie odbiorcą nowych obligacji?

Odpowiedź brzmi: bank centralny czy nawet fundusze emerytalne, które są pod kontrolą rządu. Duża ilość nowej waluty spowoduje w końcu jej dewaluację, a gdy ta osiągnie pożądany poziom (np. 70%), program się zakończy, i powróci do normalnych papierów dłużnych. Problem nadmiaru długu w systemie zostanie rozwiązany. Jego ilość nie spadnie, ale zmniejszy się za to wartość waluty (w której jest denominowany), to spowoduje to jego realne zmniejszenie (mierzy się je siłą nabywczą).

Obowiązujące obecnie prawo eliminuje również problem, który pojawia się wraz z nowymi obligacjami perpetualnymi, a mianowicie ich cenę. W końcu, jak można płacić za coś, co z założenia nie ma wartości? Tutaj z pomocą przychodzi możliwość, jaką dysponują banki centralne. Kupując aktywa, czy publikując stan ich posiadania, nie muszą podawać realnych cen rynkowych danego instrumentu (tzw. mark to market), a jedynie wartości arbitralnie przez siebie ustalone. Właśnie tego mechanizmu użyto, gdy skupowano bezwartościowe derywaty (MBS, CDO i inne) od banków komercyjnych (wywołały one krach w 2008 roku na światowych rynkach).

4. Konsekwencje dla systemu monetarnego

Rząd, gdy dysponuje nieograniczoną podażą waluty, może nakręcić inflację i skutecznie dewaluować długi. Aby przeprowadzić całą akcję, nie są konieczne żadne zmiany prawne czy zgoda społeczeństwa. Wystarczy rozkręcić rządowe rozdawnictwo, czy to z pomocą głębokich inwestycji infrastrukturalnych, czy powszechnych programów socjalnych.

Słabo wyedukowane ekonomicznie społeczeństwo, co najwyżej przyklaśnie politykom i stanie się świadkiem rządowego rozdawnictwa. Zanim ukażą się wszystkie konsekwencje, program zostanie zakończony, a założona dewaluacja waluty zostanie osiągnięta. Na programie nie ucierpi zaufanie do sektora bankowego, ponieważ ten nie będzie uczestniczył w tym procederze. Obejdzie się również bez kaskady bankructw banków, a więc i bail-inów  czy bail-outów. Dewaluacji zostanie poddana każda forma pieniądza, tak elektronicznego, jak i papierowego, dzięki czemu dalej będzie można wykonywać kolejne posunięcia, w celu zupełnego wyeliminowania gotówki z obiegu.

Najważniejszym problemem omawianego rozwiązania jest uzależnienie przedsiębiorstw od nowego dopływu pieniędzy, który w momencie zakończenia programu zmiecie wiele przeinwestowanych podmiotów. Trudno powiedzieć również co stanie się z zaufaniem do waluty, gdy nastąpi moment jej szybkiej dewaluacji. Istnieje zagrożenie, że pomimo zakończenia procesu dodruku pieniądza, nie da się opanować inflacji. A to z kolei może zniszczyć zaufanie społeczeństwa do rządowego środka płatniczego. Jest to jednak mało prawdopodobne (dla przykładu: hiperinflacja w Polsce pomiędzy 1989 a 1990 rokiem wyniosła aż 600%, a mimo to polski złoty przetrwał).

Podsumowanie

Trzeba przyznać, że nowy pomysł Bena Bernanke jest wyjątkowo przebiegły. „Zawiesza” on stary system podaży waluty przez banki i rezerwę cząstkową. Przywraca politykom, na pewien czas, kontrolę nad dodrukiem waluty bez długu, eliminując najważniejsze bolączki obecnego systemu monetarnego. Wszystko to bez konieczności zmian prawa, uciekania się do zwiększania podatków czy ograniczania wypłat emerytalnych, a jedynie przy rozkręceniu rządowego rozdawnictwa i spełnienia tym samym oczekiwań elektoratu.

Po osiągnięciu wyznaczonych celów, bankierzy centralni zrzucą winę za wysoką inflację na nieodpowiedzialne działania polityków i umocnią tym samym swoją pozycję, jako stabilizatora systemu monetarnego. Długi zostaną zdewaluowane i uda się uniknąć spektakularnych bankructw dużych korporacji czy banków inwestycyjnych (ich bankructwo mogłoby zagrozić stabilności finansowej całego świata). Najważniejsze trendy w dzisiejszej bankowości (z rozrośniętym sektorem finansowym) czy dążeniem do eliminacji gotówki, zostaną utrzymane. Winą za trudną sytuację zostanie obarczona aktualnie rządząca ekipa, która zostanie sprawnie podmieniona na kolejną. Ben Bernanke lobbuje obecnie w Japonii za dokładnie takim rozwiązaniem. To właśnie Japonia ma stać się polem doświadczalnym, na którym mogłoby zostać wdrożone nowe rozwiązanie monetarne, zanim zostanie ono wprowadzone na całym świecie.”

Autor: Zespół Independent Trader
Źródło: Independent Trader – Niezależny Portal Finansowy
Link: http://independenttrader.pl/kolejne-szalenstwa-bena-bernanke.html

7 myśli w temacie “System kapitalistyczny doszedł do końca swej drogi, jego implozja jest kwestią czasu

  1. Z tym zapowiadanym na juro końcem kapitalizmu jest dokładnie tak, jak z końcem świata – daty jego śmierci będą przekładane na kolejne lata, i tak do usranej śmierci. Nie wierzę, by kapitaliści od dawna zjednoczeni w czynieniu łajdactwa, dali się komukolwiek i czemukolwiek pokonać. W końcu przez 200 lat zebrali taką pulę doświadczeń i kasy, że teraz można im skoczyć na pedał – DRUGIEGO PAŹDZIERNIKA NIE BĘDZIE.

    Polubienie

  2. … polecam serial, tylko od 1 sezonu … w drugim ukazany jest upadek systemu korporacyjnej finansjery, którego sprawcą był socjopatyczny schizofrenik, genialny cyber haker ..

    Polubienie

  3. http://kulturaonline.pl/mr,robot,prawda,w,czasach,paranoi,recenzja,tytul,artykul,22113.html

    „Główny bohater „Mr. Robot” Elliot Alderson (rewelacyjny Rami Malek) jest specem od komputerów. Pracuje w AllSafe, firmie zapewniającej bezpieczeństwo korporacyjnym sieciom, a jego głównym zadaniem jest namierzanie i usuwanie luk w systemach. Jest w tym zresztą bardzo dobry. Tak dobry, że szef toleruje wszelkie jego dziwactwa.

    Bo Elliot jest dziwny, przynajmniej z punktu widzenia tak zwanej większości. Ma fobię społeczną, którą próbuje tłumić morfiną, cierpi na paranoję (czy aby na pewno?), większość czasu spędza za klawiaturą i rzadko wychodzi z domu. Na ludzi patrzy tak, jak patrzy na programy komputerowe. Szuka w nich wad, niedoskonałości, błędów. Jeśli ktoś go zainteresuje, włamuje się na jego prywatne konto pocztowe i profil facebookowy, śledzi aktywność w sieci i analizuje wszelkie zebrane dane. Dzięki temu wie, że jego terapeutka spotyka się z żonatym mężczyzną. Albo że biznesmen, na którego natknąl się przez przypadek w kawiarni, ma słabość do małych chłopców.

    Elliot nie lubi świata, a dokładniej – nie lubi świata kreowanego przez korporacje, polityków i media. Nie potrafi zaakceptować zakłamania i obłudy, które każą nazywać ludzi pokroju Steve’a Jobsa geniuszami, zupełnie pomijając przy tym, fakt, że zatrudniające ich firmy opierają swoją potęgę na wyzysku taniej siły roboczej. Nie godzi się na fałszywie pojmowaną sprawiedliwość i ma w głębokim poważaniu prawo, które faworyzuje cynicznych milionerów z Wall Street, zamiast chronić uczciwie pracujących ludzi. Marzy o nowym otwarciu, rewolucji, i jednocześnie zdaje sobie sprawę z faktu, że coraz trudniej będzie ją przeprowadzić, bo przeciętni zjadacze chleba są coraz mniej skorzy do buntu. W imię wygody i kolejnego kredytu stopniowo rezygnują z wolności i prywatności, z klapkami na oczach pędząc prosto w otwarte ramiona Wielkiego Brata.”

    Polubienie

  4. trzeba pamiętać ze system ten i wcześniejsze, które też nie przetrwały próby czasu( od cyklu do cyklu) oparte były na błędnych założeniach niższego i średniego ja ze ziemia należy do ludzi …do ludzi należy wyłącznie wolna wola reszta jest ,tylko wypaczeniem systemu..co do strażników najwyższego i rozwijającego się w nieskończoność ja są oni programistami, którzy odczytując nieustnie nasze myśli dostosowują je do do naszych pragnień starając się przy tej okazji nie naruszyć wolnej woli … zarówno oni jak i my są ,tylko powiernikami tajemnicy nieskończoności ..z ta różnicą ze oni to nadzorują ,przy okazji rozwijając siebie i nas samych …fajne jest to ze opanowali kształtowanie materii z pomocą najwyższego ja ..wystarczy im myśl ,która jest kreatorem ..co do obecnego systemu to będzie się on topił jak góry lodowe kawałek po kawałku aż do całkowitego rozpłynięcia … pod koniec cyklu

    Polubienie

  5. zajebiaszczy felieton. osobiście uważam, ze optymalny system to pensja minimalna wyplacana każdemu. taka na podstawowe potrzeby. zdjeloby to strach egzystencjalny z ludzi i spowodowalo explozje ludzkiej kreatywności. wielu – jak ja – wystarcza do zycia komorka za 80 PLN. nie ma to nic wspolnego z socjalizmem. musiałoby to być polaczone z systemem obiegowym opartym o ujemny impuls obiegowy. nazywam to gnijacym pieniadzem. w sredniwieczu bito pieniądze z data waznosci. na koniec roku wymieniano je na następny rok na zasadzie 80 za 100. to był jedyny podatek. najbystrzejsi w spoleczenswie ciągnęli innych za sobą jednocześnie bedac najbogatszymi w grupie. w niektórych rejonach strefy niemieckojęzycznej bywalo po 200 dni wolnych w roku. szewski poniedziałek (bo trzeba wytrzezwiec) a piątek łykendu koniec i początek .-) imprezy, jurne, cycate laseczki a przy tym dali rade zbudować te wszystkie podziwiane katedry i inne miasteczka. wystarczy pojechać motocyklem romantyczna trasa
    https://www.google.pl/search?q=romantyczna+trasa+w+niemczech&biw=1024&bih=644&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwiey5r67IbPAhWHWRQKHfGhDvwQ_AUIBigB
    aby to pojac. na katedrę a Kolonii dziś nikt nie dal by pozwolenia na budowę. ja pierdole. gdzie ja zyje…
    oczywiście będzie jak zwykle inaczej. wojna, rzezie, komornicy, egzekucje. taaaa….

    Polubienie

  6. In October of last year, Hawking warned scientists at the European Center for Nuclear Research (CERN) about the potential for the Higgs Boson “God Particle” to initiate “catastrophic vacuum decay” — the formation of a quantum bubble that expands at the speed of light and could decimate the entire universe. Concern over the automation of the world’s workforce coupled with capitalist greed also earned the scientist’s stern alarm.

    http://simplecapacity.com/2016/09/stephen-hawking-warns-humanity-leave-earth-ruling-class-destroys/

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.