Czy przyjaźń damsko-męska istnieje? Odpowiedź może zszokować..

Czy przyjaźń damsko-męska istnieje? Odpowiedź może zszokować..

friendzone kobietyPrezentuję dziś felieton dotyczący zjawiska przyjaźni damsko-męskiej. Owszem, to zjawisko jak najbardziej istnieje, ale prawda wcale nie jest tak jednoznaczna jak by się mogło wydawać. Na wstępie chciałbym poruszyć temat dwóch archetypów, modeli, jakie są obecne w podświadomości / psychice / świadomości kobiet. Pierwszy archetyp to archetyp bazowy – czyli archetyp Ewy, tak bardzo nielubiany przez męską połowę świata. Drugi zaś, to archetyp alternatywny – Lilith. Wiem że te nazwy mogą co po niektórych odstraszać, ale uwierzcie, tu chodzi głównie o psychologię.

Archetyp Ewy:
Kobieta nieświadoma, nie wychodzi poza spełnianie zachcianek społecznych i zachcianek swojego ego. Rządzi nią właśnie system podświadomości i ego. Często strzela przysłowiowe fochy, urządza kłótnie o nic, domaga się, by mężczyzna się domyślał czego ona chce i co sobie myśli. Traktuje ona seks jako kartę przetargową, manipuluje mężczyzną, gdy chce coś uzyskać a on nie chce się zgodzić – wtedy się obraża i odmawia seksu. Nie ma zainteresowań innych niż seriale, plotki, śluby, celebryci. Mężczyzna jest jej potrzebny w zasadzie tylko do spłodzenia potomstwa i zarabiania, najlepiej na dwa etaty, na rodzinę.

Archetyp Lilith:
Kobieta świadoma, zdaje sobie sprawę z niuansów i drugiego dna społecznych i egotycznych zachcianek i żądań. Stara się wyjść poza system ego i podświadomości. Rzadziej manipuluje mężczyzną, zdaje sobie sprawę ze stereotypowych wad swojej płci i robi dużo, by ich nie powielać. Seks traktuje jako wymianę wzajemnej dobroci, jako jedną z metod spełnienia i samorealizacji. Ma ciekawe, często typowo „męskie” zainteresowania. Interesuje się tym, co nie jest typowe i „poprawne politycznie”. Mężczyzna jest dla niej partnerem i stara się ona zrozumieć typowo męskie obawy.

przyjazn damsko meskaJednak przyjaźń przyjaźni nierówna. Ja osobiście lubię przyjaźnić się z kobietami o wyważonym i przepracowanym archetypie Lilith. Nie mam w tym względzie żadnych kompleksów na temat „friendzone”, czyli znienawidzonej przez mężczyzn „strefy przyjaciół”. Te aseksualne przyjaźnie są dla mnie cennym i niezwykle ciekawym życiowym doświadczeniem. Są to relacje, które wzbogacają obie strony. Nie tylko kobietę, jak to jest w „przyjaźniach” z typowymi „Ewkami”, ale także mnie.

I teraz przechodzimy do ważniejszej części felietonu, czyli opisania, jak destrukcyjne są „przyjaźnie” z kobietami o archetypie Ewy. Otóż, typowa „Ewka” ma często wokół siebie dwóch mężczyzn. Pierwszy mężczyzna, to oczywiście jej partner związkowy i / lub seksualny. Wbrew pozorom, dobiera go ona bardzo starannie i skrupulatnie, podług kryteriów jakie dyktuje jej podświadomość, jak i zbiorowy umysł nieświadomy. Mówi o tym psychologia ewolucyjna. I zgodnie z jej zasadami, taka kobieta na partnera wybiera sobie faceta w typie chama i drania – nieokrzesanego, tryskającego testosteronem samca alfa. Można zachodzić w głowę i mówić: „gdzie Ty miałaś oczy, że wybrałaś sobie takiego buraka?„, jednak wbrew pozorom, ten wybór był dokonywany bardzo starannie.

kobieca logikaJednak taki chamowaty i draniowaty mężczyzna zapewnia typowej kobiecie – „Ewce” – nie tylko niesamowite seksualne uniesienia. Cham i drań ma to do siebie, że nie da się go „ucywilizować”, nie znosi on krytyki i słowa sprzeciwu, często ćpa, pije, bije, zdradza, robi awantury itp. W umyśle i psychice takiej kobiety powstaje więc negatywna energia, negatywne emocje z tym związane. I teraz: aby wykalibrować tę powstającą sprzeczność, bierze sobie ona za „przyjaciela” typowego wrażliwca, często mającego kłopoty z emocjami, nie mogącego sobie znaleźć kobiety, itp.

Podświadomie rozkochuje ona go w sobie, po to, by trzymać go krótko i by był on na jej zawołanie. Mówi mu jaki on jest dobry, szlachetny, że na pewno znajdzie sobie dziewczynę, że zasługuje on na kogoś wyjątkowego. Ten „przyjaciel” służy jej jako taki „tampon emocjonalny”, na którego można wyrzygać wszystkie negatywne energie i emocje. Jest to pewna forma.. wampiryzmu energetycznego. Typowa „Ewka” godzinami rozmawia, użala się, płacze i analizuje razem ze swoim „przyjacielem” tak bardzo podłe zachowanie jej partnera, chama i drania. I wtedy dokonuje się właśnie transfer energii – złej z „Ewki” na jej „przyjaciela”, i dobrej energii z niego do „Ewki”.

Taka „przyjaźń” z nieświadomą „Ewką” nie tylko jest dość upokarzająca, ale również odbiera cenną życiową energię. Po dokonaniu transferu energii, ów „przyjaciel” jest załamany, rozpacza, że jego koleżanka, „Ewka”, jest tak źle traktowana przez brutala który sobie na niej używa, pije i bije. Gdy ona cała w skowronkach idzie się oddać zimnemu jak woda ze studni draniowi, on ma depresję przez całą dobę – bo przyjął jej negatywną energię na siebie, i oddał jej swoją pozytywną energię. Gdy ona szaleje w łóżku z chamowatym zbirem, spełniając wszystkie jego zachcianki, jej przewrażliwiony „przyjaciel” łka w poduszkę i zastanawia się, dlaczego on nie jest na jego miejscu. Przecież on by jej nie skrzywdził, nawet kwiatkiem by jej nie uderzył, no nieba by jej przychylił! A tu nic, nic do „Ewki” nie dociera, żadna argumentacja.

kobiety kochaja draniDodatkowo, posiadanie i jurnego zbira w łóżku, i wrażliwca jako „przyjaciela”, podwójnie zaspokaja ego „Ewki”. Nie dość że ma niesamowite przeżycia z testosteronowym brutalem, to jest jeszcze mężczyzna (czasami jest ich kilku) który jest na jej każde skinienie i zrobiłby dla niej wszystko, byle tylko dorwać się do jej tyłka. Którego ona zazdrośnie przed nim strzeże. To ona jest tą, która wybiera, lwicą, która łowi. To ona jest dumnym „urzędnikiem”, do którego należy ostateczna decyzja. A faceci? Cóż, oni są tylko żebrzącymi o atencję i śliniącymi się na widok kawałka gołego tyłka petentami, frajerami. To ona łaskawie daje tak pożądaną przez samców rozkosz, albo odmawia jej dania, podświadomie i w skryciu napawając się smutkiem odrzuconego adoratora.

Czyja to jest wina? Tutaj odpowiedź Ciebie też zaskoczy. Oczywiście, że jest to wina nas, mężczyzn. Naszego próżnego ego, naszego braku wiedzy o emocjach i psychice, naszych zwierzęcych chuci. Tego, że zamiast zmienić się i znaleźć szczęście najpierw w sobie, a dopiero potem w świadomej relacji – szukamy jej na siłę w czynnikach zewnętrznych. Uderzmy się solidnie w pierś. Nie bez winy jest też obecny system, zresztą wymyślony przez samych.. mężczyzn. Przez kilkanaście lat szkoły uczy się nas tysięcy zupełnie nieprzydatnych i bezwartościowych wzorów matematycznych czy fizycznych.

Tymczasem od wieków przegrywamy z kobietami w typie „Ewki” nie na polu inżynierii i matematyki wyższej, ale na polu.. emocji. Na chama wbija się nam umiejętność liczenia tych „kom i procentów”, byśmy byli robotami, umarłymi za życia, przystosowanymi do konsumpcjonizmu i kapitalistycznego rynku pracy. Nie uczy się zaś nas nic o emocjach, relacjach, psychologii, partnerstwie, rodzicielstwie. Rezultat tego jest jeden: jedno nieszczęśliwe, zachlane wódką i piwskiem pokolenie, produkuje następne nieszczęśliwe, zachlane wódką i piwskiem pokolenie. I tak od zarania dziejów.

Autor: Jarek Kefir
Autor demotywatorów: Jarek Kefir

Chcesz wspomóc moje niezależne inicjatywy i sprawić, by tego typu wpisy pojawiały się z regularną częstotliwością? Aby to zrobić, kliknij tutaj (link).

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł – podaj go dalej i pomóż go wypromować! Pomóż innym zapoznać się z tą tematyką.

 

37 myśli w temacie “Czy przyjaźń damsko-męska istnieje? Odpowiedź może zszokować..

  1. Nie zgodzę się… Kobieta może zostać najlepszą przyjaciółką faceta a facet najlepszym przyjacielem! O nie musi być gejem 🤔… Z moim mężem byśmy się ropadli był do dupy jako mąż ale miał tak zajebisty charakter jako przyjaciel że żałowałam że obrał inna drogę… Przyjaźń przetrwała małżeństwo nie więc!..
    Sorki ale przyjaciela nie zostawiła bym nigdy no cenie lojalność ale męża który traktuje żonę przedmiotowo tak … Więc z całym szacunkiem ale współczuję wam szowinizmu … To czy kobieta może się przyjaźnić i że przyjaźń wygrywa z miłością jest udowodnione wszędzie.Ja tęsknię za przyjacielem no bylibyśmy nadal na piwie gdyby nie choroba która odebrała mu życie !. Ale nadal jeśli czytam, słucham o przyjaźni to żadna przyjaciółka nie była tak lojalną i szczerą na której można się oprzeć jak mężczyzna . Najlepsze małżeństwo nie przetrwa bez przyjaźni!

    Polubienie

  2. Poznał mężczyzna kobietę, myślał, że to Lilith, traktował jak Lilith i to była Lilith, ale ona w nim się zakochała w całej rozciągłości, łącznie z pożądaniem. Rozczarował się, bo myślał, że Lilith to będzie tylko taki kolega. Przyjaźń damsko-męska istnieje, lecz nie jest beznamiętna, choćby nawet oboje początkowo deklarowali całkowity brak erotyki. Chyba. Na razie nie znam wyjątku.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Myślę, że wole liczyć komy i procenty, z tego jest kasa. Z kasy można przeżyć. Miłością, emocjami i takimi tam żyć się nie da.
    Po co wchodzić w świat emocji i różnych szemranych energii, których nie da się zmierzyć? Czy nie po to aby podymać? To można mieć za kasiorę – bez emocji, profesjonalnie i bez problemów. I, co więcej – wychodzi o wiele taniej niż jakikolwiek związek. Pod każdym względem. Zarówno finansowym jak psychicznym.

    Polubienie

    1. Święta racja. Zawsze jak Ci się znudzi to całe dymanie, możesz przyjąć celibat i też będzie fajnie.
      Pozdrowionka i powodzenia w życiowych wyborach !

      Polubienie

    2. ,,… Miłością, emocjami i takimi tam żyć się nie da.
      Po co wchodzić w świat emocji i różnych szemranych energii, których nie da się zmierzyć? Czy nie po to aby podymać? To można mieć za kasiorę – bez emocji, profesjonalnie i bez problemów …”

      Spoko, rozumiem cię, Pokręć, doskonale. Jest to w porządku, tylko. Małe, jeśli mogę, tylko.
      Myślisz, tworzy się chemia w twoim mózgu. Idziesz, płacisz, wkładasz cześć swojego ciała w inne ciało, chemia wzrasta. Wkładasz i niby wyjmujesz, wkładasz i niby wyjmujesz, wkładasz i niby wyjmujesz, wkładasz i niby wyjmujesz …
      O! To jest dobre! Jestem mężczyzną! Chemia rośnie!
      Profesjonalnie, bez zobowiązań, spoko.
      Robisz to co jakiś czas. Rób to! Stać cię na to! Kto ci zabroni? Gówno komu do tego!
      Gówno komu do tego, że dymając, wyobrażasz sobie prawdziwą twoją dziewczynę, prawdziwą miłość!
      Masz ją gdzieś! Liczy się tu i teraz!
      Nie ma żadnego problemu. Może tylko ten, że za rok dwa życie cię wydyma.
      Ale to żaden problem! Ty też to robisz.
      O co ci Krystyna chodzi? [przyczepiła się jakaś wariatka! – będzie mi tu życie ustawiać!]
      Człowieku! Twoja wolność. Dymaj sobie! Oby ci sił i kasy starczyło!
      To twój sposób na obecne i przyszłe życie i nic komu do tego!
      Masz rację, licz komy i procenty – z tego jest kasa – a w końcu jest ci potrzebna.

      Polubienie

  4. W tym co piszesz jest dużo prawdy. Prawdy, której do siebie wielu ludzi dopuścić nie chce, bo uważa, że świat to kopia niebiańskiego raju. A to nieprawda. Ludzie, którzy zostali wychowani w kulcie bezmyślnego zaufania do wszystkiego co ich otacza. Zgadnij dlaczego taki gniot jak „polski” film „Ida” zalicza takie sukcesy na świecie. Przecież to nie przypadek. Bo bracia starsi w wierze rządzą na świecie mediami i kulturą (no i finansjerą). Nie dziw się, że oni chcą tu (w RP) stworzyć swoje drugie państwo. Podro. T.

    Polubienie

  5. Z doświadczenia i obserwacji zauważyłam, że są różne Ewki. Jedne „zakochują” się w draniach, inne z kolei są silnymi babochłopkami, które wiążą się z pantoflami.

    Co do „drani” – Ewki (sama taka byłam, więc wiem co mówię…) pociąga ich niezależność i to, że nie można takiego zmanipulować (tak, tak, sama próbowałam). Ewki są biedne, zapłakane, użalające się nad sobą i dopominające się wszędzie wokół o uwagę. Brrr…od takich Ewek sama uciekam w siną dal, bo ciężko z takimi wytrzymać.

    Babochłopką chyba też byłam. Nie wiem, które gorsze.

    Jak świat długi i szeroki, wszędzie pełno takich Ewek. Jedne z tego wyrastają (ja wyrosłam dzięki długiemu okresowi samotności i tak długo płakałam w poduszkę, aż się znudziłam i zaczęłam coś ze sobą robić), inne do końca życia zostaną Ewkami i nic z tym nie zrobisz. A już na pewno nie ma co Ewkę uświadamiać (Ewką np. jest moja matka, ona nigdy się nie zmieni ;)), bo tylko wywołasz burzę w szklance wody 🙂

    Polubienie

    1. Marto, nie trzeba być ,,Ewką”, nie trzeba być ,,babochłopką”, nie trzeba być kobietą, nie trzeba być dziewczyną, żoną, matką, synową, pracownicą, koleżanką, przyjaciółką etc.
      Wszystkie te pojęcia niosą za sobą definicje, określenia, ramy, w jakich takie aspekty człowieka powinny się znaleźć.
      Masz z założenia być kimś z tego wszystkiego lub nawet wszystkim. To nieporozumienie.
      Ponieważ nikt nie wskazuje ci, że masz być szczęśliwą istotą.
      Jedyną osobą , o której musisz myśleć to TY, bez ciągłego przestawiania się na odgrywanie poszczególnych ról przypisanych schematom.
      Nawet wytrawny aktor jest w stanie odgrywać tylko jedną rolę naraz i podczas tego, tym lepszą kreację stworzy, im bardziej zapomni o tym, kim jest w rzeczywistości.
      Ty nie masz wczuwać się w te wszystkie role, zapominając o sobie. Wręcz przeciwnie.
      Myśl kim jesteś na prawdę, a te wszystkie role uznaj za kreację siebie.
      Podam przykład.
      Jak się chcesz czuć widząc swoje dzieci? Chcesz czuć się szczęśliwa.
      Więc to wszystko, co zrobisz, zajmując się dziećmi, będzie służyło twojemu szczęściu.
      Uczynisz bardzo wiele, aby twoje dzieci były radosne. Po co? Abyś ty była szczęśliwa!
      One będą czerpać z twojego szczęścia. Nie będą chowały się po kątach, wyczuwając przemęczoną, smutną i zdenerwowana mamę.
      Dlaczego zdenerwowaną? Bo tyle dla nich robisz, ZAPOMINAJĄC O SOBIE. [masz poczucie, że nie istniejesz; jest tylko twoja praca dla kogoś] Zaczynasz czuć się rozdrażniona, bo wewnętrznie upominasz się o siebie.

      I podobnie mogą brzmieć odpowiedzi na takie pytania:
      – Tyle się nasprzątałam, nabiegałam – dlaczego tego nikt nie widzi?
      – Tyle się napracowałam, aby szef był ze mnie zadowolony – dlaczego tego nie zauważył?
      – Tyle dla koleżanki zrobiłam, a ona w ogóle tego nie doceniła, dlaczego?
      – Zachowałam się, jak prawdziwa kobieta, a oni mnie wyśmieli! Dlaczego? itd.
      W tym wszystkim nie było ciebie, nie było twojego szczęścia, tego prawdziwego odczucia w sercu. Ty dobrze odegrałaś swoje role, ale nie było w nich twojej wewnętrznej radości.
      Satysfakcja, poczucie dobrze spełnionego obowiązku, zadowolenie – to jedynie brama na posesję, na której, w pięknym domu mieszka szczęście.
      Nie otwieraj ciągle bramki, bądź domem z tym szczęściem!

      Serdecznie pozdrawiam.

      Polubienie

  6. Krystyna obserwuję Twoje komentarze i mam wrażenie,że jesteś strażnikiem wiedzy o archetypie Lith i ogólnie o kobiecej podświadomości. Lepiej rozumiem,lepiej kontroluję? Coś takiego? Plujesz jadem,do areckir i zdaje mi się,że źle odczytałaś jego zdanie i zamiary albo wyżalasz w internecie swoje frustracje.No chyba,że niektóre kom zostały usunięte ,a przez to nie wgryzłem się w dyskusję. 😉

    Polubienie

    1. Wiesz co Areckir, nie wdawaj się dziś w głupie dyskusje. Lepiej polej!
      Dziś to dziś! Jutro będzie nowy dzień!
      O! …, o , o, cholera! Mam czkawke! Pardon!
      – Francuski u ciebie leży …
      – Co mówisz? … o, czkawę mam!

      Polubienie

      1. A tak na poważnie. Zauważyłeś, Jarku, że takie artykuły i komentarze po nich to mieszanie szczurów w worku, które nie gryzą przecież w zadek.
        Ciągłe werbowanie nowych i dyskusja z nimi nie jest konieczna.
        Oni wejdą, posłuchają i wbiją się w portal całkiem płynnie.
        Nie uważasz, że ciągłe powroty do dyskusji o marnosci kobiety lub faceta trącą plebejszczyzną?
        Czy nadal na takich klimatach ci jeszcze zależy?

        Twoja wola.
        Pozdrawiam serdecznie.

        Polubienie

  7. Cytat: …”Na chama wbija się nam umiejętność liczenia tych „kom i procentów”, byśmy byli robotami, umarłymi za życia, przystosowanymi do konsumpcjonizmu i kapitalistycznego rynku pracy. Nie uczy się zaś nas nic o emocjach, relacjach, psychologii, partnerstwie, rodzicielstwie. Rezultat tego jest jeden: jedno nieszczęśliwe, zachlane wódką i piwskiem pokolenie, produkuje następne nieszczęśliwe, zachlane wódką i piwskiem pokolenie. I tak od zarania dziejów.”. Dlaczego nas się tego nie uczy. Bo monopol na rządzenie emocjami narodów mają wielcy tego świata, ci którym nie w smak jest aby „bydło” zbyt dużo wiedziało na temat psychologii, oraz jej różnych mechanizmów stosowanych do manipulacji. „Bydło” według nich nie jest do myślenia, jest do konsumowania dóbr, aby ich biznes stale kwitł. Jarku, pewnie czytałeś książkę G. Le Bona „Psychologia tłumu”, jestem świeżo po lekturze, coś bardzo wartościowego. Same początki psychologii społecznej. Gdy podczas lektury słowo tłum zastąpi się pojęciem zbiorowość to wnioski tam zawarte stanowią naprawdę spore doświadczenie. Gorąco pozdrawiam, trzymam kciuki za dalszą twórczość. T.

    Polubienie

  8. Jestem kobietą i sama z dala trzymam się od „Ewek”… Życzę wszystkim Ewkom przebudzenia… i sobie i Wam coraz więcej świadomych dusz na tym świecie 🙂

    Polubione przez 1 osoba

      1. Wiesz Areckir, pieprzysz, jak nie wyżyty samiec. Dokładnie tak to odebrałam.
        A komentarze twoje były takie wyważone, mądre, prowokujące do przemyśleń.
        No cóż, każdemu mogą się spieprzyć scalaki, bo nie zawsze możesz mieć dobry dzień.

        Dziewczyna życzy ludziom wszystkiego najlepszego.
        Jak myślisz, jaki człowiek może odebrać to jako gnój?
        Mimo wszystko, wiem, że taki nie jesteś.
        Najłatwiej sra się we własną głowę, bo po pierwsze nikomu to nie szkodzi, a po drugie najbliżej zsypu. Jesteś w porzo, więc gościu, wyluzuj.

        Pozdrowionka.
        Nie zapomnij postawić koło łóżka wodę z cytryną. Rano, jak znalazł!

        Polubienie

        1. Dziękuję Krysiu! Kocham Twoje wszystkie wpisy! I wszystkie je czytam! Z wielką ciekawością!!! Przepełnione są mądrością, miłością, ale też i pragnieniem… A jak walczysz z Twoim Archetypem, to też jest Cudowna uczta… Hmm… Nie bój się… Może dasz się z Nim zaprzyjaźnić?? Pokochaj to uczucie…… A za ten dołujący dla mnie wpis też dziękuję… Daje do myślenia… Poczytam sobie jeszcze… Ale rano to ja pije miodek… I jem takie tam nasionka i inne plewy. A cytrynę, to ja mielę całą ze skórką i wpierdzielam na dobranoc… Potem jeszcze są borówki, ostropest… Acha, Krystyna, Polko Ty Nasza, „nie wyżyty” to pisze się razem, wiesz… (niewyżyty), jaki, jaka, jakie… Spokojnie, mam „plenery”, by się wyżyć do upadłego… Badminton!!! A scalaki, to ja lutowałem, jak byłem trochę młodszy… Ale paluchy mnie bolały od cyny i… Były sposoby. Krysiu.. Nie jestem gnojem! Czemu tak mi piszesz?

          Polubienie

          1. No, stary ale teraz to dowaliłeś! jak się cieszę. Autentycznie bardzo się cieszę. To odczucie, a za chwilę myśl – to internet, no przestań [przekonania wewnętrzne biorą górę], to tylko internet. No i opadła euforia. Cholera, czemu tak to się dzieje?
            Nie musisz mi wierzyć, jeśli tego nie potrzebujesz.
            Teraz uzmysłowiłam sobie, że na tym za …..ym internecie nie ma ludzi! Tu są tylko wypowiedzi, słowa!
            One są osobowością, one są charakterem, one są jakąś podmianką człowieka, z którą ja dyskutuję! Zauważyłeś to?
            Tak, to moja praca z moim Archetypem. Chyba nie ma nic w tym złego – no i napisała sobie sierotka Marysia.
            Ale wrócę. Przecież my nie rozmawiamy z ludźmi! Rozmawiamy tylko z ich słowami, które zależą od ich wyobraźni. A wyobraźnia to nie człowiek. Czytając czyjeś posty i odpowiadając na nie wyobrażamy sobie człowieka [no, do cholery, przynajmniej ja inaczej nie potrafię!], a teraz uświadomiłam sobie, że to nie są ludzie z krwi i kości, tylko ich słowa, ich wyobrażenia. Nie wiem czy czaisz, bo też jestem tylko słowem.
            Na ile powinniśmy sobie ufać, że słowa to my? Zdawkowe, wylewane odczucia i to w dodatku na czyjąś, np. Areckira wypowiedź – czy to my?
            Globalna internetowa wioska? Czemu ktoś użył właśnie słowa wioska? A może to celowa wiocha, w której pod pozorem kontaktu człowieka z człowiekiem, spotykają się ich namiastki czyli słowa? [ mogę mówić ,,wiocha”, ponieważ mieszkam nawet nie w niej, tylko w lesie].
            Nie ważne.
            Przepraszam, chciałam ustosunkować się do twojego postu – szczerze – zwłaszcza, że bardzo wnikliwie i z zainteresowaniem potraktowałeś moja osobę, – no właśnie – moje słowa!
            Lecz muszę przemyśleć to o czym ci piszę.
            Pod pozorem wielkiej przyjaźni internetowej następuje wielkie ludzkie oddzielenie ….
            Zostają im tylko słowa …
            Jeśli to już przerobiłeś – nie śmiej się, proszę, ze mnie … Uznaj to w najlepszym wypadku za dobrą ucztę …

            Polubienie

          2. Areckir, z tym gnojem to nie tak. Zacytuję jeszcze raz:
            ,, Dziewczyna życzy ludziom wszystkiego najlepszego.
            Jak myślisz, jaki człowiek może odebrać to jako gnój?”

            Słowo ,,gnój” jest w tym wypadku złym, negatywnym odbiorem dobrych, miłych życzeń.
            A nie określeniem człowieka, który je odbiera.
            No, jakoś wybrnęłam, ale jeśli nadal masz wątpliwości, to przyjmij przeprosiny.
            Powiem to tak. Tobie się zdarzyło głupio zareagować na miły, moim zdaniem tekst.Odpaliłeś dosłownie to samo u mnie, ale cieszę się, że trafiło to na ciebie [człowieka, który nie żyje rozemocjonowaniem dłuższy czas]
            Dzięki za określenie ,,Polko ty nasza” – uśmiałam się serdecznie!
            Każdemu zdarza się strzelić interpunkcyjnego lub ortograficznego byka – w moim wypadku krowy. Oj! Czasami to u mnie pół obory tej rogacizny stoi! Ryk tylko zbłąkany po okolicy się rozlega!
            Ale dzięki za zwrócenie uwagi.
            Życzmy sobie, aby tylko takie błędy były naszym udziałem.

            Serdecznie pozdrawiam.

            Polubienie

            1. Krystyno… Pozwolisz, proszę, Krysiu, dobrze? Wiesz, napisałbym Ci coś… Tak bardzo od serca, ale… Z rymowankami nawet, tak, jak inni… Hmm… Jak czytam Twoje Cudowne, Pełne Emocji wypowiedzi, i Miłości, ojej! I myślę, że jakiejś wyjątkowej tęsknoty za Czymś? Kimś… Hmm… To jednak, zostawię to dla swojego serca… [siebie]… Bo nasz Cudowny Admin „Jaromir”, BIGBATERSKI” czuwa i usunie tą wypowiedź… Jarku, a może nie? „Moja Matka, miała na imię Krystyna” 🙂 Ale, tak szybko, no nie ten… Cieszę się, że natura jest dla Ciebie spełnieniem… Rośliny, zwierzęta i gnój… (Dla mnie, to jest obornik)… Krysia, fajnie masz się na wsi! Tęsknie, żeby tak się walnąć w siano, wypić świeże mleko od „krowy” (Jarek się teraz wkurzy), kaczki przegonić, z muchami się pobawić… To było Cudowne Spotkanie z Matką Ziemią! Nawet rybki ze stawu smakowały!

              Polubienie

              1. Areckir, wiesz, że nie zareaguję na ciebie, a tylko na cząstkę twoich myśli, które ująłeś w powyższe słowa.
                Po pierwsze Jarek się ani teraz, ani potem nie wkurzy, ponieważ moje krowy [czyt. byki w pisowni] nie chodzą w stringach i nie noszą staników – dwa staniki na jedną krowę – wybacz, ale to dla mnie za duży koszt! Nawet gdybyś zamarzył o ,,świeżym mleku od ,,świeżej” krowy”, Jarka to nie ruszy. No, chyba że razem robicie wypady za miasto i ,,penetrujecie” wiejskie obiekty, gdzie inwokacyjna pana Adama gryka i dzięcielina … [hihi]

                Tak, masz rację, Areckir, to tęsknota, ale nie za czymś, o czym myślisz – w tym się spełniam. Skoro uznajesz moje wypowiedzi za ,,pełne emocji”, to pewnie kiedyś, tu, w knajpce Jarka, poniosą mnie owe emocje i najpierw wypalę, a potem pomyślę …
                Dziś mam ucztę – ciekawą pracę z moim Archetypem [a w zasadzie miałam] i jestem dumna z siebie i ze swoich osiągów. Pewnemu gościowi na tym blogu, [ksywa, bodajże zły misio – udaję, że nie bardzo wiem o kogo chodzi, a doskonale wiem] napisałam o tym, że ma serce i naprawdę może nim czuć.
                Reakcja złego misia: zostałam, oględnie mówiąc, śmieciem życiowym. No wiesz, na tej zasadzie, że ,,plusz bombki strzelił”, jak w tej durnowatej reklamie.
                Widzisz, ludzie, a w zasadzie ich słowa są różne.
                Im większa przeciwność, tym większa praca, a jaka potem radość! Największa z tej ciszy we mnie.
                A Jarek, cóż, może i umie fruwać, ale czy jak motyl? Gdy spojrzałam na:
                ,,Cudowny Admin „Jaromir”, BIGBATERSKI”, nie wiem dlaczego, ale od razu skojarzyłam BIGBATERSKI z wielkim motylem.
                I tu cię, koleś, mam! Zżarłeś, delikatnie mówiąc R. Jesteśmy kwita!
                A co by w Polakach dysputy zakończyć i każdego z racją zostawić:
                Gnój wywozi się z gnojownika, a z obory …

                To takie żarty na wyluzowanie przed snem …
                Ależ wielka sowa siadła na lampie w ogrodzie! Gdyby to nie była noc, pomyślałabym, że jastrząb, albo rybołów!

                Serdecznie pozdrawiam.

                Ps. Na muchy to musisz do lata …, i nie ganiaj kaczek, nie rób konkurencji kaczorowi …

                Polubienie

  9. …ale sąsiad może lubi takie ostre niunie, tygrysiczki. Uwielbia dla niej harować na dwa etaty i zgarniać opieprz o 1 w nocy. O taki ma fetysz 😉 Nie bądźmy komunistami. Każdy człowiek jest inny na swój sposób i trzeba sąsiada wielkie szczęście potrafić zrozumieć. W końcu człowiek pochodzi od nieskończenie niezrozumianego Boga, a tylko komuniści pochodzą od małpy.Ja nie mam problemu ze zrozumieniem kobiecej psychiki i jak dla mnie kobietki są fajne tylko trzeba trafić na taką co odpowiednio jara 🙂 , a faceta psychikę też trzeba zrozumieć i nie każda kobieta to potrafi(trzeba wtedy tłumaczyć jak dziecku). Czasem są takie misie, że jak nie mają baby z tuczkiem nad sobą to nie dają sobie rady w życiu o i opiekunka taka jest wskazana co naprowadzi na dobrą ścieżkę, uruchomi do życia 🙂 .. a zresztą rozwój naszej cywilizacji coraz bardziej zaciera ślady pomiędzy kobietą, a facetem, więc nie ma co rozmyślać nad różnicami płci jak są coraz mniejsze, a mutacje genowe jadą ostro do przodu…

    Polubienie

  10. Panie Jarku widzę tutaj w tym artykule dużo prawdy, natomiast martwi mnie fakt, że opisuje Pan tutaj nie kobietę prawdziwą, wierną, kochającą matkę Polkę, ale przysłowiowe ku…wy, dzi…ki (fakt, że społeczeństwo jest masowo tak wychowywane), ale na Boga:) proszę na demotywatorach nie pisać kobieta, ale nazywać rzeczy po imieniu czyli np. ku.. wy logika, oni problemów z dzi…..kami nie mają 😉 coraz trudniej trafić na tą prawdziwą wrażliwą kobietę, przysłowiową igłę w stogu siana, ale akurat komuś może się poszczęścić. A jak tam sytuacja u Pana? jest Pan żonaty? ja jestem szczęściarzem 🙂

    Polubione przez 2 ludzi

    1. To nie ma nic wspólnego z tym, czy kobieta jest „kochającą matką Polką” czy też woli inny model życia. Często to te „kochające matki Polki” robią piekło swoim mężom. Sam widziałem, jak mój sąsiad wracał styrany o 1 w nocy do domu, po dwóch etatach ciężkiej harówy. Co taki chłop ma z życia? Praca 14 a nawet 16 godzin na dobę, od poniedziałku do soboty. Chyba jedyna jego rozrywka to uchlanie się jak świnia piwskiem w sobotę, bo nawet na seks nie starczy sił ani ochoty.

      Polubienie

      1. Wszystko się zgadza ,ponieważ kobiety można podzielić biologicznie ze wzgledu na produkcje hormonalną na dwie grupy. Pierwsze to kobiety estrogenne „ewki” a drugie testosteronowe „Lilith”.

        Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.