Ezoteryka i drapieżniki wśród ludzi. Dzieją się rzeczy, o których ludzie nie mają pojęcia..

Ezoteryka i drapieżniki wśród ludzi. Dzieją się rzeczy, o których ludzie nie mają pojęcia..

wampiry energetyczneRazu pewnego w 2007 roku, gdy byłem jeszcze nieopierzonym kurczęciem, wymyśliłem dla zabawy pewną teorię spiskową. Miała ona polegać na tym, że to kobiety tak naprawdę w sekrecie i zakulisowo rządzą światem, i porozumiewają się one telepatycznie, przy całkowitej niewiedzy oszalałych z żądzy samców. Oczywiście, konspirując przeciwko nim.

Oczywiście, po latach zrozumiałem, iż trochę w tym prawdy było. I że wcale nie trzeba wymyślać czy to opowieści SF, czy to teorii spiskowych, by to stwierdzić. Wystarczy sama wiedza z dziedzin takich jak psychologia ewolucyjna, NLP, nauka uwodzenia, a to wszystko okraszone i dopełnione naukami ezoterycznymi i gnostyckimi. Sam nie mogę wyjść z podziwu dla precyzji, kunsztu i artyzmu, z jakim ten nieludzki system został zaprojektowany.

Ale zostawmy ten temat, bo nie o tym jest felieton. Chciałem tylko przedstawić koncepcję tego, że mogą być, ba, są na świecie rzeczy i wydarzenia, o których przeciętny zjadacz chleba nie ma zielonego pojęcia. Dziś napiszę trochę o jednej z najbardziej tajemniczych i szokujących konspiracji, jaka istnieje na świecie. Mianowicie chodzi o konspirację katów (do 10% ludzkości) nad ich ofiarami (90%). Nietrudno zauważyć, przynajmniej Czytelnikom mojej strony, że wśród ludzi jest pewna grupa, którą śmiało można nazwać „drapieżnikami”. To oni, mając wszystkie opcje życiowe podkręcone do maksimum, idealnie dopasowane do systemu, wychodzą na żer.

W kulturze masowej nazywa się takie osoby rozmaitymi określeniami, np używa się określeń: „ludzie sukcesu”, „biurokraci”, „technokraci”, „zimne dranie” itp. Również psychologia próbuje to zjawisko na swój ograniczony sposób tłumaczyć, używając takich słów jak borderline bądź psychopatia. Jednak żaden z tych opisów nie oddaje sedna problemu. Już w poprzednim artykule zahaczającym o tę tematykę, zauważyłem coś ciekawego.

Otóż wszyscy (no, prawie wszyscy) wiemy, że substancje spożywcze, przemysłowe lub chemiczne takie jak: gluten (ze zbóż), kazeina (z mleka), cukier, alkohol, fluorki, bromki – powodują szereg niekorzystnych zmian w organizmie i przede wszystkim w psychice, nastroju. Te substancje powodują ospałość, brak energii, apatię, lęki, brak weny twórczej, zahamowanie umysłowe i psychiczne, depresję.

Ale jest pewna grupa osób, które jedzą / zażywają te wszystkie toksyny (gluten, mięso, mleko, cukier, fluorki, bromki, alkohol, narkotyki) i mimo to nic im się nie dzieje. Ba! Pomimo tego, że spożywają oni te wszystkie hamujące mózg i odbierające energię witalną substancje – to są na maxa towarzyscy, wygadani, weseli, śmiali, aż do zerzygania. Mają milion pomysłów na minutę i mają siły, motywacje i energię, by je realizować, i to kilka na raz.

To, co nas by zabiło po kilku kęsach, oni mogą jeść całymi talerzami. To, co u nas spowodowałoby otępienie, ogłupienie i trwającą kilka dni depresję połączoną z brakiem energii – u nich nie ma żadnego wpływu na nastrój i aktywność, którą mają bardzo wysoką. Tacy ludzie mogą jeść choćby zgniłe śmieci prosto z kubła i popijać to odpadami z reaktora atomowego, a mimo to będą śmiałymi, wyszczekanymi i pewnymi siebie ekstrawertykami.

Rozwiązanie tego jest jedno – lub raczej, dwa. Otóż tacy ludzie mają energią skądś indziej, mają jej aż za dużo, więc mogą sobie pozwalać na jej delikatne zredukowanie przez te toksyczne żarcie. Ale pytanie: skąd oni biorą tę energię? Oczywiście, wielu z nich, z racji tego że są drapieżnikami – zasysa cenną energię od innych ludzi. Jest to wampiryzm energetyczny, i osobną sprawą jest to, czy jest on nieświadomy – intuicyjny – czy jest rezultatem zawarcia paktu.. no właśnie, z kim / czym?

Apropos ciemnych sił. Istnieją byty takie jak „symbionty”. Symbiont, czyli po swojsku „krokodyl”, to taki moduł ze śmieciowego świata duchowego 4D otaczającego Ziemię (tzw astralu). Moduł ten podczepia się pod duszę człowieka i następuje obustronna wymiana dóbr. Symbiont bierze od takiego człowieka to, co jest cenne dla niego. Zaś daje takiemu człowiekowi konkretne korzyści. Dzięki symbiontowi taki zainfekowany człowiek jest maksymalnie, wręcz idealnie dopasowany do istniejącego systemu.

Ma on idealnie doprecyzowane parametry psychiki i podświadomości. Ma więc: niesamowitą śmiałość i łatwość nawiązywania kontaktów, duży energetyczny „power”, łatwość pracy i myślenia. Zawsze znajdzie odpowiednie do sytuacji, miejsca i osoby słowo. Tacy ludzie często zostają liderami, osiągają sukces i bogactwo. Ale mają oni jeszcze jedną funckję, funkcję którą skrzętnie się ukrywa. Są oni.. kontrolerami matrixa. Nie tylko pełnią oni rolę takiego jakby „wzorca zajebistości” czy „wzorca uspołecznienia” dla wszystkich wokół.

Mówi się, że każda osoba duchowo wzrastająca, ma przydzielonych przez egregora dwóch „pilnowaczy”, matrixowych kontrolerów. Mogą to być osoby z rodziny, szkoły, pracy, z takimi podczepionymi symbiontami. Często byli szykowani do swojej roli jeszcze przed swoimi narodzinami tu na Ziemi. Część z nich mogła świadomie i z premedytacją zawrzeć pakt z ciemną stroną mocy w ciągu swojego życia.

Czy robią oni to świadomie? Uważam, że robią to w pełni świadomie. Choć mogą się w Twoim towarzystwie z kułak śmiać z duchowości, z psychologii, z teorii spiskowych, mogą np zapewniać o swoim ateizmie. Mogą nie medytować i nie kontaktować się w żaden sposób ze światem duchowym po zawarciu paktu, byle byś tylko nie przyuważył. Ba, nie zdarzy im się nawet typowa „freudowska pomyłka” która by wskazywała na to, komu służą, bo świadomość mają dopiętą perfencyjnie, na ostatni guzik. Jednak poznasz ich po tym, że ich głównym zadaniem jest ciągnięcie Ciebie w dół, ciągłe dołowanie Ciebie, deprecjonowanie, „podsrywanie”, uprzykrzanie życia.

I wcale nie musi tu chodzić o otwartą niechęć czy przemoc. Wszak również to wszechobecne emanowanie „zajebistością” takich ludzi, potrafi mniej odporne jednostki dołować. „No jak to, on / ona taki zajebisty, wszyscy stawiają tę osobę za wzór, a kim ja, biedny żuczek przy nim / niej jestem?” -Zdaje się mówić kontrolowana i dołowana przez takich ludzi osoba.

Wiem, że to, co przedstawiłem, trąci nieco teorią spiskową, i szczerze mówiąc, lepiej by było, gdyby to była tylko teoria spiskowa. Jednak te wszystkie teorie z pogranicza psychologii klasycznej, NLP, ezoteryki i gnozy, mają jedną zaskakującą cechę wspólną. Dają odpowiedzi na te pytania i dylematy, wobec których klasyczna, „ateistyczna” psychologia jest zupełnie bezradna i od dekad rozkłada ręce.

Rodzice każdego z nas mówili w dzieciństwie, gdy się baliśmy, że potworów na świecie nie ma, że nie istnieją. Ja wiem, że to nie jest prawda. Najprawdziwsze potwory istnieją, i są dla niepoznanki osadzone w ciałach łudząco podobnych do tych ludzkich. Często są nimi ludzie powszechnie podziwiani i stawiani za wzór w lokalnej społeczności.

W linku poniżej przeczytacie o tego typu bytach (symbiontach, czyli krokodylach):
https://swiatducha.wordpress.com/obciazenia-duchowe/krokodyle/

Autor artykułu: Jarek Kefir

Chcesz wspomóc moje niezależne inicjatywy i sprawić, by tego typu wpisy pojawiały się z regularną częstotliwością? Aby to zrobić, kliknij tutaj (link).

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł – podaj go dalej i pomóż go wypromować! Pomóż innym zapoznać się z tą tematyką.

 

9 myśli w temacie “Ezoteryka i drapieżniki wśród ludzi. Dzieją się rzeczy, o których ludzie nie mają pojęcia..

  1. A ja mam takie pytanko. Skoro światłość jest taka potężna to może pewne osoby dostają powera również i z tej strony? Dlaczego od razu zakładamy że jak ktoś jest zajebisty to jest zły? Może te osoby w jakiś sposób spełniają pewne wymogi? Może za życia przeszły jakiś „test” i wyszło, że z danej grupy to ten czy tamta powinien być najlepszy? Jak światłość ma wygrać i rozświetlić mrok skoro według Ciebie Jarku światłość oznacza zrównanie z tymi słabszymi? No ja rozumiem że tak jest ale jest też inaczej. Rozumiesz?

    Przykładowo jak się cieszę, jestem pełen radości i akurat słucham swojej ulubionej muzyki, do tego zachowuję czystość i wypełnia mnie testosteron no i dajmy na to… zatańczę sobie w miejscu publicznym i dam wyraz swojej radości z życia to znaczy, że jestem podpięty pod jakiegoś symbionta? To kimże jest człowiek? Bo mówi się, że człowiek to potężna istota! A Ty tu stwierdzasz, że co? Że bez różnych paktów z ciemnymi istotami ja nie jestem w stanie być zajebisty? Albo jak na imprezie pokażę klasę i zrobię szoł na trzeźwo bom w transie jak ten Jezus z przepowiedni i pokażę ludziom, że na trzeźwo bawię się milion razy lepiej to oznacza, że robię źle bo biedne pijaczki muszą pochlać żeby bawić się choćby w 20% tak jak ja?

    Hmmm…

    Polubienie

    1. Bardzo mi się podoba Twój wywód roosiak…. autor artykułu Kefir jest przekonany, że większość istot na ziemi , które rozwijają się ma podpięta jakąś istotę , która go ciągnie w dół w jego rozwoju. Jest to spojrzenie tylko z jednej strony a przecież tych „stron” jest więcej. Można spojrzeć także na przykład na osoby , jak je nazywa „zajebiste” od strony zagadnienia karmicznego (czy jak go różnie nazywają). Wówczas można zobaczyć coś zupełnie innego. I w tym świetle np. zobaczymy takiego „zajebistego” człowieka, który wcale juz taki zajebisty nie jest, bo jego „zajebistość” to tylko poza, sposób bycia, by nie wypaść z obiegu, bo jego ego by tego nie wytrzymało, bo jego kolesie nagle przestali by być kolesiami i został by sam……. I na tym polu jego zadanie….. łatwo byc „zajebistym” ale trzeba wyjść z tego koła i zająć się czymś pożytecznym, pomocą dla innych, podporą dla tych, co nie wiedzą co zrobic ze sobą, czlowiekiem, który doradzi, wskaże z doświadczenia, które może zdobył wcześniej. Nasze życie nie polega tylko na walce dobra ze złem, to wcale nie jest matrix. Nasze życie polega na naszym rozwoju a pomoc w rozwoju innych jest jakby produktem ubocznym. Oczywiście w astralu pełno jest wszelkiego smiecia, jednak nie jest tak łatwo „załapać” coś poważniejszego. Działa to troszke na innych zasadach, na zasadzie przyzwolenia dostępu. Bez naszej woli nic do nas się nie „przyklei”. Pisze tu o tych „wyzszych formach”. Drobne paprochy moga się przykleic ale one nie maja żadnej mocy sprawczej.Najwazniejsza zasadą jest zasada równowagi. Wszystko musi byc w równowadze. Im więcej dobra, im wyzszy nasz rozwój tym więcej manifestuje się zła, aby wszechświat był w stałej równowadze.

      Polubienie

  2. Nie chce nikomu ubliżać ,ale Twoja elokwencja jest wprost proporcjonalna do zawartości twojego talerza. Podobnie jak wiedza, poziom świadomości i zwykła mądrość życiowa – cos ,czego nie da się nauczyć.
    „poronialy” hahaha no padnę ze śmiechu!!!!!!

    Polubienie

  3. To psychopaci „rządzący” światem mówią o sobie, że są drapieżnikami, bo to takie nobilitujące. W rzeczywistości są nędznymi pasożytami. Tyle w temacie.

    Polubienie

    1. Myślę że to jednak nie w ten sposób jak to napisałeś.Sam na pewno nie chciałbyś być nazwany śmieciem,a mówiąc tak o kimś sam się wywyższasz i budujesz się tym.Dlatego im mniej takich słów używamy tym lepiej dla innych i dla nas też ,skoro nie chcemy być tymi żerującymi na cudzej krzywdzie.Budować się można innymi sposobami.

      Polubienie

  4. Moja intuicja podpowiada mi że jeżeli chodzi o „drapieżnictwo” wśród ludzi to jest w tym sporo prawdy.Odbywa się w grupach ludzkich coś takiego co można by nazwać wzajemnym odbieraniem sobie energii,czy walką o tą energię.Może odbywa się to na poziomie podświadomym,i tak nie do końca sobie z tego wszyscy zdają sprawę.Podświadomie też nie czujemy się dobrze w towarzystwie takich osób.Czasem jest to bardziej zauważalne,czasem mniej.Jeżeli kogoś wyraźnie ucieszy twoja porażka na jakimś polu ,zaczynasz sobie zdawać sprawę że to ktoś z grona takich ludzi.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.