„NIGDY NIE WRÓCĘ DO POLSKI!” SZOKUJĄCE WYZNANIE EMIGRANTA

„Nigdy nie wrócę do Polski”. Szokujące wyznanie emigranta

ekonomia i gospodarka

.

Zapraszam do przeczytania szokującego listu polskiego emigranta nadesłanego do jednego z portali. Wymienia on powody, dla których nie wróci już do Ojczyzny. Jest to smutne, szokujące i bulwersujące zarazem. Zwłaszcza biorąc pod uwagę świadomość tego, że sabotażu polskiej gospodarki dokonano przed laty świadomie i z premedytacją.

Nigdy nie wierzcie gdy mówią Wam o kapitalizmie, wolnym rynku („niewidzialna ręka wolnego rynku„), o regulacjach, itp. Ani nie wierzcie w to, co mówią ludzie tacy jak Korwin czy Petru – oni reprezentują jeden i ten sam system.

Nigdy nie wierzcie w to, że sytuacji ekonomicznej i gospodarczej Polski nie da się zmienić, że naród buduje swoje bogactwo stopniowo, że prywatyzacja i kapitalistyczne bezhołowie jest konieczne. Są to kłamstwa uzasadniające wygodny dla banków, korporacji i wielkich mocarstw status quo.

1913733_1521296374866784_1464947262476706113_n

.

I najważniejsze… Nigdy nie wierzcie w gorzkie żale przedsiębiorców i prywaciarzy polskich na podwyższanie pensji i na to, że pracownikowi trzeba zapłacić więcej niż miska ryżu na dobę. Są to od początku do końca kłamstwa. Żyję na tym świecie 31 lat. Jest to trochę dłużej niż naiwni nastoletni fani kapitalisty Korwina i równie naiwni młodzi fani bankiera Petru. Prywaciarze narzekają na podatki, na podwyższanie pensji tym biednym i wyzyskiwanym pracownikom. A sami jeżdżą na wakacje minimum 4 razy w roku, a każdy weekend za miastem, w spa itp. Nie wierzę w ani jedno słowo prywaciarza, bałbym się takiej osoby zapytać nawet o prognozę pogody w obawie, że skłamie.

Wszystkie patologie z którymi mamy do czynienia w polskiej ekonomii i gospodarce, są wytworzone celowo i z premedytacją. To w telewizji i w gazetach, często w posiadaniu niemieckich koncernów, mówią Wam że takie są prawa kapitalizmu, wolnego rynku, Unii Europejskiej i że nic z tym nie można zrobić. To nie jest prawdą. Po pierwsze, mamy do czynienia z manipulacją NBP na kursie polskiej waluty. Od początku lat 90-tych jest ona sztucznie zaniżana. Im słabsza waluta, tym mniej możesz za nią kupić, z czym mamy do czynienia obecnie. Dobry pieniądz to silny pieniądz.

1466590570_aaa26f_600

.

Po drugie, szereg patologii takich jak dzika prywatyzacja, celowe zamykanie zakładów by nie były konkurencją dla Niemiec czy przyzwolenie rządów na niskie pensje – są to działania konkretnych grup ludzi, a nie żadne rynkowe mechanizmy. Po trzecie, mam wici z pierwszej linii.. Słyszę te narzekania prywaciarzy, że program pomocy 500+ zepsuł im niewolniczy rynek pracy, i że ludzie nie chcą pracować za grosze w fatalnych warunkach. Słyszę to zawodzenie wilków, że owieczki wymykają się im spod zębisk.

I to jest pozytywne, to jest ten wiatr zmian! Choć są one powolne i nie do końca takie jak oczekujemy (konserwatywno-kościelny PiS, wiadomo), jednak nie można oczekiwać wszystkiego od razu. Ważne jest to, że Polacy jako zbiorowość powoli wyrastają z „murzyńskiej” mentalności homo soviecticus, że byle gówno „made in Germany” jest złotem, a Balcerowicz – bogiem. Tak myślało starsze pokolenie, ludzie powyżej 35, 40 lat. Nowocześni młodzi Polacy już takich kompleksów względem szwaba i jego gazety nie mają. Zmienia się nasza mentalność i świadomość, więc zmienia się też nasza rzeczywistość, w tym ta ekonomiczna – jest to prawo wszechświata. A kto będzie tego wykonawcą – PiS, Kukiz, Ikonowicz czy inna siła – ma dla Universum mniejsze znaczenie.

pensje polaków

.

O gigantycznej i niedostrzeganej właściwie przez nikogo manipulacji polegającej na zaniżaniu wartości polskiej złotówki, pisałem w serii poniższych artykułów. Zdemaskował to prof. Andrzej Fidelis, i jak dotychczas praktycznie żadne niezależne / alternatywne medium nie pokusiło się o podjęcie tego tematu. Możesz przeczytać o tym na mojej stronie:
Czemu zarabiamy 4 x mniej niż Niemcy przy identycznych cenach?! Odpowiedź jest zaskakująca!
W Polsce możemy zarabiać więcej! Reforma systemu się rozpoczęła
„Syriusz” – tajne rządowe programy opiewają na kwoty setek mld USD
Dlaczego Polska jest pariasem Europy? Skala niewolnictwa w Polsce [tekst źródłowy / podstawowy]

teorie spiskowe

.

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!


Cytuję: „Mieszkałem w Polsce wiele lat, w dużym mieście, gdzie udało mi się studiować na państwowej uczelni. Nigdy nie oczekiwałem wiele od kraju. Do pracy poszedłem już w trakcie studiów i za swoje studia uczciwie płaciłem (częściowo płatne). Studia, w kontekście znajomych, wspominam jako dobry, ciekawy czas wielu historii i masy ludzi. Mimo to żałuję, że nie wyjechałem wcześniej. Moje studia, jako nauka rzeczy przydatnych, to czas stracony. Konfrontacja z prehistorycznym urzędniczym molochem, który obdarza pokornych studentów swoimi łaskami, nie była wysiłkiem koniecznym w moim życiu. Ponieważ jestem człowiekiem wielkiej cierpliwości, ze spokojem znosiłem kapryśnych starców tracących kontakt z rzeczywistością, formalne absurdy, prywatne animozje, polityczne uczelniane romanse. Nie, nie jestem studentem, który bruździ na uczelnię, bo studiował 10 lat po 5 kierunków na raz. Przebrnąłem płynnie i za pierwszym razem. Straciłem masę czasu na kontakty z profesorami – urzędnikami, którzy głównie uczyli mnie tego, jak mało jestem wart.

Po tym kilkuletnim doświadczeniu, za które dodatkowo sowicie zapłaciłem swoją pracą, przyszedł czas na plany dorosłego człowieka. Pomyślałem… może mieszkanie, bo dobrze byłoby się ustatkować. Jako inżynier pracujący w informatyce, nie mogłem nigdy narzekać na brak ofert pracy. Ogólnie zadowolony z mojej pensji, odwiedziłem jeden z banków, by sprawdzić, jaka przyszłość czeka mnie w mojej ojczyźnie. Dowiedziałem się, że ze względu na przestępstwo urodzenia się w złym kraju, czeka mnie oddawanie połowy mojej pensji, do czasów emerytury, za małe mieszkanie w dużym mieście. Oczywiście musiałbym utrzymać swój zarobek na podobnym poziomie przez następnych 30-40 lat, przy założeniu, że nie będą nękały mnie jakiekolwiek choroby lub zdarzenia losowe. Pieniędzy wystarczyłoby na 30-40 m2. Reszta to najpewniej jedzenie i rachunki, utrzymanie ewentualnej przyszłej rodziny. Jeśli chodzi o moje przyszłe dzieci… musiałyby nauczyć się minimalizmu i radości z ciasnoty w małych przestrzeniach. O posiadaniu ich normalnej ilości, jak w czasach naszych rodziców, 2-4, nie mogło być mowy, ze względu na rozmiary mieszkania i wydatki. Ta wizja mnie nie satysfakcjonowała. W końcu jeśli siedziałem parę lat na studiach, byłoby miło stworzyć coś więcej niż cygańską komunę na kredytach.

Jeśli chodzi o pracodawców, to też niestety nie ułatwiają oni sprawy. Ze względu na to, że każdy próbuje oszukać własny kraj, który łapami różnych urzędników zabiera to, co zostawił kredyt, nikt nie pracuje na pełnej umowie o pracę. Moja niezwykle wysoka informatyczna pensja była finansową manufakturą umów dziełowo-pracowych po to, by jak najwięcej oszukać system emerytalno-podatkowy. A tak na marginesie: nawet uczciwie i w pełni go opłacając, to co dostałbym w obfitości, będzie głównie gestem Kozakiewicza mojej drogiej ojczyzny. Jeśli nie ukradną lub znacjonalizują, to pewnie zgubią, jak to się ostatnio przydarzyło 3 mln moich rodaków. Nie było dla mnie nadziei jako spokojnego obywatela. Mój bank, kraj, uczelnia, urzędy dały mi prosty wybór: musiałem stanąć w szranki odwiecznej wojny polsko-polskiej. Zaradni kontra frajerzy.

Po studiach w końcu dotarło do mnie, że moje relacje z ojczyzną może opisać jedynie wulgarny język pijanej bramy. Jako człowiek raczej spokojny, nie lubię wchodzić oknem, kiedy wyrzucają mnie drzwiami. Z lekkim smutkiem pożegnałem kolegów i pojechałem ku zachodzącemu słońcu do miejsca, gdzie jest zagranica, a wszystko smakuje lepiej. Jak się z czasem okazało, do lepszego smaku szybko się przyzwyczaiłem. Jedyne zaskoczenie to to, że nie czuję się lepszym człowiekiem. Jestem natomiast bardzo szczęśliwy z faktu, że nie czuję się gorszy. Niebo, piwo i samochody są prawie takie same, ale jako rezydent jestem tutaj lepszy niż obywatel w swojej Polsce.

Jeżdżę do kraju, gdy muszę i tylko do rodziny. Wiem, że nie pracuję tylko dla siebie, bo być może kiedyś będę musiał pomóc tym, co tam zostali. Moja mama za to, że mnie wychowała, dostała wyrok od państwa: dogorywanie do jak najszybszej śmierci za pieniądze śmiecie. Co to za ojczyzna, przed którą muszę ratować swoją mamę? Dzieci, rodziców i kraju się nie wybiera, ale można wybrać czy być szczęśliwym.

Siedzę sobie tutaj na zielonej trawie i nikt nie pluje mi w twarz. To miło, ciekawe czy dlatego, że tutaj tak wypada, czy musieli ludzi zmusić do tego jakimś prawem? W Polsce na pewno zaradni by je obeszli i dostałbym w mordę bez podatku. Do widzenia mój kraju, mam nadzieję, że wkrótce już cię nie będzie, takim jak teraz. Wole cię pamiętać z historii poprzednich pokoleń. Dobrze jest być Polakiem i będę nim razem z innymi Polakami już zawsze. III Rzeczpospolita jest dla mnie tworem, który okupuje ludzi i ziemię, z której wyrosłem, i krzywdzi, tak jak mnie skrzywdziła.”

Źródło: http://www.polishexpress.co.uk/dlaczego-nie-wroce-szczery-tekst-polaka-z-uk-bije-rekordy-popularnosci/

.

jarek kefir

Czy wiesz, że tylko jedna na 4000 osób odwiedzających moją stronę wspiera jej istnienie finansowo, poprzez darowiznę? Dzięki dobrowolnym darowiznom mogę utrzymać stronę, jak i docierać z demaskacjami i ukrywaną wiedzą do setek tysięcy ludzi. Wesprzyj moje publikacje, jak je lubisz. Byt wolnych mediów jest teraz ciężki i od dobrej woli Czytelników zależy ich istnienie:

Na konto bankowe:
Dla: Jarosław Adam
Numer konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
Tytułem: Darowizna

Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL16102047950000910201396282

Na Pay Pal: Kliknij poniższy obrazek:

62 myśli w temacie “„NIGDY NIE WRÓCĘ DO POLSKI!” SZOKUJĄCE WYZNANIE EMIGRANTA

  1. Mam wrażenie, że 90% tych komentarzy to nie do tego artykułu. Nic dziwnego, że Polska się stacza po równi pochyłej.
    Jeden błąd, Jarku: ludzie po 40-tce też widzą, co się tu dzieje naprawdę.

    Polubienie

  2. Powtórzę po raz setny i tysięczny jak będzie trzeba:Podstawa relacji międzyludzkich to szacunek.Wszystko się w Polsce zaczęłoby układać gdyby wszyscy byli życzliwi,pomocni i żyli w poszanowaniu dla ludzi,zwierząt.Czy naprawdę tak trudno zrozumieć,że współtworzymy wibracje ,współtworzymy atmosferę wokół nas?Rządzą nami psychopaci ale my tu i teraz nie musimy poddawać się ich manipulacjom,nie musimy reagować na próby szczucia jednych na drugich ,nie musimy nikogo nienawidzić bo tak nam wmawiają ,nie dajmy się podzielić.Prywaciarze,kolonizatorzy,wyzyskiwacze,urzędasy swoje a my swoje.

    Polubienie

  3. Sanctus ja dam się zaszczepić tylko w takim przypadku, gdy to ja zakupię szczepionki i tymi szczepionkami w publicznym miejscu zaszczepią się wszyscy rządzący, urzędnicy i cała służba zdrowia z wierchuszką włącznie, prędzej dam się pokroić na żywca niż dobrowolnie zaszczepić.

    Polubienie

  4. zarówno wydźwięk i barwa wyznania sfrustrowanego emigranta jest czysto materialistyczna.. takie opowieści ,są typowe dla młodych dusz .krzyk ..ja chcę!.. widzę często ludzi o mętnym spojrzeniu przygnębionych rożnymi frustracjami ,a tzw.status nie ma tu nic do rzeczy.. oni są nieszczęśliwi ..cały czas poszukują akceptacji ,a to wyrajając się poprzez gonitwę, niewolnicza prace, finanse ,gadżety,naukę , sport , uzależnienia itp. nie mam złudzeń system został tak spreparowany żeby wiele młodych dusz wpadło jego sidła .. główne hasło systemu brzmi …ja chce.. a ma my ci damy ,tylko tu podpisz.!.. uwierz ze cmentarze są usłane takim zwiedzonymi ciałami(duszami),a będzie tak dopóty lekcja karmiczna nie zostanie odrobiona do końca.. szerokości w świadomości:)

    Polubienie

  5. „Chamstwo na które lecą kobiety, to jest chamstwo przede wszystkim ładnie opakowane, chamstwo z uśmiechem. Żebyś się zwracał do kobiety per pani, nawet jak mówisz do jakieś małolaty. Pamiętaj, uśmiech i pani mówisz, grzecznie. Ale w oczach masz mieć mord i kutasa!” 😀

    Polubienie

    1. perun91, mała poprawka, łobuzy i dranie nie kochają mocniej, tylko ruchają mocniej, bo myślą głownie kutasem 😉 … a pro po Twego poganskiego nika, to polecam fajną nutę, dobra do rytualnego ruchania pogańskiego z Ukrainkami 😛

      … konkretnie utwór „Twilight of the Gods” 😉

      Polubienie

        1. He he czy przypadkiem Perun to nie Zeus inaczej hmm ? A propo słowiańskich pieśni. Znacie może to :

          Nasze dziady swoje ziemie
          o pierś morza opierali,
          nasze ojce swoje plemię
          wrogom pod miecz oddawali.

          Nasze dziady swoje miecze
          obmywali w oceanach,
          a my ojców swoich winy
          obmywamy w swoich ranach.

          To powinien być nasz średniowieczny hymn a nie jakaś bogurodzica.

          Polubienie

          1. Perun, to Lucyfer, Lucyfer to Prometeusz, a Prometeusz to Perun … Zeus to Demiurg … na pejsbuku ktoś założył profil Perun Lucyfer 😉

            Polubienie

            1. https://www.youtube.com/watch?v=ZLSVkIWPP3U … starcze, nie chce mi się kontestować twojego debilizmu wtórnego, więc masz tu wykładniczą gnozę, a że Twój skażony mózg przejawia geriatryczną ignorancję, to mnie tylko bawi 🙂 … Lucyfer to w skrócie – pogaństwo, kobiety, sex, sztuka, indywidualna duchowość … a Twój Zeus to Demiurg zwyrodnialec, kazirodczy psychopata, gwałciciel, jeśli masz w nim upodobanie, to zdradzasz swoje ukryte skłonności … AVe!

              Polubienie

      1. Czy te teorie sprawiły że jesteście szczęśliwszymi ludźmi? Sądząc po komciach które są zamieszczane pod tymi filmami, to raczej nie sądzę.. Kiedyś trzeba wyjść ponad te teorie. Opisują pewien wycinek rzeczywistości ale nie są ostateczną wykładnią 😉

        Polubienie

        1. Jarek, szczęście to mit, ja w nie nie wierze, gdyż ze szczęściem zawsze łączy się antagonistyczne cierpienie 😉 … Najważniejszy jest spokój i niezależność materialna 😉 … A tak między nami samcami, to weź no lepiej się przyznaj, ile Ci płacą za reklamę feromonów, i czy masz jakies zniżki na te bajery, czy korzystałeś i czy cipki lecą na to jak pszczółki do miodu?! 😀

          Polubienie

          1. Ha ha ha ale coś drogie te feromony. Pamiętam jak Crowley coś tam próbował działać w tym kierunku. Zapomniałeś o najważniejszym Sanctus a mianowicie o NIEZALEŻNOŚCI EMOCJONALNEJ.

            Polubienie

            1. Perun, ja jestem niezależny emocjonalnie, bo mi nie zależy na żadnej opinii publicznej, która by warunkowała by moje poczucie wartości 😛 … Ale jak sobie obserwuje społeczeństwo, i widzę ile samców jest zależnymi od cipki tamponami emocjonalnymi, to tym bardziej jestem od tego zdystansowany. Jedyne emocje jakie mnie rajcują, i od których jestem narkotycznie uzalezniony, to podczas słuchania muzy, bo to jest mój lucyferyczny generator mocy …\m/… 😀

              Polubienie

      2. Wiesz Santus Ukrainki to fajne dziewuchy a jeszcze lepsze ponoć są Czeszki. Te to dopiero są okryte sławą. Jakoś tak z obserwacji nie są tak wybredne jak Polki. Oczywiście mówię o całokształcie relacji z kobietami a nie tylko jednym wycinku. A propo nuty. Spoko klimaty takie mistyczne instrumentalne coś dla mnie. Dzięki.

        Polubienie

          1. Czechy to fenomen.Jako jedyny kraj z demoludów zrobił porządek i z czarnymi i z czerwonymi. Niby najbardziej laicki kraj ( bardziej od Francji) a mimo to jakoś nie garną się do przyjmowania uchodźców jak Francja czy Niemcy. A przecież są tak samo podatni na wpływy niemieckie co nasz nieszczęśliwy kraj. A propo emigracji to ponoć do Czech przyjechało ponad 100 tys. ludzi z zachodniej Europy do pracy. Hmm dziwne.

            Polubienie

  6. GMOś całkowicie zgadzam się z pierwszą sekwencją Twojej wypowiedzi, natomiast co do tego by STANY nas przejęły to już jest nie do przyjęcia, bo gdyby tam było tak dobrze jak mówisz to byś nie wrócił z tego dobrobytu do naszego syfu, a jednak tu się obecnie realizujesz.

    My Polacy/’Słowianie jesteśmy jednak romantykami i ten nasz romantyzm robi z nas ludzi zbyt uległych nie umiejących cenić i szanować samych siebie ,a przecież my Słowianie jak nikt inny jesteśmy Rasą Centralną wszechświata i z tego tylko powodu powinniśmy być dumni, a nie lizać ciągle tyłki innych gorszych od nas nacji.

    Polubienie

  7. Wylewam swój gniew na wasze porachunki
    Z jednej babki jesteście wnuki
    Nienawidzę was z obu stron
    Psie syny za wasze występki, za wasze winy
    Jestem Kazik co po ulicach łazi
    I nie wiem czy jestem w stanie was obrazić
    Bardziej niż sami się obrażacie
    To koniec jest układów, czas na zacier!

    Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
    Idę prosto, dopóki nie padnę
    Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
    Idę prosto, dopóki nie padnę

    Rankiem gdy wypadło mi oko z głowy
    A nie stać mnie na oko nowe
    Okradacie ten kraj bez żadnego pojęcia
    Stoję przed klawiszem do zdjęcia.
    Nie należę do mafii, nie należę do sekty
    Nagrywam w studio u Adasia Elektry
    Czy muzyka ma moc, tego nie wiem wcale
    Spierdalać tępi mądrale!

    Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
    Idę prosto, dopóki sam nie padnę
    Idę prosto, to jest powód do troski
    Idę prosto, mam w dupie obie wasze Polski
    Idę prosto, nie zbaczam ni w lewo ni w prawo
    Idę prosto, to dawno już nie jest zabawą
    Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
    Idę prosto, dopóki nie padnę

    Polubienie

  8. No popieram ten komentarz choć zapewne wielu, oj wielu to się nie spodoba 😉 Wielu by chciało eurazji od Pekinu po Lizbonę i Londyn ze stolicą w Moskwie. A ja takiego (starego) porządku świata nie chcę 😉

    Polubienie

    1. Katyń, Charków, Miednoje, Sybir, Kołyma, Morze Białe (zupełnie zapomniane..), Powstanie Warszawskie, archipelag gułag, rozbiory, rusyfikacja, PRL, stan wojenny, Ribbentropp-Mołotow, inwazja w 1920 roku, szarogęszenie się ruskiej mafii dziś, dziesiątki wyniszczających wojen przed rozbiorami.. Komuś chyba rzeczywiście mało 🙂 I widzą teraz w naszym odwiecznym wrogu, czyli Rosji trzymającej odwieczną sztamę z Niemcami, wybawcę. To dlatego odżegnuję się od większości środowiska alternatywnego w Polsce – nie chodzi tylko o kreowanie coraz bardziej popierdolonych teorii 😉

      Polubienie

      1. Ruda zgoda,Rosjanie nie są cacy.Ale pamiętaj,że do radzieckiej armii wcielono wielu „dzikusów”,nie bójmy się tego słowa.To byli ludzie z zapadłych ruskich wioch,dzicy prostacy ,to nie byli Rosjanie z Petersburga czy Moskwy.Babcia mi mówiła,że jak przeszedł front to po jednej stronie leżeli pokotem zabci Niemcy po drugiej Rosjanie.Niemcy byli poubierani w skórzane buty,super płaszcze a Ruscy w onucach,byle kapotach,to była biedota,otchłań kulturowa między tymi żołnierzami.Gwałty na pewno się zdarzały .Właściwie to nie mam sentymentów do żadnego narodu,no może poza Hindusami i Włochami,bo wydają mi się sympatyczni 🙂
        I wkurza mnie bezbrzeżny zachwyt niczym nie uzasadniony nad Amerykanami ,Anglikami czy Niemcami.

        Polubienie

      2. Hej Ruda ,wcięło mi komentarz.Oczywiście,że Rosjanie nie są i nie byli cacy.Gwałty się zdarzały,gdyż wielu radzieckich żołnierzy pochodziło z zapadłych ,dzikich rejonów ZSRR i co tu dużo mówić,i od nas i od Niemców dzieliła ich kulturowa przepaść.Nie lubię tylko bezpodstawnych zachwytów nad Niemcami,Anglikami czy Amerykanami bo w razie w oleją nas jak zawsze.Nie ma przyjaźni między narodami ale na nich nie można liczyć nawet jak na sojuszników.Anglików nigdy nie lubiłam a po ostatnim antypolskim incydencie to już całkiem.

        Polubienie

        1. Ruda na pewno każdy gwałt to dla kobiety koszmar.Popieram Cię jeśli chodzi o upominanie się o prawa kobiet.Nie jestem feministką ale czasem nasi panowie są na maksa patriarchalni,szczególnie ci starsi.Im się wydaje,że zawsze mają rację a „baba to niech siedzi cicho”.I dlatego też reaguję alergicznie na wypowiedzi Marka Kotońskiego o kobietach a z kolei barzdo lubię wypowiedzi Marka Tarana 🙂 Można i tak i tak 🙂 Pozdrawiam i spadam bo padnięta dziś jestem 🙂

          Polubienie

    2. Rudzieńku kochany, nie trzeba i nie ma powodu wyzywać się na wzajem. Mamy wspaniałą knajpę, do której możemy sobie zajść, wypić łyk dobrej herbaty czy piwa (Jarek serwuje tylko bezalkoholowe, więc co my z Anią robimy od lat? – przemycamy w torebce jedno piwo – zauważyłaś jak czasem głupkujemy? – to dlatego właśnie 😀 😀 😀 )
      Pamiętasz, jak swego czasu poszłyśmy – Ty i ja – na spacer, wieczorem po starych uliczkach miasta? Odnalazłyśmy knajpkę Jarkową.

      Różnica poglądów, różnica statusu, różnica wieku to, Rudzieńku, tylko uwarunkowania chwilowe w naszym życiu. Uważam, (może się mylę) ze nie ma takiej przyczyny, dla której nie powinniśmy być dla siebie dobrzy.
      Mamy swoje zady i walety ale w efekcie to przemijający banał.
      Jak kiedyś wspomniałam: ŻYCIE TO ŻART I BĘDZIE JESZCZE ŚMIESZNIEJ 🙂

      Nikt z nas nie posiadł immunitetu na ostateczną mądrość, bo na świat możemy i patrzymy tylko swoimi oczami. Obraz w oczach innych bywa i jest z goła inny.
      Jarek nie jest wyrocznią, z którą trzeba się bezdyskusyjnie zgadzać. Powiem więcej. Pisze wspaniałe, prowokujące do dyskusji felietony, które nie muszą odzwierciedlać jego poglądów, a już tym bardziej jego osobowości. Jarek jest mistrzem świata w literackim wkładaniu kija w mrowisko, a wszystko po to, abyśmy żywo i z emocją dyskutowali. Bez różnicy zdań nie ma dyskusji.
      A propos Jarka. Niegdyś wypowiedziane przez niego zdanie stało się moim, życiowym kredem (póki co :). A mianowicie:
      POZWÓL SOBIE BYĆ SOBĄ, A INNYM POZWÓL BYĆ INNYMI.

      Cieszę się, że w naszym towarzystwie potrafimy rzeczowo rozmawiać, bez zbędnego wersalu i mydlenia oczu.

      Serdecznie pozdrawiam.

      Polubienie

      1. Spoko, od kilku miesięcy jest u mnie full wypas, z tym że nie serwuję śmierdzących szczyn. Wypijesz u mnie tyle Perły ile dusza zapragnie, a spod lady da się załatwić i coś zielonego do jarania 😉 xD

        Polubienie

      2. Tak, to prawda, Rudzieńku, że człowiek skrywa w sobie potężną złożoność. Można z niej czerpać do woli, a zwłaszcza wtedy, gdy przyzwolimy drugiemu człowiekowi na dawanie z siebie dobra. To niewyczerpalne pokłady – chciejmy tylko wyciągnąć ręce i brać.
        A jak się wówczas serca radują! I nie wiedzieć które bardziej; czy te z brania, czy te z dawania.
        Bo biorąc z drugiego człowieka dobro, robimy w nim miejsce na jeszcze większe.
        Zaciera się granica między braniem i dawaniem – to fala płynąca bez przeszkód.

        Ech, chyba się trochę rozromantyczniłam 🙂 Wzdycham sobie teraz 🙂 🙂

        No ale to ,,rozromantyczniłam” to rzeczywiście po poetyckim kiju! 😀 😀

        Pozdrowionka.

        Polubienie

        1. Hehe gdyby Krysiu to było tak łatwe jak opisujesz. Hehe dawanie komuś dobra haha do czasu aż temu komuś nie odwali a ty zostaniesz na lodzie umierając z braku energii.

          Polubienie

          1. ,, Hehe gdyby Krysiu to było tak łatwe jak opisujesz. Hehe dawanie komuś dobra haha do czasu aż temu komuś nie odwali a ty zostaniesz na lodzie umierając z braku energii.”

            Hm …, coś o tym wiem, doświadczyłam i to nie raz, ale też czegoś mnie to nauczyło …

            Każdemu, kochany Www, odwali, gdy będzie dostawał za darmo.
            Wyobraź sobie, że od czasu, kiedy dorosłeś i zacząłeś względnie rozsądnie myśleć, dostajesz wszystko za darmo. Nie mam tu na myśli Rodziców, którzy swemu dziecku są w stanie uchylić nieba, bo kieruje nimi bezwarunkowa miłość(mądrzy Rodzice też od czasu do czasu zginają kark dziecku, by przygotować je do dorosłego życia, które nie jest takie różowiutkie jak dzieciństwo, a raczej jest wielkim, niesamowitym wyzwaniem)
            Mam na myśli ludzi z twojego, już samodzielnego świata. Załóżmy, że ktoś przez dłuższy czas daje ci wszystko za darmo. Bez twojego wysiłku, bez kiwnięcia palcem w bucie spełnia twoje oczekiwania i zachcianki. Początkowo jest OK,bawi cię to, satysfakcjonuje, cieszy. Ale z biegiem czasu zaczyna to powszednieć, przyzwyczajasz się i masz inne, coraz większe oczekiwania. Nauczono cię brania coraz więcej i więcej. W końcu zaczyna cię to nudzić, bo podświadomie stwierdzasz, że nie realizujesz się, nie spełniasz, nie ma w twoim wnętrzu pracy duszy, uczuć i myśli.

            Co robisz? Najnormalniejszą w świecie rzecz – zrywasz z tym układem, bo cię nie rozwija, bo cię nie motywuje do własnej twórczej kreacji, do ciągłego zmieniania siebie w obliczu nowych doświadczeń i wyzwań.
            Tak, twój ,,dawca” powie, że ci odjebało. Z żalem ten ,,dawca” stwierdzi, że tyle siebie poświęcał dla ciebie, a ty jesteś taki niewdzięczny.
            A okazuje się, że to gówno prawda. Ciebie ten nadmiar kremu na ciastku już zemdlił, no po prostu masz wrażenie, że zaraz rzygniesz. A że jesteś kulturalny, odchodzisz, by nie ,,rzygnąć” na dawcę 🙂

            Paradoksalnie dający( np. myśli, że z miłości) i nie biorący nic w zamian przyczynia się do rozpadu relacji w takim samym stopniu jak ten, który już ma dosyć tylko brania.
            Dajemy, by brać. Bierzemy, by dawać. Przyciągamy, by wysyłać. Emitujemy, by pobierać wciąż nowe energie. Człowiek jest kanałem dla przepływu energii, a nie kupą zakopcowanych kartofli, która zimą pod czapą śniegu cieszy się ze swej bierności 🙂

            Mieć radość tylko z dawania, nie biorąc nic w zamian, to czynić kogoś ciągłym dłużnikiem. To pozbawiać siebie energii nie doładowując jej.
            Jak długo pojedziesz na takim akumulatorze? Aż się wyczerpie. A potem? A potem stoi w garażu nikomu nie potrzebny i tylko kłopot z tym ,,kwasem” 🙂

            Jak dawać, by nie zostać skrzywdzonym? Jak żyć, by komuś nie odjebało, co uczyni nas bezużyteczną, pozbawioną energii szmatą?
            Jest na to sposób. Cholernie prosty. Sposób, o którym większość ludzi nie wie lub nie pamięta.
            A mianowicie PRZEDE WSZYSTKIM POKOCHAĆ SIEBIE.
            Zaakceptować siebie takim, jakim się jest, ze swoimi durnymi myślami, głupotami, jakie się popełniło, ze swoim platfusem, pryszczem na brodzie, kolejowymi włosami(co włos to przystanek) i z dziesiątkami innych nieśmiałości i bzdur, którymi katujemy siebie na co dzień.

            Jeśli nie czujesz się dowartościowany, zadowolony z siebie, nie kochasz siebie, to skąd niby ma brać się dobro i miłość, jaką chcesz emanować na innych bez uszczerbku na własnej psychice, zdrowiu?
            Swoje szczęście uzależniamy od uszczęśliwiania innych, ale żeby tak było najpierw trzeba być szczęśliwym we własnym wnętrzu, szczęśliwym, że się siebie ma, że się siebie bezwarunkowo kocha – to źródło prawdziwej miłości. Kocham innych i świat jak siebie samego!
            Jeśli nie mam w sobie miłości do siebie, to jaką miłością kocham innych? Sztuczną, wymyśloną, ustawioną pod czyjeś zachcianki i żądania? I nie dziwi, że po pewnym czasie wisimy jak ta szmata w słocie, błocie, wietrze i mrozie, którą ktoś na zimę zapomniał zdjąć ze sznurków na podwórzu.

            Kochasz siebie, to kochasz świat, który odwzajemnia się z taką siłą, że nie jesteś w stanie jej wyczerpać. Stajesz się jednością ze światem, bo w końcu świat to ty – nie ma ciebie, nie ma świata. Świata, który jest tobą, a ty nim.
            Jeśli nie akceptuję, nie kocham siebie, to jakże mogę mówić, że kogokolwiek kocham z mojego świata? Jakże mogę mówić, że kogoś szanuję, jeśli nie szanuję siebie?
            Jakże mogę mówić, że nie krzywdzę siebie, skoro siebie nie kocham?
            Kochając i szanując siebie będę zawsze mieć dość siły, aby nie pozwolić siebie krzywdzić. Nie będę krzywdzić ludzi, czyniąc ich katami nad moją ofiarą.

            Jaką miłością mają mnie kochać ludzie i świat, skoro nie kocham siebie i przez to nie pokazuję czym pragnę być obdarowana? No jak może mnie ktoś szczerze, uczciwie kochać, jeśli wzbraniam się przed tą miłością, bo sama siebie nie darzę tym uczuciem?
            W tym tkwi tajemnica naszego powodzenia, szczęścia i też zdrowia.

            I bynajmniej nie ma to nic wspólnego z narcyzmem, czy egoizmem a raczej przyjmowaniem miłości dokładnie tej samej miary, jaką siebie jesteśmy w stanie darzyć.
            Chcąc być kochanymi i szanowanymi, musimy wpierw zaakceptować siebie, darzyć miłością, czyniąc w ten sposób z siebie ciągle bijące źródło. Nie ma wówczas opcji, że ktoś nas wyssie, wyczerpie do końca. Bo źródło wciąż bije … Bo my, tak my, je zasilamy…

            Serdecznie pozdrawiam.
            PS. Jeśli Www dałeś radę dotrwać do końca mojego ,,króciutkiego” wywodu, to jesteś mistrzem świata!

            Polubienie

          2. Wytrwałem i przeczytałem. Stwierdzam że też tak bym chciał widzieć jak ty świat na czarno-biało ale niestety widzę i dostrzegam jeszcze odcienie szarości (których jest pełno). Zgadzam się z tym że trzeba akceptować siebie by móc być akceptowanym przez innych. Z drugiej strony wiem o swoich wadach i akceptuje je (siebie również) w 100% nie mam do siebie żadnych pretensji za burzliwą przeszłość ale jakoś zawsze gdy próbuje się z kimś związać dostaje kosza. Czasami sobie myślę że łatwiej było by żyć tak jak ludzie którzy mnie otaczają (nie przejmować się niczym,myśleć jednotorowo,nie analizować nie rozmyślać). Ech chyba deprecha wraca 😦

            Polubienie

      3. No czyli wypierdalaj!!! Słodko ujmując 🙂 Serdecznie pozdrawiamy… Paść na łąkę świnie pasamy, hihihih. Chamstwo jest świetne! Sam czasem zaglądam. Nie, często. Chamsko.pl Jarku, Ty tam też piszesz?

        Polubienie

    3. A jaka to różnica? Owszem, Rosjanie są zniewoleni ale jednocześnie 90 procent popiera Putina bez manipulacji w sondażach. Niemcy mordowali, Rosjanie robili to samo. Zło czy ze wschodu czy z zachodu ma takie samo oblicze – mordy, gwałty, grabierze, draństwo i brak słów, bestialstwo.

      Polubienie

  9. ja od wielu lat mówię :”nie nawidzę polski i polaków”.Mała litera oczywiscie z premedytacją .Nie zapominajmy że to ten DURNY NARÓD jest współodpowiedzialny za to czym stał się ten „kraj”.Piszę to z pełną odpowiedzialnoscią min.na postawie moich obserwacji jakich dokonałem w pracy w polskich firmach z polakami.Tu trzeba wprowadzić krwawą dyktaturę a nie „demokracje”-może wtedy byłaby szansa by coś uratowac.

    Polubienie

    1. Też jest w tym ziarno prawdy 😉
      Drapieżny system ekonomiczny generuje niedobory, a to przekłada się i na relacje damsko-męskie, i na powstawanie typowych wad – a więc zawiści, niechęci, grubiańskości, z którymi spotykamy się na co dzień w Polsce.

      Każda elita wie, że jak się przykręci śrubę ekonomicznie, to z jednej strony lud nie będzie podskakiwał, z drugiej strony nie rozwinie swojego potencjału i nie zagrozi elicie, a z trzeciej strony – będzie zajęty nieskończonymi wojenkami, niesnaskami, plotkami, zawiściami między sobą. Kreowanie twardych warunków życia to podstawowy czynnik trzymania społeczeństw za mordę. Dlatego tak dziwię się rzekomym „antysystemowcom” popierającym Korwina, który chce jeszcze bardziej dokręcić śrubę.

      Polubienie

      1. Otóż to. Niestety kiedy się kończą się pieniądze to i automatycznie kończy się miłość. Coraz większe wymagania w stosunku do mężczyzn ale niestety nie idzie to w drugą stronę. Zasoby, samoocena i prawidłowe wzorce oraz wiedza to jest fundament do prawidłowych relacji damsko-męskich. Ja i tak wolę Słowianki ale raczej Ukrainki może Czeszki. A potem Hiszpanki i Włoszki. A Polki to cóż…. możesz się dwoić i troić i tak pizda ogień i nie koniecznie do przodu. A co do Korwina co na ubeckich pieniążkach grywał w brydża w Paryżu to jemu już dziękujemy. Pasibrzuch i burżuj cholerny.

        Polubienie

      2. Najgorsze są te purytańskie konserwatywne normy i zasady. Ile to było cierpienia kobiet, że musiały wyjść z rozsądku. Po x-latach weszło to w nawyk a mianowicie jako wzorzec w podświadomość kobiet.

        Polubienie

      3. Do Jarek Kefir: Masz czlowieku calkowia racje, ale powtorzyles jedynie to co cywilizacja zachodnia dawno przerabiala, i odrzucila. W polsce,czyli peryferiach Europy wschodniej, panuje opisany przez ciebie system chroniony kryminalnym prawem tzw elit polskich, ktore same sa stadem kryminalistow-legalnych w polsce.polacy sa proporcjonalnie traktowani w Europie , co soba prezentuja. A prezentuja soba nic. Widac to ,jak to zbydlecona holota przyjezdza autokarami, juz teraz samolotami, poswiecajac wszystko byle wydostac sie z polski. Ciezko tak prymitywnym bytom zaaklimatyzowac sie w cywilizacji, ale niektorym wytrwalym,wiedzacym ze do polski nie ma po co wracac, udaje sie stac ludzmi cywilizowanymi spelniajacymi wymogi srodowiska w jakim sie znalezli, ktore z polska nie mozna wogole porownywac. korwin mikke tu przywolywany, to karaturalna archaiczna polska postac, wyjeta zywcem z kart polskiej staczajacej sie na dno histori.polacy musza przejsc proces ewolucji do cywiliizacji, zas korwin mikke chcialby polakow stoczyc jeszcze nizej nie sie znajduja w Europie.

        Polubienie

    2. Szanowny Rudzielcu – nie na temat!

      Pamietam dobrze Twoją niesmaczną rozrubę jakiś miesiąc temu. Nie jestem pamietliwy ale przydało by się kilka słów wyjaśnienia.
      To nie jest tak że po miesiacu nieobecności wejdziesz jakby sie nic nie stało. Odpowiedzialnośc to wazna sprawa i weź ją na siebie. Trochę czekałem – a tu nic!

      Pozdrawiam

      Polubienie

      1. Wyglada że dalej nie rozumiesz – bo ja wybieram spokój, a Ty go zakłócałaś.
        Naruszyłaś mój prywatny komfort. Nie istotne jaka jesteś – wiem że młoda i nie głupia [moja Mistrzyni jest w podobnym Tobie wieku] i nie o to chodzi.
        Co wybieram? – a po cholerę mam wybierać?
        Wzajemny szacunek to podstawa i nic wiecej nie jest mi potrzebne

        Polubienie

        1. Nęcisz prowokujesz – co mnie nie rusza, ale zwykła puskówka to bardzo
          Mnie nie interesują Twoje prywatne sprawy – co chyba rozumiesz i cenisz
          Po co więc publicznie rostrząsasz je jak to miało miejsce – lepiej jest robić to prywatnie w cztery oczy. Mam swoje prywatne problemy i sprawy – po co więc jeszcze uczestniczyć w innych
          Tego nie chcę i tej swery własnej wolności będe bronił

          Polubienie

    3. Jestem Polką z pokolenia na pokolenie, mam dane prapradziadków, zdjęcia pradziadków z początku XX wieku. I gdy mi przyszło pracować z Polakami za granicą prawie się psychicznie załamałam. Około 80 % poznanych za granicą Polaków to jakieś zombi. Gdy mówiłam, że nie wolno pomiatać ludźmi, krzyczeć na nich, a nade wszystko donosić jeden na drugiego,to patrzyli się na mnie jak na nadprzyrodzone zjawisko do odstzału. Mówili, że „jestem z innej bajki”. Bo jestem i inaczej sobie nie wyobrażam. Z 20 % fajnych Polaków większość jest zastraszona i bojaźliwa. A w Polsce nepotyzm, sitwa i korupcja. Zaczym powiecie, że pluję na swych rodaków, przytoczę słowa Norwida: „Nie ten ptak gniazdo kala, co je kala, lecz ten co o tym mówić nie pozwala”. Jedna z moich znajomych Polek w UK powiedziała, że Polska to wielowarstwo pokaleczony kraj. Pokaleczony i to jak……. Nie pochwalam komuny, jednak to co jest teraz przeraża mnie podskórnie, dożylnie, domózgowo. Zaczynam unikać ludzi, bo wielu musiałabym spoliczkować a jestem dobrze wychowana i nie uznaję przemocy. Poza tym, oni by z tego nie wyciągneli żadnej lekcji. Coraz smutniej w Polsce, coraz smutniej. „Rozdziobały nas kruki, wrony” a myśmy im jeszcze przyklaskiwali………………………..

      Polubienie

      1. Jest, kochana Marcelino, taki aspekt w życiu człowieka, że aby zabić tęsknotę za miejscem, za gwiazdami, pod którymi się urodziliśmy, zaczynamy narzekać na to miejsce, odrzucać je w swojej psychice. By nie cierpieć. Nie cierpieć z nostalgii. To naturalny odruch duszy, która nie chce być szarpana między światem pozostawionym, a światem, w jakim pokładamy większe nadzieje …
        Tyle, że dla duszy nie liczą się pieniądze, status fizycznego ciała i podróże. Dla niej, czyli dla naszej duchowości ważne są wnioski z przerobionych lekcji, a jeszcze konkretniej to co odczuwamy i na jakie poziomy w duchowej pracy wspinamy się.
        Czy nam się to podoba czy nie, nasza duchowość rzucać nas będzie w przestrzenie, w których możemy tęsknić, kochać, odrzucać, akceptować, walczyć, upajać się ciszą, wierzyć, oszukiwać, dawać altruistycznie i brać egoizmem, płakać lub się śmiać.
        Bo wzrastanie w spokojnym odczuwaniu tych doświadczeń dla naszej duszy się liczy – to poziomy, na które chce wynieść nasze odczuwanie, do bezwarunkowości.
        Póki co tęsknimy i zawsze będziemy tęsknić – to praca naszej duszy. To cichy głos jej istnienia.

        Miast narzekać, kochana Marcelino, wystarczy opowiedzieć o swojej tęsknocie. Ludzie chcą to usłyszeć. A wiesz dlaczego? Bo raźniej im będzie ze swoją własną nostalgią.
        Nie ma człowieka, który za czymś by nie tęsknił. Za ojczyzną, za domem rodzinnym, za beztroskim dzieciństwem, za byłą dziewczyną, za wakacjami z chłopakiem w zeszłym roku(a może nawet tego lata), za mnóstwem innych miłych sytuacji, zdarzeń i doświadczeń.

        Serdecznie pozdrawiam.

        Polubienie

        1. Ja nie tęsknię. Ja tu wróciłam. Chyba po to tylko, żeby doznawać upokorzeń od obstrukcyjnych nadętych urzędników itp. Tęsknie za cudownymi, prostlinijnymi ludźmi…..tu ich coraz mniej. Ciągła walka, żadnej współpracy. Degrengolada na każdym poziomie. Na szczęście mam krąg mądrych i zwyczajnie dobrych przyjaciół. I przykro mi patrzeć, gdy oni także natrafiają na mury tworzone przez podłych ludzi. Samych uśmiechów. Pa!!!!

          Polubienie

          1. Tak to prawda, że u nas dużo jeszcze wody musi w Wiśle upłynąć, aby popeowscy, rozpanoszeni urzędasy zmienili się (w co wątpię) lub wymienili na przyjaznych człowiekowi urzędników.
            Czy idzie ku lepszemu i prostszemu? Mam nadzieję. Nadzieja to też nastawienie, które pozwala czuć się lepiej i …, i też potrafi zmieniać.
            ,,Żeby tylko jutro w ZUSie nie siedziała za biurkiem ta wredna baba z OZN (ostry zespół niedopchnięcia)!” – myślę z wieczora, mając w planie, nazajutrz pójście do urzędu.
            I co? Moje obawy realizują się w 100%. Za stertą papierów, z miną więziennych cierpień siedzi monstrum.
            ,, Mogę dowiedzieć się w którym pokoju urzęduje pani Agata Sosnowska?” – pytam, przyoblekając spolegliwie głupawą minę – ,, Ona jest ,,zorientowana” w mojej sprawie …, byłam tu wczoraj, przyniosłam stosowne dokumenty … ”
            ,, Nie ma pani Agaty, jest na chorobowym(znam te kobiety, więc taka informacja nie była urzędową tajemnicą). Zastępuję ją. Słucham!” – słowa OZNu były raczej sykiem niż dźwiękiem ludzkim.

            Czy ,,sprowadziłam” chorobę na panią Agatę ( posiadającą cechy człowieka) – nie wiem.
            Ale wiem, że otrzymujemy również to, czego się obawiamy. Serce jednakowoż bije tak z miłości, jak i ze strachu, wysyłając impulsy (zawołania) w przestrzeń.

            Kiedy MUSZĘ znaleźć się w urzędzie, wyobrażam sobie wcześniej miłych, pracujących tam ludzi i siebie wychodzącą z budynku, zadowoloną z załatwienia sprawy.

            W większości wypadków tak się właśnie dzieje. Czy przypadek? Czy realizacja moich oczekiwań (przywołań)?

            Opowiedziałam taką, na pozór, prozaiczną sytuację, ale takie w większości wypełniają nasze dni.

            Cieszę się, Marcelino, że masz swój świat przyjaciół – to cudowne mieć z kim dzielić troski, radość i uśmiech.
            A skoro mowa o przyjaźni, coś ci Marcelinko podaruję:

            ,, Cicha, spokojna, mądrzejsza
            nie pyta, nie docieka
            trochę, na teraz, niedzisiejsza
            czasu ma dużo, nie czeka

            Siostra wyrodna miłości
            nie wie czym serca bicie
            obce jej gesty zazdrości
            przemyka z tobą przez życie

            Rok jeden, czy dwa, czy cztery
            nie mają dla niej znaczenia
            i tu się kłóci z miłością
            jej byt to wierność istnienia

            Trwaj tak przyjaźni moja
            w lat minionych niebycie
            byłaś i jesteś ostoją
            cicha siostro przez życie “

            Serdecznie pozdrawiam.

            Polubienie

    1. Masz rację. I Jarek również ma niestety rację. Smutne to. Straszne to. Ale jednak prawdziwe. 27 lat bez okupacji sowieckiej i jest gorzej niż pod sowietami. Pracy brak. Kasy brak. Tylko uciekać stąd jak najdalej. Najlepiej byłoby polecieć w Kosmos.

      Wiem jak smakuje chleb na obczyźnie. Najadłem się go do syta. Teraz żyję już 15 lat w tym kraju. I widzę, że z roku na rok jest coraz gorzej. Rzeczpospolita Polska zaczyna coraz bardziej kojarzyć mi się z Titanikiem po zderzeniu z górą lodową. Statek tonie. Orkiestra gra dalej. A pasażerom mówi się, aby nie uciekali z pokładu. Ty jest twoje miejsce obywatelu. Tu jest twoja tonąca ojczyzna. My sami toniemy, a ty powinieneś nam towarzyszyć. Wszak Cygan dał się powiesić tylko dla towarzystwa.

      Ten emigrant to w gruncie nieszczęśliwy człowiek. Żyje sobie tam gdzieś na obczyźnie. Dobrze zarabia. Dlaczego nie wraca do kraju. Przy obecnych łączach równie dobrze mógłby tę swoją informatyczną robotę wykonywać we własnej ojczyźnie. Tak jak ja sam to robię. Mógłby nawet mieć własnych podwykonawców. Bracie rodaku wracaj do kraju. To tego kraju. Góralu wracaj do hal.

      Polubienie

  10. Przeczytałem ten smutkiem ziejący list emigranta. Człowieka, który opuścił ziemię swoich przodków, swoich rodziców i krewnych. Znam to z autopsji. Ja również 20 lat temu wyjechałem za granicę. Wmawiano mi przed wyjazdem, że tam na Zachodzie sobie nie poradzę. Że za kilka dni, tygodni, miesięcy pokornie wrócę na łono matki ojczyzny. Nie wróciłem. Mało tego. Podjąłem tam legalną pracę i rozpocząłem studia. Studia w obcym języku. Od razu pojąłem jak fatalnie uczą dziś obcych języków w szkołach. We wszystkich bez wyjątku.

    Tam od początku nauki poznałem piękną dziewczynę. Zakochaliśmy się w sobie wzajemnie po same uszy. Wzięliśmy ślub cywilny. Uparła się rodzina żony, aby brać też ślub kościelny w KRK. Było mi to zupełnie obojętne, bo już w liceum straciłem nie tylko cnotę, ale i wiarę. A zatem, aby nie drzeć kotów ze starymi z Jej i z mojej strony, od razu zgodziłem się na ów ślub kościelny.

    Po ślubie kościelnym wszystko między nami zaczęło się psuć. Jakby, wraz z sakramentem małżeństwa, do naszego związku wkroczył jakiś diabeł. Poszedłem do fachowca. Diabła diabli wzięli. Znów było dobrze. I taka sielanka trwała do końca moich studiów. Jednocześnie pracowałem w dobrej firmie. Dobrze zatem zarabiałem. Do tego oboje ukończyliśmy studia. Niestety żona postanowiła szukać wrażeń. Odeszła. Do dziś sam nie wiem dlaczego? Dobrze ją traktowałem. Za dobrze. Nie chciałem dalej żyć w tamtym kraju. W tym kraju również. Nie chciałem tu wracać.

    A jednak wróciłem. Wróciłem z dyplomem. Mówiono mi znowu, że ta ojczyzna mnie potrzebuje. Rozstałem się z żoną. Na szczęście w nieszczęściu nie rozstałem się z firmą. Zatrudniono mnie w jej siedzibie w tym kraju. Dalej zatem pracowałem. Poznałem nową dziewczynę. Poznaliśmy się w zakładzie pracy. Zakochałem się zatem po raz wtóry.

    Tym razem rodzina ukochanej nie zmuszała nas do żadnego ślubu. Żyliśmy na kocią łapę. Tak zeszło nam 13 lat. W tym samym czasie rozpocząłem studia na ,,tajnej” uczelni. Była nie tyle tajna, co nieoficjalna. Nauka trwała sześć lat. Sześć lat nikomu dziś niepotrzebnych bzdur i pierdoł. Dyplom na słowo honoru. W tym czasie podjąłem współpracę z pewnym medium. Teksty pisałem społecznie. Pisałem je przez 10 lat. I wtedy moja konkubina również odeszła. Właściwie to ja wyprowadziłem się z naszego domu. Zrobiłem to na Jej stanowczą prośbę.

    Obecnie mam telepracę dla pierwszej mojej firmy. Siedzę zatem sobie w domu i pracuję. Mam do wykonania konkretne zadania. I to wszystko. Ja sam już właściwie nie pracuję. Za cichym przyzwoleniem pracodawcy podnajmuję sobie cichcem pracowników. Płacę im za te prace zlecone więcej niż płacą im za miesiąc harówy ich zakłady pracy. Ja sam tylko zlecam. I podsumowuję wyniki. Wyciągam wnioski. Robię ekspertyzy. Kalkulacje. Prognozy i to co mi zleca firma.

    Mam zatem dużo czasu. Mam moją nową przyjaciółkę. Jest nią sunia, którą zabrałem eks ,,żonie” przy naszym rozstaniu.

    Po powrocie do ojczyzny zaproponowano mi tak ,,wspaniałe” pobory, że nie związałbym końca z końcem. Posada państwowa również mnie nie nęciła. Nie chciałem być pracownikiem przysięgłym w żadnym resorcie. Po prostu to mi się nie opłacało. Jak mnie nauczył pewien polski jogin, zadawałem sobie zawsze pytanie: co i za ile? I tym pytaniem ,, co za ile?” kończę moją smutną opowieść. Innym ku nauce. Innym ku przestrodze. I parafrazując Jana Pawła II powiem Wam na koniec — nie łamcie się.

    I nigdy nie sprzedajcie się.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.