Brak akceptacji śmierci sprawia, że życie traci swoją odwieczną głębię

Brak akceptacji śmierci sprawia, że życie traci swoją odwieczną głębię

zycie i smiercWklejam poniżej nagranie video przedstawiające poglądy Eckharta Tolle na temat życia, śmierci i ogólnie, ich odwiecznej cykliczności. Obecnie nie mamy świadomości tej cykliczności. Z jednej strony ograniczyły ją trzy monoteizmy, negując reinkarnację. Co było mentalnym i duchowym cofnięciem się cywilizacji o co najmniej kilka tysiącleci. Z drugiej strony, tę tendencję pogłębił obowiązujący dziś oficjalnie dogmat materialistyczny.

Polecam szczególnie treści, które przekazuje ten człowiek. Gdyż są one pisane specyficznym językiem, dostosowanym do bazy pojęć m.in. w podświadomości. Czytanie i słuchanie ich jest niczym medytacja. Wielu ludzi pisze, że aby w pełni zrozumieć głębię tego przekazu, muszą przeczytać dwa lub trzy razy jego książki. Ludzie piszą też, że celowo po kilka razy wracali do jego książek, albo czytali je na raty, po kilka kartek dziennie.

Link do filmu video:

8 myśli w temacie “Brak akceptacji śmierci sprawia, że życie traci swoją odwieczną głębię

  1. Bla, bla, bla…słowa, słowa, słowa czyli słowna papka. Ja tak mogę też prze godzinę udowadniać, że nie ma zielonego koloru, że jest tylko połączenie żółtego z niebieskim. Tylko niech mi ten filozof odpowie jakiego koloru jest trawa czy oczy mojego mężczyzny…………………. Śmierć jest złem, nie jest naszym sprzymierzeńcem, jest ogromnym marnotrawstwem nagromadzonego potencjału, wiedzy i wysiłku wielu osób, by ukształtować nowego człowieka. I dlatego wierzę w realne zmartwychwstanie. Ja na pewno nie chcę przekształcić się w próchnicę użyźniającą las. Czy ten filozof tego pragnie????!!!!!!!! Nie wierzę.

    Polubienie

    1. „że nie ma zielonego koloru, że jest tylko połączenie żółtego z niebieskim”

      Całkowicie nie o to chodziło. Żeby stwierdzić że coś jest zielone, musi istnieć coś co zielonym nie jest, proste jak konstrukcja cepa.

      „Śmierć jest złem”

      No więc autor właśnie próbuje wykazać, że śmierci nie ma, że jest coś, jakaś esencja która przetrwa.

      „I dlatego wierzę w realne zmartwychwstanie”

      Ale zastanów się czy na pewno chcesz żyć wiecznie ze wszystkimi wspomnieniami, z niedoskonałym mózgiem jaki masz teraz.

      „Ja na pewno nie chcę przekształcić się w próchnicę użyźniającą las”

      Nie chce Cię martwić ale to właśnie czeka nasze ciała. A co się dzieje z duszą i czy dusza w ogóle istnieje to już oddzielna sprawa.

      Polubienie

      1. Nie mam zaufania do Biblii jako źródła wiedzy. Nie wierzę w Jahwe, czy innego fałszywego bożka. Ze Starego Testamentu dowiadujemy się że bóg to małostkowy tyran ogarnięty żądzą krwi. Cała moralność ST jest moim zdaniem poryta, np: dzieci cierpią za grzechy rodziców. I dlatego nie uznaję „dowodów” w postaci wersetów ze Biblii.

        PS: nie jestem zacietrzewionym antyklerykałem, uważam że nawet w Starym Testamencie można znaleźć mądre słowa, ale jest tego naprawdę niewiele.

        Polubienie

          1. Moja podobna odnośnie ST. Jarku, a jaka jest Twoja opinia o NT i o Jezusie? Tylko bez ksiąg pisanych przez Pawła. Myślę, że można wiele wspaniałych prawd poczytać.

            Polubienie

      2. Marcelino, zauwaz, ze Ksiega Koheleta w pewnym kontekscie gloryfikuje brak zycia, rozdzial 4 (2) Więc za szczęśliwych uznałem umarłych, którzy dawno już zeszli, od żyjących, których życie jeszcze trwa; (3) za szczęśliwego zaś od jednych i drugich uznałem tego, co jeszcze wcale nie istnieje ani nie widział spraw niegodziwych, jakie się dzieją pod słońcem.
        W Psalmie 116 mamy ciekawy werset (15) Drogocenną jest w oczach Pana śmierć Jego czcicieli
        Bog poniewieral Jeremiasza, co mamy zaznaczone w Lamentacjach rozdzial 3, (8) Nawet gdy krzyczę i wołam, On tłumi moje błaganie; (9) głazami zagrodził mi drogi, a ścieżki moje poplątał.
        W ks. Jeremiasza rozdziale 4 jest rowniez ciekawy werset (10) I powiedzą: Ach, Panie Boże, naprawdę zwiodłeś zupełnie ten lud i Jerozolimę, gdy mówiłeś: Będziecie mieli pokój. Tymczasem mamy miecz na gardle.

        Bog nie tylko swiatlo, ale i ciemnosc, co jest ukazane w Izajaszu 45:7, Ozeaszu 6:1 , 1 Samuela 2:6, Powtorzonego Prawa 32:39

        Polubienie

        1. Proszę przeczytać werset z Kohel 4:2 z kontekstem: 21 „A dalej widziałem wszystkie uciski, jakie pod słońcem się zdarzają. I oto: łzy uciśnionych, a nie ma, kto by ich pocieszył; ręka ciemięzców twarda, a nie ma pocieszyciela. Więc za szczęśliwszych uznałem umarłych, którzy dawno już zeszli, od żyjących, których życie jeszcze trwa.” — Kohel. 4:1, 2
          Dlatego umarli są niejako w lepszy położeniu, bo już nie muszą zmagać się z trudami i niesprawiedliwością tego świata. Oni czekają na zmartwychwstanie w idealnym świecie. Salomon nie miał na myśli pochwały śmierci, tym bardziej, że dalej w Kohel 9:5 jest napisane, umarli nie są świadomi niczego, idą w „niebyt” – 5 ponieważ żyjący wiedzą, że umrą,
          a zmarli niczego zgoła nie wiedzą,
          zapłaty też więcej już żadnej nie mają,
          bo pamięć o nich idzie w zapomnienie.
          Dalej – „W Psalmie 116 mamy ciekawy werset (15) Drogocenną jest w oczach Pana śmierć Jego czcicieli” – tak, ale dlaczego? Umierają i ci, których Bóg uzna za niegodziwych jak i Jego szczerzy, oddani czciciele. Umierają wszyscy. Ich śmierć jest póki co nieunikniona. Jednak ci, którzy są już niejako „sprawdzeni” i uznani za prawych czekają na zmartwychwstanie. Są drogocenni w oczach Boga. Proszę zauważyć, że to Szatan przyczynił się do śmierci ludzi. Gdyby śmierć miała być dobra, to znaczyłoby, że Bóg kłamał, że uczynił ludzi do życia wiecznego. Oznaczałoby to również triumf Szatana. A Izajasza 25:8 mówi coś innego:

          8 raz na zawsze zniszczy śmierć.
          Wtedy Pan Bóg otrze
          łzy z każdego oblicza,
          odejmie hańbę od swego ludu na całej ziemi,
          bo Pan przyrzekł.

          Dalej Apokalipsa 20:14

          12 I ujrzałem umarłych –
          wielkich i małych –
          stojących przed tronem,
          a otwarto księgi.
          I inną księgę otwarto,
          która jest księgą życia.
          I osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano,
          według ich czynów.
          13 I morze wydało zmarłych, co w nim byli,
          i Śmierć, i Otchłań wydały zmarłych, co w nich byli,
          i każdy został osądzony według swoich czynów.
          14 A Śmierć i Otchłań wrzucono do jeziora ognia.
          To jest śmierć druga – jezioro ognia.
          15 Jeśli się ktoś nie znalazł zapisany w księdze życia,
          został wrzucony do jeziora ognia.

          A na konie przytoczę co w Biblii nazwane jest „wiarą” – Hebrajczyków 11:1

          (1) A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy.
          (1) Wiara jest mocnym przekonaniem, że istnieje to, czego się spodziewamy, jest świadectwem o wydarzeniach, których nie widzimy.

          Ja wierzę i spodziewam się tego co obiecano. Jestem pewna, że życie ma sens i że nie logiczna jest śmierć. Dużo można pisać. Dużo już napisano, więc kto naprawdę „szuka, to znajdzie”. A jeśli nie ma Boga to my skąd się wzięliśmy, skąd nasze myśli, potrzeba piękna i miłości, wizje artystyczne i marzenia – z przypadku?…………..Pozdrawiam. Życzę dużo determinacji.

          Polubione przez 1 osoba

    2. ,, Śmierć jest złem, nie jest naszym sprzymierzeńcem, jest ogromnym marnotrawstwem nagromadzonego potencjału, wiedzy i wysiłku wielu osób, by ukształtować nowego człowieka. I dlatego wierzę w realne zmartwychwstanie. Ja na pewno nie chcę przekształcić się w próchnicę użyźniającą las.”

      ,,Śpiący prorok” Edgar Ceyce z Kentucky powiedział: ,, Po co sto wcieleń, gdy wystarczy trzydzieści.”

      O ile gromadzenie potencjału w człowieku na planie fizycznym, zagęszczonym w definiowalną materię jest jedną kwestią, to całkiem odrębną kwestią jest odkrywanie, poznawanie i rozwijanie potencjału z jakim człowiek ,,przychodzi” na ten świat.

      Przypowieść o ziarnach rzuconych na grunt skalisty i w urodzajną ziemię pięknie to wyjaśnia. To warunki, w jakich człowiek zaistniał i doświadcza swego życia pozwolą mu rozwinąć się w przebogatą formę lub obumrzeć. W lepszym wypadku przetrwać w skalnej szczelinie nieświadomości.

      Nauka [racjonalizm], ideologie i religie[ większość] zdają się być zadowolone ze stwarzania skalistego gruntu hamującego rozwój wewnętrzny istoty ludzkiej, której odwiecznym, pierwotnym celem jest takowy rozwój.

      Nauka, zaprzeczając duchowości [choć już powoli weryfikuje swoje stanowisko], nie sprzyja temu procesowi, nazywając paradygmatycznie wszystko, co odkrywa, biologią, chemią, fizyką i czystą matematyką. Naukowcom znane są zjawiska, które bez przecznie istnieją lecz ich mechanizmy nie dają się wytłumaczyć ,,starymi prawami”.
      Religie w tym względzie zachowują się identycznie. Trzymają się średniowiecznych dogmatów, relatywnie pasujących do poziomu percepcji człowieka z tamtych czasów.
      Utrzymywanie człowieka w niewiedzy o nim samym, wytwarzanie lęków przed inną niż narzucona egzystencją, służy kontroli społeczeństw i utrzymaniu się na pozycji kontrolującego dla własnych interesów.
      Człowiek ze swoją dualistyczną – materialno duchową – naturą nie chce jedynie WIEDZIEĆ za pomocą szkiełka i oka. Pragnie WIERZYĆ przy pomocy odczuć, sumienia, serca, rozwijanej w sobie wrażliwości.

      WEWNĘTRZNY SPOKÓJ, HARMONIA Z SAMYM SOBĄ JEST JEDYNĄ MIARĄ PRAWDZIWOŚCI PRZEDMIOTU WIERZEŃ.

      Uczenie wrażliwości, patrzenia sercem, używania sumienia jest najprostszą drogą do wyzbycia się władzy zewnętrznej i kontroli.
      Dlatego kreuje się dwa typy człowieka; bezuczuciowego twardziela lub zastraszoną, bojącą się własnego cienia istotę.

      W dobie wszechobecnego materializmu, pozbawionego aspektów energetycznych śmierć przedstawia się jako bezpowrotne unicestwienie materii [ciała], co w istniejącym Wszechświecie jest absurdem.
      Materia nie ginie, co najwyżej może zmienić istniejącą formę, której towarzyszy określony aspekt energetyczny.
      Energia, jak każdy wie, nie wiąże się jedynie z materią. W dużej mierze istnieje poza nią. Jesteśmy, jak ryby w wodzie, zanurzeni w oceanie energii.
      Wracając na Ziemię …

      Natura ma tysiące bardziej skutecznych i ,,tańszych” sposobów użyźniania gleby, aniżeli ciałem człowieka, który żyjąc na powierzchni Ziemi zużywa ogromne ilości zasobów. W dodatku jego okres ziemskiej egzystencji jest niewspółmiernie długi, a zatem dla Natury kosztowny.
      Już sam rachunek ekonomiczny obliczony dla człowieka jako ,,użyźniacza” wskazuje na o wiele głębszy sens jego życia. Życia skierowanego bardziej na aspekt energetyczny, duchowy, aniżeli materialny.

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj odpowiedź do Marcelina Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.